Atlantis

Wyspa pełna kłów pazurów i magii!

Nie jesteś zalogowany na forum.

#41 2020-12-04 22:27:16

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

- Jasne, póki co się nigdzie nie ruszam i jestem przy tobie - powiedziałem dosyć cicho, ostrożnie. Na szczęście przy naszym stoliku nikt w tej chwili nie siedział, ale już było widać, że kilka miejsc zostało "zajętych" po brudnych kieliszkach, czy talerzyku na przystawki. Choć kelnerzy skakali migiem, wymieniając wsyztskie naczynia na czyste, by nikogo "nie raziły". - Sam też czuję się trochę niepewnie - przyznałem się przed Vincentem. Zapewne on tego po mnie nie widział, bo wychowałem się w takim klimacie i potrafiłem panować nad sobą. To jednak nie zmieniało faktu, że czułem się zagubiony. - Pewnie w przyszłym roku było by już zupełnie inaczej. Znalibysmy miasto... Pewnie i trochę więcej ludzi. - Uśmiechnąłem się pod nosem, wciąż zerkając na Viniego.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#42 2020-12-04 22:42:15

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsOpera 72.0.3815.400

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

- Tak, to dość wcześnie dla nas jak na takie bankiety - przyznałem z ciężki westchnieniem. - Ale cóż, czasem trzeba się rzucić na głęboką wodę. Na pewno zaraz odnajdziesz jakichś kandydatów na miłych rozmówców - uznałem szczerze z lekkim uśmiechem pokrzepienia. - A ja będę obok i będę cię wspierał swoją dobrą energią, nic się nie bój... Damy obaj jakoś radę - skwitowałem, a potem zamilkłem, widząc, że właśnie ma zamiar dosiąść się do nas jakaś para, która chyba już wcześniej zajęła te miejsca.
- Oh, patrz Margaret, mamy nowych towarzyszy - ucieszył się łysy, szczuplutki mężczyzna, noszący elegancki, carny garnitur oraz jakiś fikuśnie kolorowy krawat. - Porty Snelbecker, architekt (może ktoś kogo prace Aiden zna?), oraz moja żona Margaret. Znajomi organizatora? - zapytał lekkim tonem, a jeden z kelnerów, którzy krążyli po sali nalał do jego kieliszka wina. Jako, że Aiden milczał chwilę, ja postanowiłem zabrać głos.
- Powiedzmy, że pośrednio - odparłem na jego pytanie, obdarowując także i żonę mężczyzny uprzejmym uśmiechem.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#43 2020-12-05 20:57:49

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Szybko się ocknąłem z zachwytu, który pojawił się we mnie gdy tylko mężczyzna przedstawił się.
- Tak, hm, bard,jej pośrednio, bo niestety ale nie mieliśmy okazji się widzieć od dłuższego czasu z panem Tucker - przyznałem się. - Jestem Aiden Norton, a to mój przyjaciel Vincent Pearce - dodałem, unosząc się z krzesła i wyciągając dłoń do kobiety, delikatnie i uprzejmie ją ściskając, a następnie do mężczyzny.
Ponieważ znałem tego architekta, jego projekty, to... Ah! Byłem bardzo zadowolony z tego, że zajęliśmy miejsce obok nich. Snelbecker miał tak wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia i... Po prostu gdy zacząłem go słuchać (bo sam nie byłem zbyt gataliwy w towarzystwie, dopytywałem, odpowiadałem raczej krótko, on miał zdecydowanie więcej ciekawych rzeczy do powiedzenia niż ja), to nieco straciłem rachubę czasu.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#44 2020-12-05 22:50:20

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsOpera 72.0.3815.400

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Kiedy Aiden i pan Snelbecker rozmawiali, ja jak zawsze, oczarowałem panią Snelbecker, z którą w czasie gdy nasi mężczyźni rozmawiali, zagadałem się o swoich pierścionkach. Była zafascynowana młodzieńcem z innego lądu, który taki kawał drogi przebył by uczuć się w Akademii i tak dalej... Cóż, nie przeczę, moja historia łapała za serce.
Jednak przerwano nam dialog, kiedy na głównej scenie prawdopodobnie organizator przyjęcia zaczął przemawiać i widać się z gośćmi w sposób oficjalny.
- Chyba powinniśmy pójść - zauważyłem, widząc, że osoby z sąsiednich stolików wstają i przechodzą na główną salę. Tak też zrobiliśmy i my, państwo Snelbecker pod ramię, a ja z Aidenem po prostu... obok siebie. Przeszliśmy, rozdzielając się z towarzystwem ze stolika, by przejść nieco na tył. Mimo iż staliśmy dalej, niemal pod samymi szybami wychodzącymi na balkon, słychać było dokładnie każde słowo, aż zacząłem się zastanawiać, czy pan Tucker jest śpiewakiem operowym z perfekcyjną dykcją i umiejętnością głośnego mówienia, nawet jeśli wspomagał się mikrofonem.
- Oh, bardzo wam wszystkim dziękuję za przybycie... Tak, wam też Mullerowie! - zaśmiał się, a wraz z nim część sali. Widać było, że to towarzyski człowiek. - Tak... Jak pewnie wszyscy wiedzą, całe to wydarzenie nie organizuję tylko dlatego, iż jestem z imprez znany i lubiany... - kolejne śmiechy, chyba zaczynałem lubić tego człowieka. - ... Przede wszystkim moim powodem, była moja żona. Ahh... jak zawsze moja piękna i cudowna żona. Z którą jestem już złączony więzami miłości od pięknych, piętnastu lat... Uwierzycie państwo? Piętnaście lat! - podkreślił jeszcze raz, a pani Tucker stojąc za nim, także się roześmiała. - Moi przyjaciele, bliżsi czy dalszy... Miłość to piękna sprawa, a ta prawdziwa, jest naprawdę wyjątkowa. A moja prawdziwa miłość trwa już od piętnastu lat i muszę wam szczerze przyznać... codziennie rano budzę się, jak tego pierwszego dnia, kiedy cię zobaczyłem Lily - powiedział, jednak nie patrząc już w tłum, a właśnie na żonę, która wyglądała naprawdę elegancko, z doskonałym poczuciem smaku. - Jesteś moją miłością, znacznie dłużej niż te 15 lat, nie mniej... zawsze przy tobie czuję się jak swojego pierwszego dnia, jako kochający mąż. I tym jest dla mnie miłość - powiedział szczerze, a cała sala wstrzymała oddech, kiedy tych dwoje na siebie patrzyło przez kilka sekund. Jednak zaraz pan Tucker znów odwrócił się do gości.
- Cieszcie się więc moim szczęściem, życzę każdemu z was szczęścia jakiego sam zaznałem w życiu i... Miłej zabawy dzisiejszego wieczora! - zakończył, a wszyscy zaczęli klaskać i śmiać się wiwatując znakomitemu mówcy. Sam też, mimo iż nie znałem go, zaklaskałem z podziwem.
I zazdrością. I szczerze mówiąc... i tak nie oparłem się pokusie i spojrzałem na Aidena, z cichym uśmiechem. Można go było odczytać przez innych na wiele sposobów, więc nie było powodów do obaw, jednak miałem wrażenie, że z moich oczu wylewa się miłość do tego mężczyzny w zbyt ostentacyjny sposób.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#45 2020-12-05 23:00:20

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Uśmiechnąłem się i również przyłączyłem się to wsyztskich którzy klaskali, obserwując jak małżeństwo schodzi powoli że sceny, a zespół przygotowuje się by znów zacząć grać i zabawiać gosci.
Po chwili poczułem na sobie... spojrzenie... Było to niemal tak namacywalne jak dotyk, dlatego Zmarszczyłam brwi i obejrzałem się dookoła, a gdy niczego dziwnego nie dostrzegłem spojrzałem na Vincenta. I wtedy zrozumiałem, że to jego spojrzenie czułem. Patrzył na mnie tak że... Poczułem ciepło na twarzy.
- Vincencie, przyjacielu - przypomniałem mu, klepiąc go po plecach, chcąc go jakoś rozbudzić z amoku. - Widzę, że niezwykle poruszyła cię przemowa naszego gospodarza - powiedziałem przyciszonym głosem, wplątując swoje dłonie za plecami.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#46 2020-12-05 23:19:46

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsOpera 72.0.3815.400

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

A, tak tak, opanowanie i dyskretność, opanuj się Vincent...!
- Um tak...! Tak, szczerze poruszyła - odchrząkałem, naprawdę się uspokajając i po krótkim oddechu, odwróciłem wzrok w miarę spokojnie. - Pan Tucker jest zdecydowanie kimś kogo chcę chyba poznać. Prócz tego, że najwyraźniej lubi się zabawić, podziwiam jak porwał tłum - uśmiechnąłem się lekko. - Fascynująca persona, muszę przyznać... - dodałem z uśmiechem, widząc jak wraz z żoną schodzi ze sceny i już zaraz są przy nim jacyś jego znajomi.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#47 2020-12-06 18:54:21

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

- Człowiek który potrafił swtowrzyc coś z niczego musi być fascynujący. Choć z tego co pamiętam, jego żona jest dla niego dużym wsparciem w pracy. To ich firma,razem w nią zainwestowali i razem rozwinęli - podsumowałem, przyglądając się Vincentowi, gdy ten obserwował gospodarzy. - Pójdziemy się przywitać i pogratulować za moment... Wolałbym się nie wtrącać między jego rodzinę i najbliższych przyjaciół - dodałem. - Ale zapewniam cię że go poznasz - podsumowałem, uśmiechając się serdecznie. Vincent uśmiechnął się do mnie radośnie.
Muzyka zaczęła grać, a pan Tucker zakrzyknął by wszyscy ruszyli do dania. Vincent został poproszony przez jakąś piękna blondynkę i zabrany do tańca, mnie również to nie ominęło. Chwilę tańczyliśmy więc, aż w końcu znów wpadliśmy na siebie, przy stole z przekąskami. Porozmawialiśmy chwilę i zauważyliśmy że gospodarz jest niedaleko więc pwoedzialem, że teraz byłby dobry moment. Vincent przytaknął i oboje ruszyliśmy w jego stronę. Pożegnaliśmy chwilkę,aż skończy rozmowę a kiedy jego radosne oczy przeniosły się na nas, obaj, jak na zawołanie usmiechnelismy się.
- Witam panów - wyprzedził nas z powitaniem, uśmiechając się. - Mam nadzieję, że początek się podobał, później będzie tylko i wyłącznie lepiej - zapewnił.
- Ależ oczywiście, że się podoba, panie Tucker - zapewniłem,zerkając na Vincenta a potem znów na przyjaciela moich rodziców.
- Panie? Pamiętam jak mówiłeś mi kiedyś "wujku Jack" - odparł mężczyzna ściskając mi dłoń. Otworzyłem szerzej oczy z zaskoczeniem. - Młody Morton, jeśli mnie pamięć nie myli. Wiem kogo zaprosiłem! - zaznaczył.
- Oh, tak, tak, Aiden Morton, a to mój przyjaciel Vincent Pearce - przedstawiłem mężczyznę obok mnie i obaj uścisnęli sobie dłoń. - Szczerze pwoedziawszy nie byłem właśnie pewien, czy do końca będzie mnie pan pamiętał. Sam słabo pana pamiętam - przyznałem.
- Tak, faktycznie, był z ciebie wtedy bystry dzieciak, gdy ostatni raz zabalowałem aż do Australii. Wieki temu... Jak rodzice? - spytał.
Wymieniliśmy kilka zdań o moich rodzicach, przy czym wujek Jack, bo tak miałem się do niego zwracać, a Vincentowi powiedział, że jak już musi dodawać "panie" (bo tak wypada) to niech będzie pan Jack, bo dziś chcę by. Z przyjaciółmi.
- ...no tak, Mortonowie nie próżnują. Muszę się znów wybrać na te piękne przyjęcia twojej matki, tęskno mi za nimi - podsumował. - A pan Voncen? - spytał, spoglądając na mojego przyjaciela. - Przyjaciel jeszcze z Australii, wasz akcent to magiczna sprawa, zawsze mnie bawił i zachwycał... Co pana przyciągnęło do Stanów?

/Możesz też opisac jakąś rozmowę tak jak ja/


a0338a77d5c7b.png

Offline

#48 2020-12-06 19:26:53

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsOpera 72.0.3815.400

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

- Oh rozwój, panie Jack - odpowiedziałem uprzejmie, zgodnie z tym jak prosił się do niego zwracać, kiwając głową z cichym rozbawieniem. Zdecydowanie podobał mi się ten człowiek, wręcz miałem wrażenie, że zaraża swoim entuzjazmem niemal podobnie jak sam to czasem robię, co od razu mi przypadło do gustu. - Jeszcze w rodzinnych stronach pracowałem jako jubiler i złotnik, dostałem się dzięki wielu staraniom na stypendium zagraniczne do tutejszej Akademii Jubilerstwa - objaśniłem w miarę zwięźle, na co rozmówca się zaciekawił, jak zawsze pytając o moją muszkę, bo te ozdobne elementy zawsze były dla wszystkich dookoła fascynujące, jaki zresztą był ich cel. Z rozbawieniem pokazałem też swoje pierścionki i sygnety, zdecydowanie rozluźniając się dzięki rozmowie z kimś tak dobrym i wesołym.
- ... Czyli Aiden musiał zamawiać u ciebie jakąś biżuterię? - roześmiał się w którymś momencie, na co pokręciłem głową z równie dużym rozbawieniem, zerkając krótko na przyjaciela.
- Oh, nie do końca. Poznaliśmy się dopiero na statku, płynącym do Stanów, wykonywałem jakieś mniejsze zlecenie... W miarę szybko nawiązaliśmy dobry kontakt i właściwie tak to zostało, nawet po dobiciu na ląd - wyjaśniłem po krotce, starając się zachowywać jak najbardziej neutralnie. - Sam pan otacza się przyjaciółmi, wie pan jak są oni ważni - zaznaczyłem z lekkim uśmiechem. Nie spojrzałem jednak na Aidena, czułem, że choćby zbyt czuły uśmiech mógłby być źle odczytany... Oh, ale ze mnie panikarz wychodzi, zapewne zupełnie niepotrzebnie. Pewnie nikt by nawet nie zwrócił na to uwagi, a i tak się strasznie bałem.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#49 2020-12-06 19:56:35

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

- Oczywiście, że wiem, jacy są ważni. Niezwykle dobrze ich mieć, najlepiej jak najwięcej, tyle że wtedy jest sporo pracy, bo o każdym trzeba porządnie pamietac - zaznaczył wuj.
- Podróż statkiem była dosyć długa, więc mieliśmy naprawdę sporo czasu, by dobrze się poznać. I aż żal było się rozstawać po dopłynięciu na ląd. Vincent ma niezwykły dar przyciągania do siebie - powiedziałem i dopiero gdy słowa padły z nich ust poczułem że... Były mocno dwuznaczne i tak jak zrobił to wczensiej Vincent, tak ja teraz nie spojrzałem na niego, czując że byłby to kiepski pomysł. Dwuznaczności nie usłyszałby nikt, poza kimś kto czegoś by się domyślał, a niby jak miałby się domyślać. Zachowałem oczywiście swój stoicki spokój, nie spinając się nawet troszkę.
- Każda przyjaźń to skarb! - podsumował nasz rozmówca, klepiąc Vincenta po ramieniu w przyjaznym geście. Zerknal ponad moim ramieniem i kiwnął komuś glowa. - Muszę was przeprosić, obowiązki gospodarza wzywają - odparł i powoli zaczął odchodzić jednak zaraz się do nas odwrocil. - Ah, jeszcze jedno. Pamiętam z zaproszenia, że zrezygnowałeś z pokoju hotelowego, jednak nalegam, byś został jednak dłużej niż do północy - pwoedzial i roześmiał się na moją zaskoczona minę. - Tak, tak, wiem jak Linda cię wychowała. Jeśli poczujecie zmęczenie to zapytajcie o pokój w recepcji. Pod twoje nazwisko jest zapisany apartament z dwiema małymi sypialniami, tak na zaś! Udanej zabawy, jeszcze cię złapie Aiden, masz mi wiele do powiedzenia - ostrzegł i odszedł.
Uniosłem brew, obserwując jak odchodzi i westchnalem cicho, zerkając na Vincenta.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#50 2020-12-06 20:32:17

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsOpera 72.0.3815.400

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Z szerokim uśmiechem i rozbawieniem również spojrzałem na Aidena.
- Podoba mi się, zdecydowanie - przyznałem coś, co jeszcze wcześniej poddawałem w rozważalnie. - To zdecydowanie człowiek, które rodzaj mi odpowiada, jestem pod dużym wrażeniem jego osoby i zdecydowanie chciałbym mieć kogoś takiego wśród znajomych - zaśmiałem się szczerze, widząc lekką konsternację Aidena, na jego solenne prośby o zostanie na choć trochę dłużej po północy. - A mi nie przeszkadza jeśli zostaniemy dłużej, więc... nie zastanawiaj się jeszcze zbyt głęboko nad tym, jest w miarę wcześnie - zauważyłem, unosząc rękę z zegarkiem. Hm, 21, szybko minęło.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#51 2020-12-06 21:04:31

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

- Godziny jak minuty - szepnąłem, zerkając w bok, na wuja i lekko się uśmiechając. - Cóż, jeśli faktycznie będziemy czuć się na siłach, by zostać tu dłużej, to... Hm, możemy skorzystać z pokoju. A raczej całego noclegu. Jutro rano zapewne będzie podane uroczyste śniadanie. Nie będziesz rozczarowany tym, że to nie ty je przygotujesz? - zażartowałam, splątując palce dłoni za plecami.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#52 2020-12-06 21:11:41

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsOpera 72.0.3815.400

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Wywróciłem oczami, patrząc na niego z pobłażaniem.
- Wytrzymałem ponad miesiąc na statku, dam radę i odpuścić na jedno śniadanie. Choć szkoda, miałem ochotę zrobić w sobotni poranek bułeczki cynamonowe na śnaidanie, ale cóż, niedzielny poranek też brzmi dobrze - wzruszyłem ramionami, obdarzając go czułym uśmiechem. Lubiłem na niego patrzeć... tak jak się czułem. Nie był to jednak dobry nawyk.
- Napijemy się? Nim znów porwą cię damy do tańca? - zaproponowałem, wskakując na stół z kieliszkami co i raz uzupełniany przez kelnerów, a zarazem zerkając na grupki pięknych dziewcząt, córek śmietanki towarzyskiej, które chichotały kiedy mijał ich jakikolwiek kawaler.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#53 2020-12-06 21:34:27

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Przytraknąłem na jego słowa i poszliśmy się napić. Niedługo potem zostało podane pierwsze danie na ciepło, które były naprawdę przepyszne. Uznałem że Vincent nie będzie się smucił z powodu tego, że nie upiecze bułeczek cynamonowych. To jedzenie naprawdę mu smakowało, nic dziwnego, rozpływało się w ustach.
Przy posiłku miło rozmawialiśmy z pozostałymi osobami przy naszym stoliku. Znaczy... Ja głównie się przysłuchiwałem, Vincenta za to wszyscy chcieli słuchać. Trafił nam się jeden nieprzyjemny uczestnik rozmowy jednak krótko po tym, gdy wszyscy się o tym przekonaliśmy, po prostu miej braliśmy do siebie jego kąśliwe uwagi.
W międzyczasie nastąpił toast gospodarza, a gdy już większość zjadła i przetrawiła posiłek miejsca siedzące zaczęły się zwalniać, a parkiet zapełniać. Sporo ludzi kręciło się po sali, czy stało przy przystawkach i rozmawiało. Towarzystwo było niezwykle kulturalne, jak to zwykle bywało na takich imprezach.
Młoda dziewczyna, byłem pewien że jeszcze przed dwudziestką porwała mnie do tańca i opowiadała z zachwytem i pasją o modzie, słuchałem uważnie, dodając co nieco od siebie, choć na damskiej modze znałem się zdecydowanie za mało w porównaniu do jej wiedzy, za to mogłem rzucić kilka ciekawostek co do męskiej. Była przezabawna, wesoła i roześmiana. Zaraz gdy się z nią rozdzielilem, podeslzam do mnie kolejna i tak chyba przez kolejne czterdzieści minut, może nawet i więcej...
I mimo tych wszystkich pięknych kobiet w moich ramionach i ja tak uciekałem myślami do Vincenta... Gdzie jest? Co robi? Czy mnie szuka...? Pewnie świetnie sobie radzi, ale mimo wsyztsko nie mogłem powstrzymać tych myśli. Musiałem odetchnąć i wyjść na taras, zapalić papierosa. Rozejrzałem się za Vincentem, ale go nie dostrzegłem, więc stwierdziłem że znajdę go za chwilkę.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#54 2020-12-06 21:52:11

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsOpera 72.0.3815.400

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

W takim tłumie, nawet pamiętając o wszelkich konwenansach, czułem się naprawdę dobrze. Gdy minął pierwszy szok związany z ilością bogactwa i przepychu na całej sali, między innymi dzięki pozytywnej postaci gospodarza, a także i przyjemnej rozmowie przy stoliku... poczułem się jednym słowem spokojny. Kiedy Aiden został porwany przez pierwsze damy, towarzystwo roześmiało się szczerze, ja zresztą też uśmiechnąłem się spokojny, bo... byłem spojony. Kto jak kto, ale Aiden... byłem pewien, że będzie się po prostu bawił dobrze i kulturalnie. Jak cały on...
Ja w tym czasie nie próżnowałem, skądże znowu. Oh gdy przyjemne państwo zaproponowało byśmy przeszli się na parkiet nie zamierzałem odmawiać, chwilę zatańczyłem z panią Snelbecker z czystej uprzejmości na mniejszej sali, zaraz porem jednak zostałem już na główną salę. Byłem obiektem ciekawych spojrzeń, śmiałem się czasem za głośno, czasem zakręciłem damę trochę zbyt mocno, ale... chyba ludzie mnie polubili, dziewczęta chciały ze mną rozmawiać, a ja szczęśliwie chciałem z nimi rozmawiać i...
Byłem już w którymś momencie zmęczony dotykiem, spojrzeniami i miałem jedynie ochotę popatrzeć na Aidena. Na jego spokój na twarzy, spokój w oczach i...
Znalazłem go dość szybko, stał na balkonie z papierosem, zamyślony nad czymś. Podszedłem więc, delikatnie klepiąc po ramieniu gdy się zbliżyłem. Aiden spiął się na moment jednak kiedy mnie zobaczył, rozluźnił się w jednym momencie.
- Oh wybacz, to tylko ja - zaśmiałem się cicho, nadal będąc w szampańskim nastroju.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#55 2020-12-06 21:56:19

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Zaśmiałem się krótko, kiwając głową.
- Widzę, że to tylko ty - przytraknąłem. - Aż ty - dodałem przyciszonym głosem, który mógł usłyszeć tylko mężczyzna. - Zamyśliłem się troszeczkę i nieco mnie wystrasyłeś. Już myślałem, że kolejna dama na ochotę umilić mi czas własnym towarzystwem, a chciałem jednak... No wiesz, odetchnąć. - Wziąłem głęboki oddech jakby chcąc to zobrazować. - Jednak wolę mniejsze imprezy, tłumy mnie troszkę... Męczą - wyznałem.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#56 2020-12-06 22:09:01

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsOpera 72.0.3815.400

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Uśmiechnąłem się czule, kiwając głową. Było widać jak jest zmęczony, niemal fizycznie wykończony. Chciałbym móc pogłaskać go po policzku, zapewnić, że to normalne i nic w tym złego... Mogłem jedynie się uśmiechnąć.
- Taa, wiem Aiden - zauważyłem miękko. - Ale szczerze mówiąc sam ci muszę przyznać, że czuję się nieco zbyt przytłoczony, nawet ja. Nie tyle co zabawą i tańcami, a ludźmi... Wszyscy są bardzo absorbujący, a jeszcze staram się być równie absorbujący i... Hah - pokręciłem głową. - To normalne, czuć zmęczenie. Całe szczerze, że jest tu dużo miejsc, w których można się zaszyć - westchnąłem głęboko, spokojnie. Miasto wyglądało dziś naprawdę cudownie... Albo to po prostu ja się tak czułem.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#57 2020-12-06 22:14:15

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Uśmiechnąłem się pod nosem, rozglądając dookoła. Na tarasie było kilka osób poza nami ale wszyscy w stosownych odległościach, połapali papierosy albo łapali oddech.
- Tak jest tu sporo takich miejsc - przytraknąłem i zerknalem na zegarek. Było już kilka minut po jedynastej. Zastanawiałem się chwilkę. - może chwilbys przejść się ze mną do recepcji i spytać o ten klucz do pokoju... Hm, bo rozumiem, że zostaniemy mimo wszytsko? - upewniłem się, uśmiechając lekko, a następnie zaciągnąłem się papierosem ostatni raz i zgasiłem go w popielniczce.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#58 2020-12-06 22:22:53

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsOpera 72.0.3815.400

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

Uśmiechnąłem się czule, zagryzając wargę lekko, nie zerkając na Aidena. Oh, naprawdę, było całkiem wcześnie, ale... przejść się do recepcji to przecież nie grzech.
- Tak, skoro taka jest wola gospodarza, to chyba powinniśmy zostać - odparłem, zerkając jak gdy wygaszał peta. Zawsze to robił z jakąś nieopisaną gracją. Jak wszystko inne... - Możemy odebrać płaszcze i odłożyć je apartamentu, oszczędzimy sobie i pracownikom kłopotu później - zaproponowałem z lekkim uśmiechem, bo wiedziałem, że Aiden lubi takie drobne rzeczy zaplanować za w czasu.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#59 2020-12-06 22:39:16

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

- Doskonały pomysł Vincencie - przytraknąłem z zadowoleniem, obdarzając do ciepłym spojrzeniem, trochę zbyt poufałym ale nikogo nie było w pobliżu, więc się tym nie przejąłem.
Poczekalem aż i Vincent wypali swojego papierosa do końca i obaj udaliśmy się w stronę recepcji, starając się iść jak najbardziej bokiem, z dala od parkietu, by nie być narazonym na wstawione i chętne do tańca towarzystwo. Odebraliśmy klucz do apartamentu w recepcji oraz kierowani sugestią Vincenta obraliśmy narze nakrycia wierzchnie i zgodnie ze wskazówkami skierowaliśmy się na odpowiednie piętro. Korytarze hotelowe były równie strojne i pełne przepychu co hol i salę w których odbywał się bankiet. Nasz pokój znajdował się na końcu korytarza.
Od wejścia był niewielki salonik z wyjściem na balkon. Po jednej stronie znajdowały się dwie pary drzwi, a po drugiej jedne. Zawiesiłem płaszcz na wieszaku i ruszyłem w kierunku gdzie były jedne drzwi, uznając że jest to łazienka, jednak była to dwuosobowa sypialnia. Zagryzlam lekko wargę i obróciłem się do Vincenta, który kierowany ciekawością, również otworzył drzwi prowadzące albo do drugiej sypialni albo do łazienki.
- A więc mniejsza i większą sypialnia - mruknalem, zagrażając mu przez ramię do pokoju z nieco mniejszym łóżkiem jednak nadal całkiem ekskluzywnym. - Pójdę do łazienki,za moment wracam - oznajmiłem, ruszając do trzecich drzwi.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#60 2020-12-06 23:01:16

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsOpera 72.0.3815.400

Odp: Dwaj dżentelmeni w wielkim mieście — Aiden i Vincent

- Jasne - odparłem lekko, z westchnieniem oglądając się krótko na mężczyznę. I tym razem pozwoliłem sobie w końcu na uśmiech, bo przecież tak bardzo lubiłem uśmiechać się na widok mojego Aidena... Jednak kiedy ten zniknął w łazience, ja odszedłem od mniejszej sypialni, a skierowałem się do pięknych okien, na część ściany saloniku. Rozpościerał się z nich piękny widok, poszczęściło nam się i dostaliśmy najwyraźniej ten piękny widok miasta, od strony z której przyjechaliśmy do hotelu taksówką. Uśmiechnąłem się zauroczony nocą rozpościerającą się nad tym wielkim miastem, a mimo iż widziałem ciemne uliczki i niemiłe dzielnice... z tej perspektywy wydawał się po prostu piękny, emanując łuną światła, kiedy nad głowami wisiał księżyc.
- Piękna dziś noc... - powiedziałem cicho do siebie, po prostu stojąc zauroczony w oknie.


c14dbebea7081.jpg

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
ospkleka - mojabaza - jmsquad - talakhan - otaphax