Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Owszem, odstajesz... - Wzięłam głęboki oddech, spoglądając przed siebie. Uśmiechnęłam się lekko. - Mam za sobą bardzo męczący tydzień... Nadrabiałam zaległości, i starałam się zrobić to z nadwyżką, gdybym znów stwierdziła, że... No wiesz, potrzebuję dłuższe wolne. - Wyjaśniłam. - Codzienna praca mnie nudzi. Wolę dwa dni porobić coś swojego, a potem przez trzy pracować non stop - dodałam dla wyjaśnienia i zagryzłam wargę. - Bycie wilkiem - szepnęłam, już zastanawiając się nad jego pytaniem. - To takie naturalne i normalne, że nie wiem jak to opisać - powiedziałam ze śmiechem, zerkając na niego. - Ja jestem wilkiem, a wilk jest mną. Jesteśmy dwiema osobami w jednej. Przenikamy się wzajemnie, choć przeważnie to ludzka forma dominuje, bo wilk... No cóż, bywa groźny, on to dopiero jest dziki. Choć mój chyba nie aż tak bardzo jak innych z watahy. To się zdąża. Choć ja bym chyba nie mogła kompletnie z niego zrezygnować, a niektóre omegi podobno tracą więź z nim. - Wzruszyłam ramionami. - Wilk słyszy więcej i czuję. Jest wytrzymalszy na zimno, gorąco znosi trochę gorzej... Hmm... no nie wiem, co mogłabym ci powiedzieć. Musiałbyś dokładnie zadać pytanie. Masz jakieś konkretne?
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Oparłem się dłońmi za siebie i tak oparty patrzyłem na wilczycę.
- Kiedy jesteś wilkiem to nadal myślisz jak wilk? No wiesz, tak jak teraz, czy może jak zwierzak, który chce ganiać za zającem w trawie? A może nawet w tej postaci chcesz ganiać za zającem - zmarszczyłem rozbawiony brwi. - Ciekawe, w sensie... Ja jestem wampirem zawsze. Zawsze czuję krew, zawsze mam kły, więc tak jakby zawsze jestem... tym zwierzęcym aspektem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Tak, tak! Jako szczeniak ma się takie zapędy - przytaknęłam radośnie. - Potem uczymy się odróżniać ludzkie pragnienia od tych wilczych. Dlatego to trochę trwa i kosztuje wiele wysiłku i pracy... Na przykład ja się nie przykładałam i nie czuję różnicy między wilczą nagością, a ludzką... - Zmarszczyłam brwi. - Cóż, przynajmniej tak mówił nauczyciel. Teraz już chodzę ubrana w wiosce, ale długo trzeba było mi to wpajać - zaznaczyłam rozbawiona, bawiąc się kosmykiem włosów.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zaśmiałem się szczerze, kręcąc głową.
- Cóż, cieszę się, że nauczyłaś się nosić ubrania, wilczyco - przyznałem szczerze, nadal się śmiejąc. - Cóż, u nas nagość... hm, wampiry bardzo lubią seks, nie jest to tajemnica. Dlatego nagość to jest raczej coś na porządku dziennym - wzruszyłem ramionami. - Ale w dodatku też lubimy się stroić. Większość z nas - zaśmiałem się pod nosem. - Lubimy ubrania po prostu, poważne byś się zdziwiła widząc wielką szafę, która jest tylko moja, oraz szafę tylko mojego ojca, która jest jeszcze większa... - pokręciłem głową. - Dobra prezencja to podstawa...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- My chodzimy w podobnych ubraniach. - Wzruszyłam ramionami. - Nie mamy za dużo różnych materiałów. Stroimy się tylko na jakieś okazje, święta, śluby. - Wzruszyłam ramionami. - Ale raczej nie w ubrania. Lubimy korale na szyi, brzęczące bransoletki, koraliki we włosach, lub wstążki, a gdy można, to i kwiaty. - Uśmiechnęłam się. - Umiem wplątywać żywe kwiaty we włosy, robić z nich naszyjniki i bransoletki za pomocą sznurków - pochwaliłam się, bo czułam potrzebę, by przed nim zabłysnąć.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko, patrząc na dziewczynę, która wydawała się bardzo dumna z powodu tej biżuterii.
- Zdecydowanie chciałbym coś takie zobaczyć, sam raczej nigdy nic takiego nie robiłem... Hm, w sumie mało robiłem też z krawiectwa, kiedy już coś się porwie, to po prostu oddaję to do krawca na naprawdę - wzruszyłem zamyślony ramionami. Potem zerknąłem na wilczycę miękki. - Na pewno pięknie wyglądałabyś zaraz w swoich prostych ubraniach, czy bez, czy nawet wampirzych sukienkach - uznałem, nieco flirciarskim tonem, jak to ja.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Te ładne ubrania chyba raczej nie są zbyt wygodne - odparłam, śmiejąc się. - Nie przeszkadzają mi proste kroje... Ale jak siedzę i całymi dniami szyje to samo to się nudzę, ciekawiej było by robić różne rzeczy - podsumowałam, znów się śmiejąc i zagryzając na koniec wargę.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko.
- Oh zapewniam cię, byłoby ciekawiej - zaśmiałem się cicho i spojrzałem w niebo. - Ja jeszcze nie wiem co ze sobą zrobić w tym mieście. Mam wykształcenie, ale jakoś... dużo się ostatnio wydarzyło i chyba powinienem jednak się zebrać w sobie i zacząć poważnie szukać jakiejś pracy - westchnąłem ciężko. Potem zastanowiło mnie jeszcze coś. - Skoro nie opuszczasz watahy, to uczyłaś się wszystkiego w lesie, prawda? Takich rzeczy jak... historia? Matematyka? - zmarszczyłem brwi, wracając wzrokiem do wilczycy. - Albo nie? Jak to jest?
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Pokręciłam nosem.
- Nie chciałam uczyć się matematyki. Dlatego jestem krawcową - podsumowałam, bo taka była prawda. - Umiem podstawową matematykę, dodać, odjąć, czy pomnożyć... - Wzruszyłam ramionami. - W lesie są ważniejsze rzeczy. Wilki częściej się jej uczą. Przydaje się w budowie leża. Ale moja koleżanka też jest super z matematyki, nie do końca wiem, czemu ją tak lubi... Uczymy się za to dużo o niebie. O gwiazdach... Astronomia jest fajna. Ale nasz najlepszy nauczyciel zmarł kilka lat temu. Już tak dobrze jej nie uczą, a szkoda...
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Pokiwałem głową zaciekawiony.
- Okej... czyli... wszystko czego się uczycie, jest w lesie - westchnąłem cicho. - Ciekawe, ale trochę straszne - przyznałem szczerze, marszcząc lekko brwi. - Widziałem czarodziei, którzy mają też własne szkoły na świeżym powietrzu, a niektórzy chodzą do szkół mieszanych... Sam uczyłem się w szkole i na akademii tylko dla wampirów - przyznałem się, zerkając ciekawsko na dziewczynę. - Coraz bardziej rozumiem ochotę poznania czegoś większego niż tylko las...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Uśmiechnęłam się łagodnie, patrząc w przestrzeń z melancholią.
- Taak... Miło usłyszeć te słowa - szepnęłam, bardziej do siebie niż do niego, biorąc głęboki oddech. - Chciałabym poznać trochę więcej niż ten las... Marzę o tym, naprawdę. Kocham moją watahę, wszyscy się szanujemy, żyjemy w pokoju i bezpieczeństwie. Pomagamy sobie, każdy sobie pomaga. Podobno na zewnątrz jest inaczej. Tak opowiadają omegi. Choć nie mówią za dużo. Pewnie Alfa im nie pozwala...
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Na zewnątrz musisz bardziej polegać na sobie - pokiwałem głową, rozumiejąc. - To trudne, kiedy wychowałaś się całe życie wiedząc, że masz zawsze na kim polegać obok - przyznałem i spojrzałem z lekkim uśmiechem na wilczycę. - Ale daje ci to też naprawdę dużo... wolności. Możesz iść tam gdzie chcesz, zwiedzać co chcesz, albo zostać w domu jeśli chcesz, możesz jeść co chcesz i zadawać się z kim chcesz - wymieniałem, wzruszając lekko ramionami. - Życie poza stadem nie może być aż takie złe. Ale może wasz Alfa nie chce wprowadzać zamieszania przez to co opowiadają te Omegi. Omegi to wilki spoza stada, tak?
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Pokiwałam powoli głową.
- Tak, tak. Duży C jest omegą - powiedziałam, uśmiechając się szeroko. - Ten wilk, z którym rozmawiałeś, i dzięki któremu tu jesteś. Oboje jesteśmy na raz - podsumowałam. - Podziękujesz mu za to ode mnie? Już mu dziękowałam, ale mam wrażenie że za mało... A zjawia się u nas tylko czasami, odwiedza rodzinę. Wilki potrzebują jej bardzo mocno - zaznaczyłam. - Nawet te, które żyją z dala od watahy. Rodzina jest największą wartością. Ta w której się wychowujesz i ta, którą potem tworzysz - dodałam, bo wampir zadawał momentami tak oczywiste pytania, że wyjaśnienie tego wydawało mi się w tym momencie potrzebne, choć no, było to oczywiste!
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Pokiwałem głową, próbując to zrozumieć.
- Dla wampirów... Rodzina w sumie nie znaczy wiele - przyznałem, marszcząc brwi. - Związujemy się zazwyczaj z pobudek czysto materialnych, a dzieci rodzą się dla podtrzymania rodu - wyjaśniłem, krzywiąc się lekko. - Byłem zawsze dziwakiem, bo lubiłem swojego tatę, wśród wampirów to nie takie oczywiste - dodałem po dłuższej chwili rozmyślania, a potem pokręciłem głową. - Okej, czyli... Omegi opuszczają watahę, ale mogą czasem odwiedzać rodzinę. A mogą do nie powrócić? Czy to decyzja permanentna? Że jak poznasz świat zewnętrzny to nie można wracać już z powrotem do watahy..
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- To zależy od watahy, a konkretnie od Alfy. Ale omegi... Zostają omegami. Czasami pozwalano im wrócić do stada, ale one już... Nie były w społeczeństwie takie same, jak przed odejściem. Poza tym, żadna omega raczej nie pali się do powrotu. Omegi nie potrzebują takiej bliskości Alfy, jak bety. Same sobie potrafią zapewnić bezpieczeństwo, a Alfa ich po prostu... bardziej przytłacza niż wspiera. Nie wiem czy to rozumiesz, to trochę pogmatwane. Mogę odpowiedzieć na twoje pytanie i tak i nie.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- No dobrze... - zapewniłem ją spokojnie. - To znaczy nigdy w pełni nie zrozumiem, tak jak nie zrozumiem magii, czy przemieniania się w wilka, ale na pewno próbuję to rozgryźć - parsknąłem, a le zaraz westchnąłem ciężko, znów spoglądając w niebo. - Macie lidera, rozumiem Alfa nie decyduje tylko o stadzie czasem tylko o jednostkach, ale przede wszystkim musi wam zapewniać bezpieczeństwo - mruknąłem, kiwając głową. - Czarodzieje mieli kiedyś Kapłanów, a wampiry całe królestwo zarządzane przez władców, oni byli alfami, głosami ludu... - westchnąłem cicho. - Chyba mniej więcej rozumiem już do czego zmierzasz. Omega musi być zdecydowany, musi wyraźnie czuć, że chce być Omegą i odłączyć się od watahy, bo potem może już nigdy nie być odwrotu - pokiwałem głową, a potem zerknąłem na dziewczynę. - A ty? Czujesz się Omegą, wilczyco?
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zagryzłam policzki od środka, wzdychając ciężko. Nie spoglądałam na wampira. Przez chwilę biłam się z myślami, czy mu mówić całą prawdę, czy tylko jej część, ale szybko wyrzuciłam z głowy tą drugą myśl. Coraz mocniej nabierałam przekonania, że to nie ciekawość poznania nowej osoby rozgrzewa mnie od środka, a sam fakt, że tą osobą był Jasper.
- Mam wrażenie, że się nią urodziłam, co jest... Bez sensu. Ale takie mam wrażenie. - Uśmiechnęłam się słabo, to nie było łatwe, powiedzieć to na głos. - To uczucie przytłoczenia towarzyszy mi od dawna, dlatego znikam na całe dnie, i robię sobie zaległości w pracy. Przesiaduję tu, z dala od Alfy, od watahy... Tu mogę głęboko odetchnąć i być sobą. - Uśmiechnęłam się znów, tym razem jednak z nutą smutku. - Pewnie było by mi łatwiej, gdybym nie była takim dziwakiem - podsumowałam, śmiejąc się sama z siebie.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Spojrzałem czule na wilczycę. I... na moment sam po prostu poddałem się myślą.
- Sam jestem dziwakiem - powiedziałem ciszej i łagodniej. - Nie do końca wampirem. Ale kiedy widzieliśmy się ostatnio, powiedziałaś mi, że nie byłabyś szczęśliwa, gdybyś nie była dziwakiem, czy byłoby nudno... czy coś w tym stylu - parsknąłem, drapiąc się po głowie i nie bardzo wiedząc co powiedzieć, choć nie zdarzało mi się to często. - Może byłoby łatwiej gdybyś nie była dziwakiem, ale nie wiedziałabyś wtedy jak fajne jest bieganie po łące nago w czasie deszczu i nie mogłabyś mi o tym powiedzieć, prawda wilczyco? - zaśmiałem się pod nosem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Pokiwałam głową, znów się ożywiając.
- Tak... - szepnęłam. - Tak, wampirze, tak, tak - dodałam już wesoło. - Tak... Masz zupełną rację. Nie wiedziałabym tego. A wiem... To cudownie wiedzieć. - Odetchnęłam z ulgą. - Czasami jest ciężko, ale gdyby spojrzeć na to ile przez to zyskuję, oboje ile zyskujemy jako dziwaki...! - Roześmiałam się. - Tak, tak... Dobrze jest być sobą.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się, ale po jakiejś chwili przestałem uśmiechać się szczerze. Skrzywiłem się nawet i opuściłem głową.
- Tak, pewnie tak... - mruknąłem marszcząc brwi i po prostu kręcąc głową sfrustrowany. - Nie wiem... Ja... - westchnąłem ciężko. - Chyba łatwiej to powiedzieć obcej wilczycy na łące niż komukolwiek innemu, ale... Zawsze myślałem, że nie jestem dziwakiem, że jestem prawdziwym wampirem, że jestem kimś ponad, ale... okazało się, że jednak zawsze byłem dziwakiem. I się oszukiwałem, że jest inaczej... Sam nie wiem czy zyskałem coś dzięki wiedzy, że nie jestem do końca wampirem, że jestem dziwakiem... Ale cieszę się, że ciebie ta wiedza uszczęśliwia - mruknąłem, nadal ze spuszczoną głową. - Wybacz, nic co powiedziałem, nie ma sensu...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline