Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Nagle zawrzała we mnie chora chęć rywalizacji.
- Racja, w końcu miejsc przy stole jest pięć - uśmiechnąłem się lekko, maskując to jak wrednie chciałem się uśmiechać na samą myśl, by puścić jej narzoczego z torbami i zaimponować w oczach... Ale z drugiej strony kobieta nie wydawała się "lecieć na tych wygranych". Była wierna... Co niemal ze mnie smuciło.
- Z chęcią dołączę do was w grze, jeśli akurat kapitan nie będzie mnie potrzebował na mostku - zapewniłem ją miękko z zadowoleniem. - Na jedną czy dwie gry... Zobaczymy - podsumowałem, machnąwszy ręką. - Jak się czujesz? - zapytałem o coś znacznie ciekawszego niż jej narzeczony.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Nie zdążyłam odpowiedzieć na pytanie oficera, ponieważ jakby znikąd pojawił się kelner i postawił przede mną talerz z parującym jedzeniem. Pachniało bardzo ładnie aczkolwiek mój żołądek zacisnął się z niezadowoleniem. Mimo wszytko uśmiechnęłam się z wdzięcznością do kelnera. Zanim odszedł spytał jeszcze Enzo, czy nie ma na nic ochoty, na co on zapewnił, że nie i kelner odszedł.
Popatrzyłam na talerz pełen warzyw na parze i sięgnęłam po widelec.
- Hmm... Jak się czuję? - powtórzyłam pytanie oficera. - Wciąż słabo... Nawet nie wiem, czy dam radę coś zjeść. Dzięki rozmowę z tobą, nie myślałam o tym, ale talerz jedzenia przypomniał mi o moim złym samopoczuciu - wyjaśniłam, krzywiąc się nieznacznie. - Zapewne nie będę czuła się dobrze jeszcze kilka dni... Być może minie mi już jutro. Wolę być dobrej myśli. - Wzruszyłam niewinnie ramionami i nabrałam trochę jedzenia na widelec.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Bardzo dobre założenie, być dobrej myśli - przyznałem z lekkim uśmiechem. - Jeśli nie jesteś w stanie, to nie zjesz całego talerza, jednak choroba morska najmocniej działa właśnie na pusty żołądek - zauważyłem z namysłem. - Jeśli tylko poczujesz się lepiej, spróbuj przełknąć nawet kilka kromek chleba... Taki talerz z sałatką raczej dobrze ci nie zrobi w tym momencie - westchnąłem ciężko, ale zaraz pokręciłem głową. - Spróbujmy o nim nie myśleć i wróćmy do rozmowy o niczym - uznałem miękko. - Mam jeszcze trochę czasu, a dopóki nie wracam na mostek, chce zapewnić ci jak najlepsze samopoczucie - podsumowałem z przekonaniem.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Jesteś przemiły. Mam nadzieję, że nie jesteś tam potrzebny teraz... To by było głupie. Że jesteś tu, a powinieneś być tam... - Pokręciłam głową. - Wybacz, nie chciałam zabrzmieć w ten sposób - przeprosiłam od razu i westchnęłam ciężko. - Wydaje mi się, że warzywa to lekkie danie - wróciłam do poprzedniego tematu, który był jednak najmniej kłopotliwy czy problematyczny. - Myślę, że jeśli mój żołądek ma być spokojny, to właśnie warzywa mu to zapewnią.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Lekka, jak warzywa Leny na talerzu, rozmowa ciągnęła się jeszcze kilka długich chwil, kiedy to dyskutowaliśmy o najwyższych wartościach odżywczych, jednak ów zabawną dyskusje przerwał mi marrunarz, który dostarczał wiadomość od kapitana. Gdy przeczytałem krótką notkę, skinąłem sam sobie głową.
- Jestem zmuszony cię opuścić - przyznałem miękkim tonem. - Zostawię jednak herbatę, napij się jej jeszcze przed snem, to może dzięki temu prześpisz spokojnie noc - dodałem, wstając od stolika. - A co do pokera... Gdy z narzeczonym będziecie się wybierać do sali gier możesz wysłać wiadomość przez jedną z osób z obsługi, być może pojawię się na towarzyskiej gierce - przyznałem szczerze i uśmiechnąłem się szeroko. - Mam nadzieję że twój stan się poprawi gdy znów się zobaczymy. Miłego popołudnia Leno...
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Miłego popołudnia, Enzo - odszepnęłam, uśmiechając się do niego miękko i odprowadzając go wzrokiem. Zaraz jednak się opamiętałam. Nie powinnam! Oh, to takie trudne i ciężkie! Jak miałam to zrozumieć skoro... Nie mogłam tego dotknąć, poczuć, zasmakować...
Zamknęłam oczy, czując obezwładniający wstyd. Miałam tak wiele, a pragnęłam więcej? Co gorsze... Za pewne mogłabym. Ale kto by na tym dobrze wyszedł? Taka samolubna zachcianka sprawiłaby jedynie wszystkim smutku i kłopotów. Nie, nie mogłam, nie mogłam...
/dzień 3 – 7 lipca 1948 rok/
Żałowałam, że herbata oficera Brentwooda nie zdziałała cudów. Kolejną noc i dzień spędziłam na odchorowywaniu. Tym razem jednak mój narzeczony wpadał do mojej kajuty co kilka godzin. Miałam jednak wrażenie, że był trochę spięty, być może nawet zdenerwowany. Ale nie przeze mnie... Wyczułabym to raczej. Coś go trapiło ale nie chciał się tym ze mną podzielić. Poza tym, nie miałam teraz głowy, by go o to wtedy dopytywać.
/dzień 4 - 8 lipca 1948 rok/
Kolejna noc była spokojna. Dostałam środki na sen od lekarza i spałam jak dziecko. A gdy nowo narodzona obudziłam się rano, czułam się o niebo lepiej. Zjadłam spokojnie śniadanie w towarzystwie rodziny, a popołudnie miałam spędzić z mamą. Zajęłyśmy leżaki na górnym pokładzie ciesząc się delikatnym słońcem, choć i tak siedziałyśmy ubrane dosyć ciepło, i popijałyśmy świeżo wyciskane soki z pomarańczy i grejpfruta.
Dostrzegłam na niższym pokładzie Enzo i... Chciałam mu się pochwalić lepszym samopoczuciem. Przeprosiłam mamę na chwilę i ruszyłam na dół, mając nadzieję, że mężczyzna mi nie ucieknie.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Opierałem się o balustradę, popalając leniwie papierosa i obserwując relaksujących się podróżnych z uśmiechem i nutką dumy, czując się choć odrobinę odpowiedzialny za ich zadowolenie. Uśmiech mój poszerzył się jeszcze bardziej kiedy dostrzegłem na horyzoncie rudowłosą damę, która ze zdrowymi rumieńcami zbliżała się do mnie.
- Dzień dobry Leno - powitałem ją ciepło, wyciągając w jej stronę elegancką papierośnice, gdyby kobieta chciała się poczęstować. Takie czasy nadeszły że wszyscy palili, częstowanie nieznajomych papierosem było na porządku dziennym więc czemu miałbym nie zaproponować tego rudowłosej. Jednak gdy ta pokręciła głową z lekko uniesioną brwią schowałem papierośnicę i wypaliłem swojego papierosa gasząc go w popielniczce.
- Wyglądasz naprawę dobrze, chyba twoja chwilowa choroba morska odpuściła ci - zauważyłem miękko.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Wyspałam się porządnie, to pomogło - wyjaśniłam, stając nieco dalej niż zamierzałam z powodu wciąż mocno wyczuwalnego smrodku papierosów. Jednak po chwili, gdy już się zatrzymałam, uznałam że to całkiem... normalna odległość. Chciałam stać bliżej. Odchrząknęłam, opierając się łokciami o barierkę. - Chciałam się właśnie... Pochwalić. - Uśmiechnęłam się rozbawiona, spoglądając przed siebie, na wodę. - Że już mi lepiej - dodałam, marszcząc lekko nos. - Teraz będę w pełni korzystać z rejscu, przynajmniej taki mam zamiar.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Bardzo pochwalam, szczególnie, że niedługo zaczynają się prawdziwe atrakcje rejsu - przyznałem z uśmiechem. - Co nie zmienia faktu, że najbardziej cieszy mnie twoje dobre samopoczucie rzecz jasna i... - zmarszczyłem lekko brwi, widząc jak zabawnie marszczy nosek. Najsłodsza... - Nie lubisz papierosów, aż tak? - zdziwiłem się szczerze, ale nie zabrzmiałem oskarżycielsko.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Dziwne, prawda? Wszyscy wszędzie teraz palą - mruknęłam rozbawiona. - A ja...? No cóż, bardzo za nimi nie przepadam. Każde skrzywienie jest... Mimowolne. To po prostu silniejsze ode mnie. - Wzruszyłam lekko ramionami. - Nie przejmuj się tym zupełnie. Mój tata często pali w domu, nie umiem mu tego wyperswadować. Poza tym, to jego dom, więc może robić w nim co chce. W moim domu nikt nie będzie mógł palić... - Zmarszczyłam brwi i porumieniłam. - Wybacz, nie o tym chciałam rozmawiać, bez sensu się rozgadałam. - Zaśmiałam się zawstydzona.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Zaśmiałem się cicho, nieco rozbawiony.
- Sam zapytałem, skoro zapytałem oznacza to, że byłem ciekaw twojej opinii. Nie bój się własnego zdania - powiedziałem spokojnie i spojrzałem na nią z naprawdę dużą czułością. - Mój ojciec kiedyś palił podobno jak komin. Przez stres związany z wojną i takie tam. Ale moja matka mu to wyperswadowała w końcu. Nie zdążyła zauważyć kiedy ja zacząłem... - parsknąłem. - Teraz to trochę jak odruch. Palę jak mam przerwę i nic nie robię. Pewnie gdy tylko wrócę do domu skończy się nałóg - przyznałem, ale zaraz zapatrzyłem się w wodę. - Albo skończy się na tym, że znajdę żonę która sama będzie palić i już tak to zostanie - westchnąłem pod nosem, mówiąc bardziej do siebie.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Zacisnęłam lekko wargi oraz dłonie. Nie życzę ci takiej żony, pomyślałam ale na myśleniu zaprzestałam.
- To zapewne jeden z nieprzyjemniejszych scenariuszy, a mieliśmy trzymać się pozytywów - zauważyłam, zerkając na niego kątem oka. Czułam się nieco obserwowana i być może moje odczucia nie były złudne. Skoro ja dojrzałam Enzo z górnego pokładu, to teraz moja mama mogła bez problemu dostrzec nas z góry.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Uśmiechnąłem się szczerze i skinąłem głową.
- Racja, tylko pozytywy - przyznałem zgodnie i odwróciłem się do Leny z szerokim uśmiechem. Zauważyłem jednak lekko napięta twarz kobiety i zrozumiałam, że nie czuła się tak swobodnie jak zazwyczaj. - Hm... Twoja rodzina jest w okolicy, czy tak? - zgadłem. - Odprowadzę cię do nich i zaraz wrócę do obowiązków, co ty na to?
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Skąd...? - Zmarszczyłam brwi, spoglądając na niego. Nie umiałam zrozumieć, jak do tego doszedł ale zgadł. - Można ze mnie aż tak łatwo czytać? - upewniłam się i westchnęłam cicho. - Spędzam popołudnie z mamą, tylko na chwilkę się jej teraz wymknęłam - przyznałam się, potwierdzając jego podejrzenia. Przyjęłam jego ramię i uśmiechnęłam się z wdzięcznością. - Dziękuję - szepnęłam, gdy powoli ruszyliśmy do przodu.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Może nie "łatwo z ciebie czytać", choć faktycznie jest to możliwe - zaśmiałem się cicho. - Raczej zauważałem, że byłaś lekko napięta. Wyprostowana, neutralny wyraz twarzy, jak się przyjrzałem to od razu pomyślałem, że gdzieś w okolicy muszą być twoi bliscy. Jak rozmawiamy sam na sam jesteś bardziej swobodna - wyjaśniłem swoją obserwacje, lekko wzruszając ramionami. - Zwrócę cię twojej mamie i muszę zejść na chwilę na dolny pokład do 3 klasy - dodałem z lekkim uśmiechem.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Porumieniałam, słysząc jego wyjaśnienia. Niemal obcy mężczyzna był w stanie zaobserwować takie zeczy w moim zachowaniu. Nawet sama nie wiedziałam, że się spinałam! Ani nie wiedziałam, że przy nim byłam taka luźna... Z jednej strony czułam wstyd, a z drugiej strony poczułam jak coś ciepłego rozlewa się po mojej piersi i napawa mnie zadowoleniem. Cóż za mieszanina uczuć!
- Rozumiem, ja jestem tu trochę jak na wakacjach, a ty bardziej jak w pracy - powedziałam jedynie, nie chcąc dociekliwe wypytywać co musi robić w 3 klasie. Choć nie ukrywam, byłam ciekawa jego zadań, po prostu ciekawa jego osoby.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Trochę tak, ale to bardzo przyjemna praca - zapewniłem ją spokojnie. - Co nie zmienia faktu, że pracy jest więcej niż na przeciętnym okręcie wojskowym. Promy pasażerskie generują więcej pracy, głównie wśród ludzi - pokiwałem z wolna głową. - Ale to nadal przyjemna praca. Nie muszę być cały czas na mostku, mogę czasem pogawędzić z tobą, oraz zajrzeć do 3 klasy by upewnić się, że wszyscy pasażerowie tam mają wszystkiego pod dostatkiem - uśmiechnąłem się z dumą, z własnej pracy. Wiele nauczyła mnie marynarka... Huh przede wszystkim nauczyło mnie pracy. I zadowolenia z niej...
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Pokiwałam powoli głową, chwilę się zastanawiając. Jak to było możliwe, że taki człowiek nikogo nie miał przed wojną? Że nikt, prócz rodziny na niego nie czeka, żadna kobieta nie wyczekiwała jego powrotu... Było to dla mnie dziwne i wręcz niezrozumiałe.
- Chodzisz do 3 klasy... Bo to część twoich obowiązków, czy czujesz się po prostu zobowiązany do tego? - zapytałam zaciekawiona, czując, że ta odpowiedź niemal całkowicie zdefiniuje tego człowieka.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Raczej to drugie - przyznałem szczerze i zaśmiałem się pod nosem. - Hm, powiedzmy że klimat jaki tam panuje, bardzo odbiega od przyjęć z winem, eleganckimi tańcami, śpiewami. Tam ludzie nie bawią się w ogładę, czy wymuszone maniery. Wszelkie zabawy są proste, głośne, pełne emocji... Kiedy ktoś chce tańczyć to tańczy, chce pić to pije, chce się przytulać to się przytula, a gdy chce się całować to się całuję... To piękna społeczność. Polubiłem ten klimat i dla przyjemności często też tam zaglądam - przyznałem się szczerze.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Zaśmiałam się krótko, zerkając z ukosa na mężczyznę. "A gdy chce się całować to się całuję...", mimowolnie powtórzyłam w myślach ten wycinek zdania.
- Nie przeszkadza mi ogłada... Aczkolwiek dzieżko mi powiedzieć, czy jej brak mi przeszkadza, czy też nie. Zabawy w wyższych sferach też potrafią być dobre, zapewniam cię. Trzeba po prostu znać miejcie i spotkać odpowiednich ludzi. - Wzruszyłam lekko ramionami.
Szliśmy wolno ale i tak za szybko...! Już zaczęliśmy wspinać się po schodach na górny pokład, gdzie czekała moja mama.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline