Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Niezliczoną ilość, Jasper - mruknęłam, oddając się na dłuższą chwilę miłemu pocalunkowi. - Choć myślę że te pierwsze zapiszą się w naszej pamięci najmocniej... Chce się nauczyć ciebie, na pamięć. Chce... - Zamknęłam powieki z uśmiechem. - Widzieć cię dokładnie i wyraźnie, gdy będę tylko przymykać powieki. - Zaraz otworzyłam oczy. - Czeka mnie jeszcze wiele nauki. - Zachichotałam.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zaśmiałem się cicho i pokręciłem głową.
- Aż tak chcesz mnie dobrze pamiętać? O rany - zaśmiałem się cichutko, całując z czułością i namiętnie wilczyce. - Ja ciebie już znam... Pamiętam twój kształt, ciężko mi zapomnieć o tobie, nawet kiedy jesteś obok, myślę o tej ciemnej cerze... - zagryzłem kłami wargi, uśmiechając się szczerze. - Jeśli mogę jakoś pomóc w utrwalaniu mojego obrazu w twojej głowie to z przyjemnością pomogę... - wymruczałem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zamruczalam przeciągle prosto w jego usta.
- To w takim razie nie sterczmy tak tylko wykorzystajmy tę piękną noc - powedziałam, wyplatujac się z jego ramion i niemal od razu zrzucając z siebie koszulkę i ruszając w stronę sypialni.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Nie ma co, trafiła mi się kobieta czynu. Roześmiałem się, zbierając za nią koszulkę i samemu w drodze do sypialni zdejmując swoją, by zaraz potem wejść do sypialni, gdzie Accalia już zdejmowała spódnice i majtki, rzucając je w kąt pokoju. Zamknąłem drzwi i w drodze do łóżka już zdejmowałem z siebie pasek, ale kiedy tylko próbowałem zsunąć spodnie już wilczyca dopadła mnie, przyciągając do siebie i całując namiętnie, wsuwając swoje palce w moje włosy, a drugą ręką przyciągając mój kark. Zdjąłem spodnie po omacku w końcu wsuwając się na łóżko, gdzie zostałem przygwoźdżony do łóżka, przez Accalie, która usiadła na mnie okrakiem. Uśmiechnąłem się szeroko ukazując kły i z ekscytacją spojrzałem na wilczyce.
- A więc... Wilkołaki są niemal tak samo rządne seksu co wampiry? - uniosłem brwi, podziwiając ją z tej perspektywy.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Pochyliłam się w jego stronę, opierając dłonie przy jego ramionach. Moje gęste czarne włosy opadły w gol, osłaniając nasze twarze niczym ciemna kurtyna. Uśmiechnęłam się do niego znacząco.
- Sam seks chyba... Chyba tak. Twoja i moja rasa zupełnie inaczej podchodzą do niego, inaczej go widza i zupełnie inaczej odczuwają, ale... Gdy już ma się swoje serce to ma się ochotę na więcej i więcej, wierz mi. Ciężko mi się opanować... - szepnęłam, wpatrzona w Jaspera jak w obrazek.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zaśmiałem się bezgłośnie, po prostu zapatrzony w dziką, piękną wilczyce, wiszącą nade mną.
- Nie musisz w ogóle nad sobą panować... Uwielbiam seks, a teraz znalazłem kogoś z kim chcę go uprawiać już na długo, długo... - przyznałem zduszonym szeptem i choć trzymała mnie na łóżku, to i tak uniosłem się nieco byle musnąć swoimi ustami jej ust, potem bardziej i bardziej, aż pochyliła się do mnie głębiej i mogłem jej smakować i badać językiem jej usta, aż poczułem, że ona też jakby z ciekawością, ale obawą bada moje kły. Odsunąłem się lekko, gdy łapaliśmy oddech, a ja popatrzyłem na nią łagodniej.
- Kły cię nie zranią, nie musisz się martwić. Musiałabym cię ugryźć by faktycznie zostawiły rany - zapewniłem ją.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Pogładziłam go po szyi i kiwnęłam głową.
- Proszę, nie gryź mnie w takim razie - szepnęłam, muskając uśmiechniętymi wargami kącik jego ust, a potem wracając do pocałunków, przesuwając się nieco niżej, ocierając swoim podnieconym ciałem o jego podniecone ciało. Dalej widziałam ustami po jego skórze, po linii jego szczęki, po szyi, po obojczyku...
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się z błogością, mrucząc zadowolony z jej dokładnych całusów.
- Nie ugryzę cię, obiecuję - wyszeptałem lekko napiętym głosem, kiedy czułem na swoim torsie jej miękkie piersi, ocierające się o moją skórę. Zamruczałem, spuszczając wzrok niżej na nią, wsuwając własną dłoń w jej włosy, gęste i trochę nie ułożone. Zagryzłem wargi orientując się jak szybko i intensywnie na nią zareagowałem, jakby ona właśnie wiedziała gdzie nacisnąć, albo jakie spojrzenie rzucić. Była... Jedyna w swoim rodzaju. Moja. Mogłem tak powiedzieć, że była moja? Byłem jej sercem więc dla niej ja byłem jej, więc chyba mogę powiedzieć, że ona jest moja... Ta myśl sprawiła mi jeszcze więcej przyjemności.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Jasper spoglądał na mnie przez cały czas, ja zerkałam od czasu do czasu ale cały czas natykam się na jego błyszczące oczy. Zauważyłam też, że wysunął swoje kły, czyli... Było mu dobrze, musiało być mu dobrze. I gdy Jasper był wystarczająco podniecony pospiesznie wsunęłam się znów na wampira, uśmiechając się szeroko i mrucząc jakieś drobne sprośności. Zostałam na nim, a Jasper położył dłonie na moich biodrach, ściskając je mocniej i poruszając mną dodatkowo. Jeszcze brakowało nam takiej... Pełnej spójności, jednak mile było to że byliśmy sobie równi. Jedno zawładnęło drugim, a drugie zawładnęło pierwszym.
Kiedy wampir wyszeptał cicho "jesteś moją, moja..." przytaknęłam na te słowa, powtarzając po nim, że tak, jestem jego.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Odetchnąłem cicho i nawet kiedy ruchy przybrały na gwałtowności i sile, to nadal miałem z tyłu głowy, że "jest moja". Lubiłem się pieprzyć, po prostu, seks był fajny więc go uprawiałem... Ale tutaj jakbym cały czas się uczył, nie uprawiałem seksu bezmyślnie, a obserwując, doceniają i zauważając. Nawet kiedy już oboje zmęczeni położyliśmy się w łóżku, a nawet wicinie żywe miasto nieco ucichło, to nadal... bacznie wodziłem wzrokiem po twarzy Accali. Leżeliśmy blisko siebie, ona głaskała mnie po twarzy z czułością której nigdy nie doświadczyłem, a ja po prostu... z przymkniętymi oczami pomrukiwałem cicho na te czułości, całując ją co jakiś czas usta lub po twarzy.
- To wszystko jest dla mnie takie nowe - mruknąłem w końcu. - Ty i twoje uczucia... To jak się zachowujesz wobec mnie i jak sam się zachowuje... dużo nowości - przyznałem, całując ją znów leciutko.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Ale seks zdecydowanie nie jest dla ciebie czymś nowym - mruknęłam rozbawiona. Czułam różnice między wilkami w swojej watasze którzy... no cóż, im trzeba było pokazać co jest miłe dla kobiety a co nie, a Jasper wszystko wiedział. To zdecydowanie wsyztsko ułatwiało i sprawiało dużo przyjemności. - A całą resztę...? Szybko to wsyztsko opanujesz, daję słowo - obiecałam, przekrecajac się na brzuch i układając policzek na jego torsie. Musnęłam wargami jego skórę. - Wszystko jest dobrze Jasper, jest bardzo, bardzo dobrze...
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem krzywo. Czy na pewno? Skąd taka wiara we mnie Accalio? Dlaczego sądzisz że jestem dobrym wampirem skoro ostatni raz w tym łóżku leżała naga czarodziejka, którą doprowadziłem do płaczu, do tego stopnia, że nie chce mnie już pewnie nigdy więcej widzieć? Zacisnąłem lekko usta i choć głaskałem dalej wilczycę po plecach to głowę zasunęły mi znów złe myśli.
- Seks nie jest dla mnie czymś nowym, bo... często go uprawiam - parsknąłem słabo. - I dużo... Z wieloma istotami... - dodałem ciszej. - Ale zawsze strzegłem się przed stałym związkiem, a teraz... jakby jestem w takim stałym związku. Z tobą. To duża nowość... Mam nadzieję, że podołam - przyznałem z krzywym śmiechem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Dobrze jest mieć kogoś, na kim zawsze można polegać, kto będzie się starał uratować cię z każdej złej sytuacji w jaka niechcący się wpakujesz albo kto będzie cię pocieszał aż do skutku, gdy będziesz miał zły dzień... I właśnie na tym to polega, bycie ze sobą. Nic wielkiego, to są małe rzeczy, które dopiero po tym, jak spojrzysz na nie całościowo to wydają się być jednak duże. Ale same gęsty... Nie są wielkie. O! Tak jak to że chce się stroić dla ciebie. Zrobiło ci się miło. A to tylko taka mała, malutka rzecz...
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko i pokiwałem głową, a potem pochyliłem ją, by pocałować z czułością Accalię w czubek głowy.
- A co ja mogę zrobić dla ciebie wilczyco? Mogę jutro zrobić ci śniadanie do łóżka - zaproponowałem z uśmiechem. - Albo cokolwiek zechcesz... Chciałbym byś ty też czuła to ciepło, które sam czuję. Ty je rozumiesz lepiej niż ja... ale to chyba dobre uczucie - mruknąłem, znów układając głowę na poduszkę i wpatrując się chwilę w sufit.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Położyłam płasko dłoń na jego brzuchu i delikatnie popukalam kilka razy palcem wskazującym po skórze,przyglądając się temu.
- Hmm... Myślę że ja nie przestałam czuć tego ciepła, Jasper... Znaczy... Ja je poczułam gdy się spotkaliśmy. Myślałam wtedy "O rany, jakie to ekscytujące, jak ta ekscytacja rozpala od środka" ale potem... Potem zrozumiałam że to nie ekscytacja, że to ty - mruknęłam, uśmiechając się do samej siebie, bo wampir nie mógł dostrzec teraz mojej twarzy. - I od tamtej pory, odkąd tylko byłam w pobliżu ciebie wszystko się we mnie rozpalało. W moim ciele panuje pożar, Jasper. Wystarczy że na mnie zerkasz, że mnie dotykasz, mówisz do mnie...
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Chwilę milczałem, słuchając jej ciepłego głosu, czując jak puka palcem w mój tors. Czy to była miłość? Czy instynkt jej to mówił? Na ile było to zaplanowane i niezależne od niej, a na ile ja faktycznie byłem tym... tym jedynym? Czy istniała jakaś granica? A może ja też miałem granicę, po przekroczeniu której będę wiedział na pewno, że to ta... jedyna? Może tata będzie wiedział? Skoro raz przeżył tą miłość i nawet jeśli nie chciał o niej mówić to... chciałbym wiedzieć.
- To musi być piękne... - wyszeptałem tylko w odpowiedzi i znów zacząłem głaskać ją po plecach, lecz więcej już nie powiedziałem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- To najpiękniejsze uczucie jakie kiedykolwiek doświadczyłam Jasper - odszepnęłam w odpowiedzi i również zamilkłam, przymykając powieki o rozkoszując się tym momentem.
Ja, moje serce... W ciepłym łóżku po dobrym seksie, połączeni w jedno, tak blisko siebie. On musiał mnie kochać... Prawda? Nie był wilkiem ale na pewno to czuł, może tylko... MozE tylko nie potrafił tego nazwać, ale na pewno to czuł. Myślenie o tym w ten sposób bardzo mnie uspokajało.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Rano, po naszej drugiej wspólnej nocy obudziłem się bez wilka u boku, a nadal z kobietą, z wtuloną we mnie Accalią. Odetchnąłem cicho, nie ruszając się póki, co jednak od razu jak tylko odetchnąłem, poczułem że wilczyca porusza się na moim torsie. Uśmiechnąłem się rozbawiony, że ona chyba wyczuwa kiedy się budzę i ona sama wybudza się w tym samym momencie. Odetchnąłem jeszcze raz ciszej i po prostu uśmiechnąłem się pod nosem łagodnie.
- Wyspałaś się? - zapytałem zachrypniętym nieco głosem, wsuwając delikatnie palce we włosy wilczycy.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Tak... Twoje serce grało mi miłą kołysankę przez całą noc - szepnęłam z uśmiechem, podciągając się wyżej, by sięgnąć ustami jego ust. Popatrzyłam mu prosto w oczy, zachwycając się iskierkami migającymi w nich radośnie. Cudownie! - I nawet nie przeszkadzały mi te wsyztskie szumy, bardzo się uspokoiłam. I wytrzymałam w ludzkiej postaci! - zaznaczyła, patrząc na niego cały czas z zachwytem. - A... A ty? Czy ty się wyspałeś?
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Pokiwałem głową, z nutką rozbawienia.
- Miło, gdy ktoś śpi u twego boku... Jeszcze milej kiedy wcześniej uprawialiśmy tak miły seks - zaśmiałem się pod nosem i nieco podsunąłem wyżej, do pozycji prawie siedzącej, by widzieć Accalie wyraźniej i w całej okazałości. Nadal przeczesywałem jej włosy palcami. Zagryzłem lekko wargi z ciekawością. - Jak to jest z twoją przemianą? Robisz to czasem bezwiednie? Może się zdarzyć, że zaśniemy, a ty nawet nie zauważysz jak się zmienisz? - zapytałem z ciekawością.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline