Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Hm, tak, coś w tym stylu - mruknęłam cicho, zerkając kątem oka na wampira. Uśmiechełam się łagodnie. - Pelniz ważną rolę w moim życiu, nie będę ukrywać że jest to rola bardzo ważna - zaznaczyłam, jednak... Nie owoedzialam nic więcej. Bo jak mu powiedzieć o tym, że każdy jego kolejny oddech, decyduje o moim kolejnym oddechu? Że gdyby... Nawet przez myśl nie mogło mi to przejść, ale gdyby, to ja... Oh, nie, nie mogłam o tym myśleć, nie mogłam. - Stąd ta nazwa. Serce jest ważne, ale i bardzo delikatne. Stąd ciągła troska o nie... Więc, hm, można powiedzieć że to... Taka metafora - podsumowalam, kiwając głową, gdy drzwi windy znów się otworzyły, wypuszczając nas.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Pokiwałem głową, próbując to ogarnąć myślą, ale koniec końców uśmiechnąłem się nawet na jej z czułym uśmiechem.
- Ale... Pamiętaj, że nie jestem aż tak delikatny. To znaczy ta delikatność to też pewnie metafora - mruknąłem zamyślony. - Musisz mi więcej o tym opowiadać. Wiem, że ciągle uważasz, że jestem zagubiony w emocjach, ale będę dalej zagubiony jak nie zacznę ich poznawać więc... Możesz mi mówić czasem więcej - zapewniłem ją miękko i uśmiechnąłem się, łapiąc za rękę. - A teraz choć. Pójdziemy na ulicę handlową i zobaczysz tutejsze sklepy z ubraniami...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- O rany, już jestem podekscytowana! Lubię oglądać, będę patrzec na wszystko co mi pokażesz - zaznaczyłam rozbawiona, mocno ściskając jego dłoń. Kiedyś dokładnie ci o wszystkim opowiem... Ale teraz naprawdę jesteś zbyt delikatny na szczegóły. Gdy żyjesz w tej nieświadomości to zdecydowanie jest ci lżej, a ja... Ja mogę poczekać, aż będziesz czuł się bezpieczny ze mną u boku. Uśmiechnęłam się pod nosem do siebie. Dam radę, to kwestia tygodni... Może kilku miesięcy, ale chyba nie lat? Upora się z uczuciami trochę szybciej? Hm, miałam nadzieję.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zaśmiałem się cicho i pokręciłem głową.
- Po prostu przejdziemy się, a dookoła będą witryny... Hm w miastach wampirów dużo rzeczy jest szytych na miarę, albo ogółem nie ma wielu sklepów. A tutaj byłem zszokowany ilością sklepów i ubrań jaką produkują ludzie... Um sama zobaczysz. Ubrań i sklepów jest tam od groma - przyznałem i zaraz z lekkim uśmiechem popatrzyłem czule na wilczyce. - Zobaczysz sama. A po tym spacerze pójdziemy do restauracji, która będzie Ci się najbardziej podobać, tam możemy wejść.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Wolę żebyś ty wybrał swoją ulubioną restauracje - oznajmiłam. - Ja jeszcze mało wiem i nie do końca się orientuję, a to są moje pierwsze dni i bardzo, bardzo chce je zapamiętać jako idealne - szepnęłam, głosem pełnym emocji. - Rozumiesz? - dodałam na koniec, spoglądając na wampira wyczekująco.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko, ale skinąłem głową.
- Też chcę by było ci tu idealnie i to nie tylko przez pierwsze dni - powiedziałem z pewną dozą czułości. - W porządku. Wybiorę restauracje, a po jedzeniu przejdziemy się jeszcze dookoła, w okolicach szkół i uniwersytetów, zobaczysz jak tutaj istoty się uczą... Hm a potem jak obiecałem, pójdziemy do baru - uśmiechnąłem się zadowolony z planu. - Hm a wracając z baru możemy kupić... Choć może będzie już za późno. Jutro kupimy składniki na obiad z tatą - podsumowałem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Ah, no tak, trzeba zorganizować jakieś składniki - mruknęłam, kiwając głową. - Cóż, możemy jakoś inaczej zaplanować resztę dnia, żeby kupić je jeszcze dziś - zapebwilam Jaspera, chcąc dać mu tym samym znać, że plan jest elastyczny i że nie poczuje się źle z tym, że odłożymy coś na później. W końcu... Miałam dużo czasu na poznanie tego miejsca. Czy Jasper zdawał sobie sprawę, że będę obok niego zawsze, choć najchętniej chciałabym być z nim... Zawsze z nim.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Westchnąłem i pokiwałem głową z namysłem.
- Okej, pomyślę jeszcze jak będziemy jeść coś smacznego w restauracji - uśmiechnąłem się lekko. - Coś wymyślę... Hej, mam coś na twarzy? - parsknąłem widząc jak na mnie patrzy i pochylając się nieco pocałowałem ją w skroń. - Tak intensywnie się wpatrujesz, że aż strach że się kiedyś znudzisz - zachichotałem. - W każdym razie pomyślę jeszcze nad dniem, naprawdę chciałem Ci pokazać ten bar, a piątkowy wieczór jest idealny do tego.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zachichotałam, kiwając głową.
- To może przełożymy restaurację? - zasugerowałam. - Pójdziemy pooglądać teraz ubrania, a potem ruszymy do sklepu, kupimy coś na dziś i na jutro? Restauracja może poczekać, skoro uważasz bar jest taką świetną atrakcja to jestem pewna, że się nie zawiodę, odwiedzając to miejsce! A obiad z twoim tatą jest ważny - szepnęłam, gładząc kciukiem jego dłoń. - O rodzinę trzeba się troszczyć, bo czasami samemu można o tym zapomnieć w zabieganiu.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Westchnąłem cicho i pokiwałem głową, ustępując i przy okazji kierując nas oboje w stronę ulicy handlowej, o której mówiłem.
- W porządku... Huh chciałbym wszystko na raz ci pokazać, ale jednak tak się nie da - westchnąłem ciężko i wzruszyłem ostatecznie ramionami. - A więc po spacerze wśród sklepów kupimy składniki na obiad dzisiejszy i jutrzejszy... No dobrze, wszystko jest w porządku - uśmiechnąłem się lekko i pokiwałem głową. - A wieczorem pójdziemy do baru... Dziś będzie Currie w barze, wiem że pracuje w bardziej ruchliwe dni. Pewnie tęsknisz za znajomymi twarzami to pomyślałem też że... Takie odwiedziny cię ucieszą.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- W porządku, jest naprawdę w porządku. Muszę... Nauczyć się żyć z dala od watahy. To nie jest chwilowy stan, to już na stałe, trwałe. Teraz ty jesteś moim stadem, choć chyba... Nie do końca to do mnie dociera. No wiesz, jestem w podobnym szoku co ty, tylko że związanym z otoczeniem, a nie bezinteresowną miłością - mruknęłam, rozglądając się dookoła i ufnie podążając tam, gdzie prowadził mnie wampir. Hah, poszłabym za nim nawet w ogień. Gdziekolwiek pójdzie ja chcę iść razem z nim.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się krzywo.
- Nie wiem czy te dwa stany zagubienia można porównywać - przyznałem z nutką smutnego rozbawienia. - Ale jeśli tak to widzisz... To może tak. Poza tym... Hm, postaram się być ci stadem - uznałem szczerze. - Ale nie wiem czy się do tego nadaje. Jestem wampirem, a nie wielkiem, nie tworzę stada. Ale tworzę emocje i doznania - uśmiechnąłem się. - Chciałabym byś była otoczona przez bezpieczeństwo i byś czuła się spokojna w mieście, czy przy mnie. Byś czuła się kochana, tak jak ja się czuję... To głupie, ale potrzebuję jeszcze.. Czasu by zrozumieć jak darzyć uczuciem, a nie tylko pożądaniem...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Porządnie też nie jest złe! - zapewniłam go i roześmiałam się radośnie. - I tu nie chodzi o to że... Hm, chce powiedzieć że nie możesz być złym stadem, zapewniam cię. Tylko... Chodzi o to, że muszę sama zaakceptować że bije ma innych wilków dookoła. Że jesteś ty i ja. - Westchnęłam cicho. - To jedna z trudniejszych rzeczy, jakie muszę przeżyć po zostaniu omegą. Ale nie martw się tym, to przejściowy etap a ja jestem teraz tak szczęśliwa jak nigdy nie byłam.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Westchnąłem cicho i spojrzałem na nią czule.
- Bardziej szczęśliwa niż kiedykolwiek? Hah... No dobrze, skoro tak twierdzisz to ci wierzę, ale... Sam nie wiem. Jeśli będziesz potrzebować jakiejś pomocy, albo będziesz chciała odwiedzić watahę to mi powiedz, a ja zrobię co w mojej mocy by cię uszczęśliwić - zapewniłem, milknąc potem. Bo kiedy ostatnio przywiązywałem taką uwagę do tego jak się czuje moja dziewczyna? Kiedy tak bardzo zależało mi, by czuła się dobrze, by... To całe bycie sercem mieszało mi w głowie. Ale ostatecznie nie było takie złe chyba... Po prostu potrzebowałem jeszcze chwili by zrozumieć jak to wszystko działa.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Na razie nie powinnam jej odwiedzać. No wiesz, próbuje złapać dystans do tego wszystkiego. To chyba całkiem normalne że tęsknię do istot, z którymi spędziłam ostatnie dwadzieścia lat swojego życia. A właściwie to prawie dwadzieścia jeden. W październiku mam 21 urodziny - poprawiłam się rozbawiona. - Ale dziękuję ci, twoje słowa yroski niezwykle dużo dla mnie znaczą Jasper.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko i pokiwałem głową.
- Dwadzieścia jeden.... Hm rozumiem, poważny wiek - uśmiechnąłem się lekko, zaraz zerkając na wilczyce. - Choć chyba i tak osiągnęłaś wedle twojej rasy pełnoletniość w dzień 16 urodziny, dobrze pamiętam? Wampiry są pełnoletnie od dwudziestu jeden , ale nawet po tym wieku często jeszcze żyjemy z rodzicami i takie tam... Wiek jest dla nas względy, sama widziałaś mojego ojca, raczej nie wygląda na przeciętnego prawie sześćdziesięciolatka - zaśmiałem się cicho.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Tak,faktycznie... Kompletnie nie wygląda, raczej gdybym go spotkała nie znając, uznałabym że jest twoim równolatkiem - mruknęłam, uśmiechając się pod nosem. - Mój tata ma czterdzieści lat i już osiwiał. Ma też brodę, która dodatkowo dodajemy trochę lat. I takie zabawne zmarszczki w kącikach ust, oczu i na czole... - szeptałam, uśmiechając się pod nosem, gdy przywoływałam w pamięci obraz taty. Westchnęłam. - Ale wiek to tylko liczba - ciągnęłam dalej. - I... Hm, no tak wilki są pełnoletnie już jako 16 latki, gdy ukończymy 16 lat możemy już uczestniczyć w pełni we wszystkich obrzędach i zabawach i nikt nas nie odpędza. Możemy podjąć pracę lub kontynuować naukę na bardziej skalkulowane stanowiska takie jak na przykład medyk. - Wzruszyłam ramionami. - A wampirom co daje pełnoletność? I to dopiero w wieku 21 lat? Strasznie długo... Wilki potrafią mieć już w moim wieku młode - owoedzialam, chichocząc pod nosem.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Dla nas ten wiek to dopiero wstęp do dorosłości. Wampiry żyją bez problemu do 120 lat, czasem mniej, tylko do stu... - przemilczałem to ile ja będę żył bo było to jednak zagadką. - Po 21 roku życia... Cóż, mamy nieograniczony dostęp do pieniędzy, wtedy zaczynamy gromadzić własne pieniądze, a nie należące do rodziców... Hm zazwyczaj to też wiek decyzji o wyższej edukacji. Czasami to po prostu wiek w którym zapraszają cię na bale i bankiety jako indywidualnego gościa, a nie dodatek do rodziny. Zaczynasz też samodzielne życie w towarzystwie, na salonach... Te zmiany są dość znaczące ale dla nas w społeczeństwie. To tak jakbyś całe życie polowała tylko z kimś kogo wybrali ci rodzice, a nagle po tym wieku sama wybierasz swoich partnerów do łowów - wyjaśniłem jakoś zwięźle, wzruszając ramionami. - Ja sam wcześnie dojrzałem. Przeciętne wampirzyce zostają matkami mając około trzydziestu, albo czterdziestu lat - dodałem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się nad jego ostatnimi słowami. I musiałam zapytać, by rozjaśnić tą wypowiedź.
- Zaraz, a ty jesteś dojrzały bo... Już masz dziecko? - wydusiłam z siebie naprawdę zaskoczona, nie rozumiejąc dlaczego wcześniej o niczym nie wspomniał.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zawahałem się i zaraz gwałtownie pokręciłem głową.
- Na skrzepłą krew, nie! O rany faktycznie to tak zabrzmiało, o Atlanto... Nie, nie, nie, nie mam dziecka, nic z tych rzeczy, po prostu wcześnie zaczęto zapraszać mnie na salony, jak na wampira wcześnie zostałem uznany za dojrzałego nie zwracając uwagi na wiek i traktowano mnie na równi z innymi... To co powiedziałem o wampirzycach to taka ciekawostka, uhm... Wybacz, wyszło niezręcznie, a naprawdę nie chodziło mi o to, że "dojrzały" oznacza mający potomka - parsknąłem lekko zakłopotany, przeczesując palcami włosy i kręcąc jeszcze raz głową.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline