Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Usiedliśmy na jednej z kanap w kajucie, w końcu kajuta pierwszej klasy była znacznie lepiej wyposażona i większa od mojej...
- W porządku, twoja wylewność mi absolutnie nie przeszkadza. Słuchanie cię to sama przyjemność, a już to, że możemy spokojnie porozmawiać... - uśmiechnąłem się lekko. - Jednak jeśli będziesz zmęczona powiedz mi proszę, utulę cię do snu i pozwolę spać spokojnie...
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Zostaniesz tu? - upewniłam się, spoglądając na niego z nadzieją. - Może proszę o wiele ale... Jeśli to możliwe... Chciałabym właśnie o to cię poprosić. Byś otworzył te drzwi - mówiąc zerknelam w ich strone ale zaraz wróciłam spojrzeniem do mężczyzny - dopiero z nadejściem poranku - zaznaczyłam, zaciskając lekko wargi. - Byś podarował mi dzisiejszej nocy swoje towarzystwo. - Uśmiechnęłam się miękko, gładząc go delikatnie po dłoni.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Spojrzałem na nią poważnie, ale chwilę później pokiwałem głową z uśmiechem.
- Dobrze, rozumiem... - zagryzłem wagę, ale zaraz też się uśmiechnąłem czule. - Z chęcią spełnię twoje życzenie i zostanę z tobą... przypilnuję twojego snu, nie martw się w takim razie - powiedziałem miękko, z rosnącym uśmiechem, z przyjemnością obejmując dłoń Leny. Choć mógłbym objąć całą Lenę... Tulić do siebie...
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Wycubelam dłoń z uscisku jego palców tylko po to, by objąć jego szyję ramionami i wtulić się w szyję, lekko zaskoczonego moim zachowaniem, mężczyzny. Złapałam głęboki oddech, napełniając płuca jego zapachem. Właśnie ten zapach będzie mi dziś towarzyszył szkoda że tylko dziś.
- Dziękuję, Enzo - szepnęłam, zaczepiając wargami o skórę jego szyi. Po żyłam jak jego ciało delikatnie reaguje na to zetknięcie. Nie chciałam być bardziej natrętna niż już byłam, dlatego pwooii się odsunęłam, muskając przelotnie palcami jego policzek. - To wiele dla mnie znaczy... - Uśmiechnęłam się szeroko i oparłam wygodnie, układając dłonie na kolanach. - Opowiesz mi coś? O sobie... O swojej przeszłości... Jakieś drobiazgi, błahostki, nie musisz mówić o niczym poważnym, czy trudnym... Chce wiedzieć wszystko cokolwiek.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Spojrzałem nieco zaskoczony na Lenę, ale po kilku chwilach, z uśmiechem pokiwałem głową. Zsunąłem szelki z ramion, by rozluźnić je i objąłem Lenę ramieniem, jak wcześniej planowałem. Sam oparłem się wygodnie o kanapę i westchnąłem ciężko.
- Coś o mojej przeszłości? - powtórzyłem z namysłem, kręcąc nosem. - Nie wiem, czy jest ciekawa, byłem... głupim dzieciakiem - podsumowałem nieco rozbawiony takim jakże trafnym opisem samego siebie. - Najstarsze dziecko pewnej pięknej, lubianej rodziny, które okazało się gnuśnym człowiekiem. Dlatego by mnie ukształtować rodzice nieco zmusili mnie do wojska - dodałem miękko, uśmiechając się leciutko. - Mój młodszy brat jest bardziej lubiany. Lou umiał sobie jednym uśmiechem owinąć wokół palca każdego... ale to inteligentny dzieciak, teraz jest jeszcze na studiach - powiedziałem miękko, rozmarzając się na temat mojej rodziny, za którą już... naprawdę tęskniłem.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Uśmiechnęłam się miękko, przyglądając się jak jego oczy rozjaśniają się, a ramiona rozluźniają się na wspomnienie o rodzinie. Bardzo za nimi musiał już tęsknić...
- Po tym, co zaobserwowałam póki co na statku, nie byłabym w stanie stwierdzić, heh, zapewne nawet bym nie pomyślała, że ktoś mógłby z góry pałac do niebie negatywnymi uczuciami. Jesteś bardzo troskliwy względem każdej napotkanej osoby... - zauważyłam. - Ludzie uśmiechają się do ciebie, gdy przechadzasz się po pokładzie. I nieważne czy robisz to po pokładzie 1, 2 czy 3 klasy - zaznaczyłam. - I jestem pewna, że masz choć by jedno małe, ciekawe sposmoenie... Dla mnie wiele rzeczy będzie ciekawych. Nowy Jork to dla mnie póki coś ielka tajemnica - przypomniałam mu.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Westchnąłem ciężko, czując, że utrzymanie mojej tajemnicy o pochodzeniu z klasy elit niemal politycznych, jest coraz gorszym pomysłem. Z drugiej strony... Już wiele razy doświadczyłem jak kobiety łasiły się do mnie widząc przystojnego mężczyznę z bogatym nazwiskiem. Ale Lena taka nie była. Lena nie oceniłaby mnie pod tym względem. Jednak... chyba mówienie o tym nie było aż takie istotne, czyż nie?
- No dobrze, jedno wspomnienie - podsumowałem miękko. - Jestem pewien, że będziesz miała równie wiele ciekawych wspomnień z tego miasta - dodałem, zastanawiając się jeszcze chwilę nad tym. - A więc, pewnej pięknej nocy spędzanej na zabawie ze swoimi znajomymi, wpadliśmy do hm, złego baru. Byli tam akurat żołnierze na przepustce, to był już okres wojny, ale specjalnie się tym nie przejmowaliśmy. A więc... weszliśmy do baru. Poprztykaliśmy się z żołnierzami - uśmiechnąłem się krzywo, wspominając to jak rzuciłem o jeden komentarz za wiele. - Aż w końcu mieliśmy możliwość jakiejś bójki, albo... hah, zaczęliśmy grać w pokera - zachichotałem. - Wybacz, ale... cała rzecz polegała na tym, że wszyscy oszukiwaliśmy. Karty wysypywały się z rękawów, była niemal nieograniczona liczba asów w grze... - pokręciłem głową rozbawiony. - I przegrałem chyba ze sto dolarów. Nie pamiętam już jak nas stamtąd wynieśli, byłem absolutnie pijany - parsknąłem śmiechem.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Rany, nie podejrzewała bym cię o takie zachowanie - stwoerdziłam, przyglądając mu się z nowymi pokładami ciekawości. - Co tylko upewnia mnie w tym, jak mało o tobie wiem... I że chciałabym wiedzieć zdecydowanie więcej - szepnęłam z uśmiechem. - Bary, bijatyki, pijaństwo i poker? Oh, poznałam zupełnie inną wersję ciebie. - Zmarszczyłam lekko nos. - Tą oficjalna i delikatna... Ale widzę, że masz również bardziej... hmm... Buntowniczą stronę siebie. - Uśmiechnęłam się rozbawiona.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Westchnąłem ciężko.
- Miałem - poprawiłem z uporem kobietę. - Lubię mówić, że "wyrosłem" z tego - dodałem jeszcze. - Chodzi o to, że otrzymałem naprawdę dobre wykształcenie, wiele miłości i jeszcze więcej troski, ale padłem ofiarą... cóż, otoczenia. Zachowywałem się jakbym pozjadał wszystkie rozumy, a takie rzeczy jak przyjaźń, czy miłość, nie miały dla mnie głębszej wartości, byłem łamaczem serc - mówiłem dalej. - To brzmi być może dziwnie, ale nic co w życiu osiągnąłem nie było moją zasługą. Kiedy poszedłem do wojska... Musiałem nauczyć się od nowa zachowania, zrozumienia... Dorosnąć - uśmiechnąłem się słabo. - Wszystko co osiągnąłem teraz jest naprawdę moje... To miła myśl, duma z samego siebie...
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
- Jest z czego być dumnym. Z tego co zrozumiałam, zaczynałeś jako zwykły, wojskowy marynarz, a teraz? Bliżej ci do kapitana niż dalej - stwierdziłam i westchnęłam bezgłośnie. Ja niezbyt miałam cokolwiek... Nie byłam dopuszczona do interesów, a nigdy nie lubiłam ani gotować, ani szyć ani haftować, więc byłam w tym po rpsoyu beznadziejna. - I co? - mruknęłam z szeorkim uśmiechem, pochylając się do niego. - Myślisz,że twoja buntowniczą strona na zawsze zniknęła? Że już nie wrócić? - dopytywalam z błyskiem w oczach.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Uniosłem lekko brew i uśmiechnąłem się miękko, także pochylając się nieco bliżej, by trącić nos Leny swoim nosem.
- Oh, moja buntownicza natura... Jestem po prostu teraz buntowniczy trochę... inaczej - parsknąłem. - Powiedzmy, że się uspokoiła, co nie znaczy, że zanikła, nadal umiem być niegrzecznym chłopcem, ale tylko wtedy kiedy tego chcę... - spojrzałem jej głęboko w oczy. - Chyba, że ty tego chcesz....
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Zaczęłam oddychać nieco głębiej, czując ucisk w podbrzuszu, gdy mówił do mnie w ten sposób i patrzył... tak jak patrzył... Po prostu było w tym coś bardzo podniecającego.
- Właśnie z zaciekawieniem wypytuje o tego buntowniczego chłopca, którym byłeś kiedyś w całości, o to, gdzie teraz się ukrywa. - Pokręciłam głową, uśmiechając się. - Raczej nie miałabym nic przeciwko... Zważając na to, że jako zaręczona dama zaprosiłam do swojej kajuty na noc wolnego mężczyznę i zamknęłam drzwi na klucz - dodałam, czując gorąco na policzkach.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
- Odkąd przekroczyłem te drzwi wymazałem sobie z pamięci ten fragment zaręczonej damie - przyznałem szczerze i pochyliłem się do niej by pocałować ją namiętnie przez chwilę, tylko chwilkę. Zaraz potem też zsunąłem rękę z jej ramion, a ująłem jej dłoń i policzek, głaszcząc czule po jej miękkiej skórze. - Jesteś Lena, piękna kobieta, która płynie do Nowego Jorku, a ja jestem Enzo, szczerze zakochany w Lenie... - zagryzłem wargę i niepewnie, ale zsunąłem pierścionek zaręczynowy z palca Leny i położyłem do na stoliku obok kanapy, by bezpiecznie leżał na serwecie. Będzie wyglądało to tak, jakby Lena po prostu zsunęła go do snu i zapomniała założyć z powrotem...
- Czy... na tą noc, możemy być nimi? Enzo i Leną...?
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Pokiwałam głową, być może trochę zbyt gwałtownie. Nic nie umiałam na to poradzić. Zabrakło mi słów by pwoedzoec Enzo, jak właśnie się poczułam. Wyrzucialm z głowy każde wspomnienie, które nie było związane z nim. I teraz przed oczami przelatywał mi jego pwirwszy uśmiech, pwirwszy dotyk, nasz pierwszy pocałunek... To wsyztsko było teraz bardziej obecne. Niemal we mnie żyło.
- Tylko Enzo i Lena - przytaknęłam mu cichutko, ujmując jego twarz w dłonie i przyciągając do siebie, całując z tęsknotą i miłością.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Nie wiem, czy kiedykolwiek tak bardzo pragnąłem całować i być całowany, ale jeśli nie, to właśnie nastąpił ten moment. Przysunęliśmy się do siebie z kobietą i choć nie było tak ciasno jak wtedy w bibliotece, to atmosfera była niemal gęstsza, ponieważ choć... nie planowałem tego tak rozwijać dzisiejszej nocy, tak w tej chwili nie widziałem innej opcji jak wzajemnym nacieszeniem się sobą, pragnieniem bliskości, spoconych ciał, spełnienia... Huh ja od dawna już nie byłem z kimś w łóżku, zdecydowanie jednak nie zapomniałem jak to się robi. Co nie zmieniało faktu... Mieliśmy to zrobić. I czułem gdzieś, może z tyłu głowy, może w głębi serca, że seks między nami będzie najlepszym co w życiu przyjdzie mi doświadczyć.
Ujmując jej talię, przyciągnąłem Lenę bliżej siebie, a następnie posadziłem ją sobie bokiem na kolanach, by nasze ciała stykały się cały czas. Jednocześnie cały czas delikatnie głaskałem jej policzek, kiedy nasze usta pragnęły się siebie niemiłosiernie.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Nie planowałam tego... tak mi się przynajmniej wydaje, choć nie miałam zamiaru też protestować na żaden z jego pocałunków, czy na dotyk jego dloni. Chciałam teho. Pragnęłam teho.
To znów był ten pocałunek. Gorący, namiętny, utęskniony i głęboki. Tym razem był jednak bardziej radosny. Teraz czułam, że to nie był ostatni pocałunek, miałam zamiar jeszcze wiele razy smakować jego warg. Gdy się odsunęliśmy, by złapać oddech, Enzo nie odsuwał dłoni od mojej twarzy. Nie mogliśmy przestać się uśmiechać.
Będziemy uprawiać seks. Przez całe życie robiłam to tylko z jednym mężczyzną i czułam nutę niepokoju. Jak to będzie tym razem?
Sięgnęłam dłonią do swojego karku i rozpielam pojedynczy guziczek, aby móc bez problemu zsunąć z siebie ubranie. Patrick zawsze szybko pozbywał się że mnie wszyztskich warstw.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Uśmiechnąłem się czule i uniosłem zauroczony wzrok na kobietę, która tak zdominowała mi myśli. A nawet nie tylko myśli... Wszystko. Ona miała dosłownie wszystko co moje w tak krótkim czasie... Niebezpieczne, czy upragnione?
Sięgnąłem wargami do jej szyi do jej delikatnej i wrażliwej skóry na szczęce, całowałem ją z czułością, dokładnością... Chciałem dokładnie poczuć jej skórę pod palcami, na wargach...
Opuściłem dłoń z jej policzka, na rzecz rozpięcia kilku guzików mojej koszulki, bo coś czułem, że nie tylko ja pragnąłem jej dotykać, ona chciała mnie zbadać tak samo mocno jak ja ją... Czułem to.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Dłonie mi drżały, gdy dosyć niepewnie zaczęłam wodzić opuszkami palców po obojczykach Enzo. Na początku nie byłam pewna czy mogę ale on patrzył na mnie zachęcająco, jakby jego oczy mówiły "proszę, dotykaj mnie". To było dla mnie... Przyjemne. Oh, przyjemny był również jego delikatny, czuły i ostrożny dotyk. Wodził dłońmi po moich plecach. Nie zostawiał na moim ciele żadnych śladów, jedynie ciepło, a raczej płomień. Rozpalał moją skórę, jak i całe moje wnętrze.
Powoli rozpielam kolejny guzik, pół co jeden. Bałam się spieszyć, nie wiedziałam jakie tępo wyznaczyć. Enzo żadnego nie nadawał, a wręcz... Pozwalał mi coś robić, decydować... To było niezwykle doświadczenie.
Tak naprawdę nic jeszcze nie zdążyliśmy zrobić, a ja już czułam się kompletnie inaczej. Mój Enzo... mój...
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline
Zsunąłem z jej ramion póki co kawałek sukienki, chcąc zbadać ustami jej ramiona, obojczyk i z uśmiechem wodzić po jej skórze wargami, z szerokim uśmiechem. Było idealnie... Tak jak mógłbym sobie to tylko wymarzyć. Z uśmiechem na twarzy pocałowałem pochyliłem mocno głowę by pocałować Lenę pod obojczykami, w spolt słoneczny. Zaraz jednak uniosłem głowę, bo długo nie umiałem tak skręcić szyi. Ująłem ją w ramiona i wstałem z kanapy, na co kobieta zareagowała zaskoczeniem, lecz nie strachem. Rozbawiony przeniosłem nas do łóżka.
- Tutaj będzie wygodniej - wyjaśniłem miękko, z uśmiechem i posadziłem Lenę, rozpinając swoją koszulę do końca i zostawiając ją gdzieś z boku.
Dla kobiety największym spełnieniem jest zasnąć w
ramionach ukochanego mężczyzny, a dla mężczyzny największym
spełnieniem jest przejrzeć się z rana w oczach swojej kobiety.
Offline
Zassałam dolną wargę, wsuwając się nieco bardziej na łóżko i niemal pochłaniając wzrokiem jego ciało. Jego ramiona oraz tors, na których ładnie rysowały się mięśnie. Zamrugalalm gwałtownie, mając wrażenie, że muszę śnić. Takie rzeczy się nie działy nigdy naprawdę. Czy to nie była tylkkoo moja bujną fantazja? Bardzo, bardzo chciałam by to była najprawdziwsza jawa.
- Jesteś niesamowity... - szepnęłam z przejęciem, jeszcze zanim w ogóle go dotknelam, a gdy już to zrobiłam, zadbałam o to, by mój dotyk oddawał to co czułam, a czułam podziw, fascynacje i szacunek.
Dalekie podróże mają to do siebie, że przywozi się z nich coś zupełnie innego niż to, po co się pojechało.
Offline