Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Przyciągnąłem nieco Vivan, obejmując ją czule, by pocałować jeszcze raz, dwa, trzy, sześć i... Nagle zrozumiałem, że to jest znacznie... znacznie lepsze niż kiedykolwiek się spodziewałem. Uśmiechnąłem się czule do czarodziejki. Tak, muszę pamiętać, że to czarodziejka, nie żadna wampirzyca, moja Vivian, moja czarodziejka.
- To... twój pierwszy pocałunek?
Offline
- Byłam święcie przekonana, że miłość wiosce nie jest dla mnie - przypomniałam mu, uśmiechając się , zawstydzeniem i rumieniejąc. - W gruncie nadal tak myślę, że to nie dla mnie - dodałam z lekkim rozbawieniem, nieco odbiegając wzrokiem od jego spojrzenia. - Poza tym, ja nikogo nie lubię, a nikt w wiosce nie lubi mnie... - próbowałam się jakoś usprawiedliwiać.
Offline
- Przestań się wygłupiać, nie wierzę ci, że można cię nie lubić - zauważyłem, marszcząc brwi. - Może masz po prostu wyższe wymagania. Znacznie bardziej wolisz... wampiry, pewne siebie, zawsze luźne i swobodne, mówiące o wszystkim, o czym czarodzieje milczą... - wymieniałem. - Chyba po prostu wolisz pewniejszych siebie facetów - dodałem, poruszając zabawne brwiami.
Offline
Zaśmiałam się i dźgnęłam go palcem w pierś, spoglądając mu prosto w oczy.
- Nie, nie. Nie rozumiesz. Ja po prostu wolę Ciebie - zaznaczyłam uśmiechając się do niego szeroko. - I... Tak, to mój pierwszy pocałunek. - Uśmiechnęłam się szeroko.
Offline
Zacisnąłem usta, trącając jej nos swoim nosem.
- I jak? Podobało ci się? Oh, mów szczerze - zaproponowałem wiedząc, że zaraz się tak słodko zarumieni. - Zakochałaś się w seksownym wampirze, więc muszę przyznać, że masz naprawdę super szczęście... w dodatku ten wampir to odwzajemnia i jest niesamowicie podekscytowany całą ideą miłości...
Offline
Byłam pewna, ze w tym momencie zorbilam się już kompletnie czerwona. On to robił celowo, to pewne! Uh, zły wampir!
- Isaac... - jęknęłam zawstydzona. - Nie jestem jak wampirzyce... Mogę się nabijać ale brak mi tej pewności i... Im, doświadczenia? - Westchnęłam, uśmiechając się krzywo.
Offline
- I co z tego? - parsknąłem, wzruszając ramionami. - Nie jesteś jak wampirzyca, ale co z tego? Nie chce wampirzycy, chcę ciebie... więc... no wiesz - uśmiechnąłem się nieśmiało. - Poradzimy sobie jakoś. Poza tym lubię jak się zawstydzasz, rumienisz... doceniasz wszystkie moje słowa - powiedziałem miękko.
Offline
Zaśmiałam się i odsunęłam się od niego, odpływając na głębszą wodę, ale wciąż nie odrywając od niego wzroku.
- Mogę rozmawiać o wszystkim ale o samej seksualności wiem najwięcej od ciebie, u nas w wiosce się o tym nie rozmawia - powiedziałam, odwracając się i nurkując.
Offline
Zanurkowałem zaraz za Vivian, obserwując jak swobodnie porusza się pod wodą. Faktycznie dobrze się czuła w wodzie, może o zawsze czuła połączenie z ziemią, to woda też była jej przyjazna, widziałem to. Poruszała sie tak radośnie, pewnie i, i... rany była seksowna. Ona sobie po prostu nie zdawała sobie z tego sprawy. A ja w sumie... chyba nie chciałem jej póki co uświadamiać. Była niewinna, słodka i lubiłem ją zawstydzać chyba.
Wypłynęliśmy łapiąc oddech, a ja odprysłem ją wodą roześmiany.
- Świetnie sobie radzisz pod wodą! - parsknąłem.
Offline
- Dziękuję! - zawołałam, rozbawiona, podpływając bliżej wampira. - Mogę być też znaczne szybsza. Przychodzę tu ćwiczyć. Hmm... Używam magi do tego, by woda... Tak jakby mnie popychała - staralam się mu to wyjaśnić jak najpierw,zatrzymując się obok niego i odgarniając włosy z twarzy. - Sama mnie pcha,a ja nie muszę używać do tego za dużo siły. Jednym słowem, jeszcze chwilę, a pływanie nie będzie mnie kosztować ani grama wysiłku - podsumowalam z rozbawieniem.
Offline
Zaśmiałem się cicho, kiwając głową zainteresowany.
- Cieszę się, że tak dobrze ci idzie - przyznałem z uśmiechem. - Skoro ci aż tak dobrze idzie z wodą, niedługo będziesz panować nad nią już zupełnie. Więc... cieszę się. Woda jest ci przychylna, a to i tak już duży krok, co nie? - uśmiechnąłem się zadowolony. - Nadal masz szansę być wielką czarodziejką - dodałem, układając się swobodnie na wodzie.
Offline
Uniosłam dłoń, bo to po prostu pomagało bardziej się skupić. Woda nie była mi jeszcze tak przychylną ale już miałam nad nią jakieś panowanie, a raczej to ona pozwalała mi sobą kierować. To w końcu równie potężny żywioł co pozostałe.
Wracając do zaklęcia... Spowodowałam że ciało wampira zapadło się pod wodę i Parsknelam rozbawiona,gdy Isaac się wynurzył.
- No wiesz, ja bym się na twoim miejscu tak nie cieszyła. Będę mogła robić zdecydowanie więcej psikusów! - zauważyłam.
Offline
Prychnąłem oburzony, zarzucając mokre włosy do tyłu i patrząc oburzony na Vivan.
- No nie, jeszcze więcej psikusów?! Jestem tylko nieśmiałym wampirkiem, który... zaraz... cię złapie i wrzuci do wody! - oświadczyłem groźnie, łapiąc mocno czarodziejkę w ramiona i ze śmiechem, wskakując razem z nią do głębszej części jeziorka, pod wodę.
Offline
W porę złapałam oddech gdy oboje wpadliśmy pod wodę. Przydała by się bańka powietrza... Nie czułam jeszcze żadnego połączenia z wiatrem, jednak wiedziałam że prędzej poczuje z nim, niż z ogniem, którego... Niezbyt lubiłam. Kilka razy się popatrzyłam i miałam do niego duży respekt, jednak było we mnie zbyt dużo strachu by umieć nim władać.
Gdy już byliśmy pod wodą, uśmiechnęłam się szeroko i wtuliłam w wampira mocno, aby szybko wypchnąć nas w górę. Kiedy tylko się wynurzyliśmy, odsunęłam się, ponieważ oboje nie mieliśmy już gruntu pod nogami.
- Mam za swoje - stwierdziłam, nie czując ani grama urazy
W końcu to ja zaczęłam! - Mogłabym tak pływać całą noc... - stwoerdziłam z nutą żalu, bo właściwe już powinnam wracać a tymczasem wciąż siedziałam w wodzie.
Offline
Uśmiechnąłem się słabo, patrząc z równie wielkim żalem w oczach na Vivan.
- Ale powinniśmy już wyjśc. Mi nie jest jeszcze zimno, ale tobie pewnie zaraz zacznie - zauważyłem, ciągnąc ją delikatnie do brzegu. - Wysuszymy się i ubierzemy - zaproponowałem spokojnie. - A potem pójdziemy razem do wyjścia z lasu... Dobrze?
Offline
- Wystarczy na główną drogę, jak zawsze - zapewnilam go, zaciskając palce na jego dloni i kierując się do brzegu. - Myślę że suszenie się będzie bezsensowne - stwierdziłam. - Zdejmę mokre i założę suche i posiedzimy jeszcze chwilkę, w porzadkuuuu? - upewniłam się. - Ty też możesz tak zorbic.
Offline
Westchnąłem i pokiwałem głową, bo faktycznie chciałem po prostu posiedzieć i pocieszyć się jej obecnością, może jeszcze trochę zastanowić się nad... tym co nas łączyło? Zaczęło łączyć? Albo jak to się rozwinęło?
- Mam mętlik w głowie - przyznałem cicho, kiedy siadaliśmy na trawie, mokrzy, zaraz po wyjściu z wody. - Czy... coś się teraz zmieni? Między nami? - zapytałem niepewnie, marszcząc brwi.
Offline
- Prócz tego, że masz więcej powodów do zawstydzania mnie, a ja do marzenia się? Wątpię - powedziałam z lekką rozbawiona. - I mówię całkiem poważnie, nie nabijam się - zapewnilam go, gładząc po ramieniu. Następnie sięgnęłam do swojej przemoczone halki i wyciągnęłam rąbek, choć niewiele to dało. Westchnęłam i ruszyłam po swoją sukienkę, by złapać ja i odsunąć się na bok, aby się przebrać szybko. - Będzie nam nawet... - Zerknelam za siebie.- Lepiej. - Uśmiechnęłam się szeroko. - Tak, tak właśnie uważam. A teraz się obróć! - poprosiłam, wchodząc nieco za krzaki.
Wiele razy jako dzieciaki kąpaliśmy się i przebieraliśmy i nie czułam się skrępowana, od zawsze ufałam Isaacowi.
Offline
Zaśmiałem się cicho ale obróciłem się posłusznie.
- Pragnę ci tylko przypomnieć, że widywałem cię już nago. A cienka halka jest praktycznie przezroczysta - zauważyłem niewinnie. - Ale dobrze, jeśli chcesz, to się odwracam - zgodziłem się rozbawiony, samemu też zdejmując mokrą bieliznę i zakładając spodnie bez tego. Koszula była mi jeszcze na razie zbędna, więc w samych spodniach, czekałem aż czarodziejka pozowali mi się odwrócić.
Offline
Zaśmiałam się i szybko zrzuciłam z siebie mokre ubranie i zarzucilam suchą sukienkę.
- Prawie przezroczysta... Ale nadal prawie - bąknęłam. - Poza tym, w wodzie to co innego - stwierdziłam, znów rumieniejąc lekko. - Okej, już - oznajmiłam, odwracając się do wampira, który faktycznie stał do mnie tyłem.
Offline