Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Po zakupach wróciliśmy do domu (niestety prosto do niego, ponieważ mieliśmy siatki w rękach) i rozpakowaliśmy wszystko. Pana Uriela nie było (cały czas dziwnie było mi go nazywać tata Jaspera, bo wyglądali na równolatków). Jasper zapewnił mnie że to normalne ale ja nie czułam że to "normalne". Dobrze by było spędzać czas z rodziną a nie ciągle z pracą. Praca przecież cię nie będzie wspierać w trudnych momentach, a syn już tak. Eh, dziwna ta chęć nieustannego pracowania i trzymanie dystansu od domu.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Wilczyca siedziała na blacie, kiedy ja przygotowywałem mięso, by rano było już gotowe do smażenia. Obserwowała uważnie co robię w kuchni, dlatego też widząc, że chce się sama nauczyć gotować, mówiłem głośno co robię, albo czym się teraz będę zajmował. Lubiłem być słuchany, a przy Accali nie miałem wątpliwości, że byłem. Na obiadokolację zjedliśmy jajecznicę, zrobiła ją Alia, pod moim okiem, a potem przygotowałem nam herbatę, sobie samemu dolewając krwi.
Gdy wilczyca powiedziała, że pozmywa, ja sięgnąłem do telefonu, by westchnąć ciężko.
- Tata napisał, że będzie późno, przed dniem wolnym musi dokończyć kilka spraw - wyjaśniłem swoją reakcję, odkładając telefon, a potem próbując uśmiechnąć się krzywo. - Cóż, mamy dom cały dla siebie w takim razie...!
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Hm, czyli mogę się już rozebrać? - zapytałam, uśmiechając się do samej siebie, jednak nie mogłam się powstrzymać i spojrzałam rozbawiona na Jaspera. Wróciłam wzrokiem do naczyń, zaczynając spłukiwać z nich pianę. - Czuję jednak lekki dyskomfort na myśl, że miałabym biegać nago obok twojego taty, choć wrażenia wizualne w ogóle tego nie sugerują. Ale skoro teraz go nie ma...?
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Skoro go nie ma, to nie ma się czym przejmować. A nawet kiedy jest, to to co się dzieje w naszej sypialni, jest naszą sprawą - wyjaśniłem. - Ale nadal, tata to wampir, zaśmieje się i będzie żył dalej, ale ja sam będę się czuł lekko niekomfortowo jeśli będziesz łazić po salonie nago, a tata w fotelu będzie czytał gazetę... Um, po prostu nie - pokręciłem głową, dopijając herbaty z krwią i chwilę rozkoszując się posmakiem. Zaraz potem podszedłem do Accali, która wycierała ostatnie talerze i i objąłem jej biodra swoimi dłońmi, dociskając i dopasowując swoje biodra. Uśmiechnąłem się, całując ją za uchem.
- Ale to co się dzieje gdy jesteśmy sam na sam to zupełnie inna sprawa...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Przekręciła głowę, spoglądając jak najmocniej w bok, aby tylko objąć wzrokiem jak największą część jego twarzy. Uśmiechnęłam się błogo do mojego serca.
- Lubię bycie sam na sam z tobą. W szczególności, gdy oboje nie mamy ubrań. Jest tak... Hm, lżej i naturalniej - szepnęłam, poruszając nieco biodrami i ocierając się o wampira z zadowoleniem.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się rozbawiony, kontynuując całowanie jej po uchu, albo po prostu po głowie.
- Tak, wiem... W końcu tak się poznaliśmy - parsknąłem cicho śmiechem. - Ja krzyczałem, a ty leżałaś nago... A potem sam dołączyłem - uśmiechnąłem się lekko. - W niedzielę znów tak posiedzimy, nago na łące, ty pobiegasz tam jeszcze, wyszalejesz swojego zwierza... - zaśmiałem się cicho, mrucząc na jej miarowe ruchy pośladków. - Też lubię jak jesteśmy sami... - szepnąłem ciszej. - Wtedy w bibliotece, albo leżąc obok ciebie w łóżku czuję się naprawdę dobrze...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Przez chwilę nic nie mówiłam, na początku dlatego, że się powstrzymałam, potem jednak myślałam też chwilę nad tym.
- Jasper...? - Wampir zamruczał cicho z ustami przy moim uchu. Zachichotałam mimowolnie. Szybko jednak spoważniałam. - Czy... Jak już będziesz gotowy nazwać to wszystko, te wsyztskie uczucia, to... Dasz mi znać? Czy... Po prostu będę mogła zacząć mówić to na głos za jakiś czas? - spytałam, znów starając się na niego zerknąć.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Przestałem poruszać miarowo biodrami, a nawet odsunąłem się lekko, by kiedy wilczyca wytarła ręce, mogła się do mnie odwrócić. Uśmiechnąłem się słabo, patrząc na nią uważnie, ale i z nutką powagi.
- Dam ci znać, ja... potrzebuję jeszcze trochę czasu, minęło ledwo parę dni, ale sam... traktuję cię inaczej, zupełnie inaczej niż kogokolwiek i... Bez ciebie czuję się samotny, nawet przywykłem już, że jesteś tuż obok mnie. Ale... chcę być z tobą szczery i powiedzieć to, dopiero kiedy sam uznam, że nie jesteś dla mnie czymś do czego można się przyzwyczaić, a czymś co jest i będzie moją codziennością - przyznałem lekko niepewnie. - Chcę... być po prostu z tobą szczery, a teraz gdybym to powiedział, nie byłoby to... szczere i czyste - przyznałem zasmucony lekko. - Wybacz mi, nie czuję tego tak jasno jak ty...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Nic nie szkodzi - szepnęłam, a może jednak troszkę szkodzi?, dodałam ale jedynie w myślach, lepiej było zachować takie przemyślenia dla siebie. Kurcze, faktycznie, minęły dwa pełne dni, w sumie to trzy, ale dla mnie czas płynie jakos inaczej i mam już wrażenie jakbym była obok niego niemal od zawsze. - Na razie wystarczy że ja to w pełni czuję, i że ty i ja jesteśmy blisko siebie. To jest najważniejsze - podsumowałam, zarzucając mu ramiona na szyję. Zaraz uśmiechnęłam się znacząco. - A teraz mógłbyś mnie już rozebrać i... Zrobić ze mną to na co tylko będziesz miał ochotę... - owoedzialam zachęcająco.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zaśmiałem się szczerze, przyciągając ją do siebie z uśmiechem i namiętnie całując.
- Lubię to robić, to prawda - mruknąłem, zaraz znów sięgając jej ust. - Lubię to robić, lubię jak cieszysz się z każdego mojego ruchu, z tego jak dokładnie się tobą zajmuje, oraz lubię to jak wiele masz sił i energii - zamruczałem, ponownie ją całując i obejmując pośladki, uniosłem. Wilczyca sprawnie oplotła mnie swoimi nogami, a gdy tylko przeszedłem do sypialni, nie miała już na sobie koszulki oraz majtki zwisały jej z kostek.
- Zdejmij mi spodnie i zrób mi proszę dobrze, tak jak ostatnio... Byłaś taka cudowna gdy to robiłaś - poprosiłem cicho, uśmiechając się szeroko, widząc jej błyszczące oczy. Wpadała w taki sam trans jak ja... hah... ah ten nasz seks...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Pocałowałam go przeciągle w usta, a następnie zostałam odstawiona na ziemię przez wampira. Jednak zanim wzięłam się do czegokolwiek chciałam by i jego tors był odsłonięty. Nagość naprawdę sprawiała,że czułam się lepiej, znów tak dziko i pewnie. Może to było chore? No trudno, mogę być w takim razie obrzydliwie chora, ale wątpię że kiedykolwiek to poczucie ulegnie we mnie zmianie.
- Położysz się na łóżku, czy mam uklęknąć? - zapytałam z lekka rozbawiona, całując jego szyję i gładząc po karku.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Położę - odparłem cicho, nie dlatego, że powinniśmy być cicho, skąd... Po prostu... cisza pasowała mi do intymności, a to dzieliliśmy ze sobą. Wyjątkową intymność. Czy to już miłość? Czy mogę używać tego słowa, czy jednak używanie go przeze mnie jest... nieszczere? Nie chcę być nieszczery, nie chcę skrzywdzić kolejnej istoty, tak jak skrzywdziłem Arabellę, to tym razem... stawka jest wiele wyższa. Ponieważ Accalia... była... była ważniejsza...
- Poczekaj chwilkę... - szepnąłem, ściągając z niej spódniczkę i odrzucając koszulę z ramion. Widziałem jak się ucieszyła na to i z jakim zapałem zaczęła rozpinać moje spodnie, chcąc się ich pozbyć już na całą noc. Uśmiechnąłem się lekko, kiedy popchnęła mnie z uśmiechem na łóżko, a ja nie miałem żadnych "ale". Hah... Nie przy niej. Ona wiedziała jak dotknąć mnie i jak pocałować... Umiała to wyczuć? Muszę jej potem powiedzieć, że chciałbym też wiedzieć takie rzeczy...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Było już późno, a raczej wcześnie... Hm, jak kto na to patrzy. Leżeliśmy w bezruchu już z dobre trzydzieści minut, a może i nawet godzinę? Ale oboje byliśmy jakoś tak pobudzeni, że żadne nie mogło zasnąć i co chciała któreś z nas cicho chichotalo, prowokując drugie do robienia tego samego. Gdzieś tam w międzyczasie wrócił tata Jaspera, słyszeliśmy jego kroki do sypialni.
- Hmmmm... Lubię jak mnie tak pochłaniasz wzrokiem... - szepnęłam, sama wpatrując się w wampira. - Egoistycznie myślę sobie wtedy "jestem teraz jego całym światem". Oczywiście myślę tylko o tej chwili, gdy tak patrzysz na mnie, ale... To po prostu takie rozgrzewające - owoedzialam lekko zachrypniętym głosem.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zaśmiałem się cicho, zagryzając jej wargę, a zaraz potem zamyśliłem się moment, by zapatrzeć się w jej oczach.
- Kiedy szepczesz moje imię, gdy dochodzisz, albo kiedy ja mówię twoje... Wtedy, w tych krótkich momentach jesteś jedynym o czym myślę. Tylko i wyłącznie ty zajmujesz miejsce w mojej głowie - wyszeptałem, sunąć dłonią wciąż i wciąż po jej boku i pośladku, co jakiś czas zaciskając palce na jędrnej skórze.
- Kiedyś... - zacząłem swoim tonem opowiadacza. - Wampiry uważały za zbliżanie się do siebie za słabość... Seks tak, ale takie leżenie w łóżku po, oraz.. Szeptanie sobie słodkich rzeczy jak mu teraz... Budziło to strach, bo właśnie w takich momentach odsłaniamy się i... Jesteśmy podatni na zbliżenie, takie prawdziwe, a nie seksualne... - szepnąłem cicho, uśmiechając się delikatnie. - Teraz... Teraz sam czuje się taki lekki, podatny... Rozkojarzony i zarazem skupiony na tobie... Hah...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Nigdy nie czerpałam z seksu tyle przyjemności co z tobą w tym momencie. Ale ja wiedziałam to... W sensie, wiedziałam że z sercem wszystko będzie inaczej. Choć nie umiałam na ciebie czekać, niektóre wilki tak robią ale... Uh, mnie zjadała ciekawość. I spojrzenia innych wilków! - owoedzialam żartobliwie. Westchnęłam cochutko, przysuwając się jeszcze bliżej. - Hmmm... Sam seks jest miły, ale to co się dzieje już chwilę po nim... - Uśmiechnęłam się błogo do samej siebie. - To dopiero mile. Jak można sobie tego odmawiać? - szepnęłam. - Wampiry mają naprawdę dziwne zachowania... - dodałam na koniec, nie mogąc się powstrzymać.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Tak, wampiry są całkiem dziwne. Ale wilki też... - uśmiechnąłem się lekko. - A co dopiero my, dwa dziwolągi... Dobraliśmy się, to fakt - mruknąłem rozbawiony i przyciągnąłem wilczyce na jeszcze jednego całuska. Ona w tym czasie wsunęła dłoń przez mój obojczyk i szyję, zatopiła palce w policzku i brodzie, na co westchnąłem cicho. Gdy znów patrzyliśmy na siebie z błyszczącymi oczami, odetchnąłem cichutko.
- Nie wiem jak, ale... Tylko Ty wiesz gdzie mnie dotknąć, gdzie nacisnąć bym czuł się doskonale... - wyszeptałem z nutą podziwu. - Jakby moje ciało było mapą, a ty znasz ją calutką... Wiesz, gdzie są góry i doliny, gdzie nacisnąć, a gdzie pocałować czule, tak bym poczuł się jak bóstwo - wyszeptałem szczerze. - Też chcę... Znać każdy taki punkt u ciebie - szepnąłem cicho, a dłońmi jak na potwierdzenie już sunąłem po jej ciele, teraz jednak uważniej i wolniej.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Mi podpowiada mój instynkt. Cała jestem zaprogramowaną tak, by cię chronić, zaspokajać i uszczęśliwiać. To odruchowe. Nie wiem czy wampiry umieją w taki sposób się przyglądać i uczyć. Ale nie martw się tym w ogóle - zapewniłam, poruszając delikatnie ramionami, na tyle na ile pozwalała mi moją pozycja. - Mi jest i będzie z tobą zawsze najlepiej... Hmm... Mogę ci to powtarzać w nieskończoność - wymamrotałam z szerokim uśmiechem.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Czyli... To instynkt mówi ci, że to ja, że masz mnie darzyć uczuciem i zaspokajać i... - zacisnąłem niepewnie wargi. - Ale ty... Myślisz o tym? To była twoja decyzja, czy po prostu kieruję tobą tylko niepojęta siła i... Bezmyślnie jesteś tu bo tak mówi ci wszystko? - zapytałem marszcząc brwi. - Czy... Czy ty lubiła byś mnie gdyby nie ten cały instynkt? Czerpiesz z niego tą pewność i... To takie nienaturalne kiedy mówisz, że to po prostu wiesz. To co z tym "czuciem"? Czy poczułaś to uczucie wobec mnie, ale poza tym instyktem? - zapytałem niepewnie. - Chcę... Chcę tylko zrozumieć.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zamilkłam z prostego powodu. Nie potrafiłam mu odpowiedzieć na jego pytanie. Przynajmniej nie od razu. Mruknęłam cicho, gdy podciągnęłam się nieco do góry i oparłam się na łokciu, by spokojnie moc spoglądać na Jaspera.
Zagryzlam wargę, wciąż się zastanawiając, ale zaczęłam wyczuwać, że ta "chwila" ciszy wydłużyła się już za bardzo i zmieniła się w jakieś dziwne napięcie.
- Ummm, ja... - Nagle mnie jednak olśniło, a przynajmniej tak mi się wydawało. - Ja i instynkt to jedno. Pamiętasz, mówiłam ci, ja to wilk, a wilk to ja. Instynkt jest częścią wilka, a więc i częścią mnie - stwierdziłam, uznając że to (chyba?) najlepszą odpowiedź.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zamruczałem i w końcu pokiwałem głową, choć ta odpowiedź była nadal dla mnie zagadką.
- Wybacz, że tak o to pytam... Chciałbym mieć taki instynkt jak ty - mruknąłem. - Chciałbym wiedzieć nieomylnie i bez wahania, że Ty to ty, a ja jestem taki jaki powinienem - przyznałem ze słabym uśmiechem, zapatrzony w wilczyce. - No dobrze... Część ciebie... Postaram się to jakoś zrozumieć...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline