Atlantis

Wyspa pełna kłów pazurów i magii!

Nie jesteś zalogowany na forum.

#301 2020-06-21 19:26:17

Isaac Leeches
Pierwszy zakochany wampir
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 439
Wzrost: 1,87 cm
Wiek: 14/19/21 lat
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Szare
WindowsChrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Zawahałem się i gdy tylko założyłem bieliznę, spodnie i koszulkę już na siebie, podszedłem do strapionej czarodziejki.
- Kochana? - powiedziałem czule, siadając obok niej. - Nie przepraszaj... Robisz wystarczająco wiele, prawda? Wyruszasz do świątyni, a potem uciekniemy, tylko we dwoje. Jeszcze uda ci się przekonać do wielu rzeczy, które teraz cię stresują, a ja przekonam się do wielu rzeczy, które teraz są dla mnie dziwne, ale będę się z nimi oswajał i... - wzruszyłem ramionami. - Sama mówiłaś, że mamy czas... dużo czasu, który będzie tylko dla nas...


29d7d0bd6991dcce9a79261f6724681d84609f78.jpeg

Offline

#302 2020-06-21 19:40:22

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
Windows 8.1Chrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Uśmiechnęłam się.
- Tak, mamy przed sobą dużo czasu. Wybacz... - powtórzyłam się, zagryzając wargę. - Chyba faktycznie nie da się być we wszystkim dobrym. A długo w to wątpiłam, no cóż, do ideału mi kawałeczek brakuje - zażartowałam, opierając się go wampira. Sięgnęłam po jego dłoń i splątałam ze sobą nasze palce. Zawsze mnie bawiło to, że moja skóra była niemal brązowa od ciągłego siedzenia na słońcu i pracy na powietrzu, podczas gdy skóra Isaaca miała kolor mleka, była nietknięta słońcem. Jego dłonie były też takie miękkie, nie miał tak jak ja zgrubień na palcach. - Kocham cię - szepnęłam, uśmiechając się do siebie. - Cokolwiek się wydarzy, to się nigdy nie zmieni.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#303 2020-06-21 19:48:42

Isaac Leeches
Pierwszy zakochany wampir
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 439
Wzrost: 1,87 cm
Wiek: 14/19/21 lat
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Szare
WindowsChrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Uśmiechnąłem się rozczulony, przymykając oczy.
- Wiem. Wiem, że tak będzie. Czuję to bardzo wyraźnie - dodałem z szerokim uśmiechem, wtulając nos w jej włosy. - Będę czekać. A co tydzień będę tu przychodzić, wspominać... Może udawać, że jesteś tu ze mną, zastanawiać się co bym ci mówił... Może spisze wszystko... Tak, jak będziemy razem, będziesz mogła przeczytać wszystkie moje przemyślenia - zaśmiałem się cicho.


29d7d0bd6991dcce9a79261f6724681d84609f78.jpeg

Offline

#304 2020-06-21 19:56:09

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
Windows 8.1Chrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Zaśmiałam się.
- Nie chciałam wpadł w melancholię, przychodząc tu, jakbym miała się też zjawić... - powiedziałam nieco niezadowolona. - Przychodź tu nawet co dziennie ale pod warunkiem, że do pracy, a nie na smęcenie. Mogę... O! To całkiem dobry pomysł. - Stwierdziłam wyślizgując się z jego objęć i podnosząc się. - Gdzie by to... Chyba tam... - spojrzałam w niebo. - Tak, tak, tu będzie idealnie - stwierdziłam, stając w najlepiej oświetlonym miejscu na naszej polanie. - Spodoba ci się! - zapewniłam go, zerkając na Isaaca, który już się podniósł z miejsca, zaciekawiony.
Wzięłam głęboki oddech, łącząc się ze swoim ukochanym żywiołem, a pnącza zaczęły wyrastać z ziemi. Chwilę to zajęło, ale w końcu uformowały się w blat. Po jednej jego stronie była ława, a po drugiej fotel.
- Miejsce do pracy - podsumowałam, zadowolona z siebie.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#305 2020-06-21 20:01:12

Isaac Leeches
Pierwszy zakochany wampir
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 439
Wzrost: 1,87 cm
Wiek: 14/19/21 lat
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Szare
WindowsChrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Zaśmiałem się szczerze, siadając w fotelu, który przed chwilą wyrósł na moich oczach. Uśmiechnąłem się, przymierzając do blatu.
- Mój ulubiony gabinet - przyznałem rozbawiony. - Może... Hm, tak, następnym razem przyniosę tu deskę, będzie bardziej usztywnione. I jakąś poduszkę - zaśmiałem się. - Genialne... - parsknąłem, wstając znów i całując moją czarodziejkę w skroń. - Jesteś bardzo zdolna kochanie.


29d7d0bd6991dcce9a79261f6724681d84609f78.jpeg

Offline

#306 2020-06-21 21:02:25

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
AndroidChrome 78.0.3904.108

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Wtuliłam się w bok wampira, uśmiechając szeroko.
- Jeśli jeszcze coś mogę dla ciebie zrobić przed... Przed moim wyjazdem, to mi powiedz. Postaram się jeszcze z raz tu wpaść. Może... Potrzebujesz ciepły płaszcz? Taki z magicznym ogrzewaniem? Gdy już zrobi się zimno... Oh... To będzie moja najsmutniejsza zima w życiu - powedziałam, wzdychając głęboko.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#307 2020-06-21 21:49:54

Isaac Leeches
Pierwszy zakochany wampir
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 439
Wzrost: 1,87 cm
Wiek: 14/19/21 lat
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Szare
WindowsChrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

- Nie martw się, będzie dobrze - powiedziałem miękko, z czułym uśmiechem. - Nie potrzebuję już więcej, mam od ciebie już tyle zaczarowanych i magicznych rzeczy, że nic więcej do szczęścia mi nie trzeba. Prócz ciebie... - uśmiechnąłem się czule, otulając ją czule. - Poradzimy sobie nawet podczas zimy. Na ziemiach czarodziei chyba są cieplejsze co nie? Nie będę musiał cię otulać, byś nie drżała... Poradzisz sobie - zapewniłem ją przekonany w swoich słowach.


29d7d0bd6991dcce9a79261f6724681d84609f78.jpeg

Offline

#308 2020-06-21 22:02:29

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
AndroidChrome 78.0.3904.108

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

- Jeśli pójdziemy wgłąb terenów czarodziejów, to faktycznie, zimy będą nieco lżejsze. Ale ja i ty, mimo że mieszkamy na różnych terytoriach, to pogodę mamy ta samą, kochanie. - Zaśmiałam się rozbaiwoana nim. Musnęłam wargami jego policzek. - Połóżmy się jeszcze na chwilę na końcu... Proszę. Nie chcę jeszcze sobie iść. Mogę się przespać nieco tu... - zapewnilam go.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#309 2020-06-21 22:10:34

Isaac Leeches
Pierwszy zakochany wampir
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 439
Wzrost: 1,87 cm
Wiek: 14/19/21 lat
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Szare
AndroidChrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

- Hej, w porządku. Jeśli tylko nie uznasz, że Twoi rodzice nie będą się martwić to nie widzę problemu - zapewniłem ją miękko i podszedłem do skrytki w korzeniach wielkiego drzewa gdzie chowaliśmy nasze rzeczy najczęściej, między innymi poduszki, koc, oraz mój dziennik naszej miłości. Wyciągnąłem stamtąd poduszki i przeniosłem je wszystkie na koc.
- Położę się obok i przypilnuje twojego snu - zapewniłem spokojnie, zachęcając ruchem głowy, by się położyła.


29d7d0bd6991dcce9a79261f6724681d84609f78.jpeg

Offline

#310 2020-06-21 22:18:32

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
AndroidChrome 78.0.3904.108

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

- Nie będą się martwili, ostatnimi czasy i tak robię co mi się żywnie podoba... Mój tata się trochę złości. Jest otwarty na naukę, a nie na moje humory - szepnęłam. Położyłam się na boku i oparłam głowę na poduszce, nie zamykając jeszcze oczu. - A mama sama żyje we własnym świecie... Wydoroślałam i już muszę się sama zająć sobą. Normalny bieg sprawy. Dla twoich ty jesteś jeszcze dzieciakiem, a względem moich jestem już w pełni gotowa na samodzielne życie, na założenie rodziny... - Uśmiechnęłam się, wyciągając dłoń do Isaaca.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#311 2020-06-21 22:22:12

Isaac Leeches
Pierwszy zakochany wampir
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 439
Wzrost: 1,87 cm
Wiek: 14/19/21 lat
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Szare
WindowsChrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Położyłem się bok Vivian, na razie twarzą do jej twarzy, sam opierając się na poduszkach.
- Trochę miniesz się z ich oczekiwaniami. Nie wiem, czy usatysfakcjonowała by ich wizja twojego partnera wampira - parsknąłem. - Ale rozumiem. Jesteś już dorosła. To brzmi bardzo poważnie - przyznałem z miękkim uśmiechem. - A więc podejmujesz też dorosłe decyzje i jedną z nich jest spędzenie ze mną czasu aż do świtu - zaśmiałem się cicho.


29d7d0bd6991dcce9a79261f6724681d84609f78.jpeg

Offline

#312 2020-06-21 22:26:21

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
AndroidChrome 78.0.3904.108

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

- Lepiej przed świtem. Nie chcę, by słońce cię skrzywdziło - szepnęłam, przymykając powieki. - Jeśli zasnę mocno, obudź mnie przed świtem, Isaac - poprosiłam cichutko. Zaraz po tym uśmiechnęłam się miękko.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#313 2020-06-21 22:38:51

Isaac Leeches
Pierwszy zakochany wampir
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 439
Wzrost: 1,87 cm
Wiek: 14/19/21 lat
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Szare
WindowsChrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Uśmiechnąłem się i otuliłem ją ramionami, jakbym chciał schować przed całym światem, przed dniem i nocą, przed nadchodzącym rozstaniem. Przed wszystkim.
Leżeliśmy tak kilka chwil, w milczeniu, wtuleni w siebie. Szczęśliwi. I tak mogłoby być już... zawsze. Gdziekolwiek byśmy nie byli, jakkolwiek trudne chwile by nas czekały. Byle razem, byle wspólnie, byle ku miejscu gdzie będziemy mogli być w pełni sobą. Bo na pewno takie istniało.
- Vivi? - powiedziałem, całując ją w skroń i czoło. - Kochanie, musisz wstać, zaraz zacznie świtać - powiedziałem, sam zmęczony trochę i nieco głodny bo prócz śniadania i babeczek nie jadłem ani nie wiele.


29d7d0bd6991dcce9a79261f6724681d84609f78.jpeg

Offline

#314 2020-06-21 22:56:16

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
Windows 8.1Chrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

- Oh, jasne - mruknęłam, podciągając się do pozycji siedzącej. Popatrzyłam na niego lekko napuchniętymi od niewyspania oczami i uśmiechnęłam się. - Ty zmykaj, żeby cię słońce nie złapało, a ja wszystko pozbieram - zobowiązałam się. - Zazwyczaj to ty sprzątasz więc daj mi to zrobić - poprosiłam rozbawiona. - Jeszcze chwilę sobie posiedzę, lubię wschody słońca... I uwielbiam to miejsce.
Powiedziałam mu, by nie wpadał w melancholię, a teraz sama miałam ochotę to zrobić...


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#315 2020-06-21 22:59:34

Isaac Leeches
Pierwszy zakochany wampir
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 439
Wzrost: 1,87 cm
Wiek: 14/19/21 lat
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Szare
WindowsChrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Pokiwałem głową, i nim wstaliśmy, pocałowałem ją jeszcze długo, z dużą dawką miłości.
- Kocham cię i będę czekał - zapewniłem ją, jakby to nie było już oczywiste. - Za rok... Tak, za rok wszystko się zmieni prócz naszych uczuć, co nie? Więc nie ma czego się bać - podsumowałem zadowolony. - Kiedy tylko będziesz smutna, to myśl o mnie. O tym, że będziemy razem już wkrótce... Um... Ucz się pilnie. Nie wystrzegaj się poznawania nowych czarodziei, niech czas tam spędzony będzie udany... I wracaj do mnie czym prędzej - podsumowałem swój wywód, obejmując ją na koniec, jednocześnie czując nieco jak czas mnie nagli.
- Będę czekał - powtórzyłem, jakby zapewniając ją jeszcze raz.


29d7d0bd6991dcce9a79261f6724681d84609f78.jpeg

Offline

#316 2020-06-21 23:05:23

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
Windows 8.1Chrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Wtuliłam się w niego mocno, czując jak łzy napływają mi do oczu.
- Ufam ci - zapewniłam go, gładząc po ramieniu. - Obiecuję być grzeczna... Jeden rok bycia posłuszną czarodziejką chyba się uda ale nie więcej! - zażartowałam sobie jeszcze na koniec. - Chodź, musisz już iść, Isaac - ponagliłam go podnosząc się razem z nim i łapiąc mocno za rękę, aby podejść razem z nim do krańca polany, gdzie było nasze wejście tu, choć nie było wydeptane, bo dbałam o to, by nikt się  tu przypadkiem nigdy nie zaplątał. - Kocham cię, do zobaczenia, Isaac - szepnęłam, ściskając go jeszcze raz, a łzy wciąż stały mi w oczach.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#317 2020-06-21 23:11:51

Isaac Leeches
Pierwszy zakochany wampir
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 439
Wzrost: 1,87 cm
Wiek: 14/19/21 lat
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Szare
WindowsChrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

- Do zobaczenia, Vivian - pożegnałem się i ja i pocałowałem ja na pożegnanie w czoło. - Bądź dzielna - dodałem i wycofałem się w las, by puścić się pędem w stronę dworu, by przypadkiem nie poznać światła słonecznego zbyt dobrze.
Obróciłem się do Vivi tylko raz. I dobrze... Gdybym obracał się więcej, pewnie bym się znów cofnął do niej, a nie było już na to czasu. Ktoś musiał podjąć zdecydowane kroki i widocznie byłem to ja...


29d7d0bd6991dcce9a79261f6724681d84609f78.jpeg

Offline

#318 2020-06-21 23:24:46

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
Windows 8.1Chrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Zostałam na polanie do świtu i jeszcze dłużej, siedziałam przy brzegu z zamkniętymi oczami. Ale nie medytowałam. Ja wspominałam i utrwalałam w głowie wszystko co się działo. Utrwalałam w głowie obraz Isaaca. Jak bardzo się zmieni prze ten rok? Utrwalałam barwę jego głosu. Czy jego głos stanie się niższy czy zostanie taki sam? Dam radę spamiętać coś takiego? Starałam się utrwalić w głowie nawet jego zapach. Choć nie było to proste zadanie, nie miałam węchu jak Isaac.
Zebrałam się stamtąd dopiero wtedy, gdy mój żołądek naprawdę się zbuntował po ponad dobie prawie nic nie jedzenia. Z bólem stamtąd odeszłam.

*   *   *

Przedostatniego dnia wyjazdu do zakonu, postanowiłam przyjść jeszcze raz na polanę. Przyszłam w nocy mając nadzieję, że znajdę tu Isaaca, bo... Serce mi rozrywało na myśl, że jest tak blisko, a ja nie mogę nic z tym zrobić. Ale go nie zastałam. Może to i dobrze... W końcu już się pożegnaliśmy, nie można było rozciągać tak mocno pożegnań.
Posiedziałam w fotelu, ciesząc się, że wampir już zagospodarował biurko, przynosząc deski aby utwardzić je sobie. Przez najbliższy rok, to miejsce wciąż będzie pełne magii, pełne nas obojga. Dobrze, że on o nie zadba...
Zrobiłam coś, czego chyba nigdy bym się po sobie nie spodziewała. Zrobiłam haftowaną chustkę. Mały skrawek niebieskiego materiału, a na nim hafty słońca oraz księżyca i gwiazd. A także pozwoliłam sobie dodać pióro oraz lilię wodną, które miały symbolizować mnie i Isaaca. Męczyłam się z tym cholerstwem przez tydzień. Schowałam chustkę, oraz krótki liścik z kilkoma słowami do torby i wszystko odłożyłam do naszego schowka.
- Żegnaj - szepnęłam, rozglądając się jeszcze raz, a następnie weszłam w las.

*   *   *

Pierwszy miesiąc był cudowny i koszmarny zarazem. Byłam naprawdę zrozpaczona. Uznałam, że jednak nie dam rady skupić się na magii, a za razem gdy tylko przychodziło co do czego stawałam się najpilniejszą uczennicą jaki ten zakon widział. Bo już po miesiącu, zamiast po 3, zostałam przygarnięta pod skrzydła dwóch kapłanów. Kapłan Adair posługiwał się wodą, a kapłanka Calais powietrzem, więc czułam, że to jest po prostu znak, bym rozwijała się dalej. Pokazałam Adairowi co potrafię, a on... Krótko mówiąc mocno mnie zlinczował. Był dosyć twardy i dyscyplinarny. Nie miałam jednak zamiaru narzekać. W końcu obiecałam coś komuś, kogo bardzo kocham.
Niestety moja aura zdradzała mój smutek, ciężko było cokolwiek ukryć przed kapłanami, zwalałam więc ten smutek na rozłąkę z rodziną, a oni kazali mi się porządnie zastanowić, czy na pewno chcę tu być. Już o to nie musieli się martwić, jeszcze niecałe 11 miesięcy i stąd uciekam.
Odesłano mnie na medytacje, w ramach wyciszenia sie i zniwelowania negatywnych emocji jakimi był smutek i tęsknota. Według kapłanów, one mi przeszkadzały, a według mnie samej, dodawały energii i przypominały po co tu jestem i dlaczego to wszystko robię. A robiłam to dla naszej wspólnej przyszłości. Ale jeśli faktycznie chciałam się uczyć, nie mogłam zmarnować kolejnego miesiąca na medytacji, musiałam naprawdę się skupić i w pełni oczyścić umysł. Udało mi się. I znów wróciłam do gry. Jeszcze tylko 10 miesięcy.
Lato minęło, a jesień przyszła wielkimi krokami, zrzucając z drzew kolorowe liście. Lubiłam wieczorami patrzeć na ten piękny krajobraz... Choć jeśli miałabym dać jakieś hasło przewodnie na jesień to był by to raczej zapierdol, a nie piękny widoczek. Przez trzy miesiące ciężko pracowałam z kapłanem Adairem, a on nie oszczędzał słów, był wymagający, dopiero później kapłanka Calais zdradziła mi, że Adair widzi we mnie ogromny potencjał i nie chcę, abym go zmarnowała. Poczułam się niezwykle doceniona i... Znów dostałam ogromny zastrzyk energii. Mogłam pracować za dwóch, a nawet za trzech, co faktycznie zaczęłam robić pod koniec jesieni: uczyłam się współgrać z wodą, medytowałam na lodowanym powietrzu by w końcu poczuć wiart (co na razie... nie wychodziło) oraz szperałam w księgach razem z Calais, przy której mogłam czuć się naprawdę spokojnie. Była chyba... Moją pierwszą w życiu przyjaciółką. Zaczęłam pałać do niej naprawdę dużą sympatią. Calais miała jeszcze jedną dużą zaletę (choć czułam się naprawdę źle wykorzystując to) – traciła przy mnie czujność. Raczej nikt nie spodziewał się, że w murach zakonu zawita niemal już zdegradowana, buntownicza i wojownicza czarodziejka, łamiąca wszystkie możliwe zasady. No cóż, dzięki temu, że nie było nikogo takiego przede mną, nie miałam przynajmniej trudnego zadania.
Zostało jeszcze tylko 7 miesięcy...Każdą wolą chwilę wykorzystywałam na naukę dodatkowych zaklęć, siedziałam wśród starych ksiąg z zaklęciami w bibliotece godzinami. Kompletnie wpadłam w swój naukowy szał. To dobrze, nie myślałam o niczym, prócz o nauce, dopóki...
W połowie zimy spadł pierwszy śnieg, a wtedy przypomniałam sobie, o ostatniej rozmowie z Isaaciem, o tym, że to będzie najsmutniejsza zima w moim życiu. I była... Bo kto by chciał tracić czas na naukę, kiedy można by było wieczorem pobiec na naszą polanę i robić tam śnieżne aniołki...? Ale byłam tam gdzie byłam. Kilka dni zajęło mi ponowne wrócenie do normy. Ale byłam na dobrej drodze. Calais obiecała, że jeśli do wiosny złapię połączenie z wiatrem to po pierwsze będę naprawdę niezłym przypadkiem, bo mało kto czuję silną więź z trzema żywiołami, a po drugie zacznie mnie uczyć podstaw. Wiedziałam, że nawet jeśli uda mi się do wiosny to osiągnąć to za wiele się nie nauczę z wiatru. Jednak podstawy były zawsze najtrudniejsze. Wody sama uczyłam się dwa lata i dopiero Adair mnie uświadomiło o tym, że mało co wiedziałam.
Byłam dobrej myśli, choć głowa mi niemal puchła od przeciążenia... Miałam nadzieję, że to wszytko nie pójdzie na marne i to czego się nauczyłam zostanie mi w głowie. Nie będę w końcu miała żadnych swoich ksiąg... Może najlepiej by było spisać własną... Tak, chyba tak zrobię. Wybrałam jednak niewielki format. Nie będę miała sił dźwigać niczego więcej.
Zatytułowałam ją "Nocny dziennik z polany" by tytuł wydawał się na tyle osobisty aby nikt do niej nie zaglądał i nie domyślił się... Na co się szykuję.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

#319 2020-06-22 00:07:26

Isaac Leeches
Pierwszy zakochany wampir
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 439
Wzrost: 1,87 cm
Wiek: 14/19/21 lat
Rasa: Wampir
Kolor oczu: Szare
WindowsChrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Ktoś popchnął mnie, kiedy przechodziłem z ciężkimi księgami z biblioteki do mojego pokoju i gabinetu jednocześnie. Księgi wypadły mi z rok, a także niemal straciłem równowagę. To oczywiście York, mój starszy brat, uśmiechał się zadziornie. Odkąd zaczął być zapraszany na rozmowy biznesowe, odbiła mu szajba i straciłem w nim choćby to nikłe opacie.
- Znowu księgi? Oj Isaac, zająłbyś się jakimś biznesem. Albo chociażby szukaniem żony z dobrym posagiem - wytknął mi szczerze rozbawiony tym, że zbierałem księgi. - Czyżby panny które widujesz teraz na balach ci nie starczały? Zawsze mogę znaleźć jakieś lepsze, może wolisz starsze? Młodsze?
- Nie potrzebuję twojej pomoc, York - oświadczyłem oschle, chcąc zakończyć ten temat nim zszedłby na nieodpowiednie tory. - Radzę sobie, nie musisz się o mnie martwić - dodałem przez kły, podnosząc się znów z książkami i kontynuując podążanie w kierunku mojej komnaty. wampir jednak nie odpuszczał.
- Oj no weeeź... To, że jestem od ciebie znacznie lepszy, to nie znaczy, że nie muszę ci czasem pomóc - zaśmiał się wrednie, podkreślając słowo "lepszy". No cóż było dodać?
- Naprawdę nie musisz - zapewniłem. - Najlepiej... zapomnij o mnie okej? - powiedziałem. - Zapomnij o mnie jak wszyscy, dobra? Nigdy nie mieliście z tym problemu - dodałem, a York zatrzymał się.
- Hm, coś w tym jest - prychnął. - Po prostu nie byłeś wart pamiętania "Trzynastko" bo jest trzynastym z rodzeństwa - oświadczył. - I nadal nie jesteś. Mam nadzieję, że zdechniesz w tych książkach - podsumował, wycofując się i dając mi w końcu iść przed siebie w spokoju. I dobrze.
Mimo zimna, ubrałem się i wymknąwszy się przez okno mojego pokoju w stronę lasu. W stronę polany z wodospadem.
Zimą z wodospadu pozostawały tylko skały, a cała woda pozostawała skuta lodem, jednak nie przeszkadzało mi to w tym by zasiąść w fotelu przy biurku, skrytym pod baldachem z materiałów, który zrobiłem sam po burzach jakie zastały las. Wolałem by nic tutaj na pewno nie przemokło.
Oczyściwszy myśli i skupiłem się na jedynej rzeczy na jakiej miałem się skupić. Planie.

Pod koniec zimy zacząłem polować. Szło mi beznadziejnie, jednak po kilku próbach znalazłem sposób na złowienie zająca. Problemem okazało się to, że nie miałem zielonego pojęcia jak by opuścić z niego krew. Czy to w ogóle ma rację bytu - wypicie krwi z martwego ciała zająca?! Obrzydlistwo. Z ksiąg dowiedziałem się jak upuszczać krew różnych zwierząt - zdecydowanie zwycięstwo. Kiedy upuściłem wystarczająco wiele krwi zostawiałem mięso w jakimś odległym zakątku. Jakieś inne zwierze zawsze zajmie się resztkami.

Podczas pewnej kolacji mój ojciec zaczął temat rodziny królewskiej. Że znów zmieniali zasady gry, że znów otwierali się na zmiany, że po okresie ciszy z zamku. Zacząłem pojmować, że nie podoba im się to, odkąd para królewska zaczęła dogadywać się z wilkami. Podejrzewałem nawet, że modą próbować kontaktować się z rebelią. Nie obchodziło mnie jednak kto z kim się kontaktuje, a interesowało mnie to, że ostatecznie powiedział o królu i królowej wampirów wiele niepochlebnych słów. To już dało mi do myślenia...

Na biurku z korzeni leżał dokładnie rozpisany plan działania na ucieczkę moją i mojej czarodziejki. Dokładnie rozrysowane i przerysowane punkty charakterystyczne z dokładnych map, sposób działania, a także plany awaryjne. Dodatkowo w skrytce leżały butelki z krwią, którą magazynowałem na tą ucieczkę. Jak dwa wolne duchy, jak dwa wolne...
Skup się, to już niedługo. Musisz być gotowy. WSZYSTKO musi być gotowe. Zagryzłem z podekscytowaniem wargę, kiedy kończyłem rozpisywanie planu.

Plecak spakowałem na miesiąc przed powrotem Vivian. Milion razy sprawdzałem, czy mam w nim wszystko, by na pewno nie dać plamy dnia zero.
Dlatego kiedy czekałem od zmierzchu na pojawienie się mojej czarodziejki po roku nieobecności... siedziałem jak na szpilach, a nie jak na kocu. Nie przeszkadzało mi to, taka ekscytacja była... Mhm przemiła i podniecająca zarazem. Jak teraz wygląda? Opaliła się? Czy nadal lubi moje nieśmieszne żarty sytuacyjne? Oj tyle pytań..


29d7d0bd6991dcce9a79261f6724681d84609f78.jpeg

Offline

#320 2020-06-22 00:21:52

Vivian Leeches
Czarodziejka buntowniczka
Dołączył: 2020-06-06
Liczba postów: 428
Wzrost: 165 cm
Wiek: 11/16/18 lat
Rasa: Czarodziej
Kolor oczu: Morskie
Windows 8.1Chrome 83.0.4103.106

Odp: Gdzieś w głębi lasu...

Biegłam przez las pędem. Wszystko mi się rozmazywało, bo łzy stały mi w oczach. On tam na mnie czekał, już na pewno tam był, minuty dzieliły nas od spotkania.
- Isaac! - krzyknęłam jeszcze zanim wbiegłam przez wydeptaną ścieżkę na naszą polanę z wodospadem. Wampir już ruszył w moją stronę. Rzuciłam ciężki plecak na ziemię i popędziłam w jego stronę. Nasze ciała zderzyły się ze sobą z impetem ale wcale mi to nie poprzeszkadzało, zupełnie nic mi nie przeszkadzało. - Isaac... - wydusiłam z siebie, płacząc ze szczęścia i tuląc się do niego mocno, muskając wargami jego twarz. - Urosłeś jeszcze bardziej, czy tylko mi się wydaje? - zapytałam rozbawiona, a kolejne kilka łez popłynęło po mojej twarzy.


5982611c76f0e1f4223e823a21ddeb70965003ef.pnj

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
Części Case | badania kierowców warszawa ursynów | zajdzyj Serwis laptopów pruszków naprawimy wszystko | regały paletowe | wysokiej jakości Kredens drewniany litego dębowego lakier wosk okucia