Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jesteś dobry, Jasper. Nigdy nie podważaj tego kim jesteś - szepnęłam, uśmiechając się miękko i pochylając ku niemu. Musnęłam delikatnie wargami jego wargi, a potem odsunęłam się. - W którymś momencie coś przeskoczy i poczujesz to co ja - owoedzialam z przekonaniem i pewnością siebie, gładząc go delikatnie po włosach, muskając palcami jego czoło czy skroń. - A póki co... Hm, najwidoczniej musisz mnie poznać i nauczyć się mnie w inny sposób. Ale może wampiry mają jakiś swój...? Ja gdy chciałam się o czymś dowiedzieć, pytałam rodziców. Może... Zapytaj ojca? Porozmawiaj z nim na spokojnie?
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zamruczałem i pokiwałem głową z wahaniem, nie chcąc strącić jej ręki. Podobała mi się ta niemal matczyna i kobieca i po prostu... Jej troska i opiekuńczość jaką mnie otaczała. Oh na krew, nie mogę stracić kogoś kto z taką delikatność głaszcze mnie po włosach i mówi, że jestem dobrym chłopcem. Nie mogłem stracić tej przepełnionej miłością do mnie, kobiecej ręki.
- Zapytam go... Choć nie lubi wspominać czasów z mamą... Ale może sam w końcu nabędę jakiegoś... Instynktu... - mruknąłem pod nosem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Może opowie ci teraz o niej... Będzie przecież wiedział,że nie pytasz z czystej ciekawości, czy po to, by go drażnić, a z potrzeby rozwijania się. Można powiedzieć nawet, że prosić po prostu o ojcowską radę - mówiłam wciąż cichutkim i delikatnym głosem. Nie chciałam drażnić jego zmysłów, czy denerwować go tym tematem. Mimo że spędziliśmy ze sobą kilka dni, to już wiedziałam, że nie był to łatwy temat. - A jeśli się zezłości... To przeproś i sproboje wyjaśnić swoje intencje. On cię kocha, nie chce ci zrobić krzywdy - zauważyłam i z cichym westchnieniem odsunęłam dłoń, znów układając policzek na jego torsie. Ja też cię bardzo, bardzo kocham, Jasper, dodałam w myślach, uśmiechając się szeroko do samej siebie.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko, zamykając oczy i nakładając dłoń na dłoń Accalii. Przełknąłem ślinę i nim zapadła między nami cisza, że zebrałem się na jeszcze jedno, ostatnie wyznanie.
- Czasami... Tęsknię za nią. Nie powinienem tęsknić za kimś kogo nie znałem, ale... Całe dnie zastanawiałem się, jaka była i czy byłaby dumna. Teraz kiedy wiem, że byłem człowiekiem.... Chciałbym jej zadać setki pytań, o emocjach, o uczuciach i... Zmieniam jej obraz w głowie. Nie jest już olśniewającą wampirzycą, a... Prostą kobietą... Uśmiechniętą szerzej niż ktokolwiek kogo mój ojciec mógł znać i... Cały czas myślę, czy byłaby ze mnie dumna, mimo tych wszystkich pomyłek i błędów jakie popełniałem w życiu... - wymruczałem trochę niewyraźnie.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Tez jej nie znałam, ale... Jako kobieta mogę co powiedzieć, że matki kochają bezgranicznie. Wielki wilk chce, by stawiać małżonka na pierwszym miejscu, jednak... Wilczyce w chcieli zagrożenia, zapewne odruchowo uratowały by jednak dziecko - szepnęłam, uśmiechając się pod nosem. - Poza tym - zadałam nos w górę, by zerkając na Jaspera. - Moja matka bardzo mnie kocha, i przeżywała moje odejście z watahy najbardziej, podczas gdy ojciec przyjął to ze spokojem. A bywałam naprawdę nieznośna jako szczeniak. I owoedzialam jej wiele złych słów. I mimo to, jestem pewna, że każdej nocy idąc spać, zamartwia się o mnie i nie może zasnąć. Więc... Myślę że twoja była by z ciebie dumna, Jasper. Każdy popełnia błędy. Ważniejsze od nie popelniania ich, jest uczenie się na nich.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zacisnąłem lekko drżącą wargę. Wybaczyłabyś mi wszystko...? Nawet moje zachowanie wśród kobiet, to jak je traktowałem tylko jako przyjemność i nic ponadto, jak bawiłem się nimi? Mamo... Dlaczego musiałaś odejść? Zostawić tatę i mnie z tyloma pytaniami i...
Pociągnąłem nosem i odetchnąłem głębiej.
- Dziękuję Alia - szepnąłem cicho i obracając głową w stronę wilczycy i uchylając powieki. Musiała wyczuć moje napięcie i to jak te kilka zdań i myśli zmiotły ze mnie całą siłę i opanowanie. - Proszę... Przytulisz mnie dziś? Do snu, tak bym czuł, że... Że jesteś - uśmiechnąłem się krzywo.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Tak, tak, najbliżej jak się tylko da. Śpij spokojnie, będę czuwać nad twoim snem. Poproszę Wielkiego Wilka, by dzisiejszej nocy czuwał nad nami ze szczególną uwagą - dodałam, uśmiechając się czule. Jeszcze przez chwilę patrzyłam na Jaspera, zaraz jednak ułożyłam się znów wygodnie, zamykając go w uścisku i zamykając powieki.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Wtuliłem się w wilczyce, a nie na odwrót, jak zawsze, że to ja otulam kobietę i zgrywam jakieś maczo. Tak naprawdę pokazałem dziś Accalii coś bardziej intymnego niż penisa. Pokazałem jej uczucia, to jak malutki czuję się w starciu z emocjami i jak bardzo potrzebuje by to ktoś mnie przytulał i otulał, zapewniając mniie, że wszystko jest ze mną dobrze. Może to było właśnie tak, że ja nie tyle co nie rozumiałem, a... Bałem się? Tak bardzo bałem się, że teraz tuliłem się jak dziecko do piersi Alii i z cichym oddechem szybko odpłynąłem w sen.
Nie obudziłem się rano. Może dopiero około południa... Spało mi się tak dobrze, że nie czułem potrzeby niczego więcej niż tullrnia się do mojej wilczycy i po prostu... Po prostu bycia tutaj z nią, nigdzie indziej. W naszym łóżku czułem się bardzo bezpieczny...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Leżałam długo w bezruchu, wpatrując się w sufit i starając się wsłuchiwać w bicie serca Jaspera, jednak tak wiele innych działów pojawiało się w najbliższym otoczeniu że w gruncie rzeczy nie było to najłatwiejsze zadanie do wykonania.
Jasper w którymś momencie zaczął się poruszać niespokojnie, a ja się rozkojarzylam. Zmarszczyłam lekko brwi, ale zaraz odetchnęłam. Nic mu nie było, po prostu musiał zmienić nieco pozycje... Co za śpioch z niego! Niesamowite że umiał tak długo spać,on spał i spał i spał...
Hm,a może powinnam go obudzić? Hm, chyba nie... Nie, nie powinnam. Niech śpi. Przed snem mieliśmy trudna rozmowę, może tak sobie układa to wszystko? Mi poczekać nie zaszkodzi. Tylko troszkę się już nudziłam, z chęcią sama bym coś poroniła, tyle że Jasper wciąż się we mnie wtulał i obawiałam się że moje poruszenie rozbudzi go. Huh, no dobrze... Muszę się nauczyć cierpliwości. Nudą czy nie, jeszcze poleżę,postanowiłam, biorąc głęboki oddech i przymykając powieki.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zamruczałem w końcu rozluźniając uścisk i przeciągając się. Puściłem Accalię, a kiedy ziewnąłem i przetarłem oczy... zamruczałem, patrząc na nią.
- O rany... już nie śpisz? Hm... wybacz... - znów ziewnąłem. - Spałem strasznie długo... nie chciałem aż tak długo, wybacz - mruknąłem. - To znaczy chciałem spać, ale nie sądziłem, że tak długo wyjdzie - mruknąłem szczerze.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Roześmiałam się przez to jego ale przepraszanie za takie drobiazgi jak spanie.
- Jesteś prze zabawny, Jasper. Uspokój się i nie denerwuj. Ja sama próbuje się nauczyć cierpliwości i to było zdecydowanie dobre ćwiczenie. Byłeś moja motywacja, by się nie zirytować na bezruch! - wyjaśniałam rozbawiona, i znów zaczęłam się śmiać, gładząc go po głowie.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Teraz to ja parsknąłem śmiechem i podniosłem się wyżej, by zawisnąć nad wilczycą i pocałować ją czule w usta.
- No dobrze, skoro jestem twoją motywacją, to niech będzie - zamruczałem rozbawiony. - Cierpliwość to bardzo cnotliwa umiejętność, warto ją posiąść, więc jeśli motywuję cię swoim długim spaniem do nauki to dobrze - dodałem, całując ją jeszcze raz nieco dłużej. Jakby nasze usta mówiły sobie "dzień dobry", tak jak wczoraj mówiły "dobranoc".
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zamruczalam przeciągle w jego wargi, łapiąc za kark wampira i nie pozwalając mu się za szybko odsunąć. Nasze nagie ciała znów zaczęły się o siebie ocierać, co pobudzało moje wszystkie zmysły. On mi się nigdy nie znudzi.
- Czemu my w ogóle planujemy wychodzić z łóżka? Mogłabym tu spędzać całe rozkoszne dnie z tobą... - stwierdziłam, znów przyciągając go do kolejnego pocałunku.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Nic nas nie goni aż tak bardzo do wyjścia stąd - zamruczałem rozbawiony, zaciskając palce na biodrach Accalii i wsuwając je niżej na jej pośladki. - Ale nie martw się, spędzimy tu razem jeszcze nie jeden rozkoszny dzień, cały dzień... wyobrażasz to sobie? - zamruczałem nim pocałowałem ją głęboko, a potem z ekscytacją popatrzyłem w jej oczy. - Cały dzień skupiony tylko i wyłącznie na nas, na seksie... na wyłącznie naszym seksie - zaśmiałem się cicho.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Nie mam problemu z wyobrażeniem sobie tego. W mojej głównie robimy to na okrągło... - wyszeptałam, przerywając na chwilę namiętny moment, na rzecz delikatnego dotyku. Przeciagnelam palcami po jego skroni, policzku, szczęce i szyi. Był taki piękny, idealny, moje serce... - Ale obiecaliśmy twojemu tacie wspólny obiad - zauważyłam, krzywiąc się lekko. - Więc może... Teraz tylko chwilkę... - zasugerowałam, zagryzajac uśmiechniętą wargę.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Taa... teraz tylko chwilkę - przyznałem z cichym westchnieniem, pozwalając na te delikatne przerywniki. - Ale na pewno wrócimy do tematu całego dnia seksu - dodałem w jej usta, zaczepiając ją i prowokując by całowała i dotykała z większą namiętnością i pragnieniem. - Opowiesz mi jeszcze dokładnie co robimy podczas takiego dnia seksu, co sobie wyobrażasz... - wyszeptałem, sięgając dłońmi do jej piersi, bo biodra wilczycy same dokładnie wiedziały co robić.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Oddałam się na chwilę jego pieszczotom przyjmując je bez słowa, z wielką rozkoszą i zadowoleniem.
- Co sobie wyobrażam...? Nic nadzwyczajnego... Jesteśmy ty i ja, i jest nam niezwykle dobrze - wyszeptałam, wzdychając głośno, gdy dłonie wampira wodziły po moim ciele. Poruszyłam biodrami, dociskając swoje ciało do jego ciała.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Hm podoba mi się zamysł - przyznałem szczerze i roześmiałem się gardłowo, całując jej szyję dokładnie, a następnie wsuwając się w wilczyce, która jęknęła pięknie. Sam westchnąłem głęboko, zaraz zadowolony pomrukując. - Jaka ty jesteś idealna... - powiedziałem ww jej usta, kiedy oplotła nogami mój bok. Docisnęła się tak, że wszedłem głębiej, co znów spowodowało jęknięcie nas obojga. - Uwielbiam seks z tobą... O tak... - mówiłem dalej, w jej usta, wykręcając sutki wilczycy, przyjmując jej zaciskające się palce ma plecach i coraz głębsze i głębsze pocałunki oraz jęki.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Strasznie mi się spodobało to, że gdy już skończyliśmy, Jasper dosłownie wtulił się znów w moją pierś, muskając palcami moje rozgrzane podbrzusze. Zagryzlam wargę, powstrzymując się przed mówieniem, tylko bym popsuła ten miły moment. Sięgnęłam za to dłonią do jego głowy, przeczesując palcami jego gęste włosy.
- Uwielbiasz mnie? - szepnęłam po dłuższej chwili z rozbawieniem słyszalnym w głosie. - Jak bardzo...? - zapytałam, delikatnie łaskocząc go po karku.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Bardziej niż kogokolwiek z kim spałem. Bardziej niż kogokolwiek kogo znałem. Bardziej niż... Niż naprawdę wiele istot... Po prostu bardzo... Bardzo cię uwielbiam - zamruczałem, czując, że ją to trochę bawi, ale jednak i tak mówiłem szczerze. Po seksie jesteśmy szczerzy i przepełnieni czymś czystym i prostym jak na wampiry, mówiłem jej... - I.. To dziwne. Znam cię tak krótko jednak tak szybko zapalałem czymś tak szczerym i żywym - przyznałem szczerze i pocałowałem jej pierś z czułością. - A ty? Uwielbiasz mnie?
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline