Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 27 28 29
Wątek zamknięty
- Ale coś niewielkiego, nie chcę nadużywać twojej gościnności - zaznaczyłem, choć to było głupie stwierdzenie, skoro i tak nadużywałem jej niemal cały czas. Nadużywałem jego prywatności, cierpliwości, gościnności i każdej rzeczy jaką tylko mogłem. Sprawdzałem granicę? Może testowałem jak daleko mnie mógłby wpuścić, gdybym zapytał? Ale nie zapytam, bo przecież nie powinienem... Nie, są granice jakich nie powinienem przekraczać.
- Okej, zjedźmy coś i dziś mogę wypić najwyżej jedną szklankę whisky! Potem kary - podsumowałem, muskając ustami Aidena lekko w szyję i wstając z kanapy. - Zamów już za mnie, ja tylko skorzystam z toalety - dodałem, uśmiechając się przez ramię i idąc do łazienki, z "niewinnym uśmieszkiem". Całuj i uciekaj, to była na razie moja taktyka.
Offline
Odchrząknąłem, pocierając lekko palcami miejsce które musnął ustami. To chyba jeszcze długi czas będzie wprawiało mnie w zakłopotanie.
- Nie będę dzwonił, przejdę się i zaraz wrócę! - powiedziałem, podnosząc się pospiesznie z kanapy, gdy Vincent wchodził do łazienki. Przytaknął mi i zniknął za drzwiami. Ja założyłem na siebie marynarkę i spokojnym krokiem poszedłem w odpowiednie miejsce by zamówić posiłek (jakaś lekka mieszanka grillowanych warzyw i mięsa).
Kiedy wróciłem, Vincent już tasował karty. Znów mu wytknąłem, że za bardzo się tu zadomowił. Pograliśmy przez jakiś czas, potem przyszło jedzenie. Także pojedliśmy, coś tam wypiliśmy i dobrze się bawiliśmy. Reszta rejsu minęła nam w równie przyjemnej atmosferze. Radość mieszała się z nutą zakłopotania, nowości, ale i euforii. Było po prostu dobrze.
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 27 28 29
Wątek zamknięty