Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Słyszę go - przyznałem, nawet się nie wysilając. Miałem już pewniejszy krok kiedy słyszałem swój cel podróży. Mimo wszystko zatrzymałem jeszcze Vivan, łapiąc ją za nadgarstek, nim weszliśmy w jakieś krzaki. W ciemności było słabo widać, jednak rozpoznałem pokrzywę. Pokazałem to czarodziejce i obeszliśmy te kilka krzaków.
- Wiesz, to fajny plan - przyznałem. - Mnie pewnie nikt nigdy nie zapamięta. Już teraz nikt o mnie nie pamięta - burknąłem, kiedy już byliśmy naprawdę blisko wodospadu.
Offline
- Jeśli chcesz być zapamiętany, to musisz wymyślić co takiego sprawi, że cię zapamiętają - mruknęłam. - No wiesz, ja będę kapłanką, wymyślę jakieś nowe, super zaklęcie. Opanuje drugi żywioł, a może nawet i trzy! Mówię ci, musisz mieć plan. Hmm... Na przykład... Eeeeeee. Nie wiem, co właściwie robią wampiry żeby być wielkie? - zapytałam zaciekawiona.
Offline
Podrapałem się po głowie z namysłem. Za co wampiry są wielkie? Za długie kły, za podboje salonowe, za zbliżenie się do rodziny królewskiej?
- Chyba chcę spisywać dzieje wampirów - przyznałem. - Będę się podpisywał i może w przyszłości będę sławnym kronikarzem? Może zbliżę się do rodziny królewskiej? Nie wiem, wampiry... Chyba nie mają czegoś takiego znamienitnego...
Offline
- To słabo - mruknęłam, unosząc lampion i rozglądając się po lesie. - Hm, rodzina królewska. I co musisz zrobić, żeby się do tej rodziny królewskiej zbliżyć? - zapytałam, gdy szum wody stawał się już coraz głośniejszy, jednak nie ogłuszający. Był to niewielki wodospad z rzeczki, płynącej ze skał znajdujących się wyżej. A wodospad zakończony był niewielkim jeziorem.
Offline
- Być ważnym - westchnąłem wzruszając ramionami, a zaraz potem kręcąc głową. - Nie dam rady być znany, ale ty będziesz, więc będę wyjątkowy, bo przyjaźnię się ze znaną czarodziejką, no wiesz wampir i czarodziejka? Zupełnie niewykonalne. Wampiry myślą o czarodziejach... um... - zawahałem się, przypominając sobie wszystkie niefajne przymiotniki. - Nie ciekawie. Ale ja jestem inny i to już jest wyjątkowe - podsumowałem twardo, milknąć jednak kiedy zaczął się przed nami rozpościerać widok na wodospad.
Offline
- Wampiry myślą nie o nas, tylko o naszej krwi, czyli jak o jedzeniu, albo ewentualnie o naszych eliksirach, tak jak twoja rodzina - dokończyłam za niego bez żadnego napięcia. - Jesteś y przyjaciółmi? - upewniłam się, zatrzymując. Złapałam wampira za nadgarstek i zmusiła mnie żeby póki co na mnie spojrzał. - Wampir chcę się przyjaźnić z czarodziejka? - upewniłam się, przyglądając mu się.
Offline
- Nie chcę cię zjeść - zauważyłem. - Nie chcę też wykorzystać twojej magii. Lubię z tobą rozmawiać. Tylko ty chcesz ze mną rozmawiać - wymieniałem dalej aż w końcu wzruszyłem ramionami. - Chyba... Tak? Chciałbym mieć w końcu jakiegoś przyjaciela - przyznałem szczerze, spoglądając na Vivian. - Chyba, że ty nie chcesz mieć wampira za przyjaciela.
Offline
- Jesteś fajny. Też nie mam przyjaciół... Mój sąsiad ciągnie mnie za włosy ciągle. I jest moim jedynym kolegą. Inni czarodzieje mnie nie lubią - wyznałam, wzdychając. - możemy być przyjaciółmi - podsumowalam, uśmiechając się. - A teraz patrz! - zawołałam, rozświetlając nieco całe jeziorko, tak, aby nie raziło w oczy Izaaca, ale żebym ja coś widziała.
Offline
- Oooo ale... Niesamowite - szepnąłem widząc, że Vivi faktycznie niesamowicie się bawi magią. - To była magia wody? Czy ziemi? Czy może jeszcze coś innego? - dopytałem niepewnie, znów sięgając po notesik, by pośpiesznie wszystko zapisać.
Offline
- To po prostu zabawa światłem, dosyć podstawowe zaklęcia są z nią związane, ale to już nieco bardziej zawiłe, jak je skupiać i rozszczepiać w roznych miejscach - wyjaśniłam pospiesznie. - Ziemia jest skalkulowana, bo składa się na nią wiele rzeczy, inne żywioły są ciupek łatwiejsze. - Wzruszyłam ramionami. - Naprawdę będziesz zapisywał wszystko?
Offline
- Tylko to co jest ciekawe, a to jest ciekawe - wyjaśniłem spokojnie, odkładając notes i podchodząc bliżej do wody i pochylając się ciekawski. - Ciekawe i naprawdę super... - dodałem z westchnieniem. Usiadłem na lekko wilgotnej trawie przyglądając się nadal zaczarowanymi chmurami.
Offline
Zaśmiałam się i przysiadłam obok Isaaca.
- Okej, niech ci będzie. Bez magii musi być nudno. U nas dzieją się różne zabawne rzeczy, jak najmłodsi uczą się czarować. Ostatnio jedno dziecko nauczyło się lewitować bardzo szybko i utknęło na drzewie. - Zaśmiałam się. - Pomogłam jej zejść! - pochwaliłam się od razu. - No wiesz, drzewo się schyliło - dodałam, obejmując ramionami kolana. - A ty się cięgle uczysz i siedzisz w domu. No i nie możesz zobaczyć tego w słońcu, głupio - podsumowalam, krzywiąc się.
Offline
- Słońce mnie boli - przypomniałem. - Twój tata mówił mi, że to dlatego, że moja skóra i oczy źle reagują na coś w świetle słonecznym... Nie pamiętam nazwy, ale w każdym razie nie mogę być na słońcu. Szkodzi mi to - westchnąłem ciężko. - Poza tym wychodzę z domu! Na przykład teraz się wykradłem i nie będzie mnie na śniadaniu - pochwaliłem się zadowolony z siebie.
Offline
- Śniadanie je się przecież rano! - zauważyłam, kręcąc nosem. - Wszystko macie na opak, bez sensu - podsumowałam, uśmiechając się słabo. - No ale... Dobrze. Jesteś moim przyjacielem, tak? - upewniłam się i westchnęłam. - Czyli nie będę się śmiać, choć wampiry są meeeeeega dziwne. Ja się cieszę że jestem czarodziejką. Nie mam króla, tylko naturę, a drogę wskazuje mi cel, a nie nauczyciel. Nawet jeśli tym nauczycielem jest mój tata to i tak mega głupie... No i wampiry się nie przytulają. To jest najokropniejsze - owoedzialam z pełną powagą.
Offline
- Wampiry mają wielkie piękne bale! - broniłem swojej rasy. - Są naprawdę niesamowite. Mamy fajne kły - wyszczerzyłem się, ukazując jedne z dłuższych kłów z mojej rodziny. - O i umiemy nakłaniać do robienia różnych rzeczy! A nawet wchodzić do głowy i czytać w myślach - dodałem zadowolony. - Co prawda ja umiem tylko rozkazywać, ale czytać w myślach też będę umiał... Muszę poćwiczyć - uznałem.
Offline
Parsknelam.
- A ja, umiem nakłonić drzewa, by się przesuwały! Umiem stworzyć naturalne lampiony! - przechwalałam się, wskazując dłonie na moje dzieło nad wodą. - A inni czarodzieje potrafią latać dzięki powożeniu siebie żywiołowi wiatru, albo strzelać płomieniami z palców lub tworzyć wodne tarcze - kontynuowałam. - Czarodzieje się lepsi - skwitowałam.
Offline
- Wampiry silniejsze i szybsze - zauważyłem spokojnie, będąc pewien wygranej. - Znacznie was przewyższamy... Chyba... - zmarszczyłem brwi. - Choć wiesz co? Zależy jak na to spojrzeć. Czasami, zależy od czego czego w tej chwili potrzebujesz. Ty masz umiejętności poznawcze, a ja... cóż, wampiry są dobre w zauroczeniu - pokiwałem głową z zamyśleniem. - Chyba nie ma większego sensu w rywalizacji, a lepiej spojrzeć na fakty - podsumowałem.
Offline
Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
- Tak, tak masz rację. Fakty są lepsze niż domysły - mruknęłam wzdychając. - Nieważne, chciałam pokazać ci miejce, a nie uświadamiać o mojej rasie. - Machnęłam zbywająco ręką.
Offline
Zaśmiałem się, kiwając głową.
- Ja podobnie - pokiwałem głową. Odetchnąłem, kładąc się na trawie i patrząc w gwiazdy. - Może i nie mam porównania, ale lubię noc... Ma w sobie coś spokojnego. Może dzięki temu wampiry są takie spokojne? - parsknąłem. - A poza tym za dnia nie widać gwiazd, prawda? - westchnąłem.
Offline
Pokiwałam głową potakujaco.
- Tak, nie widać ich. Za dnia widać jedną, dużą gwiazdę, czyli słońce, którego tak bardzo nie lubisz. Ale co ciekawe, księżyc odbija światło słoneczne i wtedy już cię nic nie boli. Zabawne.
Offline