Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Odwzajemniłam stęskniony pocałunek, układając dłoń na jego karku i lekko zaciskając na nim palce. Znów miałam ochotę całować go go tak długo, aż stracę oddech. Odsunął się jednak szybciej. Mimo wszystko Pogładziłam go po szyi, obdarzając tym promiennym uśmiechem, który najwidoczniej bardzo mu się podobał. Przynajmniej miałam nadzieję że to właśnie taki uśmiech.
- Postaram się stanąć na wysokości zadania. Rola słońca jest bezccdnnna - szepnęłam żartobliwie, trącając jego nos swoim nosem.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- O tak, zdecydowanie - przytaknąłem z uśmiechem, opierając się i łaknąco trącając jej nos swoim, przysuwając się, ciesząc się jak diabli, że tutaj jest ze mną, szczęśliwa. Cieszyłem się wszystkimi z jej szczerych emocji. Każda z nich była piękna i niepowtarzalna.
- Już stajesz na wysokości zadania... Każde spojrzenie na ciebie sprawia, że jestem szczęśliwy, a każdy twój uśmiech... Hah - zaśmiałem się cicho.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Przyciągnęłam go do siebie, a on pochylił się do mnie, dziki czemu bez problemu mogłam sięgnąć jego ucha wargami, muskając je przy każdym słowie.
- A każdy taki uśmiech zawdzięczam twojej osobie, twoja obecność sprawia, że emanuje tą energią, która porownujesz do słońca - wyszeptałam jak największą tajemnicę, tuląc się do niego. - Zatrzymaj mnie przy sobie jak najdłużej, Enzo... Proszę. Być może będę ci umykać... Wyślizgiwać się... Po prostu nie puszczaj. Potrzebuje tego.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Zacisnąłem usta i otuliłem dziewczynę czule, całym sobą, dając jej namiastkę bezpiecznej przestrzeni. Oddychałem Leną, dopóki nie zrozumiałem w jej słowach głębszego przekazu.
- Nie będę... Nie wypuszczę - zapewniłem ją czule. - Gdybym mógł, nie spuściłbym cię już nigdy z oczu... - przyznałem szczerze o pocałowałem czule. - Kocham cię bardzo, bardzo mocno, pamiętaj o tym Lenko. Moje słoneczko - dodałem uśmiechając się pod nosem, kiedy zdałem sobie sprawę, jak podoba mi się ta nazwa dla Leny. Słoneczko...
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Ja też cię kocham - odparłam spokojnie, biorąc głęboki oddech. - "Kocham" w twoich ustach brzmi zupełnie inaczej niż wszystkie pozostałe "kocham" które do tej pory słyszałam. To niesamowite - podsumowalam, mówiąc równie cicho co wcześnie. Musnelam wargami jego wargi i odsunęłam się kawałeczek, by móc ogarnąć wzrokiem całą jego twarz. - Jesteś moim schronieniem. Czasami... - Pokręciłam nosem. - Miewam wrażenie, że jestem łódką bujająca się na falach i niesioną przez morze wbrew woli. Z tobą się tak nie czuje. Przy tobie jest bezpieczniej.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Będę kapitanem tej łódki, jeśli tylko zechcesz - powiedziałem miękko, otulając jej twarz dłońmi i głaszcząc kciukiem jej policzki. - Obiorę kurs na dobrą przyszłość i tego będziemy się trzymać - dodałem jeszcze, znów pochylając się i muskając ustami jej usta, a potem po prostu opierając czoło o jej czoło.
- To jak... jesteś gotowa iść, czy chcesz jeszcze przypudrować ten piękny nosek? - zaśmiałem się cichutko.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Uśmiechnęłam się mimowolnie, przymykając powieki.
- Z moim "noskiem" wszystko jest w porządku, jestem zwarta i gotowa poznać coś nowego. Z tobą - zaznaczyłam, odsuwając się od niego, choć nie do końca, bo od razu sięgnęłam po jego dłoń. Zbyt często byliśmy za daleko od siebie, bym teraz rezygnowała z jakiejkolwiek bliskości.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Przeszliśmy z mojej kajuty prosto do schodów, dzięki którym nieco boczkiem przeszliśmy dość szybką drogą na główny pokład trzeciej klasy. Zabawa już trwała już w najlepsze, muzyka grała, ludzie młodzi i starzy tańczyli do muzyki z akordeonu i szafy grającej, wszędzie było czuć zapach chmielu, a na parkiecie było już całkiem ciasno.
Zaśmiałem się, gdy udzieliła mi się ta radosna atmosfera, tańce tu były bliskie, skupione na drugiej osobie i takie... hah przypominały mi dobre wojskowe zabawy!
- Chcesz się napić, czy idziemy już zatańczyć, panienko? - zaśmiałem się trochę głośniej mówiąc, by przekrzyczeć donośne hałasy świetnej zabawy.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Rozejrzałam się nieco oszołomiona, a na moich ustach błąkał się zmieszany uśmiech.
- Teraz jestem po prostu Leną, pozwól mi nią być, chociaż tu - powiedziałam, zbliżając się do jego ucha najbardziej jak mogłam w tym momencie, by na pewno mnie usłyszał. - Sama nie wiem co robić! - dodałam. - Zdam się na ciebie.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Chodźmy więc tańczyć, Leno! - zaśmiałem się, podkreślając jej imię i obejmując jej dłonie, a potem pociągnąłem ją w tłum, bliżej muzyków, zaraz obejmując ją i przyciągając do mojej piersi. Z rozbawieniem oparłem czoło o jej czoło i zacząłem się kiwać do muzyki najpierw spokojnie, zaraz potem trochę pchany tłumem szybciej i z głośniejszym śmiechem
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Rozbiez się roześmiałam, gdy tak podrygiwaliśmy w rytm muzyki wraz z tłumem wokoo nas. Nie było możliwości, że ktokolwiek by mnie odnalazl tu. Miałam wrażenie, że nie było bardziej poufnego miejsca i zasu na statku niż tańce w 3 klasie. Poruszaliśmy się raz szybko i żwawo, obiajając się co jakiś czas o kogoś, co w eleganckim towarzystwie było wręcz niemożliwe, a innym razem zwalnialismy. Wtedy Enzo przyciągał mnie do siebie i przysiskał moje ciało do swojego. Czułam wtedy motyki w brzuchu. Byliśmy wśród ludzi we dwoje, dotykaliśmy się, a nawet czasami nasze usta się odnalazły. Szaleńczo zachochani w sobie ludzie – tym właśnie byliśmy dla całego tłumu i tylko tym. Nikogo nie interesowało nic więcej.
- Cudowne uczucie nie być wciąż obserwowanym! - powedziałam, gdy zeszliśmy z parkietu i podeszliśmy do baru, by zamówić coś do picia. Odetchnęłam głęboko, opierając się o blat baru obiema dłońmi. - Czuję się wolna - dodałam już ciszej, spoglądając na swoje dłonie. Nie było na nich pierścionka, zostawiłam go w swojej kajucie gdy tylko do niej wróciłam. Nie chciałam myśleć o Patricku.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Bo jesteś wolna - powiedziałem miękko, kiedy barman podał nam butelki piwa z uśmiechem. Podziękowałem, rzucając kilka monet i spojrzałem miękko na Lenkę. - Jesteś wolną kobietą, silną, pełną pasji i ciekawości - dodałem z rosnącym uśmiechem. - Zakochałem się w twoich błyszczących oczach, a własnie tutaj błyszczą one najmocniej i najjaśniej... Twoje szczęście jest doprawdy namacalne - zauważyłem i popatrzyłem, jak kobieta z wahaniem smakuje rzemieślniczego piwa. Zaśmiałem się jak szybko opuściła butelkę.
- I jak ci smakuje? - zaśmiałem się, przysuwając się do Leny, bym nie musiał krzyczeć.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Zmarszczyłam nos, zastanawiając się, czy ten smak mi odpowiada, czy może jednak nie.
- To nie wino - zauważyłam, uśmiechając się z rozbawieniem. - Chyba pierwszy raz w życiu pije piwo! - dodałam, pochylając się w jego stronę. - To bardziej męski napój - powedziałam to, jednak zaraz zrozumielam, że te słowa nie pokrywały się tu z prawdą. - Hm, przynajmniej tak myślałam. - Wzruszyłam lekko ramionami i znów upilam malutki łyczek.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Dokładnie, tak myślałaś. Tak myśli każdy w pierwszej klasie - przyznałem szczerze i rozejrzałem się, jak dookoła różnorodność ludzi przy barze nas maskowała. Patrick mógłby nas mijać, a i tak by nikogo nie zauważył. - Ale tutaj, gdzie ludzie są ludźmi, a nie nazwiskami, czy firmami, wszyscy mogą odetchnąć, napić się tego co akurat jest, cieszyć się życiem, a nie podziałami społecznymi - uśmiechnąłem się szeroko. - Cieszyć się miłością, a nie się jej obawiać. To bardzo, bardzo ważne... - uznałem patrząc na nią czule i pochyliłem się by ją pocałować czule, bo mogłem!
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Porumieniałam zawstydzona ale zanim cokolwiek owoedzialam, odwzajemniłam pocałunek.
- Mhmmm. - Uśmiechnęłam się szeroko, mrucząc z błogością, zaraz jednak spoważniałam nieco. - Wybacz, że przeze mnie musisz obawiać się swojego uczucia...wiele rzeczy ci utrudniam - zauważyłam, starając się jednak nie stawać smutna, chciałam brzmieć... lekko. Przynajmniej starałam się. To nie był czas na żale.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- A mi, źle z tym, że musisz podejmować wiele ciężkich wyborów - przyznałem. - Ale nie jest mi źle z naszą miłością, wręcz przeciwnie, ja cieszę się z każdej tej chwili - zapewniłem miękko. - Problemem są jednak chwile, kiedy ciebie nie ma blisko wiele dni - wyjaśniłem z westchnieniem. - Ale... Nie ma się czym teraz przejmować. Jesteśmy tu, razem, szczęśliwi, blisko i pełni miłości... Chyba same superlatywy. W dodatku możemy bez obaw okazywać uczucia. Szczerze, namiętne, wybuchowe... wszystkie - zapewniłem, sam ciesząc się z tego olbrzymie.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Zaśmiałam się krótko.
- Tak, to... Rzeczywiście piękne - przyznałam, choć z tyłu głowy cichy głosik szepnął do mnie "Kogo ty chcesz oszukać? Co ty właściwie chcesz osiągnąć?" i czułam się z tym źle. Ale z drugiej strony gdy tylko przypomnę sobie dzisiejszy wieczór z Patrickiem to przez moje ciało przechodzi lodowaty dreszcz i ten chłód ogarnia mnie całą, a jedyną osobą jaką może na niego zaradzić jest Enzo i jego czuły uścisk.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Ująłem wolną dłoń Leny i przyciągnąłem do ust, by lekko musnąć jej palce wargami.
- Słońce? - zapytałem, testując na języku moją nową ulubioną nazwę dla Leny. - Nie podoba ci się przy barze, co? Może piwo nie jest dla ciebie, z tego co widziałem nie piłaś dużo nawet wina - zauważyłem, próbując się lekko uśmiechać. Przysunąłem się jeszcze bliżej kobiety. - Jeśli chcesz możemy zaraz wrócić jeszcze na parkiet, a później odpocząć nieco z boku, albo wrócić do kajuty... Możemy znów przenocować w twojej - proponowałem dalej z uśmiechem, by przywrócić jej te iskry w oczach, choć na moment.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Piwo nie jest dla mnie? Hm, sama nie wiem czy jest czy nie. Jest... Dziwne. Ale nie umiem ocenić, czy mi smakuje czy nie - powedziałam, uśmiechając się z rozbawieniem i przysuwając znów butelkę do ust i upijając kilka małych łyczków. - Ale z wielką chęcią wrocife znów na parkiet! Tańczy mi się cudownie, tak dobrze jak nigdy - zapewniłam go. - Tańczmy, a potem zobaczymy co będzie dalej - owoedzialam jedynie, nie mówiąc póki co "nie chce wracać do swojej kajuty". - Po prostu wykorzystajmy ten wieczór... Nie wiem czy trafi się taki jeszcze raz.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Uśmiechnąłem się i pokiwałem głową. Dopiłem swoje piwo i złapałem Lenę za rękę z uśmiechem.
- W porządku. Tańczmy, bawmy się i cieszmy się życiem - zgodziłem się miękko i popatrzyłem na kobietę. - Dopij tyle ile możesz i będziemy tańczyć tak długo, aż nie opadniemy z sił! - zarządziłem, kiwając samemu sobie na potwierdzenie tych słów głową. - I będziemy się bawić aż za cały rejs, tak, zdecydowanie - uśmiechałem się dalej. - A skoro ci się tak podoba... Nie mam żadnych przeciwwskazań - uznałem miękko.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline