Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Aiden Morton · 2020-12-07 18:32:55

Ja zostawiłem na swoich ramionach marynarkę, uznając że chłód nocy jest jednak zbyt mocny, Vincent jednak śmiało wyszedł na zewnątrz a ja tuż za nim z uśmiechem na twarzy.
- Oczywiście że cię poczęstuje ogniem, mój drogi - zapewniłem, przymykając drzwi balkonowe i stając obok niego. Wyciągnąłem z kieszeni zapalniczkę.

Vincent Pearce · 2020-12-07 18:47:27

Nawet nie sądziłem, że przez jeden wieczór i pół nocy można się tak stęsknić, za jednym zwrotem. "Mój drogi"... Odetchnąłem głęboko powietrzem, które tylko trochę podszczypywało w nosek, zaraz jednak czując przy sobie ciepło Aidena. Z uśmiechem wyciągnąłem papierosa i przysunąłem się, gdy zakrywając dłonią wiatr, Aiden przypalał mi końcówkę papierosa.
Przypominało to stare dobre czasy... Staliśmy znów blisko, z uśmiechem, lekko pochylając się ku sobie. Teraz jednak nie było w tym mojej wewnętrznej walki, a w Aidenie niezrozumienia. Teraz wszystko było... Dobrze i tak jak należy.
Kiedy udało mi się zaciągnąć już Aiden schował zapalniczkę, jednak ja nie odwróciłem od niego wzroku. Wolną ręką poprawiłem tego jednego niesfornego loczka jego włosów, z rozbawionym uśmiechem.
- Od godziny chciałem to zrobić... - zaśmiałem się cicho, wyjaśniając swoje rozbawienie.

Aiden Morton · 2020-12-07 18:56:27

Również się zaśmiałem, kręcąc delikatnie głową. Przełożyłem papierosa do lewej ręki i objąłem Vincenta prawym ramieniem, pocierając po jego przedramieniu dłonią.
- Od godziny? Nieźle. Podziwiam twoją wytrzymałość - mruknalem z rozbawieniem, zaciągając się papierosem. Chłód nie był najprzykemniejszy... Już teraz wiedziałem, że okres zimowy w Nowym Jorku nie przypadnie mi do gustu i liczyłem, że minie w miarę szybko. - Ja już nie miałem cierpliwości do tych włosów, ciągle coś się nie układało - narzekałem.

Vincent Pearce · 2020-12-07 19:05:55

- I tak wyglądałeś znakomicie, nie masz się czym przejmować - odparłem szczerze i spokojnie. z przyjemnością zaciągałem się papierosem, jednocześnie wtulając się w bok mojego Aidena. - Przyciągałeś wszystkich wzrok mój drogi, zdecydowanie po takim przyjęciu możesz się czuć zmęczony... Zresztą pan Jack jest sam w sobie całkiem absorbujący i męczący... - zaśmiałem się cicho, rozkoszując tą prostą i ludzką chwilą przyjemności, jakiej mogliśmy doświadczy z kimś bliskim naszemu sercu.

Aiden Morton · 2020-12-07 19:22:40

- Ahhh... Tak, racja - przyznalem mu rację, potakujaco na jego słowa. - Będę miał o czym miał pisać do rodziców - dodałem rozbawiony,spoglądając na Vincenta już bez grama obawy. - Choć trochę przeraża mnie ta otwartość czy dobroć. Tyle ludzi kręci się w ogóle niego a on wsyztskim ściska dłonie i mówi o nich "przyjaciele"? Chyba sam bym tak nie potrafił.

Vincent Pearce · 2020-12-07 19:29:22

- Też miałbym z tym problemy, jeśli cię to pocieszy - zaśmiałem się szczerze. - Tucker przebił moje wszelkie granice co do otwartości i ciekawości ludzi, oraz to jak bacznie ich obserwuje, ocenia... Widać, że to człowiek biznesu, zna się na ludziach. Może dlatego wszystkich do siebie z taką łatwością przekonuje... - pokręciłem głową, zaciągając się. - Dba o znajomych, jak sam powiedział. Wie, jak kontakty, jego "przyjaciele" są ważni. A o takich przyjaciół trzeba dbać, wszyscy muszą myśleć o sobie, że są wyjątkowi - zamyśliłem się. - Chyba po prostu tak tu rzeczy wyglądają... Przekonamy się, Aidenie z czasem - podsumowałem pełen optymizmu.

Aiden Morton · 2020-12-07 19:34:41

- A więc Nowy Jork nigdy nie śpi, ludzie wciąż tu biegają i się spieszą, nie dojadają posiłków, ale mają czas na swoich znajomych, nie marnują ani chwili i ciągle chcą więcej i więcej... Hm, przynajmniej taką by była moja definicja nowojorczyków - podsumowałem, śmiejąc się cicho.

Vincent Pearce · 2020-12-07 19:43:41

- Na tą chwilę - zaznaczyłem. - Mieszkamy tu dopiero jakiś czas, pewnie z czasem... - uśmiechnąłem się lekko. - Przywykniemy. Bo nie spodziewam się by stać się tacy jak oni... Sądziłem, że mój tryb życia był szybki, że zawsze chciałem i brałem więcej i więcej... Tutaj zdaję sobie sprawę, że to było nic wielkiego - zaśmiałem się cicho, kręcąc głową i zerkając na Aidena. Bo dużo zmieniło się też dzięki temu, że byłem tutaj z nim, że robiłem to wszystko u jego boku, że nie biegałem po klubach, nie dostosowywałem się do większości, a po prostu poznawałem świat u boku mężczyzny i... To dużo zmieniło, zmieniło na dobre.
- Mimo tego pięknego miasta, chyba zatęsknię za peryferiami jakie znałem - przyznałem się szczerze, odwracając wzrok od mężczyzny i strzepując popiół z papierosa. - Istny labirynt tętniący życiem... Ale póki co nadal jestem nim podekscytowany - mruknąłem.

Aiden Morton · 2020-12-07 20:24:22

- Widzę właśnie - powedziałem rozbawiony, pozwalając sobie ją delikatny pocałunek w jego skroń. Uśmiechnąłem się sam do siebie. - Mnie osobiście aż tak to wszystko nie interesuje jednak... Pochłaniam całą tą wiedzę razem z tobą. To masa nowych doświadczeń, mimo że w pośredni sposób. - Zaśmiałem się rozbawiony. - Poznawanie świata twoimi oczami to tez całkiem ekscytujące - podsumowałem, kiwając lekko głową.

Vincent Pearce · 2020-12-07 20:32:44

Zaśmiałem się cicho z tego określenia, czując że chłodek mi aż tak nie przeszkadza, kiedy rozgrzewają mnie słodkie pocałunki mężczyzny, czy sama jego obecność. Uśmiechnąłem się czule.
- Patrzysz na mój zachwyt częściej niż na rzeczy którymi się faktycznie zachwycam, to całkiem zabawne... - przyznałem szczerze. - Ale skoro taka kolej rzeczy ci odpowiada, to ciężko mi próbować to zmieniać... Lubię gdy patrzysz na mnie z taką czułością, gdy sam ekscytują się kolorami światłami na ulicy... - przyznałem szczerze.

Aiden Morton · 2020-12-07 21:35:12

- To wcale nie prawda że... Hmmm... Choć może faktycznie. Choć myślę że raz jest także raz tak. Słucham cię uważnie za każdym razem -saznacxylem na koniec, śmiejąc się z tego cicho.
Oh tak, potrzebiwalem tego spokoju, po całym hałaśliwym wieczorze. Ta noc była długa, momentami trochę przytłaczająca ale podsumowując to wsyztsko to i tak wychodziła bardzo na plus. Odświeżyłem relacje z przyjacielem rodziców, Vincent dobrze się bawił i chyba porządnie wygadał, a ja cieszyłem się tym wsyztskim.
Dopaliłem papierosa i zgasiłem go.
- Hmmm... Nie jest ci zimno, miły? - zapytałem, marszcząc lekko brwi i spoglądając na niego podejrzliwie.

Vincent Pearce · 2020-12-07 21:41:26

- Kiedy nazywasz mnie miłym, magicznie przestaje mi być zimno - zachichotałem i też zgasiłem w końcu papierosa. Przez to, że więcej gadałem, znacznie dłużej zajmowało mi wypalanie ich. - No ale ciepło twojego ciała też powoli mi nie wystarcza, możemy się już schować do pokoju - westchnąłem, jednak i tak wtuliłem się jeszcze ciaśniej w Aidena. Jedno z moich ulubionych zajęć.

Aiden Morton · 2020-12-07 22:36:38

Wróciliśmy do głównego pomieszczenia naszego apartamentu. Zamknąłem drzwi balkonu za nami by chłód się już tu nie wdzierał i odetchnąłem z ulgą.
- Może okryjesz się czymś,żeby się trochę rozgrzać? Lub zafundujesz sobie ciepły prysznic... Lub kąpiel, bo jest też wanna - zauważyłem rozbawiony i kiedy Vincent usiadł na kanapie ja zamiast do niego dołączyć poszedłem do małego pokoju po koc. I tak trzeba będzie rozgrzebać to łóżko, jakby jednak ktoś w nim spał, więc zrobiłem to od razu za pamięci. - Zacząłeś nieco drżeć - zaznaczyłem wracając do pokoju i okrywając jego ramiona. Następnie zdjalem z siebie marynarkę i zsunalem z ramion szelki, tak jak zrobił to wcześniej Vincent.

Vincent Pearce · 2020-12-07 22:56:01

- To na twój widok - parsknąłem, jak to miałem w zwyczaju, ale okryłem się kocem. - Za moment mi przejdzie... A tą gorącą kąpielą zdecydowanie kusisz - zaśmiałem się cicho, obserwując jak chodzi po pokoju odwieszając swoją i moją przy okazji marynarkę do szafy. Z uśmiechem podziwiałem go, bez opamiętania jak tam na dole. Lubiłem to robić i nie chciałem z tego dłużej rezygnować, nawet jak Aiden przyłapał mnie na moim spojrzeniu. Uśmiechnąłem się promiennie.
- Jeśli chcesz, możesz pierwszy wziąć kąpiel, jesteś bardziej zmęczony niż ja - zauważyłem, pochylając się i zdejmując ze stóp buty, które mnie już zdecydowanie uciskały.

Aiden Morton · 2020-12-07 23:32:44

- Tak sądzisz? - zapytałem szczerze się nad tym zastanawiać. Byłem na pewno zmęczony psychicznie, bardzo zmęczony. Ale czy fizycznie czułem się tak wykończony? Może poczułbym to dopiero w momencie rozluźnienia się na kanapie... A póki stałem to stałem i nic nadzwyczajnego nie czułem. - Hm, jesteś pewny, że nie masz ochoty pierwszy? - upewniłem się na co Vincent się zaśmiał. - W porządku, mi zajmie to chwilę - stwierdziłem i zagryzlam wargę. - Szkoda, że jednak się nie przygotowaliśmy na zostanie - mruknalem, ruszając do łazienki i już po drodze rozpinając koszule.

Vincent Pearce · 2020-12-07 23:41:55

- Tak, faktycznie... Huh najwyraźniej będziemy musieli spać nago w bieliźnie, a na śniadanie przejść się w koszulach z dzisiaj... Ale gdy tylko zjemy to mam nadzieję przepyszne śniadanie, wrócimy do siebie i będziemy mieć cały weekend - westchnąłem z zadowoleniem. Lubiłem nasze weekendy, lubiłem nasz wspólny czas. - Następnym razem będziemy przygotowani na każdą ewentualność, mój miły, a tak pozostaje się uczyć na błędach - podsumowałem, obserwując baczniej niż powinienem to jak Aiden zdejmuje koszulę. Huh... Muszę chyba oddychać.

Aiden Morton · 2020-12-07 23:46:49

Wszedłem do łazienki, zdejmując wszystkie ubrania i wieszając na haczykach w łazience. Na szczęście takie rzeczy jak ręcznik, czy płyn do ciała w takim hotelu był oczywistym elementem wyposażenia. Hah, zapewne gdybyśmy poprosili, dostalibyśmy jakieś świeże ubrania. Byłem pewien,że wuj nie miałby z tym żadnego problemu.
Owinąłem się w miękki szlafrok, który również był dostępny i przepłukałem usta wodą, przemywajac jeszcze raz twarz i przeczesując jedynie palcami włosy.

Vincent Pearce · 2020-12-07 23:58:11

Kiedy Aiden wszedł do środka, ja zsunąłem z siebie koc i poruszając się cicho po pokoju odłożyłem nasze buty przy drzwiach wyjściowych, a następnie zdjąłem z siebie takie drobiazgi jak moja biżuteria czy zdobiona muszka, a także i papierośnica. Z głębokim westchnieniem znów wróciłem na kanapę i tam usiadłem chowając się pod ten koc mimo iż nie było tak zimno.
Oh a szczególnie ciepło zrobiło się gdy Aiden wyszedł z łazienki. Uśmiechnąłem się czule kiedy zobaczyłem miękki szlafrok jakim był owinięty oraz jego idealnie złóżone w kostkę ubrania w ręku.
- Mmm szlafrok? Znajdzie się drugi dla mnie? - zaśmiałem się cicho i podszedłem bliżej mężczyzny, dłonią dotykając go po szlafroku, na wysokości piersi, obok mocno ściśniętej szapry między dwoma końcami szlafroka. Oh gdybym chciał poluzować choć odrobinę... Huh...
- No dobrze, to szybko i ja się umyje. Tylko postaraj się nie zasnąć - zaśmiałem się cicho i odsunąłem w końcu dłoń od Aidena.

Aiden Morton · 2020-12-08 09:56:34

- Masz moje słowo - zapewniłem, choć zastanawiałem się co będę robić przez ten czas, gdy mężczyzna będzie się wygrzewał w ciepłej wodzie. Na komodzie przy drzwiach stal telefon a obok niego wczorajsza poranna gazeta. Cóż, nie przeczytałem wszystkiego, więc chyba zajmę się przeglądaniem jej.
Nie zostałem jednak na kanapie. Złożyłem koc, pod którym siedział wcześniej Vincent i dopiero wtedy skierowałem się do dużej sypialni, by zająć miejsce po jednej stronie dużego łóżka. Było bardzo wygodne.

Vincent Pearce · 2020-12-08 10:07:38

Umyty wytarłem się i w samej bieliźnie, otuliłem tym wygodnym szlafrokiem. Przepłukałem usta, przemyłem twarz i kiedy porządnie wytarłem włosy, by je nieco osuszyć, dopiero wyszedłem z łazienki. Spodziewałem się Aidena w salonie, jednak drzwi do głównej sypialni zdradziły mi, że musi już leżeć w łóżku. W którym ja też się zaraz położę. I będę w nim spał. Huh. Musiałem powtórzyć sobie spokojnie tą informację by podejść do niej bez zbyt dużej ekscytacji.
- Jeszcze czytasz? - zapytałem rozbawiony, podchodząc do łóżka i siadając po chwilce wahania na drugiej połowie łóżka.

#81 2020-12-07 18:32:55

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#82 2020-12-07 18:47:27

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#83 2020-12-07 18:56:27

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#84 2020-12-07 19:05:55

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#85 2020-12-07 19:22:40

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#86 2020-12-07 19:29:22

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#87 2020-12-07 19:34:41

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#88 2020-12-07 19:43:41

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#89 2020-12-07 20:24:22

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#90 2020-12-07 20:32:44

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#91 2020-12-07 21:35:12

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#92 2020-12-07 21:41:26

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#93 2020-12-07 22:36:38

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#94 2020-12-07 22:56:01

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#95 2020-12-07 23:32:44

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#96 2020-12-07 23:41:55

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#97 2020-12-07 23:46:49

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#98 2020-12-07 23:58:11

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#99 2020-12-08 09:56:34

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

#100 2020-12-08 10:07:38

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Stopka