Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Wilki nie dzieliły się nawet pomiędzy sobą swoimi odkryciami - oznajmiłam. - Czasami było tak, że w jednej watasze udało się komuś coś odkryć, pociągnąć badania dalej i wtedy wszystko się rozwijało, i kilka pokoleń później już cała watahą była na zupełnie innym poziomie, podczas gdy wataha mieszkająca nieopodal nie ruszyła się ani o krok do przodu. - Wzruszyłam ramionami. - Jesteśmy zamkną społecznością - podsumowalam. - To wygodne i bezpieczne ale mało jest w tym przygody - zauważyłam, uśmiechając się pod nosem.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Pokiwałem głową ze zrozumieniem.
- To ciekawe. Niewiele watah na tych terenach pozostało tak wierne swoim konserwatywnym tradycją, ale rozumiem. Podobno gdyby udało się policzyć wszystkie wilki na wyspie, byłaby to druga najliczniejsza rasa na wyspie, po czarodziejach. Hm czarodzieje bardzo się rozrośli jak wynika z badań - wzruszyłem ramionami. - Cóż, to jest ciekawe. Wasza zamknięta społeczność i w ogóle cała rasa... Zwyczaje, wychowanie... Wszystko pewnie diametralnie się różni.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Pewnie tak, ale czy ma to jakieś wielkie znaczenie? Każdy dąży do tego samego, do szczęścia - zauważyłam, zerkając radośnie na Jaspera. - Nieważne czy jesteś wilkiem, wampirem, czarodziejem czy człowiekiem, wszyscy chcemy być na swój sposób szczęśliwi.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się szczerze i skinąłem głową na jej słowa.
- Cóż, masz rację. Różni się tylko nasza definicja szczęścia... Albo czasem to szczęście jest inne niż przypuszczaliśmy... Hm no cóż. Moja definicja jeszcze się zmienia, ale jestem na dobrej drodze... Wilki wiedzą co to szczęście, prawda? Czujesz je przy sercu oraz żyjąc i realizując się w pracy dla dobra ogółu, prawda? - zapytałem ciekaw.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Szczęście muszę sobie sama znaleźć. Ale fakt, praca na rzecz watahy i bliskość serca to rzeczy które pomagają, choć w moim przypadku jedno wyklucza drugie. - Wzruszyłam ramionami, spoglądając w bok, na jedną z kilku pięknie wyglądających restauracji z zabawnymi nazwami. Chciałabym się kiedyś do takiej przejść, usiąść... Niesamowite!
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Popatrzyłem za wzrokiem Accalii.
- Chcesz wejść? - zapytałem miękko. - No do tej restauracji. Możemy zaglądać gdzie tylko chcesz - zaśmiałem się cicho. - Wiem, że... no cóż, nie jestem idealnym sercem, nie uważam się za takie. Ale naprawdę chcę się postarać byś była tu szczęśliwa, nawet jeśli daleko od watahy - powiedziałem łagodniej, uśmiechając się krzywo.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Nie ma nieidealnych serc - zapewniłam go, ściskając mocniej dłoń Jaspera i spogladając na jego twarz łagodnie. - Wady i zalety składają się na ideał. - Wzruszyłam ramionami. - Nie przejmuj się tym aż tak bardzo, musisz się rozluźnić w tym temacie, to naturalne jak oddychanie - powtórzyłam, bo wydawało mi się że już to mówiłam. - A na razie chce odwiedzić bibliotekę i kawiarnie. Tu wszystko wygląda ładnie, najchętniej weszła bym wszędzie!
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko kiwając głową.
- Na wszystko pewnie znajdzie się czas, nie przejmuj się - przyznałem łagodnie i poprowadziłem ją przez ruchliwe ulice i niewielki skwer do kawiarni o której jej mówiłem. Spora, miała nawet piętro, z balustrad zwisały rośliny, a za barem mijali się bariści obsługując lunchowy tłum. Uśmiechałem się lekko, oddychając głęboko zapachem kawy i magii jaka wisiała w powietrzu. Było tu wiele najróżniejszych istot, ale magię było czuć jednak najmocniej.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Pachnie słodko - mruknęłam, marszcząc nos. Zapach kawy był specyficzny, ale i tak chciałam spróbować. Zobaczyłam że ktoś niesie kubek z białą śmietanką polaną czymś kolorowym. - O rany, mogę wypić kawę z taką śmietanką - zapytałam, spoglądając za kubkiem, znaczy się za kobieta niosąca kubek, znaczy się za tą kawa która niosła kobieta! - Hm, jaka lubię znajbardziej, może powinnam zacząć od tego? Polubię twoja ulubiona? Czy nie?
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zaśmiałem się cicho, a potem poprowadziłem ją do kolejki do kasy.
- Nie, nie sądzę, pijam czarną, jest mocna i gorzka. Ale na pewno zasmakuje ci taka z bitą śmietanką - przyznałem z uśmiechem. - Ten słodki zapach to magia. Mówiłem ci, to jedno z niewielu publicznych miejsc gdzie czarodziejom wolno używać magię, więc nawet jeśli jest tej magii stosunkowo niewiele to w takim pozbawionym magii mieście niesamowicie się wybija. Lubię ten zapach, nie tylko ja, wszystkie istoty ciągnie do magii, dlatego to takie fajne miejsce.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- No dobrze... Hm, gorzka kawa. Nie może być aż taka zła - wymamrotałam pod nosem.
Stanęliśmy w kolejce a ja zaczęłam spoglądać na słodkości i przysmaki zza szybki, które również można było kupić w kawiarni do kawy. Następnie rozejrzałam się ponownie po lokalu.
- Usiądziemy na piętrze? - zapytałam, zerkając na Jaspera.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Rozglądałem się szczerze mówiąc dookoła, upewniając się ze nikt nie gapi się na piersi wilczycy. Um to nie był las, ani bal wampirów by to przechodziło tak na porządku dziennym, ale na szczęście poza kilkoma ludzkimi facetami nic nie zwróciło mojej uwagi. Istoty wiedziały i rozumiały więcej.
- Hm, jasne, usiądziemy na piętrze - uśmiechnąłem się czule. - Zamówię dla siebie czarną kawę to wtedy spróbujesz, a dla ciebie kawę z bitą śmietaną - uśmiechnąłem się czule. - Chcesz coś jeszcze? Jakieś ciastko z gabloty?
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Mogę? - zapytałam, na co Jasper przytaknął z lekkim rozbawiebiem. - Hmmm... To ja bym chciała... Co ja bym mogła chcieć - zastanawiałam się pod nosem, pochylając by być bliżej. Dziewczynka która stała w kolejce z mamą, tuż za nami spojrzała na mnie i szepnęła "ja będę chciała bezę z malinami, jest pyszna". Uśmiechnęłam się do niej rozbawiona i kiwnelam jej głową, na znak, że zrozumiałam.
Wyprostowałam się, opierając się o ramię Jaspera i mruknęłam mu na ucho.
- Beza z malinami?
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się czule, i pokiwałem głową. Nie musiała szeptać, ale całkiem mi się podobało to że była blisko i nawet bliżej. Lubiłem bliskość, a ona lubiła moją bliskość więc mogliśmy znaleźć porozumienie w tym temacie. Kiedy barista zapytał o moje zamówienie, poprosiłem o zwykłą czarną, kawę z bitą śmietaną oraz duży kawałek bezy z malinami. Kiedy dostałem numerek, i zapłaciłem załapałam za rękę wilczyce która przyglądała się całej maszynerii i z uśmiechem wskazałem jej na schody prowadzące na piętro.
- Musimy znaleźć jakiś wolny stolik - zauważyłem z uśmiechem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Nie dostaniemy od razu naszego zamówienia? - zapytałam, dając się poprowadzić w stronę schodów ale zerkając niemal tęsknię na ladę przy której jeszcze przed chwilą staliśmy. - Myślałam, że będziemy mogli wypić - dodałam z cichym westchnieniem, wchodząc po schodach tuż za Jasperem.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Wypijemy jak usiądziemy piękna - powiedziałem spokojnie. - Muszę najpierw przygotować nasze kawy i zaraz je dostaniemy - powiedziałem spokojnie, wchodząc po schodkach na piętro. Tutaj też było ślicznie, zielono i magicznie. Filiżanki kawy latały nad głową, doręczane do klientów, a my mijaliśmy to, znajdując w końcu wolny, dwuosobowy stolik. Z uśmiechem odsunąłem krzesło Accalii, a potem usiadłem na przeciwko, odkładając numerek na bok. - Nie musimy się śpieszyć, pomyślałem, że usiądziemy tu spokojnie, wypijemy kawę i pogadamy - wzruszyłem ramionami.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Rozumiem - mruknęłam, spoglądając przez okno na ulicę, po której chodizlo naprawdę sporo istot i ludzi. Choć Jasper twierdził, że nie jest to jakoś bardzo dużo. Miałam jednak wrażenie, że wszyscy chodzą jakoś tak chaotycznie, bez porządku,spieszą się. Ciekawe dokąd biegli... Hmmm... - A o czym chcesz rozmawiać...? - zapytałam wracając wzrokiem do wampira.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- O tobie? - zaproponowałem i uśmiechnąłem się lekko. - No wiesz... Niemal nic o tobie nie wiem. Nie wiem jak to jest czuć swoje serce, nie wiem jak przebiegało twoje życie w lesie. Mogę się domyślać jak wyglądało życie mojego sąsiada na przykład, bo wiem, że wychował się tutaj i wiem mniej więcej jak wygląda takie życie. A jak wyglądało życie w watasze? Jak wyglądało twoje życie, piękna? - zapytałem, patrząc na nią z prawdziwą ciekawością.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Praca i odpoczynek na łące i w lesie... A wcześniej szkoła i różne psikusy - owoedzialam, uśmiechając się niewinnie. - Od zawsze lubiłam robić wiele rzeczy po swojemu, starałam się być grzeczna ale cóż - wzruszyłam ramionami - nie szło mi to najlepiej. Mój tata był tym trochę rozczarowany. Bardzo chciał, żebym w pełni przynależała do watahy, ale ja nie umiałam. Wciąż odstawałam. Nie mogliśmy się dogadać aż do momentu, gdy oboje pogodziliśmy się że jestem trochę inna. To chyba całkiem ładna historia. Teraz już wiesz o mnie trochę wiecej.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Pokiwałem głową z lekkim uśmiechem. Wow, czarodziejkę musiałem nauczyć jak działa seks, ale tutaj widzę, że muszę kogoś nauczyć randkować, albo w ogóle mówić o sobie. Na skrzepłą krew... W co ja się wpakowałem, byłem czyimś sercem? Ja? Chyba najgorszy z możliwych wyborów miłosnych, a co dopiero jako serce.
- Faktycznie fajna historia... Hm, byłaś blisko ze swoim ojcem? Albo masz rodzeństwo? Wiem, że w watahach każdy członek ma swoje zadnia, ty zajmowałaś się krawiectwem, tak?
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline