Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zmarszczyłam brwi, zerkając na swoje ciało, a następnie znów na wampira, naprawdę nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Ale przecież jestem ubrana, to nie wystarczy? - zapytałam zaskoczona. - Nawet nie ma żadnej bielizny - dodałam, wzruszając ramionami. - Jak ci to przeszkadza to twój problem. Jak dla mnie wszyscy mogli by chodzić nago - podsumowalam podnosząc się z miejsca i zabierając nasze talerze.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Westchnąłem cicho i wstałem zaraz za wilczycą, która już podchodziła do zlewu.
- Nie, nie o to chodzi, że komuś to przeszkadza... Um, właściwie to tak, komuś tak - wywróciłem oczami. - Trochę mi, będę jeszcze zazdrosny przez te pożądliwe spojrzenia - parsknąłem, a potem uśmiechnąłem się czule. - Wydaje mi się, że miałbym coś dla ciebie. Wiem, że to dziwne i niezrozumiałe, ale miasto jest nieco inne... Um no dobrze, możesz nie zakładać stanika, ale przynajmniej bieliznę. To już kwestia czysto higieniczna i zdrowotna - zaznaczyłem. Rany, że też muszę się siłować z kimś, by zakładał bieliznę...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- A stanik to nie część bielizny? - wytknęłam mu z rozbawieniem, zaczynając zmywać naczynia. - Cóż, skoro muszę zakładać majtki to je założę, ale do stanika nie dam się przymusić, to już totalny bezsens - zaznaczyłam, wzdychając cicho. - Pytanie brzmi teraz, skąd ty masz mieć jakieś majtki dla mnie? - zapytałam, zerkając na niego z rozbawieniem. - Czy to znaczy, że ją kolekcjonujesz? - Unioslam brew.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Wywróciłem oczami i westchnąłem głęboko.
- Nie. Ale mam pewien zapas eleganckiej bielizny dla pań, w ramach prezentów. Kiedy spotykałem się z wieloma kobietami, to taki zapas się przydaje... Nie oceniaj mnie, po prosu to był łatwy sposób by zabłysnąć - mruknąłem. - A przynajmniej teraz mam coś w sam raz dla ciebie. I w porządku, jeśli nie chcesz stanika... - westchnąłem i rozbawiony pokręciłem głową. - Naprawdę ciężko mi cię zmuszać do założenia czegokolwiek na siebie - parsknąłem ze znaczącym rozbawieniem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Trochę mina mi zrzedła... Znaczy wiedziałam, że nie powinnam brać do siebie niczego co było przed. Sama przecież aniołem nigdy nie byłam, choć żeby aż do takiego stopnia? Elegancka bielizna na zapas żeby zabłysnąć? Rany, brzmiało to dla mnie źle. Trochę desperacko. No ale nie skomentował AM tego tylko kiwnelam lekko głową.
- Mogę teraz coś założyć, ale skoro mam ją nosić na co dzień to wolę mieć własną kolekcję - mruknęłam, uśmiechając się rozbawiona. - Musze mieć jakiś materiał i nitkę - dodałam.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uniosłem lekko brwi, ale pokiwałem głową.
- Okej, nie ma problemu. Znajdziemy gdzieś i zestaw do szycia i tyle materiałów ile zapragniesz - podsumowałem, wzruszając lekko ramionami. - Miasto jest pełne możliwości, oraz opcji - zapewniłem ją miękko i pomogłem w wycieraniu naczyń. Gdy tylko umyliśmy talerze i kubki, pochowaliśmy naczynia, a ja dolałem sobie trochę krwi. Wróciliśmy do mojej sypialni, gdzie Accalia usiadła na łóżku, podczas gdy ja przeszukiwałem szafę w poszukiwaniu jednego z kompletów o którym mówiłem.
- Jeden powinien mi zostać... - mruknąłem pod nosem, pochylając się do szuflad, aż w końcu wyciągając opakowanie, jeszcze nie zapakowane w papier prezentowy. - Mam. Stanik faktycznie byłby w twoim rozmiarze, ale na majtki nadal nalegam.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Wywróciłam oczami.
- Staniki są niewygodne, sam sobie pochodź w staniku przez dłuższy czas to będziemy mogli o tym podyskutować - mruknęłam, odbierając od niego zapakowany komplet i otwierając go z folii. - Zaraz, skąd ty niby wiesz jaki byłby mój rozmiar? To jakaś twoja super tajna moc czy jak?
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Zaśmiałem się pod nosem.
- Można powiedzieć, że super moc. Każda magia jest inna, prawda? - pokręciłem głową. - Poza tym, ostatnio na polanie, miałem wystarczająco dużo czasu by się przyjrzeć. Masz piękne piersi i jestem pewien, że byłoby ci w tym rozmiarze jeszczee bardziej nie wygodnie - wyjaśniłem spokojnie. - Lubię twoje piersi, lubię też ciebie, nie chce by było ci niewygodne. Ale majtki są dla twojego dobra - zapewniłem ją miękko i uśmiechnąłem się lekko z nutką tego czegoś wampirzego.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- W porządku, majtki są dobre - powtórzyłam po nim, zakładając je na siebie od razu. - I już. Ty nie widzisz różnicy, za to na czuję - bąknęłam z lekka niezadowolona. - No ale dobra, żyje w mieście, trzymam się zasad miasta... Razy, dopiero co porządnie udało mi się przywyknąć do zasad w lesie - wymamrotałam już bardziej do siebie z lekka zaniepokojona tym, że jednak klimatyzowanie się w mieście nie będzie takie super jak mi się wydawało.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Westchnąłem ciężko kiwając głową i popatrzyłem na nią łagodniej. Mój urok wampira nie działał na nią? Czemu? Byłem za słaby? Huh czy ro możliwe że robiłem się słabszy? Nawet nie zwróciła na to uwagi...
- Miasto ma swoje zasady... Jedną z ważniejszych jest to, że trzymaj emocje na wodzy - powiedziałem poważnie. - Wampirom nie wolno pokazywać kłów, czarodzieje nie czarują w miejscach publicznych, a wilki pod żadnym pozorem nie mogą się zmieniać - wyjaśniłem. - To ludzkie miasto, rządzą nim przede wszystkim ludzie, ale dając nam dogodne warunki do życia... Pamiętaj o tym, to ważne.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Jasper - szepnęłam, podchodząc do niego i wyciągając dłoń by wsunąć ją na jego policzek. - Jestem już dużym wilkiem i panuje nad przemianami, także nie martw się. Nie będę się przemieniać na ulicy - obiecałam i musnelam kciukiem jego dolną wargę. - Mam już majtki, ty też masz, czyli możemy iść się przejść? Pokażesz mi najważniejsze i najładniejsze miejsca w mieście...? - poprosiłam, uśmiechając się szeroko.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko i pokiwałem głową.
- Ta, mam majtki, ty masz majtki, możemy iść w miasto - parsknąłem pod nosem i wstałem z łóżka. Popatrzyłem czule na wilczycę, bo inny wzrok na nią nie działał i po prostu złapałem jej dłoń, by pociągnąć za sobą do wyjścia z mieszkania. Po drodze złapałem klucze, oraz portfel bez których się nie ruszałem, a potem wsiedliśmy do winy.
- Hm... chyba nie masz też żadnych dokumentów, co nie? - zamyśliłem się, wyciągając portfel i pokazując jej dokument potwierdzający tożsamość, ze zdjęciem, z informacjami na temat rasy, oraz rodu, czy przynależności lub nie, do Rady Wampirów i jakieś ludzkie informacje typu adres urodzenia, czy właśnie urodzenie. - Ludzie to wymyślili, wszystkie istoty mieszkające w miastach wampirów, czarodziei, czy mieszanych muszą takie mieć by ubiegać się o prawo jazdy, o pracę czy takie tam... Hm, z tego co wiem, to wilkołaki prawie nigdy nie mają takich - zauważyłem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Wzięłam od niego dokument i przyjrzałam się plakietce która zabawnie połyskiwała, gdy się nią kiwało na boki.
- O rany... Nie, nie mamy czegoś takiego. Alfa zna wszystkich i to wystarczy. Reszta też zna zdecydowaną większość - odparłam spokojnie. - Też będę miała taki? Ale masz tu poważną minę, wyglądasz śmiesznie! - stwierdziłam, śmiejąc się radośnie.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Parsknąłem śmiechem, wzruszając ramionami.
- Powiedzieli mi, że nie można się uśmiechać, to zrobiłem poważną minę. Hm, to zdjęcie chyba... z początku studiów? Cóż, nie zmieniłem się za bardzo - mruknąłem, a potem pokazałem jej też prawo jazdy i wyjaśniłem, że trzeba zdać egzamin nim się odstanie taki dokument, że możesz prowadzić samochody.
- Powinniśmy zrobić ci dokument tożsamości - przyznałem szczerze. - Wiem, że to nie problem załatwić to w urzędzie, no i zawsze możesz jeszcze podpytać Curriego - zaproponowałem z lekkim uśmiechem. - On na pewno też musiał taki zrobić, by teraz pracować i tu mieszkać.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Pewnie masz rację... Ale to nie dziś, proszę! Dziś mam ochotę się bawić, spędzić z tobą miło czas, poznać cię lepiej... Samo mówiłeś, że jeszcze nie wiemy o sobie za dużo, choć ja uważam, że najważniejsze już wiemy - szepnęłam, gdy winda zrobiła "ding" i zatrzymała się. - Zabierz mnie tam, gdzie lubisz chodzić, masz takie swoje miejsce w mieście jak ja w lesie moja polane?
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko zawstydzony, ale pokiwałem głową. Rany... Poczułem się naprawdę głupio, to znaczy... nie była pierwszą dziewczyną, która pytała o coś takiego, ale najwyraźniej była jedyną, której to naprawdę pokażę. Straszna głupota... Albo po prostu drastyczna zmiana. Całe życie zachowywałem się jak wampir, by teraz zacząć być... kim? Kim był Jasper? Poza tym, że sercem pewnej seksownej wilczycy?
- Okej, pokażę ci kilka takich miejsc. Ale w takim razie nie potrzebujemy auta - przyznałem, mijając wejście na parking, a wychodząc na ulicę. Było już nieco popołudniu, ruch był umiarkowany, ale i tak znacznie większy niż w watasze, którą znała całe życie Alia.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Złapałam Jaspera bardzo mocno za dłoń i pełna ufności dałam się mu poprowadzić. Mógłby mnie zabrać w najstraszniejsze miejsce na świecie a ja i tak bym grzecznie za nim poszła. Teraz naprawdę potrzebowałam go blisko. Jeszcze nie oswoiłam się z tym, że mam serce. To niesamowita sprawa. Czemu rodzice nigdy mi nie powiedzieli, że się czuje coś takiego, coś, coś, coś... Oh, już chyba wiem dlaczego! Bo niezbyt da się wyrazić to uczucie słowami. To nie tylko "być pełnym" to wręcz być przepełnionym, pewnym, zmobilizowany, czujnym a jednocześnie takim lekkim i beztroskim. Totalna głupota, ale właśnie coś takiego się czuło! Jak się z tym rozstawać na cały dzień? Przecież to jak siarczysty policzek na świeżo otwartą ranę! Oh Jasper, gybys tylko mógł wiedzieć naprawdę... co to znaczy być sercem dla kogoś...
- Najeździłam się już autem wczoraj - zapewniłam go z uśmiechem. - Poza tym, chodzenie jest super... To powiedz mi? Gdzie pójdziemy najpierw? Czy to będzie niespodzianka?
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
- Chcę ci pokazać kawiarnię, do której lubię chodzić. Prowadzą ją czarodzieje i mają pozwolenie na używanie magii w niej. Cudowna sprawa, wszystko dookoła ciebie lata, wszędzie są rośliny zwisające z sufitu - westchnąłem głęboko, przyciągając blisko Alię, by nikt jej nie potrącił gdy będzie chodzić i się rozglądać dookoła. - Oraz bibliotekę... Um, moja ulubiona biblioteka jest w mieście czarodziei, studiowałem tam, ale ta tutaj też jest niczego sobie... Czasami nadal spędzam tam dnie - uśmiechnąłem się lekko. - Chyba powinienem od tego zacząć, w sumie nie chwalę się tym często, to raczej mało seksowne... Um, ale skończyłem studia badające historię Atlantis - przyznałem. - Z zawodu jestem historykiem, choć daleko mi jeszcze by znaleźć pracę z takim wykształceniem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Jesteś historykiem? Ale od wampirzej strony, co nie? Bo jeśli uczyłeś się o całym Atlantis, to macie strasznie duże braki o kulturze wilków - zauważyłam i wzięłam głęboki oddech. - Mniejsza. Biblioteka i kawiarnia to twoje ulubione miejsca, okej. My mieliśmy w wiosce dwa bary leżące po dwóch stronach, jeden zachodni, a drugi północy. Nigdy nie piłam kawy - oznajmiłam. - Ale w bibliotece bywałam - dodałam. Pracował tam taki fajny wilk.
Czasami warto zamilknąć, by usłyszeć głos swojego serca.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko i pokiwałem głową rozbawiony.
- Kawa powinna ci zasmakować. Jest gorzka, ale można ją też pić na słodko jako przysmak - wyjaśniłem i zaraz też uśmiechnąłem się spokojnie, wspominając czasy studiów. - Cóż, jestem historykiem głównie od strony wampirzej, trochę od czarodziei... Hm w swojej pracy zaliczeniowej pisałem głównie o historii królestwa wampirów, ale znam też kilka legend o Wielkim Wilku i innych podań... Wasza rasa nie dzieliła się z obcymi, czy uczonymi swoimi kronikami... - wzruszyłem ramionami. - Dlatego będę każdej twojej opowieści słuchaj bardzo uważnie.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline