Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Sprawnie przesunęłam się tak, że w rozkroku, na ugiętych kolanach przysiadałam lekko na jego udach, tak że bez problemu siedzieliśmy do siebie teraz twarzą w twarz. Jego dłonie powędrowały niżej niż mój krzyż a ja w tym momencie naprawdę straciłam swoje wszelkie opory. Pocałunki zelżały z mojej winy ale to tylko długo że sięgnęłam dłońmi do brzegów swojej koszulki, chcąc ja z siebie zrzucić, bo najprościej na świecie bardzo przeszkadzała i była bezsensowna. W szczególności teraz, gdy sutki mi już stwardniały. Miałam ochotę na bardziej przyjemny dotyk na nich niż jakiś materiał ubrania!
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zamruczałem zachwycony jej inicjatywą samemu zdejmują z siebie niemal jednym ruchem koszulkę. Przycisnąłem wilczyce do siebie, teraz świadom co robię i z pewnym umysłem - bardziej pewnym niż ostatnim razem na polanie na trawie. Odetchnąłem mrukliwie, dłońmi badając jej kształty, jej płaski brzuch, jędrne piersi, biodra w odpowiednim rozmiarze. Była doskonała, seksowna, jej ciemna cera przyciągała, zachęcała do smakowania. Nie ogarniczalem się skąd. Zacisnąłem sprawne palce na jej piersiach, całując ją namiętnie w usta, czując że wychodzi ze mnie ta druga strona. Dotychczas mój wampirzy urok nie działał na wilczycę, jednak teraz? Skks był moją domeną, mojej rasy... To było coś magicznego czym mogliśmy władać umysłami i zapewniać najlepszą przyjemność. A jeśli znaczyłem dla Accalii tyle ile mi mówiła dotychczas i ile sam wyczytałem... To właśnie teraz przeżywała najszczęśliwszy czas ze swoim sercem. I chciałbym by był to czas niezapomniany...
Zsunąłem się ustami niżej, na jej długą szyję, całując z czułością, a jedną dłoń, piersi, przesuwając pod jej spódniczkę.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Widzisz, majtki są bezsensowne, teraz będzie trzeba się nimi męczyć i je zdejmować - mruknęłam w jego wargi z rozbawieniem, poruszając delikatnie biodrami z lekkim zniecierpliwieniem, bo wampir gładził palcami po materiałe,co było przyjemne ale przecież wiedział, że mógłby mi dać więcej przyjemności.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zaśmiałem się w jej szyję, musząc przyznać jej rację.
- Jeszcze o tym porozmawiamy - parsknąłem rozbawiony szepcząc jej na ucho i jednoczenie zsuwając z niej majtki na tyle na ile było to możliwe, by sięgnąć całą dłonią do najczulszego miejsca. Musnąłem ustami jej ucho kiedy cicho pomrukiwała pod moimi ruchami. - Rozepniesz mi pasek, piękna? Mam zajęte ręce - wyszeptałem głębokim głosem, całując ją nadal za uchem i po szczęce. Mimo że było mało miejsca, zmuszało nas to do bycia jak najbliżej, a to właściwie było absolutnie podniecające.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Westchnęłam cicho i już nic nie mówiąc zajęłam się spełnianiem jego prośby. Dłonie zaczęły mi się delikatnie trząść, bo Jasper cały czas miał zajęte dłonie. Z oczywistych względów było mi z tego powodu bardzo dobrze.
Dookoła słyszałam różne dźwięki, moje zmysły nie umiały się całkowicie wyciszyć, ale nie przeszkadzały mi głosy z oddali, kroki czy szumy zza otwartego gdzieś nieopodal okna. Bardzo wyraźnie słyszałam bicie serca Jaspera, a gdy już rozpięlam jego rozporek i dostałam się pod bieliznę, jego głębszy oddech zaczął zagłuszać wsyztsko.
I przez chwilę tak trwaliśmy, zadowalając się i spoglądając na siebie. Dobrze mi było. Samo spoglądanie na niego było niezwykle ekscytujące.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Czułem się trochę dziwnie, kiedy już oboje zadowoleni, popchnięci emocjami skończyliśmy na cichym seksie w bibliotece, a ona
.. Accalia uważnie obserwowała jak dochodzę, jak ona sprawia że dochodzę, jak... Ja jest mi dobrze. Ona to obserwowała uważnie, oczy jej lśniły, ale szczerze przyznam też przyglądałem się jak dochodzi, jak wzbiera w niej to napięcie i po prostu rozpływa się w moich ramionach.
Oddychaliśmy głęboko, Accalia nadal siedziała na mnie, teraz właściwie leżała wtulona w moje ciało, a ja... Uśmiechałem się lekko, zaskakująco szczęśliwy.
- Jestem... Dobrym kochankiem? - zapytałem szeptem. - Widziałem jak oczy ci lśniły, to znaczy... Że lubisz to. Ale... Chciałabyś coś zmienić? Lubię seks, ale chcę by dla nas obu był.. Najlepszy - wyznałam.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Już po sprawie, teraz nic nie zmienisz - mruknęłam cichutko, uśmiechając się i cały czas spoglądając na Jaspera. - Jest mi dobrze, nie martw się. Umiem zadbać o swoje potrzeby... A z czasem nawzajem będziemy... Będziemy to po prostu wiedzieć - ,zapewniłam, pomrukując cicho. Przygryzłam lekko wargę, układając się wygodnie na Jasperze. - Czyli w bibliotece może być jak na łące? Mogę nie mieć ubrań? - zapytałam dla pewności,choć coś czułam że jednak spotkam się z negatywna odpowiedzią ale zapytać zawsze warto.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Pokręciłem głową ku rozczarowaniu wilczycy.
- Przykro mi, ale to nielegalne - zaśmiałem się cicho. - Powinniśmy zaraz się ubrać i wyjść na zewnątrz, nawet nie wiem która jest godzina - westchnąłem cicho i pogłaskałem wilczyce po plecach. - Następnym razem powiedz mi wprost czego byś chciała spróbować w seksie - zamruczałem cicho. - Bardzo chcę wiedzieć - dodałem, otulając ją ramienionami i przytulając do siebie, wtuloną Accalie.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zachichotałam, z przyjemnością wtulajac się w niego, dopasowując swoje ciało do jego ciała. Taka bliskość była w końcu wystarczająco zaspokajająca.
- Cóż... Sama do końca nie wiem czego chcę... Wciąż próbuje to ugryźć z każdej strony - wyznałam, uśmiechając się lekko. - W stadzie troszkę eksperymentowałam - przyznałam się, zagryzajac wargę i zerkając na Jaspera ciekawsko. - Ale nigdy nie były to tak duże rzeczy jak choćby teraz.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się czule, zerkając na wilczyce.
- Ze mną możesz eksperymentować do woli - zapewniłem ją spokojnym tonem, całując czule w usta. - Chcę poznać każdy kawałek twojej skóry i zrozumieć wszystko co siedzi ci w głowie... Seks w bibliotece? Cudowna sprawa muszę przyznać - zaśmiałem się cicho i pogłaskałem wilczyce znów po plecach. - Ale teraz powoli się zbieramy - dodałem ciszej. - Chcesz odwiedzić jeszcze bar, czy wolisz wrócić do domu?
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Wolę się jeszcze przejść. Wróćmy jakąś okrężną droga - poprosiłam, unosząc się do pozycji siedzącej i odrzucając włosy na plecy. Spojrzałam z góry na wampira, uśmiechając się do niego. - Jeszcze się nie zmęczyłam wystarczająco, a lubię spacerować... Zawsze dużo biegałam w wilczej postaci, no i wiesz... Mój wilk jest pełen energii. - Wzruszyłam niewinnie ramionami.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Westchnąłem rozbawiony, ale pokiwałem głową i podciągnąłem spodnie, a potem sięgnąłem po koszulkę.
- Jasne, możemy wrócić okrężną drogą - podsumowałem z uśmiechem, kiedy wilczyca nie chętnie się ubierała. - W takim razie przejdziemy przez park i przez inną dzielnice, może obok ładnego budynku... Mhm teraz już słońce powinno być nisko to i ja będę pełniejszy energii - uznałem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Możemy chodzić na nocne spacery - zapebwilam go. - Mój tryb życia nauczył mnie byca rannym ptaszkiem i nacnym Markiem za razem - wyjaśniłam rozbawiona i gdy już naciągnęłam wsyztskie ubrania na się od, zarzucilam wampirowi ramiona maszynę i uśmiechnęłam się błogo. - Skoro masz być wtedy żywszy, noc nie jest dla mnie złą porą - dodałam, muskając jego policzek, nos, kącik ust a na końcu usta...
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zaśmiałem się szczerze otulając wilczyce i też ja całując. Jakże proste to było, takie tulenie się, czułości i... Jej śmiech i radość kiedy mnie tak obejmowała, albo łapała za rękę... Wszystko to sprawiało, że było mi naprawdę dobrze. Czułem się spokojny bo ona była szczęśliwa.
- Staram się wychodzić z domu dopiero popołudniami, nie mogę zupełnie porzucić dnia. Jeszcze to przegadamy, zgoda? Mówiłem Ci jiz, że słońce nie jest dla mnie aż tak kłopotliwe, więc wiesz... - wzruszyłem lekko ramionami. - Poza tym za dnia jest wszystko otwarte a nocą nie. A przecież chce Ci pokazać miasto - uśmiechnąłem się czule.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Ale mi nie chodziło z tymi nocnymi spacerami o to, że chce cię ukrywać przed słońce... Wybacz ale akurat o tym wciąż zapominam, choć twoja niesamowicie mleczna cera powinna być wiecznym przypomnieniem - powiedziałam z lekka rozbawiona. - Bardziej chodziło mi o to, że mam ochotę... No wiesz, zobaczyć cię takiego naelektryzowanego, pełnego energii i całkowicie korzystającego ze swojej pory dnia. No wiesz... Tą propozycją chciałam ci zrobić przyjemność. Nocny spacer raz na jakiś czas... - Zmarszczyłam nos. - Właściwie to co ty teraz robisz? Mówiłeś chyba coś o byciu barmanem, dobrze pamiętam?
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zamyśliłem się chwilkę, co właściwie będzie odpowiednią odpowiedzią na pytanie "co ja właściwie robię". Wzruszyłem lekko ramionami i uśmiechnąłem się niewinnie.
- Nie robię nic specjalnego - przyznałem rozbawiony. - Zwiedzałem okolice miasta, wioskę czarodziei, miasto, oraz wszystko co się dało. Zgadza się byłem też barmanem, ale to była praca na kilka miesięcy - wzruszyłem ramionami. - Póki co po prostu bawiłem się w mieście, snułem się, poznawałem jego zakamarki i najróżniejsze salony lub plotki. Istoty które trzeba znać, oraz takie z którymi nie zadzierać - wymieniłem. - Jestem ciekawiskim wampirem, który musi wiedzieć takie rzeczy po zamieszkaniu w nowym miejscu. Cóż, ale teraz gdy mam u boku ciebie to zdecydowanie nie będziemy się nudzić, razem odkrywając tajemnice miasta - podsumowałem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- No tak... Teraz ja muszę odkryć wszystkie zakamarki i wszytsko o czym mówiłeś - stwoerdziłam z pewnością w głosie. - A więc? Co dokładniej robiłeś najczęściej, gdy śniłeś się po mieście za dnia lub nocami? - dopytywałam, gdy opuszczaliśmy bibliotekę, grzecznie żegnając się z dwiema ludzkimi kobietami, które tu pracowały, a przynajmniej tymi które widzieliśmy. Pewnie na taką wielką bibliotekę potrzeba ich jeszcze więcej.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Wzruszyłem ramionami, chwilkę myśląc nad odpowiedzią.
- Cóż... Bawiłem się. Um, flirtowałem, piłem, tańczyłem - streściłem. - Poznawałam miasto od najlepszej, wampirzej strony - podsumowałem uśmiechnąłem się krzywo. - Miałem możliwość bycia lekkoduchem i taki już jestem - przyznałem rozbawiony i uśmiechnąłem się lekko. - Ale z tobą miasto stało się ciekawsze, ty jesteś ciekawa, nieprzewidywalna jak już mówiłem. I nie mogę się doczekać każdej chwili, w której mnie zaskoczysz, na przykład tak jak w bibliotece.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się chwilkę nad tym co mówił.
- Naprawdę? To było dla ciebie takie nieprzewidywalne i cudowne? - zapytałam rozbawiona. - Nie trudno cię w takim razie zaskoczyć - podsumowalam, uśmiechając się przebiegle. - Myślę więc, że jak zrobię tak... - Szybko wyprzedziłam zdezorientowanego Jaspera, tak że niemal się zderzyliśmy twarzami. Uczepiłam się jego barków i podskoczyłam,a on odruchowo mnie złapał. Pocałowałam go w nos rozbawiona. - Zaskoczony? - Zachichotałam, obejmując jego szyję jednym ramieniem, a drugą dłoń wsuwając w jego włosy.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zaśmiałem się szczerze i skinąłem głową, całując i wilczyce.
- Tak, zdecydowanie - roześmiałem się. - Zaskakujące, ale bardzo miłe - przyznałem i jeszcze raz pocałowałem wilczyce. Zaraz jednak jakiś przechodzień zwrócił nam uwagę, że to miejsce publiczne i żebyśmy znaleźli sobie pokój. Roześmiałem się jedynie na tą uwagę i choć odstawiłem Accalie na ziemię to nadal trzymałem jej talię, przyciągniętą do siebie.
- Moja piękna wilczyca, pełna niespodzianek - zaśmiałem się, trącając jej nos swoim nosem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline