Atlantis

Wyspa pełna kłów pazurów i magii!

Nie jesteś zalogowany na forum.

#101 2023-09-10 19:12:01

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
WindowsChrome 116.0.0.0

Odp: Kroniki złotego wieku

Spojrzeliśmy na siebie z Isaakiem i wtuliliśmy się w siebie zadowoleni, cicho się śmiejąc, po prostu ciesząc się z tego co właśnie usłyszeliśmy.
- To cudowna nowina panie - stwierdził Isaac, z wymalowanym na twarzy szerokim uśmiechem. Wrócił zaraz spojrzeniem do mnie i ucałował mnie przelotnie. - Słyszałaś?
- Słyszałam - odparłam rozbawiona. - To wspaniała informacja - powtórzyłam, patrząc na króla Mikhaila.
Znów widziałam w jego oczach tą ciekawość, miał badawcze spojrzenie, jak naukowiec, który właśnie znalazł się w epicentrum wydarzeń najbardziej go interesujących. Miał taką minę tylko i wyłącznie przy nas, gdy był sam. Ciekawe jak udawało mu się nad tym tak mocno panować? Będę musiała go kiedyś o to spytać, ale pewnie nie w najbliższym czasie.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#102 2023-09-10 19:21:11

Mikhail Harland
Król Wampirów
Dołączył: 2020-05-26
Liczba postów: 598
Wzrost: 1,89 cm
Wiek: 59 lat/63 lata
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 1 stycznia
WindowsOpera 101.0.0.0

Odp: Kroniki złotego wieku

- Będziecie mogli swobodnie poruszać się po większej części pałacu, bez zbędnej obstawy, czy tłumaczenia się gdzie i po co się wybieracie. Dopóki będziecie zachowywać się w ten sam sposób co dotychczas nikt nie będzie wam wchodził w drogę. Jednak jeśli ktokolwiek zobaczy coś podejrzanego pod waszym adresem nie będziemy się wahać w cofnięciu tej swobody - zastrzegłem surowym tonem. - Przypominam jednak, że macnie zakaz opuszczania pałacu samodzielnie. Ktoś ze służby pokaże ci Vivian wyjście na tarasy, jeśli będziesz potrzebowała spędzić czas na świeżym powietrzu, to właśnie to będzie to miejsce.
Zatrzymałem się na chwilę i popatrzyłem na nich kontrolnie, nie byłem pewnie czy mnie słuchali, bo ciągle zerkali na siebie i uśmiechali się ukradkiem. Gdy jednak dali znać cichymi pomrukami i kiwnięciami głową, że słuchają, wróciłem do rzeczy.
- Na koniec. Tak jak już wcześniej wspomniałem, tytuły szlacheckie będzie ciężko wam przyznać. Jesteśmy jednak w stanie zaoferować tytuł szlachecki waszemu pierworodnemu synowi, który otrzyma również posiadłość, wraz z całym jej majątkiem i ziemiami.


77a1b800a3594c9df9ba9e4717271ce62132306b.pnj

Offline

#103 2023-09-10 19:25:07

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
WindowsChrome 116.0.0.0

Odp: Kroniki złotego wieku

Otworzyłam szeroko oczy. Nagroda którą otrzymałam wybiegała bardzo daleko w przyszłość. Popatrzyłam na Isaacka pytająco. On jednak patrzył na króla.
- To bardzo hojna oferta, wasza wysokość - zaczął powoli, gładząc mnie po plecach. - Ze szczerą wdzięcznością przyjmujemy te warunki.
- A-ale... - wydusiłam z siebie, a obaj mężczyźni popatrzyli w moją stronę. - Nikt nam go nie zabierze? Będziemy mogli go wychować...


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#104 2023-09-10 19:29:15

Mikhail Harland
Król Wampirów
Dołączył: 2020-05-26
Liczba postów: 598
Wzrost: 1,89 cm
Wiek: 59 lat/63 lata
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 1 stycznia
WindowsOpera 101.0.0.0

Odp: Kroniki złotego wieku

- Oczywiście, nikt go nie zabierze. Będzie jednak musiał nauczyć się wielu rzeczy. - Podniosłem się z miejsca i wygładziłem materiał marynarki. - Tytuł zobowiązuje - zaznaczyłem stanowczo.
Vivian i Isaac podnieśli się z miejsc i skłonili. Ruszyłem do drzwi.
- Ah, Vivian, zapomniałbym - wróciłem się kilka kroków. Czarodziejka popatrzyła na mnie pytająco. - Strażnik, o którego ułaskawienie prosiłaś, od dziś zostanie twoim strażnikiem. I ty będziesz odpowiadać za to, co robi, a czego nie - powiedziałem, wbijając w nią wzrok. - Rada chciała zadecydować inaczej o jego losie, jednak dali się przekonać. Teraz jego życie jest w twoich rękach. Będzie twoim cieniem, bo nie oszukujmy się. Jesteś tym kim jesteś i nie wiadomo skąd przyjdzie zagrożenie. Zrozumiałaś?


77a1b800a3594c9df9ba9e4717271ce62132306b.pnj

Offline

#105 2023-09-10 19:35:25

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
WindowsChrome 116.0.0.0

Odp: Kroniki złotego wieku

Wyprostowałam się i napięłam jak struna, która lada moment miała pęknąć. Słowa "jego życie jest w twoich rękach" brzmiały tak bardzo poważnie. I w dodatku miałam wrażenie, jakby to była groźba, ale przecież nie mogła być? Co król chciał mi tym przekazać? Że rada i tak i siak znajdzie sposób by ukarać Vorhisa? Oby nie o to chodziło.
Przełknęłam gulę w gardle i pokiwałam głową.
- Oczywiście, wasza wysokość - powiedziałam z powagą w głosie.
Odprowadziłam króla spojrzeniem do drzwi, po czym usiadłam na kanapie z ciężkim westchnieniem. Isaac jeszcze przez chwilę stał, po czym usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
- Chyba powinnaś znaleźć tego strażnika i z nim pogadać - szepnął z lekkim napięciem w głosie.
- Myślisz o tym samym co ja?
- Że ten wampir może długo już nie pożyć...? - zasugerował Isaac, a ja schowałam twarz w dłonie. Już myślałam, że naprawiłam swoje głupie zachowanie, a tak naprawdę chyba właśnie zafundowałam Jaggerowi Vorhis powolną mękę w pałacowych murach.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#106 2023-09-11 17:53:27

Jagger Vorhis
funkcja: starszy gwardzista
Dołączył: 2023-09-10
Liczba postów: 5
Wzrost: 185 cm
Wiek: 32 lata
Rasa: Wampir
Kolor oczu: szare
WindowsChrome 116.0.0.0

Odp: Kroniki złotego wieku

*** RETROSPEKCJA ***

Dostałem wezwanie, by stawić się u przełożonego. Po drodze do jego gabinetu spotkałem Nathaniela Borgesa, kojarzyłem go jedynie z widok i wiedziałem, że był niższy rangą ode mnie ale nigdy nie rozmawialiśmy. Oboje zmierzaliśmy w tym samym kierunku, więc chcąc nie chcą Borges zagadał do mnie.
- Podobno godzinę temu do kaprala przyszedł sierżant - mruknął konspiracyjnym tonem na co odparłem jedynie cichym mruknięciem "mhm". - A teraz kapral woła nas na dywanik? Nie dziwi cię to? - dodał, zerkając na mnie.
- Będzie co będzie, nie ma co sobie języka strzępić - powiedziałem spokojnie, zerkając na towarzysza. Stresował się. - Masz coś na sumieniu - stwierdziłem.
- Nic nie mam na sumieniu - burknął na mnie. - Jestem porządnym wampirem - tłumaczył się bez powodu. Zaczął coś ględzić o tym, że nikt nie wypełnia obowiązków tak dobrze jak on. Ucieszyłem się, gdy drzwi do gabinetu kaprala otworzyły się. Ale potem było mi już mniej radośnie.

***

Ta zaraza wypalała wampirom mózgi. Czarodziejka mówiła, że niekoniecznie tak to działa, ale mi było obojętnie. Chciałem tylko wykonać swoje zadanie i bezpiecznie odstawić panią Leechers do pałacu. A z dnia na dzień coraz bardziej odnosiłem wrażenie, że to niewykonalne.
Dostaliśmy z Borgesem misję, za którą to ja, jako starszy gwardzista odpowiadałem. Borgres z początku zupełnie nie mógł wytrzymać zapachu czarodziejki, po trzech dniach zaczął świrować. Zresztą, ja sam świrowałem. Na punkcie jej zapachu, i na punkcie wszystkich wampirów dookoła, które były potencjalnym zagrożeniem dla powodzenia całej misji.
Z czasem, po jakiś dwóch tygodniach, mój instynkt jakby... osłab. Być może było to spowodowane tym, co widziałem. A widziałem bardzo dużo. Nie jedno też trzeba było zrobić, odstrzelić kilku popaprańców, którzy do reszty powariowali. Ci ze wschodu nie mieli w ogóle dostępu do czarodziejów, a nawet do ich krwi, która była nielegalnie dystrybułowana po całym zachodzie. Żywa czarodziejka budziła w wampirach wszystko co najgorsze. A w nas było dużo złego.
Vivian Leechers nie wydawała mi się w żadnym stopniu szczególna. Przynajmniej z wyglądu. Nie dbała o siebie tak, jak robią to wampirzyce z wyższych sfer, wciąż miała cienie pod oczami, obgryzione paznokcie, garbiła się. Była wieśniaczką. Jednak... tak, trzeba to zaznaczyć. Miała w sobie dumę i wielką wytrwałość.
Z początku byłem po prostu jej cieniem. Z czasem Vivian chyba poczuła się samotna, zaczynała do mnie zagadywać - nieskutecznie. Nie chciałem i nie miałem po prostu ochoty wchodzić z nią w jakiekolwiek dyskusje. Była przesyłką, którą musiałem bezpiecznie odstawić do pałacu.

***

Ja sobie radziłem, nie jedno już przeżyłem, więc i z tym sobie poradzę. Jednak Nathaniel nie był tak  twardy na jakiego się opisywał.
- Który to dzień z rzędu rzygasz? - spytałem stanowczym głosem. Nie było to prześmiewcze, chciałem uzyskać informację. On jednak odczytał to inaczej.
- Spieprzaj - warknął na mnie, myjąc twarz zimną wodą i usiadł z ręcznikiem na krześle, wycierając kropelki z policzków.
- Jak umrzesz to mi nie pomożesz, Borges - zauważyłem, podając mu szklankę z wodą. Usiadłem na drugim krześle, opierając łokcie na udach, pochylając się w jego kierunku. - Wiesz, że to już prawie koniec. Ona zaraz wymyśli recepturę na lek - przypomniałem mu, chcąc nieco podnieść go na duchu.
Nathaniel wywrócił oczami. Był bardziej blady niż zwykle, nieco mnie to martwiło.
- To się ciągnie w nieskończoność. Włazimy w te skupiskach chorych zasrańców, biegamy po jakimś gównie w krzakach... - Odrzucił ręcznik na bok i popatrzył mi w oczy. - To co tu robimy to samobójstwo.
- Jeśli myślisz o tym, żeby stad zwiać, to to będzie podwójne samobójstwo - powiedziałem stanowczo.
Przez chwilę milczeliśmy.
- Nie chcę stąd zwiać, chcę przeżyć - wymamrotał, chowając twarz w dłonie.
Podniosłem się z miejsca i poklepałem go po ramieniu.
- Przeżyjesz. Zostaniesz dziś i odpoczniesz - zarządziłem. - Poradzę sobie dzisiaj sam. Wyśpij się porządnie i zbierz do kupy - poleciłem dodatkowo, zostawiając go samego.

Czarodziejka czekała na mnie w holu. Na ramieniu miała torbę wypełnioną notesami i luźnymi kartkami, które niemal się z niej wylewały.
- Z Borgsem wszystko w porządku? - zapytała, marszcząc brwi, gdy tylko zobaczyła mnie samego.
- Boi się - odparłem szczerze, nie chcąc owijać w bawełnę. - Odpocznie i będzie gotowy do dalszej służby pani Leechers - zapewniłem.
Vivian zacisnęła mocno wargi i pokiwała głową bez słowa. Wyszliśmy na zewnątrz. Noc była chłodna, a mieliśmy spory kawałek do przejścia. Stacjonowaliśmy w rezydencji najbliżej największego skupiska różnych wiosek, ale mieliśmy kawałek do przejechania konno. Jechaliśmy w ciszy, Nathaniel zawsze coś ględził i nieco zabijał ciszę ale tym razem go zabrakło.
- Lubi pan muzykę? - odezwała się czarodziejka. Zerknąłem na nią, wpatrywała się we mnie zaciekawiona jakby naprawdę zależało jej na odpowiedzi.
- Chyba tak, to miła forma rozrywki - przyznałem, wzruszając ramionami.
- A umie pan śpiewać? - dopytywała, uśmiechając się lekko.
- Ja nie śpiewam - zgasiłem jej zapał.
I znów zapadła cisza, moja odpowiedź chyba ją trochę zraziła ale może to i dobrze. Przynajmniej przestała mówić.
Dojechaliśmy na miejsce i zaczęliśmy robić swoje. Vivian zbierała różne próbki, rozglądała się po okolicy, zaglądała do tych najbardziej chorych, którzy byli w miarę możliwości odizolowywani od reszty mieszkańców wiosek. Każda noc tak wyglądała, czasami ktoś próbował zaatakować czarodziejkę, czasami spotykaliśmy domy głęboko w lesie, w których leżały martwe całe rodziny. To były naprawdę trudne widoki.
Dzięki zaklęciu czarodziejki, które sprawiało, że wampiry nie reagowały tak gwałtownie na słońce, mogliśmy być we wsiach do samego świtu, i wracać nad ranem. Z początku byłem przerażony myślą przebywania na zewnątrz podczas dnia, ale przywykłem do tego zdecydowanie szybciej niż mogłem się tego po sobie spodziewać. Słońce było... Dziwne. Zawsze wydawało mi się zabójcze jednak teraz, gdy czułem na sobie jego delikatne promienie kojarzyło mi się bardziej z przygasającym ogniskiem.
- Zaśpiewam ci coś - stwierdziła Vivian. Popatrzyłem na nią pytająco. - W ramach miłej formy rozrywki - dodała, uśmiechając się do mnie łagodnie.
Kiwnąłem głową, przystając na jej propozycję. Zaczęła śpiewać jakąś spokojną piosenkę, ale nie w moim języku, tylko w jej. Słowa były dla mnie niezrozumiałe ale melodia i ton jej głosu sprawiał, że poczułem melancholię.
- O czym jest ta piosenka? - spytałem, nie kryjąc się z zaciekawieniem.
- O wędrowcu, który się zagubił - wyjaśniła. - Ale nie chciał być odnaleziony - dodała.
Nie rozmawialiśmy już dalej ale gdy patrzyłem na ten dzień już z perspektywy czasu, to czułem, to to właśnie ten moment sprawił, że polubiłem tą istotę.

***

Był środek dnia, gdy Nathaniel wpadł do mojego pokoju i powiedział mi co się właśnie stało. Poczułem jak wszystkie wnętrzności mi się ściskają. Zerwałem się z łóżka zarzucając na ramiona koszulę i w pośpiechu zakładając spodnie, już bez paska żeby nie tracić czasu. W biegu zapinałem koszulę, pędząc korytarzem do holu.
Krew. Słodka, świeża krew. Mój umysł świrował od tego zapachu.
Wszyscy stali daleko, ale ich myśli mówiły dokładnie to samo co moje, a oczy błyszczały jak zmoczone w wodzie kamienie. Czarodziejka leżała nieprzytomna na posadce.
- Ja nie dam rady - wymamrotał Borges.
Nie myśląc już zanadto podbiegłem do czarodziejki. Podniosłem ją z ziemi, mamrotała coś ale nie słyszałem co. Za to słyszałem jak bije jej serce i jak krew szumi mi w skroniach. Wykrzyczałem kilka krótkich poleceń o wodzie, ręcznikach i opatrunkach, nie zawracając sobie głowy tym, by wybrać do tego kogoś konkretnego. Zamknąłem się w saloniku z kanapami i położyłem na jednej z nich dziewczynę.
- Trzeba to zszyć - teraz wyraźnie usłyszałem. Ciągle powtarzała to jedno zdanie.
- Trzeba zszyć - powtórzyłem po niej, by wiedziała że usłyszałem. Wszystko działo się szybko i zanim zdążyłem się zorientować już jechaliśmy w stronę pałacu.

***

Moment, w którym oddałem czarodziejkę jej mężowi, stał się dla mnie przełomowy. Po pierwsze i przede wszystkim zrozumiałem jak bardzo spierdoliłem. To że dojechała do pałacu żywa nic nie zmieniało. Dałem dupy na całego i nie miałem pojęcia jak duże konsekwencje mnie czekały. Ale było jeszcze po drugie - czułem, że bardzo chcę żeby Vivian Leechers przeżyła. Nie chodziło o moje zadanie, ja po prostu... Polubiłem ją i chciałem by przeżyła. Bo jej się to należało jak nikomu innemu.
Chwilę po tym, jak Leechersi zniknęli z mojego pola widzenia, pojawiło się więcej strażników, którzy zgarnęli mnie i zaprowadzili prosto do sierżanta. Nie zdziwiło mnie to w żaden sposób. Ani nie przeraziło, bo miałem wystarczająco dużo czasu na przemyślenia o tym, co mogą mi zrobią.
Nie musieli mnie być, bo wszystko im powiedziałem, wyplułem z siebie choćby najmniejszy szczegół ale to i tak nie było wystarczająco zadowalające. A gdy ze mną już skończyli, wrzucili mnie do celi, półprzytomnego. Leżałem na ziemi, policzkiem przyciśniętym do zimnego kamienia, na tyle długo, że wszystkie kończyny zdążyły mi zdrętwieć. W końcu znalazłem w sobie siłę by podciągnąć się do góry i położyć na twardej pryczy. Ułożyłem się na plecach i spojrzałem na swoje dłonie. Chciało mi się śmiać. Wciąż byłem ubrany w poplamionej krwią czarodziejki koszuli. Plamy zmieniły już kolor brązowy, a dodatkowo pokrywała je teraz świeża krew. Moja.


jagger-podpis.jpg

Offline

#107 2023-09-13 21:43:25

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
WindowsChrome 116.0.0.0

Odp: Kroniki złotego wieku

* TERAŹNIEJSZOŚĆ *

Pokierowana przez strażników dotarłam do pokoju który zajmował Jagger Vorhis. Po wczorajszej rozmowie z królem Mikhailem czułam się bardzo niepewnie pukając do drzwi, jednak nie mogłam dać po sobie tego poznać. Dookoła mnie było tyle wampirów, które z całą pewnością właziły mi do głowy z czystej ciekawości. Nie chciałam się zdradzić, więc chowałam swój niepokój głęboko w sobie. Chyba muszę w końcu poprosić Isaaca by zaczął mnie ćwiczyć pod tym kontekstem. Być może była jakakolwiek szansa na to, że nauczę się chociaż wyczuwać to, jak ktoś włamuje się do moich myśli.
Drzwi lekko się uchyliły. W pokoju panowała całkowita ciemność. Jagger mocno zmrużył oczy, gdy na jego posiniaczoną twarz padło światło z korytarza.
Wyprostowałam się.
- Chciałabym porozmawiać - oznajmiłam krótko, rozglądając się na boki. Strażnik również zerknął w obie strony po czym kiwnął głową i uchylił drzwi nieco szerzej bym mogła się wśliznąć do środka.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#108 2023-09-13 21:50:04

Jagger Vorhis
funkcja: starszy gwardzista
Dołączył: 2023-09-10
Liczba postów: 5
Wzrost: 185 cm
Wiek: 32 lata
Rasa: Wampir
Kolor oczu: szare
WindowsChrome 116.0.0.0

Odp: Kroniki złotego wieku

Zamknąłem drzwi, a w pokoju znów zapadła przyjemna ciemność. Podszedłem jednak do komody i sięgnąłem po zapałki by odpalić trzy duże świece. Zerknąłem w międzyczasie na czarodziejkę, która stała wyprostowana jak struna i patrzyła się w ścianę. Jak nie ona, zawsze wszystko badała wzrokiem, gdziekolwiek się nie pojawialiśmy, nowe miejsce tworzyło dla niej coś na kształt laboratorium.
Odchrząknąłem i wskazałem dłonią na łóżko, a sam usiadłem na twardym krześle, stojącym przy niewielkim stoliku. Usiadła i kiedy spojrzała na mnie jej oczy rozbłysły smutkiem, który już u niej widziałem wcześniej. Jej emocje działały na mnie tak, jakbym miał na sobie drapiący sweter. Wszystko mnie uwierało.
- Chciała pani ze mną rozmawiać - przypomniałem jej po dłuższej chwili ciszy.


jagger-podpis.jpg

Offline

#109 2023-09-13 22:00:27

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
WindowsChrome 116.0.0.0

Odp: Kroniki złotego wieku

Pokój był malutki, miał szare, surowe ściany. Komodę, szafę, stolik z krzesłem i łóżko. Na ścianach nie wisiał ani jeden obrazek, a na podłodze nie było dywanu, chociażby po to, by zatrzymać chłód bijący od podłogi. To było dziwne, bo wystarczy przejść kawałeczek dalej, a same korytarze stają się pełne przepychu. Choć pewnie każdy pokój w części dla służby tak wyglądał, nie miałam porównania.
Siedziałam i patrzyłam na Jaggera, starając się myśleć o pomieszczeniu, a nie o siniakach, które dostrzegłam na jego skórze. Jak wiele z nich było ukrytych pod ubraniem?
- Tak, chciałam. To znaczy się... Chcę - doprecyzowałam. - Ja... - Zacisnęłam mocno wargi. Chciałam znaleźć odpowiednie słowa, myślałam że już je mam ułożone w głowie, jednak teraz wszystko wydawało mi się nie takie jak powinno.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#110 2023-09-15 14:40:50

Jagger Vorhis
funkcja: starszy gwardzista
Dołączył: 2023-09-10
Liczba postów: 5
Wzrost: 185 cm
Wiek: 32 lata
Rasa: Wampir
Kolor oczu: szare
WindowsChrome 116.0.0.0

Odp: Kroniki złotego wieku

- Proszę to po prostu powiedzieć - zasugerowałem. Czułem się zmęczony jej spojrzeniem, jej uczuciami, jej szumiącymi myślami. Szczerze powiedziawszy, to nie chciałem w ogóle odbywać tej rozmowy, ale gdy zobaczyłem czarodziejkę przed drzwiami wiedziałem, że nie mogę jej odmówić. Oczywiście, ta rozmowa musiałaby zapewne kiedyś się odbyć, ale miałem wrócić do służby za kilka dni, więc nie byłem przygotowany na zjawienie się pani Leechers.


jagger-podpis.jpg

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
cshackerscom - hogwartsupernatural - pigisiedlik - gamesionowe - pl-futsal