Atlantis

Wyspa pełna kłów pazurów i magii!

Nie jesteś zalogowany na forum.

#481 2020-10-09 20:30:44

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

- Dziękuję panu bardzo w takim wypadku, chętnie skorzystam - przyznałem skinąwszy rozbawiony głową. - Niesamowite, że ma pan w swoim posiadaniu wszystko czego mi trzeba i na co mam ochotę - dodałem już znacznie ciszej, tak by tylko Aiden którego miałem wchodząc do środka to usłyszał. Powinienem przestać i to w tej chwili nim powiem o słowo za dużo huh.
Kiedy wszedłem do środka, dość rozgoszczony zająłem już swoje zwyczajowe miejsce na kanapie z zadowoleniem, oddychając głęboko.
- Niesamowite, kilka kroków na korytarzu dalej i mamy zupełnie inny świat.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#482 2020-10-09 20:39:13

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

- Pomysł sobie, że kajuty pierwszej klasy mają jeszcze dodatkowo pokój na garderobę lub gabinet - powiedziałem rozbawiony, rozglądając się po korytarzu a następnie zamykając drzwi. Odwróciłem się do Vincenta i cicho westchnąłem. - Ale faktycznie. Mimo tej samej klasy i elegancji w pokojach, to wciąż zupełnie inna przestrzeń niż ta dla pracowników.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#483 2020-10-09 20:46:52

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

- A podobno mój pokój i tak jest całkiem luksusowy - mruknąłem z zastanowieniem. - Choć nie zwiedziałem sypialni pierwszych klas, nie miałem specjalnej okazji - zaśmiałem się pod nosem, kręcąc głową i w końcu spoglądając na Aidena z uśmiechem. Zaraz uśmiech jednak poszerzył się jeszcze bardziej z każdą chwilą. Zaraz jednak się opamiętałem i wstałem z kanapy.
- No dobrze! Dawaj ten gin, oraz karty, skoro mamy tu świeże powietrze, od razu mam świeższą głową - dodałem zadowolony sięgając po szklani na napój, bo już doskonale wiedziałem gdzie są.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#484 2020-10-09 21:01:21

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Spojrzałem zaskoczony na Vincenta i trochę oniemiałem.
- Uhmmm... Szybko się rozgościłeś - zauważyłem niepewnie, podchodząc do barku i wyciągając resztkę ginu, który ostał się po naszej... Pijańskiej grze. - Nie zostało tego dużo, ale myślę że wystarczająco, by rozweselić wieczór przy kartach - podsumowałem, wyciągając butelkę na stół, oraz kart z szuflady biurka.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#485 2020-10-09 21:13:27

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

- Nie mam w planach się opijania się do nieprzytomności, zaręczam - parsknąłem, a potem zerknąłem przez ramię na Aidena. - Oczywiście... Hm masz racje, trochę mogłem się zagalopować, wybacz. Po prostu myślałem, że podam, no i... wiem już gdzie co leży - wyjaśniłem, wzruszając lekko ramionami, kiedy odstawiałem szklanki na stolik przy kanapie. - W takim razie będę już grzecznym gościem i usiądę spokojnie - zapewniłem. - To po prostu przez to, że mam dobry humor i dużo energii. Albo jednak te chemikalia mnie podtruły - wzruszyłem lekko ramionami.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#486 2020-10-09 21:20:12

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

- Być może troche cię podtruły. Możesz wyjść na balkon pooddychać - zasugerowałam, marszcząc brwi. - Byłeś tu dwa razy... To twój trzeci. - Zmarszczyłem lekko brwi. - Chyba dobrze liczę, prawda? - upewniłem się, spoglądając na Vincenta.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#487 2020-10-09 21:27:13

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Podrapałem się po karku.
- Ale szybko się zaaklimatyzowałem no i... - wzruszyłem niewinnie ramionami. - Po prostu zapamiętałem gdzie szukałeś danych rzeczy, skąd je wyciągałeś... - mruknąłem, a niewinny uśmieszek błąkał mi się po ustach. - Tak, może wyjdę pooddychać na balkon - podsumowałem z westchnieniem znów wstając z kanapy. Denerwowałem się? Roznosiła mnie energia? Ostatnio byliśmy tu jak jeszcze... nic co było między nami nie miało nazwy. Teraz? Huh Teraz było inaczej, teraz było lepiej, ale nadal nie powinienem być za bardzo...
Wyszedłem z pomieszczenia, przeczesując palcami włosy i z namysłem wpatrując się w ocean. Vincent, weź się w garść.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#488 2020-10-09 22:20:34

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
Windows 8.1Chrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Odetchnąłem, zastanawiając się co dalej, co dalej, co dalej, co dalej... Hm, to chyba były nieco paniczne myśli, być może większe niż "nieco", a raczej zbliżone do "bardzo". Bardzo paniczne myśli. Niedobrze. Uspokój się. Specjalnie zaproponowałem swój pokój, chciałem żebyśmy byli sami. A teraz zachowuję się jak kretyn, pięknie. Może po prostu powinienem się zachowywać jak na każdym takim spotkaniu echem randce echem.
- I co? Nieco ci lepiej, Vincent?! - zawołałem, gdy już rozlałem alkohol do szklanek, usiadłem wygodnie na kanapie i rozdałem karty.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#489 2020-10-09 22:28:06

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Wróciłem do środka kajuty zamykając za sobą balkon. Uśmiechnąłem się zaraz potem, już znacznie spokojniej, do Aidena i zająłem miejsce po drugiej stronie kanapy, gdzie Aiden rozdał mi karty.
- Tak, zdecydowanie lepiej, chyba potrzebowałem tego chłodnego powietrza - przyznałem miękko. - W dodatku pogoda dziś jest wyjątkowo miła, woda spokojna, wiatr umiarkowany, a nocą będzie ładnie widać gwiazdy - oświadczyłem, biorąc w ręce szklankę i unosząc ją najpierw do nosa. - Mhm, słodkie i niepozorne, ale zabójczo mocne - mruknąłem. - Cała Janet - podsumowałem rozbawiony, biorąc łyczka.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#490 2020-10-09 22:45:54

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
Windows 8.1Chrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

- Tak... Już zdążyłem się o tym przekonać - mruknąłem, jedynie mocząc wargi w alkoholu, a następnie odkładając szklankę na bok. Vincent zaśmiał się i pokręcił głową, zerkając na mnie w ten... dziwny sposób. - Hm, mam wrażenie, że wiem o co chcesz zapytać. Co jest dziwne, ponieważ zazwyczaj nie umiem odgadywać takich rzeczy - dodałem, wzdychając i przyglądając się swoim kartom. - Chcesz się mnie zapytać, czy boje się przy tobie pić, prawda? - upewniłem się, zerkając na jego rozbawioną twarz. Wywróciłem oczami. - Tak i nie. Przeważnie nie piję dużo. Przy tobie piję za dużo. Wolę mieć trzeźwy umysł. Pij do woli, tobie nie zabraniam - zaznaczyłem.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#491 2020-10-09 23:01:23

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Pokiwałem powoli głową, chowając wzrok także w karty.
- W takim razie w porządku. Po prostu martwiłem się, ostatnio jak tu piliśmy... cóż - mruknąłem podsumowując wszystko wzruszeniem ramion. - Jednak jeśli będziesz sam się pilnował, to w porządku, nie mam w takim razie większych zastrzeżeń -  uznałem, odstawiając szklankę i rozpoczynając grę, pewny siebie. Być może cały czas utrzymywał mi się dobry humorek jakim było samo spędzenie dnia z Aidenem, a może to dzięki dobrym kartą, a może po prostu tej przepełnionej ciekawymi emocjami atmosferze... Niesamowita była ta gęstość, a zarazem lekkość między nami. Być może właśnie dlatego tak dobrze się w tym czułem.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#492 2020-10-09 23:30:47

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Po kilku partiach gry wyszliśmy zapalić papierosa. Myłem już małomówny, bo czułem się całkiem wyczerpany, ale nie chciałem jeszcze wypraszać Vincenta. We dwoje było nam raźniej niż w pojedynkę. Nie można było zaprzeczyć, że po prostu dobrze się rozmuelismy mimo różnych środowisk, w których się wychowaliśmy. Skończyłem palić wcześniej i wróciłem do kajuty, bo byli mi zimno. Usiadłem na kanapie i... Przyrzekam, nie pamiętam moemntu w którym zamknęły mi się oczy! Wsyztsko nagle zgasło, jakby ktoś wyłączył światło i dźwięk jednocześnie.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#493 2020-10-10 00:07:11

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Mówiłem coś Aidenowi, chyba jakąś zabawną historyjkę, kiedy on... po prostu zamknął oczy i zaczął cicho pochrapywać. Zaskoczony przyglądałem mu się chwilę, nie mogąc uwierzyć, że ktokolwiek mógł tak szybko zasnąć. Potem jednak spróbowałem go obudzić, jednak wołanie do niego, ani delikatne potrząsanie ramieniem nie dawało rady. Trzymałem przez to rękę na Aidenie nieco dłużej, ale... To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że on absolutnie odpłynął. Może zmęczenie, może tamten specyfik, a może alkohol... Sam nie wiem.
Ale Aiden smacznie spał, a ja siedziałem obok, z głową pełną nawiedzonych myśli. Tak, byłem chory...
Mimo wszystko, odetchnąłem głęboko i sam lekko się zataczając wyprostowałem się i uznałem, że musze stanąć na wysokości zadania. Zdjąłem więc mu buty, skarpetki oraz pasek i szelki, z zatrważającą sprawnością, a następnie odłożyłem to wszystko na bok. Nie budził się ani razu, spał jak skała... Nawet kiedy delikatnie położyłem go na boku, pod głowę wsuwając poduszkę, a nogi unosząc na kanapę. Nie drgnął, nie mruknął, tylko dalej sobie spokojnie oddychał. Zabrałem kołdrę z łóżka, by przykryć go nią, by nie zmarzł i kiedy tak upewniałem się że śpi spokojnie, że jest mu wygodnie... Z namysłem spoglądałem na niego, na jego twarz, na jego spokojne oblicze. Uśmiechnąłem się czule. Zasnął przy mojej gadaninie...
- Będę ci to wypominać... - szepnąłem cicho i... pocałowałem go w czoło. Na dobranoc. Oh na pewno tego nie zapamięta. Wstałem z kucków, wyprostowałem się i... sam poczułem przemożną ochotę na pójście spać. Rozejrzałem się po pokoju, upewniłem się, że Aiden nadal śpi... I czują, że to będzie moja jedyna okazja w tym życiu... rozebrałem się do bokserek, zostając też w koszulce i ruszyłem zadowolony do pustego, łóżka małżeńskiego Aidena. Oh, było wielkie, jeszcze w zapasie była taka sama, druga puchowa kołdra i tyle poduszek... Wsunąłem się najpierw niepewnie, a potem z fascynacją, ale gdy położyłem głowę na poduszkę, schowałem się pod kołdrą... Poczułem zapach Aidena, ten cudowny zapach... Przypomniało mi się moje pragnienie, by ta woń mnie otaczała zewsząd, by mnie on otaczał. I chyba właśnie spełniłem swoje marzenie...
- Dobranoc... Dobranoc mój drogi - powiedziałem cicho, wtulając głowę w poduszkę i zasypiając w ciągu kilku chwil.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#494 2020-10-10 21:17:37

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

/dzień 26 - 31 lipca 1948 rok/

Przebudziłem się dosyć wcześnie. Wiedziałem to, ponieważ podciągając się do pozycji siedzącej, zerknąłem na zegarek, który wciąż miałem na ręku. Rozmawiałem skroń i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Cholera, musiałem zasnąć. Vincent... Hm, zdjął mi buty, szelki i rozpiął koszule. Normalnie nie czułbym się dziwnie z tym, jednak w naszym przypadku było to dla mnie trochę... Uh, niezręczne.
Tym bardziej niezręczny był moment gdy zadałem go w moim łóżku. Jego ubrania leżały na szafce... Także zastałem go w moim łóżku pół nagiego. To naprawdę niezręczne sytuacja. I nie wiedziałem co z tym faktem zrobić. Chyba trochę spanikowałem.
- Vincent? - zapytałem dosyć dlosno, stojąc w odpowiedniej odległości od łóżka. - Vincent, już od jakiegoś czasu świta. Vincent! - zakończyłem nieco głośniej, odwracając co raz głowę.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#495 2020-10-10 21:25:15

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Zamruczałem miękko, słysząc jak ktoś mnie nawołuje. Mhm to nie był ktoś, a Aiden. Wołał mnie po imieniu, było mi ciepło, wygodnie, wszędzie otaczał mnie taki boski, przyjemny zapach - nie chciałem się budzić, nie chciałem się ruszać z tego miejsca, nie chciałem budzić się z tego snu... "Już świta" jednak mnie całkiem obudziło.
- Co...? Świta... - zamruczałem siadającą porządnie i rozglądając się. Aiden stał kawałek dalej, patrząc na mnie... oh, chyba nie był zachwycony. - Świta... O boże sklep! - jęknąłem przerażony, odrzucają miękką kołderkę i wyskakując z łóżka by w małej panice zacząć ubierać się szybko w moje rzeczy. - O rany, zaspałem... Rany, rany... spało mi się tak dobrze... - jęczałem, nie zwracając póki co uwagi na nadal zniesmaczonego mną Aidena. Kolejna rzecz jaką zawaliłem! Cholera, powinienem wracać do siebie, a nie spać w jego łóżku!


c14dbebea7081.jpg

Offline

#496 2020-10-10 21:33:16

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Zerknąłem znów na zegarek.
- Niewiele się spóźnisz, ale poranny prysznic będziesz musiał przełożyć na lunch - zauważyłem, odchrzakujac i wychodząc z sypialni. Zatrzymałem się przy kanapie, zerkając za siebie do pomieszczenia obok, gdzie w pośpiechu ubierał się Vincent. - Z chęcią porozmawiam przy wieczornym piwie, teraz nie będę ci już zawracał głowy... Hmm, wybacz że zasnąłem.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#497 2020-10-10 21:43:53

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

- Właśnie! Nie wiem jak ty to zrobiłeś, po prostu mówię coś do ciebie gdy wracamy z balkonu, a ty po prostu siedzisz i śpisz - śmiałem się zakładając spodnie i niedbale zapinając szelki. W końcu podszedłem jeszcze szybko do lustra i poprawiłem nieco włosy. Odetchnąłem głęboko i zebrałem ze sobą wszystkie swoje rzeczy, jakie zostawiłem wcześniej na szafce, kluczyk do kajuty, papierośnice i takie tam drobiazgi, a potem wróciłem się jeszcze do stolika, gdzie obok stał skonfundowany Aiden, chyba nie nadążając za moim prędkim tempem.
Cmoknąłem go w policzek jeszcze bardziej dokładając mu zmartwień, ale samemu ciesząc się jak dziecko, że w ogóle tutaj jestem i że zacząłem poranek od jego widoku. Od razu pochyliłem się do stoliczka zabierając zapalniczkę i chowając ją do kieszeni.
- Dobra, mam wszystko... dziękuję za wczorajszy dzień, calutki i widzimy się wieczorem w takim razie! - zawołałem, wychodząc równie szybciutko co wyskakując z łóżka i czym prędzej pobiegłem do swojej kajuty, by przebrać się w ubrania bardziej... prezentacyjne.


c14dbebea7081.jpg

Offline

#498 2020-10-10 22:11:17

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Sięgnąłem dłonią do policzka ale zanim zdążyłem nawet cokolwiek pomyśleć jego już nie było. Jedynie ślady jego obecności upewniamy mnie w tym, że tu był. Uhhh...
- Vincencie, czy ty chcesz zrobić wszystko, bym przestał racjonalnie myśleć!? - baknalem sam do siebie, siadając ciężko na kanapę i wzdychając. - Nie wytrzymam tego przecież! - mamrotalem dodaje do siebie, spoglądając w stronę łóżka. Mimowolnie się usmiechnąłem. Przynajmniej nie spał w pokoju pełnym trujących oparów, pomyślałem.


a0338a77d5c7b.png

Offline

#499 2020-10-10 22:32:56

Vincent Pearce
Wrażliwy jubiler
Dołączył: 2020-08-26
Liczba postów: 803
Wzrost: 180 cm
Wiek: 26 lat
Kolor oczu: Śliczne brązowe
Urodziny: 14 września
WindowsChrome 85.0.4183.121

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Po tym jak rano tylko pośpiesznie się przebrałem i obmyłem, pobiegłem zaraz do pracy, jednak... Przewróciłem się w drodze do sklepu. Statkiem bardzo mocno kiwało, a za oknami zbierały się ponure chmury. Pytałem każdego marynarza mijanego po drodze, czy wszystko w porządku, czy nie zapowiada się żadna burza, bo umówmy się, raczej nie chciałem przeżywać sztormu na środku oceanu. Wszyscy jednak mnie niemalże zbywali, biegając dookoła. Napięta atmosfera mnie przerażała, a dodatkowo przeraziło mnie to, jak sytuacja zaczęła się pogarszać z godziny na godzinę.
Zabezpieczyłem i zamknąłem na klucz składzik z narzędziami, godząc się, że to może być niebezpieczne, jeśli zaczną spadać w czasie tak silnych fal i kiedy to zrobiłem, to samo wykonałem w sklepie - przy ciągłych ruchach statku zabezpieczyłem gabloty i... wtedy fala była tak silna, że znów się niemal przewróciłem. Trzymałem się kurczowo gabloty, gdy wszystko za okienkiem sklepiku unosiło się w górę i w dół. Zrobiło się zupełnie ciemno...
Gdzie był Aiden? A Janet? Gdzie oni byli? Zostali w kajutach?
Nieco spanikowany dokończyłem zabezpieczanie gablot, mniej więcej w momencie, kiedy do sklepu wbiegł jeden z oficerów. Kazał mi zamknąć drzwi i nie wychodzić, najwyżej wpuścić każdego, kto będzie tędy biegł. Wpływaliśmy we wcześniej nieprzewidzianą burzę.
Kiedy już wiedziałem co się święci, chyba bałem się jeszcze bardziej. Zasłoniłem niby okna, żeby nie patrzeć, jednak... niebo lśniło od grzmotów, a gdy zaczął lać deszcz... Fale zrobiły się coraz gorsze. Zaczęły rzucać całym statkiem, a ja sam wróciłem za ladę, by przerażony złapać się choć jedynej stabilnej rzeczy.
Aiden? Chryste, to była pora obiadowa, mam nadzieję, że jednak był w kajucie... Oh błagam niech nigdzie się nie szlaja, tylko nie dziś... Mieliśmy wypić piwo, mieliśmy jeszcze tyle rzeczy omówić...
Kolejna fala, teraz deszcz uderzał przeraźliwie głośno w szyby, jakby zaraz miał je rozbić. Światła elektryczne zgasły, a ja byłem sam, w zamkniętym sklepie, tak daleko od Aidena i kogokolwiek...


c14dbebea7081.jpg

Offline

#500 2020-10-10 22:54:52

Aiden Morton
"jego ciało to świątynia"
Dołączył: 2020-09-16
Liczba postów: 805
Wzrost: 187 cm
Wiek: 25 lat
Rasa: Człowiek
Kolor oczu: Piwne
Urodziny: 8 grudnia
AndroidOpera 49.2.2361.134358

Odp: Przez błyskotki do serca – Aiden i Vincent

Z początku wydawało mi się, że dzień będzie tak samo leniwy i spokojny jak wszytskie inne, ale gdy tylko ogarnąłem się po poranku, to zrozumiałem, że było inaczej. Statek kiwał się mocniej niż zazwyczaj. Pierwszy oficer jednak z przekonaniem zapewnił nas, że te nieudogodnienia niedługo minął. Wśród pasażerów panował niepokój. Z powodu dużego bujania niewielu jadło dziś obiad. Sam zjadłem jedynie zupę, o dosyć wcześniej porze, bo na lunch nie miałem ochotę, w niemal pustej sali głównej, co się jeszcze nie zdążyli od początku rejsu i poszedłem usiąść na zewnątrz, by odetchnąć, bo uznałem że siedzenie w zamkniętej kajucie spowoduje że tylko się rozchoruje.
Nie za długo siedziałem na zewnątrz. Niedługo potem wszczęto alarm i kazano wszytskim jak najszybciej zamknąć się w kajucie i nie wychodzić z niej do odwołania. Nie wiem dlaczego, ale zacząłem biec bez namysłu a dopiero po chwili zrozumiałem, że nie biegnę do siebie tylko do sklepu jubilerskiego.
Dopadłem do dzrwi w momencie gdy zgasły światła i zorbio się kompletnie ciemno.
- Vincent! To ja! - zawołałem, wchodząc do środka. Światła zamigotaly i znów się włóczyły, ale kolejne fale i tak uderzały w statek. - Popatrzyliśmy na siebie z przerażeniem. Był blady, ją zapewne też. - To nie jest jeszcze sztorm. Właśnie wpływamy w tą najgorszą chmurę - oznajmiłem, podchodząc do lady i wpadając z impetem na Vincenta przez kolejne bujanie. Na szczęście zachowałem równowagę, więc nie upadliśmy. - Chyba lepiej usiąść - bąknąłem, trzymając go za przedramię.


a0338a77d5c7b.png

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 2
[Bot] ClaudeBot (2)

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
książeczka sanepidowska warszawa mokotów | gruntowe pompy ciepła białystok montaż i projekt | systemy nawadniające warszawa | remonty dachów warszawa