Atlantis

Wyspa pełna kłów pazurów i magii!

Nie jesteś zalogowany na forum.

#41 2020-10-17 14:50:50

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Westchnąłem ciężko,zamykając za sobą drzwi. Rozebrałem się i założyłem na siebie bardziej domowe ubranie. Białą koszulkę i miękki, żółty sweter z długim rękawem oraz luźne materiałowe spodnie już bez paska. Musiałem się chwilę odprężyć, nie myśleć o niczym. Jednak nadal nasłuchiwałem kroków Vincenta, a dzięki temu że przyciszul radio, było to zdecydowanie prostrze.
Co ja właśnie wyrabiałem? Zależało mi na nim na tyle mocno, że nie pozwolilbym mu nie zgodzić się na nie przyjęcie mojej propozycji zamieszkania u mnie. Bo się o niego martwiłem. Myśl że mógłby nie znaleźć żadnego miejsca na spokojny sen, podczas gdy ja miałem wolny pokój doprowadziła by mnie do szału. Z drugiej strony, nie wiedziałem czy kiedykolwiek będzie mi zależeć na nim w dokładnie ten sam sposób, w jaki on... on... I czy będę umiał patzrec na niego tak jak on na mnie... I czy...
A te pytanie tylko się mnożyły. Było ich nieskończenie wiele. A gdy tylko odkrywałem nowe, czułem się z tym gorzej. Musiałem się jakoś przygotować do rozmowy z Vincentem. Ale... Już nie dziś... I może nie jutro... Nie umiałem jeszcze pozbierać myśli, więc układanie zdań wydawało się być niewykonalne...!


a0338a77d5c7b.png

Offline

#42 2020-10-17 15:25:43

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 86.0.4240.75

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Późnym popołudniem zająłem się już makaronem i kiedy wszystko było gotowe nałożyłem sobie porcję. Nałożyłem też porcję dla Aidena i póki co... odłożyłem jego porcję na bok. Z wahaniem usiadłem do kolacji i zjadłem ją w towarzystwie cichej audycji radiowej. Nawet przyjemnie, jedzenie w ciszy... Nie mniej... Cóż. Porcja Aidena czekała na talerzu, przykrytym miską. Ale mężczyzna chyba postanowił uciąć sobie dłuższą drzemkę i cóż... jedyne co mogłem to pokiwać głową.
Po jedzeniu, mimo późnej godziny i półmroku za oknem wziąłem zapasowy komplet klucz, który póki co wręczył mi Aiden i wyszedłem na kilka chwil z mieszkania. Niektórzy spali od nadmiaru wrażeń, ja spacerowałem po ciemku. Przynajmniej ta okolica wydawała się całkiem spokojna. Przeszedłem się, kupiłem paczkę papierosów i po uzupełniłem papierośnicę, a gdy wróciłem do kamienicy... Cóż. Usiadłem na schodkach, odpaliłem fajka i po prostu przez kilka dłuższych chwil po prostu sobie siedziałem myślałem... I planowałem, jak będzie.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#43 2020-10-17 17:15:05

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Jakoś się minęliśmy z Vincentem. Kiedy wstałem jego nie było. Zjadłem porcje jedzenia, która dla mnie zostawił i poszedłem się ogarnąć do łazienki. Posprzątałem w kuchni wszytsko co tylko mogłem, robiąc przy tym małe rozeznanie gdzie co jest (nie było kawiarki, także jutro pewnie wyskoczę żeby kupić, bo będzie mi zdecydowanie potrzebna). I jak już wszystko co miałem zrobić zrobiłem wróciłem do sypialni i położyłem się na łóżku z książką, starając się nadmiernie nie myśleć o Vincencie, którego nie było w domu. Jednak jakoś przed oczami migało mi jego paniczne spojrzenie, gdy rozeszliśmy się po proudniu na skrzyżowaniu, a teraz jednak było już ciemno... Uh. To był dorosły człowiek który jest w stanie o siebie zadbać.
Odetchnąłem głęboko i skupiłem się na swojej lekturze.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#44 2020-10-17 17:29:51

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 86.0.4240.75

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Kiedy przewiało mnie już dostatecznie i wypaliłem przynajmniej o jednego papierosa za dużo, wróciłem do mieszkania. Chyba portier się zmartwił, moim siedzeniem na schodkach, bo zapytał czy wszystko w porządku, ale odparłem jedynie z uśmiechem, że w jak najlepszym. Wróciłem do mieszkania i z uśmiechem zobaczyłem wypucowaną kuchnię oraz naczynia. Odwiesiłem płaszcz, zdjąłem buty i ruszyłem cicho do swojego pokoju, wyłączając przy okazji radio, które grało nadal cicho.
Umyłem się, przebierając w luźne spodnie i koszulkę do snu, a potem przeszedłem do siebie, rozpakowując kufer na te kilka dni. Moją kolekcję z którą miałem się zjawić w akademii odłożyłem na biurko, swoje narzędzia położyłem obok. Powinienem zabrać kilka z tych maleństw ze sobą, gdy będę  szukał pracy... Jednak póki co po prostu odłożyłem je na bok. Resztę rzeczy zostawiłem w kufrze i zamknąłem go. Nie wprowadzam się tu, tu to tylko na trochę.
Gdy położyłem się do łóżka odetchnąłem głęboko i przez chwilę schowany pod kołdrą wpatrywałem się w sufit, potem w okno, kolejno w biurko... Aż w końcu przekręciłem się i spojrzałem na leciutko uchylone drzwi. Na przeciwko nich był pokój Aidena, widziałem, że jeszcze nie zgasił lampki. Pewnie czytał przed snem, na pewno jakąś mądrą książkę, on nie miał czasu na głupoty... W końcu poddałem się senności. Zamknąłem oczy i rozluźniłem na ciele, pozwalając sobie zapaść się w to mięciutkie łóżko.
- Dobranoc Aiden, słodkich snów... - powiedziałem cicho, do siebie, by poczuć, że był choć odrobine bliżej.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#45 2020-10-17 21:40:08

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Rano spotkaliśmy się z Vincentem w kuchni. Faktycznie przygotował nam świetną kawę bez kawiarki, jednak i tak oznajmiłem, że ja kupię bo zdecydowanie ułatwi nam życie. Wypiliśmy ciepły napój, zjedliśmy śniadanie...
- Muszę już iść, mam nadzieję, że uda mi się złapać taksówkę. Wolałbym się nie spóźnić - mruknalem, sprawdzając czy mam wsyztskie potrzebne dokumenty na dziś w aktówce. - Szczerze ci powiem, że nie mam pojęcia o której będę, zapewne późno. Powodzenia w szukaniu pracy, trzymam za ciebie kciuki.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#46 2020-10-17 22:41:39

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 86.0.4240.75

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

- Ja za ciebie też trzymam, nie zdenerwuj się za bardzo - powiedziałem miękko, obserwując go z kubkiem kawy, kiedy się zbierał do pracy. - Nie martw się godziną, dam rade się sobą zająć, a kolacja jest gotowa do zjedzenia, wystarczy podgrzać więc... Tak, oboje damy sobie radę, a ty się na pewno nie spóźnisz - dodałem i uśmiechnąłem się jeszcze raz z miłością czułością do mężczyzny. - Powodzenia, mój drogi - podsumowałem cofając się do kuchni i z rozbawieniem usłyszałem "wzajemnie" kiedy Aiden był już jedną nogą poza mieszkaniem. Faktycznie praca go zupełnie absorbowała... Choć to miłe zobaczyć go w takim szale, zupełnie pochłoniętym pędem. Z tego co mówił to jednak lubił pracę, lubił być zajęty nią. Chyba dobrze to na niego wpłynie.
Sam, jako iż pogoda była przednia, znacznie cieplejsza nawet niż w moich rodzinnych stronach, ubrałem się jak zawsze elegancko, w dopasowane spodnie i marynarkę, rozpinając nieznacznie koszulę u góry, by moje wisiorki i łańcuszki rozbłysły na ulicy, a palce przyozdabiając sygnetami. Do teczki wrzuciłem swoje rysunki oraz zabrałem ze sobą w kilku pudełkach (które ukradłem w części ze składziku jubilerskiego statku, ale nikt nie musiał wiedzieć) swoje dzieła bardziej misterne i odpowiadające obecnym trendom w modzie.
Po krótkim spacerze na główną ulicę, idąc wzdłuż niej, tak jak powiedzieli mi na poczcie poprzedniego dnia, dotarłem na aleję handlową, pełna pięknych ludzi, modnie ubranych dam i eleganckich mężczyzn, o jakich mi się nie śniło. Z cichym zachwytem, zdecydowałem że wieczorem opowiem o wszystkim Aidenowi, bo widok tych ludzi był dla mnie tak oszałamiający, że nie dałem rady z siebie wykrztusić choćby słowa, a oddech z każdą chwilą był coraz bardziej przepełniony zachwytem. Właśnie wśród tych ludzi chciałem od zawsze wejść, być jednym z nich, tak Aiden, być kimś.
Wszedłem więc do pierwszego większego jubilera jaki obił mi się o oczy (cała fasada sklepu aż lśniła od złota i błyszczących szyb), a tam spotkało mnie nie małe zaskoczenie.
- Co? Kolejny do pracy?! - zakrzyknął starszy mężczyzna za ladą w okrągłych okularach. Po szczupłych, zniszczonych palcach poznałem, że musiał być złotnikiem w tym zakładzie. Przede mną natomiast stała trójka innych młodych ludzi, jedna kobieta, chłopak nieco przy tuszy oraz bardzo chudy mężczyzna, a wszyscy tak jak ja, dzierżyli w swoich rękach teczki. Każde spoglądało to na siebie, to na złotnika za ladą z lekkim oszołomieniem.
- Ja... przyszedłem pytać, czy nie ma miejsca na ucznia Akademii Złotniczej...
- My podobnie - podjęła temat kobieta stojąca przede mną, o twardym wyglądzie, ubrana w spodnie, a włosy ścięte na krótko. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem znów na złotnika, który nadal przyglądał się nam niezadowolony.
- Nie mamy wolnych miejsc - powiedział zirytowany. - A już szczególnie dla całej czwórki. Idźcie szukać dalej, może znajdzie się jakiś termin u innych, ale my nie potrzebujemy pomocników! - podkreślił i agresywnie machnął ręką w naszą stronę byśmy wyszli. Nie zamierzałem z nim dłużej dyskutować więc obróciłem się na pięcie i wyszedłem ze sklepu, a zaraz za mną cała grupka, która była tam przede mną. Nieco oszołomieni wpatrywaliśmy się w siebie wzajemnie.
- Czyli... też zaczynasz Akademię? - podjął temat chudzielec i wyciągną do mnie dłoń. - Clayton Holt, ja także.
- Allison i Rick - przedstawiła się ciemnowłosa, krótko obcięta, nieco przerażająca kobieta, która stała twardo obok pulchniutkiego chłopaka, o niezwykle ciepłym spojrzeniu. Oni jednak nie zamierzali mi tak ochoczo podawać dłoni jak Holt.
- Vincent Pearce - przedstawiłem się, ściskając dłoń Claytona i marszcząc lekko brwi. - Wy... Też szukacie pracy? I wszyscy jesteście na pierwszym roku?
- Zgadza się - skiną głową Rick. - Ale póki co bez skutku. Chyba nie chcą żadnych asystentów w tym momencie. Cóż za ironia losu - wywrócił oczami. - Nie potrzebuję tej pracy, po prostu zależy mi na odbyciu rocznego terminu...
- Terminu? - zapytałem nieco zagubiony, już czując się źle z myślą, że o czymś nie wiem a nawet nie zacząłem tam nauki. - O co... chodzi?
- Nie mówili ci? - zdziwił się szczerze Clayton, a ja wzruszyłem jedynie ramionami.
- Dopiero wczoraj przypłynąłem z Australii, ja... dostałem się tam ze stypendium, ale potrzebuję po prostu pracy, by znaleźć gdzieś mieszkanie... - wyjaśniłem nieco skonfundowany. Allison wytrzeszczyła na mnie oczy, spoglądając od razu na Ricka, który był jej chyba bliski.
- Stypendium? Australia? O rany, Vincencie, koniecznie musisz iść z nami. Skoro nic nie wiesz, to cię wprowadzimy. To niedopuszczalne, że o niczym nie wiesz! - zauważyła naprawdę przejęta tym faktem, aż się zaśmiałem cicho.
- Cóż... no dobrze. Opowiedzcie mi o wszystkim jak najlepiej...

Wróciłem pod kamienicę późnym wieczorem, gdyż razem z moimi nowymi najlepszymi przyjaciółmi - jak się okazuje, już zyskali to miano - zasiedzieliśmy się w jednym z barów. Jako iż nieco zagubiony nie wiedziałem jak trafić do mieszkania, gdy podałem im adres z ochotą odprowadzili mnie pod drzwi. Wszystkim nam humory dopisywały, a alkoholowe upojenie wpływało pozytywnie na nawiązywanie nowych relacji. Tak więc, jako że nasze dzisiejsze poszukiwania terminu nie zakończyły się najlepiej, umówiliśmy się wszyscy kolejnego dnia na ponownie poszukiwania, tym razem w mniej uczęszczanych dzielnicach, gdzie mieściło się właśnie wiele manufaktur i fabryk. Rick, który jak się okazało był synem sprzedawcy nieruchomości obiecał zapytać ojca, czy wie coś o jakichś tanich mieszkaniach, w sam raz dla obcokrajowca, który właśnie przepłynął ocean dla edukacji.
Rozstaliśmy się w dobrych nastrojach, a gdy tylko wszedłem do mieszkania, odwiesiłem płaszcz o raz zdjąłem buty, a swoją teczkę odłożyłem gdzieś na bok, wiedząc, że będę jej jeszcze jutro potrzebował. Nucąc pod nosem i lekko kręcąc się na boki podczas stawiania kroków przed sobą, wszedłem do kuchni, z ogromną ochotą na jedzenie. I tak kręcąc biodrami w rytm muzyki, którą słyszałem w głowie tylko ja, szukałem gdzie to odłożyłem wcześniej makaron z sosem...


c14dbebea7081.jpg

Offline

#47 2020-10-17 22:59:30

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Podniosłem się z łóżka. Szczerze powiedziawszy miałem pracowity dzień i chciałem już iść spać, nawet zacząłem przysypiać ale coś mnie wybudziło...
- Vincencie, zachowujesz się jak słoń w składzie... - Zatrzymałem się w drzwiach kuchni, na chwilę zapominając o słowach. Przez sekundę czy dwie zerkałem na kręcące się biodra Vincenta zanim ten nie odwrócił się do mnie z tym swoim zawstydzony wyrazem twarzy. Westchnąłem ciężko. - Czy w czymś ci pomóc? - zapytałem, przecierając twarz dłonią. - Może będzie nieco szybciej?


a0338a77d5c7b.png

Offline

#48 2020-10-17 23:12:02

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 86.0.4240.75

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

- Nie...! Nie, nie, już tylko znajdę sobie wszystko... - zapewniłem nieco przeciągając słowa i mówiąc na zmianę tez bardzo szybciutko, tak to miałem w zwyczaju. Spojrzałem ze szczerą, może odrobinę zbyt dużą skruchą na Aidena, który chyba był zirytowany moim zachowaniem. Oh nie chciałem by tak na mnie patrzył!
- Oh... nie gniewaj się na mnie - powiedziałem cicho, kuląc nieco. - Nie chcę byś się na mnie gniewał, zjem tylko szybko trochę, i już się umyje i idę spać... Naprawdę będę już cichutko... - obiecałem znajdując w końcu w lodowce makaron z sosem, który był już idealnie na jedną porcję. Uważając, żeby nie hałasować, choć mężczyzna nadal stał w progu kuchni, wyciągnąłem miseczkę i porzuciłem makaron z garnka do miseczki. Włożyłem garnuszek do zlewu i sam zacząłem wsuwać makaron na zimno, zerkając jeszcze na Aidena raz.
- Jesteś... zmęczony? Idź już do łóżka, ja... um poradzę sobie, już będę cichutko obiecuję - wydukałem.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#49 2020-10-17 23:16:31

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Ziewnąłem i przeciągnąłem się, podchodząc do stolika i zajmując miejsce obok Vincenta. Zapiąłem guzik od koszuli piżamy, który musiał się przypadkiem topiąc i przeczesalem dłonią roztargane włosy.
- Trochę jestem zmęczony, ale mogę powiedzieć z tobą chwilkę - mruknalem, opierając łokieć na blacie, a policzek na dłoni. - Byłem ciekawy jak ci poszło, ale teraz mam wrażenie że nienajlepiej, skoro skończyłeś w barze... Trafiłeś do domu bez problemu? - upewniłem się.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#50 2020-10-17 23:24:24

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 86.0.4240.75

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Zaśmiałem się, wsuwając makaron, który choć zimny, był w tej chwili naprawdę przepyszny.
- Nie do końca, właściwie skończyło się całkiem dobrze - zaśmiałem się cicho. - Spotkałem kilku innych uczniów akademii, którzy zaczynają w tym roku jak ja - wyjaśniłem z uśmiechem. - Mhm wszyscy zapisali się normalnie i są z Nowego Jorku, razem szukaliśmy miejsca gdzie nas przyjmą, ale nigdzie w tej okolicy nie ma szans na pracę, jutro pójdziemy jeszcze do innej dzielnicy... Um - zamyśliłem się, gubiąc na chwilę wątek. - W każdym razie poszliśmy jeszcze do baru i straciliśmy poczucie czasu... Ale mnie odprowadzili, bo się trochę zgubiłem... ale oni znają miasto, więc z nimi się przynajmniej nie zgubię - wyjaśniłem najważniejsze fakty. Spojrzałem na słodkiego Aidena, z roztrzepanymi włosami... Wyglądał słodko i zabawnie zarazem, haha... Chciałem znów móc przeczesać palcami jego włosy... Uśmiechnąłem się do siebie na taką myśl, ale zaraz znów zamruczałem, przełykając makaron.
- Bardzo fajni ludzie, wyjaśnili mi dużo rzeczy... - podsumowałem, kiwając energicznie głową na potwierdzenie tych słów. - Ale szybko piją... I poniosło mnie troszkę i chyba się wstawiłem...


c14dbebea7081.jpg

Offline

#51 2020-10-18 00:05:14

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Pokiwałem lekko głową, przymykając powieki z uśmiechem. Chyba na pewno się wystawiłeś Vincent, pomyślałem, ale stwierdziłem, że już nie ma co eevl zaznaczać. Był bardzo głodny, hałaśliwy i trochę niezdarny, poza tym miał naprawdę dobry dzień, także cieszyłem się jego szczęściem.
- Hmm, mogłem się spodziewać, że już pierwszego dnia mój Vincent znajdzie sobie przyjaciół - parsknąłem, mówiąc całkiem swobodnie, bez zastanowienia. - Ale widzisz, miałem tak zajęte myśli, że nie wpadło mi todo głowy. - Zaśmiałem się krótko. - Czyli jutro znów wyruszasz na zwiady?


a0338a77d5c7b.png

Offline

#52 2020-10-18 00:09:48

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 86.0.4240.75

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

- Tak, twój Vincent pozwiedza Dolny Manhattan - pokiwałem głową z chichotem, bo pewnie Aiden nawet nie zwrócił uwagi na to, że mnie tak nazwał. A ja zwróciłem i zdecydowanie będę sobie powtarzał to w głowie przed snem. - I nie szukałem specjalnie przyjaciół, ludzie mnie sami znajdują - zaśmiałem się cicho i pokręciłem głową, odsuwając temat na bok. - A mój Aiden? Skoro jesteś taki zmęczony to pewnie dużo pracy dziś miałeś... szybko zacząłeś - zauważyłem, marszcząc lekko brwi, przekonany, że zaczyna pracę dopiero za tydzień, a jednak dziś już wyglądał na wykończonego.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#53 2020-10-18 00:18:10

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

- To duża firma - wyjaśniłem krótko. - Prowadzą wiele spraw, mają wiele działów. Dziś zostałem odprowadzony po budynku i dostałem zakres swoich obowiązków... To już nie jest mała firma w Australii... Ameryka żyje i rozbudowuje się w tak szybkim tempie... - mruknęłam, chowając twarz w dłonie, ale zaraz się wyprostowalem. Przetarłem palcami oczy. - Zabrałem materiały do domu i posiedzę nad nimi w tym tygodniu... Ale tak jak mówiłem... Mam wolne. Chciałbym nieco pozwiedzać i dowiedzieć się gdzie jestem. - Uśmiechanalem się kącikiem ust.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#54 2020-10-18 00:26:06

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 86.0.4240.75

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

- Jeśli będzie ci doskwierać brak towarzystwa, to możesz połazić ze studentami z Akademii złotniczej po jubilerach - zaśmiałem się cicho. - Choć wiem, że nie będzie cię to interesować, wybacz... Po prostu... mam nadzieję, że szybko znajdziemy pracę i zakończę ten rozdział, może potem pospacerujemy razem... - westchnąłem i zaraz zamyśliłem się głęboko. - O raju... ja miałem ci o czymś powiedzieć... Ah no tak! - uśmiechnąłem się znów szeroko. - Byłem na ulicy handlowej, przy tych sklepikach, butikach... Tam jest tak niesamowicie, wszystko błyszczy i lśni, dookoła chodzą wszyscy pięknie ubrani, sami piękni ludzie i... miałem wrażenie, że znalazłem się na innym świecie - odetchnąłem głęboko. - To jakaś magia, pamiętam, że chciałem ci to koniecznie powiedzieć - zaśmiałem się, odkładając widelec do pustej miski. - Mhm, a potem spotkałem tamtych... tak, to chyba wszystko... - podsumowałem, kiwając głową. - Okej, skończyłem... umyję tylko naczynia i sam się umyję... A ty może idź już spać - zaproponowałem miękko, kiedy wstawałem od stołu. - Wyglądasz jak zawsze świetnie, ale jednak też wydajesz się padnięty...


c14dbebea7081.jpg

Offline

#55 2020-10-18 00:30:13

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Uśmiechnąłem się miękko.
- Wydaje się taki, bo tak się czuje - mruknalem z lekkim rozbawieniem, obserwując Vincenta. - Powinienem się już kłaść... Jeśli będę spał rano, to możesz mnie obudzić na kawę, to razem wypijemy - zaproponowałem. - Jeśli będziesz miał czas i ochotę oczywiście - dodałem jeszcze dla grzeczności, powoli podnosząc się z miejsca, gdy wkncent kończył zmywać swoje naczynia.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#56 2020-10-18 00:35:39

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 86.0.4240.75

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

- Doprawdy Aiden, czy ja kiedyś nie miałem ochoty na spotkanie z tobą? - parsknąłem, kręcąc głową, ale nie spoglądając już na mężczyznę. Chyba nie musiałem niczego więcej dodawać czy się tłumaczyć, po prostu... tak, oboje wiedzieliśmy, oboje doskonale o tym wiedzieliśmy, po prostu... po takich słowach zawsze nadchodziło milczenie. A dzięki alkoholowi, jakoś mnie w tej chwili to nie obchodziło. Może właśnie tak się wpada w alkoholizm przez złamane serce? Żeby się zobojętnić...?
- Mhm idę się umyć szybko... A ty uciekaj spać - powiedziałem zdecydowany, opierając się o ścianę, przy łazience i spoglądając miękko na Aidena. - Słodkich snów - dodałem, z czułym uśmiechem.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#57 2020-10-18 00:39:06

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

- Hm, słodkich? - zapytałem rozbwiony,nunoszac brew. Machnąłem dłonią zbywając swoje bezsensowne pytanie. - Mniejsza... Tobie też. Gdybyś potrzebował jakiś leków rano to mam apteczkę w pokoju i coś zaradze - oświadczyłem i ziewając skierowałem się do swojego pokoju. - Dobranoc...


a0338a77d5c7b.png

Offline

#58 2020-10-18 00:58:13

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
AndroidChrome 85.0.4183.127

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Kiedy obrzuciłem ostatni raz wzrokiem Aidena, zamknąłem w końcu drzwi i odetchnąłem głęboko.
Boże miał luźne ubranie, a i tak był taki seksowny... O rany, gdybym był kobietą, w jego otoczeniu cały czas byłbym po prostu podniecony, już szczególnie teraz. Ale jako że byłem facetem z nie normalnymi upodobaniami... Cóż, musiałem sobie sam poradzić pod pryszniem wraz z moją bujną wyobraźnią.
Wyszedłem z łazienki i idąc do swojego pokoju... Drzwi Aidena były nieco mniej uchylone niż poprzednio, mogłem łatwo dojrzeć, że mężczyzna zasnął jak dziecko. Oh... Był taki zmęczony, a ja obudziłem... A on się nawet nie gniewał. Był taki dobry...
Odłożyłem swoje ubrania i biżuterię na bok i po prostu padłem na łóżko, ciągle myśląc o Aidenie, po prostu ciągle i... Cóż, chyba alkohol ze mnie po prostu schodził...

Rano obudziłem się bez bólu głowy, ale z silnym przekonaniem że muszę być cichutko.. Ah no tak, Aiden spał!
Tak więc cichutko przygotowałem nam kawę, a gdy była gotowa zaniosłem ją cicho do pokoju Aidena, stawiając ją na szafce nocnej. Mężczyzna jeszcze spał, więc ekstremalnie cicho wyszedłem z pokoju i wróciłem do salonu by samemu wypić sobie kawę i jednoczenie przeczytać gazete, którą musiał przynieść że sobą Aiden wczoraj...


c14dbebea7081.jpg

Offline

#59 2020-10-18 01:06:44

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Kiedy się obudziłem znalazłem na szafce obok łóżka przestygniętą kawę, a Vincenta już nie było. Szkoda, że mnie nie obudził... Naprawdę chciałem z nim wypić kawę. Ciagle miałem z tyłu głowy fakt, że on chciał stąd uciec w przeciągu tygodnia, więc tak naprawdę cała magia jaka zbudowaliśmy na statku pryśnie kompletnie... Jeśli już nie prysnęła?
Przebrałem się w podobny komplet luźnych ubrań co ostatnio, wypiłem kawę, dolewając sobie trochę ciepłego mleka i poszedłem odebrać rzeczy z pralni a potem usiadłem nad materiałami, jakie dostałem w biurze...
Skupiłem się na pracy, ona pozwoliła mi nieco, przynajmniej na moment, nie myśleć o Vincencie, o naszej relacji, o tym co on żul i o tym co ja właściwie czułem... Co czuliśmy do siebie...


a0338a77d5c7b.png

Offline

#60 2020-10-18 01:17:16

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
AndroidChrome 85.0.4183.127

Odp: Szmaragdy i diamenty na nowym lądzie - Aiden i Vincent

Poszukiwania pracy skończyły się dość szybko. Na dalej położonych ulicach dolnego Manhattanu znajowały się manufaktury i fabryki, mieszkania, sklepiki i kilka barów mniej lub bardziej speluniastych. Jeden z nich zwrócił szczególnie moją uwagę.
- Stonwell? - zapytałem niepewnie, idącej obok mnie Allison, kiedy Rick i Holt kłócili się o jakiś winik w meczu. - Dlaczego jest w piwnicy? To zejście jest dziwne....
- To gejowski bar, Vini, macie coś takiego w Australii? - zapytała, unosząc na mnie lekko brew. Chwilę musiałem się w ogóle zastanowić co może oznaczać słowo którego użyła, jednak zaraz przypomniała mi się rekrutacja do wojska. Gejowski, czyli homoseksualny, czyli...
Czułem że lekko poczerwieniałem.
- Oh tak, mamy. Ale to raczej... Zabawy urządzane w mniej tak opisanych miejscach. Dlatego się zdziwiłem.
- Oficjalnie Stonwell ma licencje na alkohol, więc dopóki policja nie zauważy par facetów, albo poprzebieranych mężczyzn, no wiesz, za baby, to nie robi to nikomu problemu - wzruszyła ramionami i ruszyla bardziej do przodu. Zapisałem sobie z tyłu głowy wszystko co powiedziała i spróbowałem zrównać z nią kroku.

- Aiden? - zapytałem, kiedy około południa odkładałem swoje buty obok jego. - Dziś pracujesz w domu? Kupiłem trochę składników, mogę nam zrobić lasagnie - zaproponowałem, wykładając zakupy do kuchni, a potem idąc do siebie do pokoju by odłożyć teczkę z rysunkami. - Znaleźliśmy pracę. W jednej manufakturze potrzebują jubilerów do sprawnej obsługi maszyn, więc wszyscy znaleźliśmy posady. To nie tak daleko, na Dolnym Manhattanie... Co prawda atmosfera jest zupełnie inna... Ale ujdzie - podsumowałem spokojnie.


c14dbebea7081.jpg

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
kijewo - pxp-samp - ospkleka - eresz - mojabaza