Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Wielka odpowiedzialność? Bez sensu, przecież jeszcze jesteś szczeniakiem, eeee znaczy się, dzieciakiem - poprawiłam się zaraz, bo przecież Lorenzo nie był wilkiem tylko wampirem. Czemu tak szybko zdążyłam o tym zapomnieć? Może to po prostu głupie przyzwyczajenie, przecież to oczywiste, jest biały jak kreda i ma kły! Zdecydowanie nie przypomina moich kolegów. Oni nawet nie lubią zbytnio gadać, wolą rzucanie się błotem i przepychanki, albo wspinaczkę na drzewa. - Zanim znajdzie się serce trzeba się uczyć i poznawać jak najwięcej i bawić. - Wzruszyłam ramionami.
Offline
Zmarszczyłem brwi spoglądając ciekawsko na wilczyce.
- Um, serce? Czym jest to "znalezienie serca"? Ja już mam serce, w sensie tutaj - pokazałem na pierś. - O co chodzi w tym znajdowaniu serca? - zapytałem z ciekawością, znów popijając ciut krwi. Była dobra, czarodziejów, taką jaką tata lubił, mi też bardzo smakowała.
"Ból rozstania, lęk przemijania, strach, cierpienie, rozpacz i ...łzy. Nie krępuj się - płacz"
Offline
Już chciałam odpowiedzieć ale Lorenzo zaczął pić coś i... Fuu, co za ohyda, on pił coś gęstego i... tak, to zdecydowanie musiała być krew, ten metaliczny zapach nie dało się pomylić z niczym innym. "Wampiry są jednak obleśne", zadecydowałam w swoich myślach. Ale poza skrzywieniem i chwila milczenia nie zrobiłam nic. Chciałam jeszcze chwilę z nim pogadać, w końcu czekałam na to tydzień!
- Nie wiesz czym jest serce? - zaczęłam od pytania. - To ten... Twoja mama nie jest serce twojego taty? A twój tata twojej mamy? Moi rodzice są sercami. - Wzruszyłam ramionami. - To taka osoba, która sprawia, że jesteś silny i szczęśliwy - objaśniłam, tak jak umiałam. - Mało mówimy o wampirach, ale myślałam, że wszyscy mają serca - dodałam, wyjaśniając swoje zdziwienie.
Offline
Pokręciłem głową.
- Nie. Mama i tata nie są sercami. To znaczy są małżeństwem i się bardzo kochają, ale... To nie zasada - wzruszyłem ramionami. - Po prostu się odnaleźli. Mama mówiła nawet że wiele razy się nie zgadzali i kłócili i nigdy nie byli do końca zgodni - mruknąłem, lekko marszcząc brwi. - Czyli twoi rodzice są dla siebie sercami... To inna nazwa małżeństwa? Czy... Czy ja nie będę miał takiej osoby bo nie jestem wilkiem? Oni jak moi rodzice...? Kiedyś ktoś mi powiedział, że oni są dziwni, co jeśli ja nie będę dziwny?
"Ból rozstania, lęk przemijania, strach, cierpienie, rozpacz i ...łzy. Nie krępuj się - płacz"
Offline
- Jak dla mnie jesteś strasznie dziwny - powiedziałam łagodnie, wpatrując się w wampita z przyjaznym uśmiechem. I przez chwilę się nie odzywałam, tylko właśnie tak na niego patrzyłam. - Em, no ten, tak dziwny ale chyba bardzie fajnie dziwny niż źle dziwny - dodałam dla wyjaśnienia i zaśmiałam się sama z siebie. - No i chyba... Nie będziesz miał serca. Nie wiem, może tylko wilki je mają. Jakby to dokładniej... To taka osoba na całe życie. No i jak ją widzisz to po prostu wiesz. Bez niej życie jest ciężkie i smutne... Wilki umierają z tęsknoty bez swojego serca. - Wzruszyłam ramionami z niewyraźną miną.
Offline
- Okej, czyli to coś bardzo poważnego... - zmarszczyłem brwi. - Taaa, zdecydowanie wampiry tego nie mają. Mama mówi, że przed tatą miała wielu partnerów. I tata też miał inne wampirzyce. Chyba w mojej rasie całe to "na całe życie" i "miłość" nie są brane na poważnie - uznałem, po chwili poważnego zastanowienia. - Ale mama i tata się w końcu zakochali, więc pewnie i ja kiedyś będę mógł. Ale to kiedyś, wampiry w końcu żyją bardzo długo, a ja dopiero mam dziesięć lat, przede mną jeszcze wiele ciekawych rzeczy!
"Ból rozstania, lęk przemijania, strach, cierpienie, rozpacz i ...łzy. Nie krępuj się - płacz"
Offline
Wzięłam głęboki oddech, kiwając głową. Dziwaczne wampiry, bardzo dziwaczne.
- Ja tam o sercu nie myślę - mruknęłam, marszcząc brwi i wbijając wzrok w Lorenzo. - A ty myślisz? Moja starsza siostra, przyłapałam ją na tym! - zaznaczyłam rozbawiona. - Chowała się i dawała sobie buziaki w usta z chłopcem mieszkającym po drugiej stronie miasteczka - powiedziałam rozbawiona. - Jak dla mnie to ble... Oni zawsze są w błocie. Ty nie jesteś, ale... blah, pijesz to i to jest strasznie fuj - podsumowałam i zaczęłam się podnosić z miejsca, bo znudziło mi się gadanie.
Offline
- To? W sensie krew? Cóż, krew mi jest potrzebna, inaczej nie będę silny - parsknąłem, ale po ostatnim łyku zakręciłem butelkę i ją schowałem do wewnętrznej kieszeni mojej kurtki. - Nie myślę o żadnych sercach, ani partnerkach, póki co jestem za młody i się uczę. Jak podrosnę to przyjdzie czas na swawole, tak mówi tata - uznałem zdecydowanie. - Poza tym nie ładnie tak podglądać siostry!
"Ból rozstania, lęk przemijania, strach, cierpienie, rozpacz i ...łzy. Nie krępuj się - płacz"
Offline
- Moja siostra jest głupia jak znoszony but! - bąknęłam. - I mogę robić co mi się podoba, a jeśli ona nie umie się porządnie schować to już jej sprawa. Niech się cieszy, że nie powiedziałam tacie - zakończyłam temat. - Choć, pokażę ci jak się ścigać nad jeziorko, pobiegniemy teraz razem, wolniej - zarządziłam, zerkając na niego ostatni raz i
Offline
Pokiwałem głową i stanąłem obok niej.
- Oki, prowadź - zgodziłem się i ruszyłem zaraz za nią, zrównując z nią biegu. Dziś byłem szybszy, z łatwością dotrzymywałem jej kroku, tak naprawdę to była tylko przebieżka. Widziałem świetnie nocą, no i choć nie znałem trasy, to kiedy ktoś mnie prowadził, starałem się tą trasę zapamiętać jak najuważniej.
Kiedy dobiegliśmy nad jezioro, rozglądałem się ciekawsko dookoła, zaraz jednak patrząc z przestrachem na Sannę.
- Hej... Ale nie weszliśmy na tereny watahy, prawda? Rodzice mi zabronili, powiedzieli, że to byłoby złamanie jakichś zasad...
"Ból rozstania, lęk przemijania, strach, cierpienie, rozpacz i ...łzy. Nie krępuj się - płacz"
Offline
- Ta, było by. Nikt obcy nie może wchodzić na teren naszej watahy, ani obce wilki nie są mile widziane ani inne obce istoty. Bez wyjątków. Jakieś kilka naście lat temu nasza wataha stoczyła wielką walkę, od tamtej port trwa spokój i nikt nie chce go burzyć. Ja też nie. Dlatego chodzimy po terenach granicznych z twoim domem. Sprawdzałam na mapach, by się upewnić - pochwaliłam się, przykucając na brzegu malutkiego, niezbyt czystego jeziorka, bardziej można go było nazwać błotnistym bajorkiem. Ale to była woda, więc umyłam w niej dłonie i przemyłam buzię. - Nie jestem przecież głupia - burknęłam na wampira.
Offline
Kucnąłem obok niej i trąciłem ramieniem.
- Głupia, nie mówię, że jesteś głupia - zachichotałem. - Ale zawsze myślałem że wilki... Bardziej śmierdzą i są bardziej dzikie. Ale okazało się to nie prawdą, więc... No. Nie uważam cię za głupią, po prostu się przestraszyłem, bo sam nie znam tych map. Choć podejrzewam, że wyczułbym, że wchodzę na teren wilkołaków... Nie mniej! Dobrze, że sprawdziłaś wszystko - dodałem z uśmiechem.
"Ból rozstania, lęk przemijania, strach, cierpienie, rozpacz i ...łzy. Nie krępuj się - płacz"
Offline
Zmarszczyłam mocno brwi, wsłuchując się w jego słowa. Mimo, że powiedział, że nie uważa mnie za głupiej jakoś tak... Nie wierzyłam mu! Chciał mnie przechytrzyć? Wampiry chyba są podstępne co nie? Oh... Sama nie wiedziałam do końca, mogłam tylko tak zakładać. Może ten coś knuł?
Zagryzłam wargę, przepłukując twarz jeszcze raz i przecierając po niej dłońmi. Przeczesałam wilgotnymi palcami włosy.
- Ta, sprawdzałam wszystko - mruknęłam jedynie, rozglądając się. Może to jednak jakaś pułapka?
Offline
Uniosłem głowę, patrząc na nią uważnie.
- Co się tak rozglądasz? Jesteś poddenerwowana, słyszę, że ci tętno przyspieszyło! - zauważyłem. - Nie ufasz mi, hm? - zauważyłem z nutką rozbawienia. - Zapewniam Cię, że możesz mi ufać. Pomogłaś mi w lesie ostatnio, więc chciałbym jakoś podziękować za to! Zawsze mnie uczono żebym nie powinienem wyrównywać swoje długi i być uprzejmy kiedy ktoś mi bezinteresownie pomoże. Więc zaręczam na moje kły!
"Ból rozstania, lęk przemijania, strach, cierpienie, rozpacz i ...łzy. Nie krępuj się - płacz"
Offline
Parsknęłam. Bezinteresownie? Przecież miałam w tej pomocy interes. Choć ryzykować dla niego ryzykowałam. Więc może jednak bezinteresownie... Mniejsza, czy to miało jakieś znaczenie na tą chwilę?
- Eeee, i co? Jak złamiesz obietnicę, to będę ci mogła wybić kła, za każdą złamaną? - zapytałam z lekka pretensjonalnie. - Sama nie wiem co myśleć, jesteś dziwny. Możemy się pościgać znów tam, gdzie się spotkaliśmy, do drzewa z ostatnim X - zaproponowałam, podnosząc się i prostując. - A potem będę iść do domu spać. Jestem trochę zmęczona tym długim czekaniem na ciebie - bąknęłam.
Offline
- No przepraaaszam! Ale przed północą miałam zajęcia - powiedziałem, wstając z kucków. - Żyję nocą, a ty za dnia, to komplikuje sprawy. Ale to bardzo miłe, że na mnie czekałaś, serio! Jest mi bardzo bardzo miło - uznałem z przekonaniem. - Ale... jeśli nadal chcesz się widywać z dziwnym wampirem, to możemy uzgodnić jakąś wspólną godzinę - zaproponowałem nieśmiało.
"Ból rozstania, lęk przemijania, strach, cierpienie, rozpacz i ...łzy. Nie krępuj się - płacz"
Offline
- Eeee, nie wiem czy chcę - bąknęłam, krzywiąc się. - A ty... Chcesz? - zapytałam, cały czas zastanawiając się nad własnym zdaniem.
Niby fajna sprawa, mieć wampirzego kumpla, innego niż wszyscy inni kumple, no i nie śmierdział jak inni chłopcy ale był jakiś taki grzeczny i nie wiedziałam czy będzie z nim jakaś zabawa. No i czy się nie rozpłacze jak znajdziemy cos strasznego w lesie? Albo... No nie wiem, to było bardzo zastanawiające.
Offline
Pokiwałem głową entuzjastycznie.
- Tak, tak! Chcę mieć wilczą koleżankę! Zawsze chciałem też poznać las lepiej, a kto zna go lepiej niż ty! - uśmiechnąłem się szeroko, aż mi kły zabłysły. - Poza tym jestem czasem... strasznie samotny w domu. A ty jesteś ciekawa, więc ja bym bardzo chciał! Możemy... spotykać się wieczorem. Tuż po zachodzie słońca, byś nie musiała zarywać całych nocy! - proponowałem podekscytowany.
"Ból rozstania, lęk przemijania, strach, cierpienie, rozpacz i ...łzy. Nie krępuj się - płacz"
Offline
Pokręciłam nosem ale zaraz kiwnęłam głową na znak zgody. Bo co mi szkodzi? Jak nie będę już miała ochoty się z nim bawić, to po prostu przestane przychodzić i tyle. Przecież nie wejdzie na nasze terytorium.
- Dobra, możemy się spotykać na zabawy. Ale fajnie by było, gdybyś coś nowego wymyślił. Nie chcę tylko biegać i gadać, bo to nudne. A po co mam nie spać w nocy dla nudy? - zadałam mu oczywiste pytanie, wzruszając ramionami. - Wymyślisz jakąś zabawę? - upewniłam się, spoglądając na wampira znacząco.
Offline
Zamyśliłem się, unosząc lekko brew.
- Możemy polować. Nauczysz mnie jak polują wilki! I mogę pomóc tobie i twojemu bratu w budowie bazy, hmmm coś wymyślę - pokiwałem głową. - Ale teraz wracamy do miejsc z Iksem, tak? Chyba pamiętam drogę, więc zapewne dobiegniesz tam po mnie - zaśmiałem się z nutką wyższości i przeciągnąłem, by spojrzeć zmotywowany w stronę lasu.
"Ból rozstania, lęk przemijania, strach, cierpienie, rozpacz i ...łzy. Nie krępuj się - płacz"
Offline