Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zaśmiałem się gardłowo i uniosłem Risse z łatwością by zamiast unieść ją w ramiona... Przerzucić ją sobie przez ramię! Z rozbawieniem wszedłem po schodach, trzymając ją za pośladki i całując już czule po udzie. Zaniosłem syrenę do sypialni, gdzie z zadowoleniem odłożyłem nna łóżko, zwiększając się nad nią z dzikością w oczach, którą przecież tak uwielbiała.
- Gdyby cię coś bolało... Mów od razu, krzynij bym przestał, pamiętaj o tym - zaznaczyłem, nim swoimi dłońmi brudnymi od krwi zacząłem wodzić po jej skórze, zachłannie ściskając, pobudzając, a zaraz i całując intensywnie w usta, namiętnie, bez wytchnienia, aż stróżka śliny pociekła po moim kąciku ust.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Nie odezwałam się już słowem. Pozwoliłam by zanurzył się ustami w moich ustach i nie pozwoliłam mu już na to, by się odsuwał, nie chciałam, by słowa nam przerywały. Miałam zamiar wytrzymać każdy jego dotych, choćby ten najmocniejszy. Przerwanie tego mogłoby się jedynie skończyć traumą dla mojego wilka, który tak bardzo czuł opory przed tym, o co ja błagałam.
Tym razem dzikość była obecna nie tylko w mężczyźnie, ja swoją też porządnie zdarzylam obudzić i pobudzić, przypomniałam sobie co to znaczy być łowcą, a teraz czułam się naprawdę silna i gotowa na wszystko.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Byłem silniejszy, po pełni rządziło mną jeszcze zwierzę. Ale Rissa nie była w tyle, nie, skąd... Oh ona mnie motywowała to bycia jeszcze bardziej intensywnym tak mocno... Nawet nie wiem czy zdawała sobie z tego sprawę. Ale przede wszystkim, to..
Było mocne. Łóżko skrzypiało pod nami, gdy brałem syrenkę na wszytskie możliwe spsoby, albo gdy ja pokazałem jej jak pobudzić się tylko za pomocą ręki, a ona, jak wiele przyjemności może mi sprawić tylko ustami... Rissa też odkrywała nowości i była ich ciekawa szczególnie gdy widziała jak to na mnie działa.
Mimo wszystko klasyczne pieprzenie wykończyło nas najbardziej, bo właśnie po nim padliśmy na ziemię. Sperma i krew była wszędzie, ale ani mi ani syrenie to nie przeszkadzało.
- Bardzo... Obolała? - zapytałem miękko, łapiąc oddechy. Sam byłem podrapany, ale nie widziałem w tym nic złego czy bardzo bolesnego.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Jęknęłam cicho, i przesunęłam się tak, by wtulić Poloczek w ciało mężczyzny. Odrzuciłam kosmyki włosów w policzka, do którego się kleiły bo trochę się spocilismy oboje. Powietrze ogólnie było ciężkie i gorące a teraz jeszcze lepkie i wszystko obkleiło się na nas.
- Obolała... troszke. Bo tak toszkę pupa mnie boli - mruknęłam z lekkim razbawieniem, układając się na boku. - Było... Niesamowicie - jęknęłam z uśmiechem zadowolenia, tym delikatnym, ale szczerym. - Uwielbiam wilka w tobie,chce go więcej i więcej... I więcej - wymamrotałam. Byłam wykończona. Nieprzespana noc, spacer, cały dzień na słońcu, czytania, no i praca przy sarnie, a na koniec to. Ledwo zachowywałam przytomność. - Co teraz... Nie mam już na nic siły wilku...
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Więc śpij... Oboje śpijmy. Tej nocy, twój wilk jest już z tobą - obiecałem jej i przykryłem nas kołdrą. Wszystko nadawało się już tylko do gruntownego prania, hah. Ale nie było sensu teraz o tym myśleć. Chciałem spać, spać oddychając jej zapachem który był wszędzie. I był cudowny.
- Śpij spokojnie... - powtórzyłem jeszcze raz cicho, nie wiedząc czy mnie słyszy czy nie, ale byłem pewien że skorzysta z rady. Byłem przy niej pełen sił, oboje byliśmy zmęczeni, a sen po takim spełnieniu.. O rany rany... Wielki wilku, czym ty mnie obdarzyłeś...? Najwspanialszym z serc...
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Zamknęłam powieki i chyba momentalnie zasnęłam. Pamiętałam za to doskonałe, co mi się śniło. Bo ten sen był niemal taki, jak zanurzenie sie w coraz to głębszych wodach, robiło się ciemniej i ciemniej, tlenu było coraz mniej i mniej, więc wszystko cichło, robiło się spokojniejsze, a ciszą ta była nieprzenikniona, bloga, a zarazem niebezpieczna.
W moim śnie znów byłam syreną. Jednak byłam przerażona. Bo mój sen nie uwzględniał mojego wyjścia na ląd, w moim śnie nie uratowałam Connery'ego, w moim śnie schowałam się głęboko w morze, najdalej jak się da, uciekając przed bólem, który czułam ze strony lądu, z serca wilka.
I okazało się, że był to straszny sen. Straszniejszy niż mogłabym przypuszczać. Tyle rzeczy bym nie zobaczyła, tak wiele by mnie ominęło...!
Mimo złych snów i głębokich przemyśleń nie ocknęłam się ze snu. Obudziłam się późnym popołudniem, już w porze obiadowej. Pokój był sprzątnięty, a ja leżałam na łóżku, ukryta pod cienką, letnią kołdrą. Wilk leżał obok mnie, gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się do mnie szeroko, ale z nutą żalu. Zapewne na moim ciele dostrzegał swoje działania i nie był z siebie dumny.
Uśmiechnęłam się lekko do niego, by zapewnić go tym samym, że nic mi nie jest.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Długo spałaś.. - zauważyłem miękko i pocałowałem ją bardzo lekko w czoło. - Mam dzieje że wyspałaś się i wypoczęłaś... Wczoraj nas oboje poniosło, muszę się przyznać... Wilk mi trochę uderzył do głowy - westchnąłem cicho, spoglądając na syrenke miękko. I tak się uśmiechała, wiedziałem, że będzie się szeroko uśmiechać chodźby nie wiem co, między innymi dlatego, że czuła mnie nadal na sobie po nocy. Sprawiało jej to wyjątkową radość... Chyba powinienem się cieszyć?
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Wiesz, że lubię twojego wilka - przypomniałam mu, podciągając się nieco wyżej do pozycji siedzącej i przeciągając się lekko. Byłam obolała po wczoraj i odrętwiałapo spanniu. - Ekscytuje mnie, ciekawi... - szepnęłam, znów nieruchomiejąc i spoglądając na mężczyznę z zaciekawieniem. - Chyba w końcu zgłodniałam. Mam ochotę zjeść coś porządnego - oznajmiłam. - Ale najpierw muszę się umyć. Położę się na chwilę do wanny... Chciałabyś mi z tym pomóc?
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Pokiwałem głową natychmiast i podniosłem się powoli z łóżka. Sam byłem ranny w kilku miejscach, jednak to nie były jakieś poważne obrażenia. Gdy wstałem, podszedłem do Rissy i z łatwością ją uniosłem, by przenieść syrenę do wanny, a gdy już ją tam położyłem, odkręciłem kurek z lodowatą wodą.
- Przynieść ci kochanie kostki lodu? - zapytałem miękko, kiedy woda powoli zaczynała napełniać wannę. Jej ciało... Rany, można by rzecz że praktycznie doszło do gwałtu, ale z drugiej strony, to był po prostu okropnie mocny seks. Pełen orgazmów, jęków, mojego wycia, nowych pozycji... O rany, dobrze mi było na samą myśl, choć z drugiej strony nie powinienem chyba o tym tak myśleć?
- Albo... Leki przeciwbólowe?
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Po prostu poleżę w wodzie, jak się woda za bardzo nagrzeje to wyjdę - mruknęłam, zsuwając się w dół, tak, że głowę miałam na dnie, a nogi maksymalnie ugięte w kolanach, tak że piętami nielam dotykałam swoich pośladków. - Potrzebuje chwili w chłodzie ale obejdzie się bez kostek. Dziękuję - szepnęłam, przymykając lekko powieki. - Będziemy potem jeść razem, czy jednak już zaspokoiłeś swoje pragnienie głodu?
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Zjemy razem - powiedziałem spokojnie. - Gdy wstałem, bardziej zająłem się nieuprzątnięcie naszego otoczenia... - wyjaśniłem miękko, przyznając, że cała nasza sypialnia, oraz schody, wyglądały jak sceny horroru. Nie mówiąc o łóżku no i o nas... Rany, naprawdę gdyby wpadł ktoś niespodziewanie... Pewnie by pomyślał, że oboje leżymy trupem.
- Przygotuje sobie jedzenie, w czasie kiedy ty będziesz się moczyć - dodałem miękko. - Gdybyś chciała umyć włosy, też możesz mnie zawołać. No wiesz, pomogę ci tak jak ostatnio, mówiłaś, że ci się podobało - przypomniałem z lekkim uśmiechem.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Popatrzyłam na niego z dołu. Śmiesznie wyglądał. Conny był wysoki nawet gdy stałam wyprostowaną obok niego, teraz patrzyłam na niego z poziomu niemal podłogi, gdy on przyglądał mi się z troską, wodził zmartwionym wzrokiem po moim ciele.
- Zawołam cię... Może następnym razem położymy się w letniej wodzie? Razem? Za oknem i tak wciąż szaleje upał... Twojemu ciału nie jest zbyt gorąco? - upewniłam się. - Może chłodniejsza kąpiel by nie zaszkodziła...
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Pewnie by nie zaszkodziła, to dobra myśl - przyznałem z uśmiechem. - Możemy się pewnego dnia położyć tak, masz rację. Mojemu ciału nie podoba się aż tak bardzo ten gorąc, to prawda... Dlatego chłodna kąpiel będzie w sam raz - przyznałem szczerze i uśmiechnąłem się czule do mojej syrenki kiedy woda się lała. Gdy osiągnęła odpowiedni poziom, zakręciłem kurek i pocałowałem syrenę w czoło.
- Zejdę na chwilę na dół, gdy będziesz chciała myć włosy, to mnie zawołaj, a ja przygotuje w tym czasie nasze późne śniadanie - uznałem miękko, wstając z kuców na równe nogi i wychodząc z łazienki.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Odprowadzilam mężczyznę wzrokiem. Zostawił uchylone drzwi do łazienki i chyba otwarte drzwi od sypialni, bo dosyć wyraźnie słyszałam jego kroki na schodach. Potem dzwieki ucichły a ja zanurzylam głowę pod wodę, wstrzymując oddech ale pozostawiając otwarte oczy. Woda nieco szczypała, a widziałam tak niewyraźnie... Ludzkie zmysły do okropne. Spód wody widać tylko swiatlo, zniekształcone przedmioty i kolory, a wszystkie dzięki są śmiesznie przytłumione. Oh! I zatkane uszy! Okropna sprawa. Wynurzyłam się i Skrzywilam, czując jak wypływa z nich woda. Paskudztwo.
Polezalam jeszcze chwilę, obejrzałam swoje posiniaczone ciało, ponuciłam piosenki... A gdy mi się znudziło, zawołałam wilka, podciągając się do pozycji siedzącej i kuląc. Przycoagnelam kolana do piersi i objęłam je ramionami, opierajac o nie brodę i spoglądając na nieokreślony punkt na ścianie.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Przyszedłem do mojej dziewczynki i z uśmiechem przyciągnąłem niewielki stołek, który stał pod umywalką, by móc na nim usiąść i położyć dłonie na ramionach syreny. Kiedy Rissa odchyliła głowę nieco do tyłu, ja namydliłem jej włosy i kolistymi ruchami, powoli i dokładnie. Lubiłem myć jej włosy, odkąd mnie o to poprosiła raz, cały czas się oferowałem ze swoją pomocą. Lubiłem mieć między palcami jej rude pasma, lubiłem jak się rozluźniała pod moim dotykiem.
W końcu zmyłem z jej głowy pianę i gdy włosy były już namoczone, odsączyłem wodę najpierw dłońmi, a potem zakręciłem na jej głowie turban.
- I już. Piękna i pachnąca - powiedziałem, pomagając syrence wyjść z wody i osuszając jej ciało. Całe w siniakach i małych rankach. Zacisnąłem mocno usta, ale starałem się nie dać po sobie tego poznać. - Chcesz by cię zanieść na dół? - zapytałem lekko rozbawiony.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Przyjzalam mu się chwilę i wyciągnęłam ramiona w jego stronę, sygnalizując, że może mnie wziąć na ręce. Zaczynało mi się to bardzo podobać, bycie noszoną przez niego wszędzie, nawet jeśli zanosił mnie tylko po schodach do kuchni. To było miłe, zabawne i takie... Przyjemne, bezpieczne.
Oh, a przede wszystkim niewinne. Zadziwiało mnie to, jak bardzo mi się podobała taką błaha rzecz.
- Tylko może... - prxygryzlan delikatnie wargę. - Założyć na siebie koszulkę? - spytałam wilka.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko i pokiwałem głową.
- Tak, to dobry pomysł... Już przynoszę - zgodziłem się i zajrzałem do mojego pokoju po jakąś koszulkę. Kiedy już założyłem ja na syrenę, złapałem ją jak pannę młodą i z uśmiechem zeszliśmy razem na dół, do salonu połączonego z jadalnią i zadowolony z siebie jak i z mojej dziewczynki w ramionach, podszedłem do stołu.
- Jemy kochanie? Czas najwyższy... Potem możemy poczytać książkę z obrazkami. - zaproponowałem miękkim tonem.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Ty mi poczytasz - poprawiłam go, gdy postawił mnie na ziemi. Popatrzyłam na niego z powagą. - Ja dziś nie jestem w nastroju na naukę liter i czytanie - zaznaczyłam, biorąc głęboki oddech i spokojnie usiadlam na swoim miejscu. - Możemy usiąść na trawie przed domem, wolisz tak? Czy jednak możemy zostać w domu...?
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Możemy wszystko, Rissa - powiedziałem spokojnie. - Mogę czytać na zewnątrz, możemy tutaj, naprawdę... możemy wszystko. I rozumiem twoje zmęczenie, nie mam ci tego za złe w żadnym wypadku, dziś ci poczytam, a ty pooglądasz obrazki. Posłuchasz mojego głosu i po prostu... Odetchniemy. Oboje - pokiwałem głową z uśmiechem i pocałowałem ją delikatnie na te słowa (w końcu jej usta były też nieco poranione).
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Pokiwałam spokojnie głową.
- To ja wolę zostać w domu... Tu jest chłodniej niż na zewnątrz, przyjemniej - szepnęłam, opierając łokcie na blacie stołu, a twarz opierając o dłonie i przymknęłam powieki. - Będziesz mnie dziś przytulał? - zapytałam prosząco,zerkając na wilka, który podszedł do blatu kuchennego by przygotować nasz posiłek.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline