Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wzruszyłem ramionami, całkiem usatysfakcjonowany tymi potyczkami. Ciężko było mi ukryć, że bawiłem się po prostu przednio.
- Przyjmuję ją z pokorą. Poza tym i tak wiem, że ty też się dobrze bawiłaś - parsknąłem śmiechem, także odkładając szpadę. - Wytrzymałem dłużej niż 5 sekund, czyż nie? Chyba zasłużyłem na pochwałę...
Offline
- Ależ owszem, nie śmiem nawet zaprzeczać. Już od początku uznalalmz że z czasem stanie się z ciebie godny rywal. Potrzeba ci tylko ćwiczeń, jak zresztą każdemu. - Wzruszyłam lekko ramionami. Upilam łyka wody i odstwialam szklankę na blat. - Chcesz już wrócić do pracy? Wczoraj rano mówiłam kompletnie poważnie. Myślę, że najgorszy stres za tobą, tyle że powinieneś jakoś zacząć na tym panować, by się znów nie nasiliło - zauważyłam.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
- Teraz mam coś by się rozluźnić. Kiedy uznasz, że czas na oddech zawsze możesz powiedzieć po prostu "Mikhail, stop, czas na szermierkę" - zaproponowałem z lekkim uśmiechem. - A jak tak dalej pójdzie i znów będziemy mieli stresujący czas to zostanę mistrzem w kilka miesiące - parsknąłem i podszedłem bliżej, by tak jak Evie wziąć łyka wody ze szklanki, nachylając się nieco przed Evangeliną, sam nie wiedząc co właściwie chce osiągnąć. Ale... chciałem się zbliżyć. Po prostu. Po. Prostu.
Offline
Zmrużyłam oczy, obserwując dokładnie Mikhaila. Jego zachowanie coś mi przypomniało.
- Ostatnio podczas dosyć standardowej wymiany mniej przyjemnych zdań między nami powiedziałeś coś o co właściwie chciałam zapytać już wtedy, ale... Jakoś się wycofałam - wprowadziłam go w temat, nie odzywając wzroku od jego oczu. Przez moją twarz przebiegł podstępny uśmiech. - Rozmowa zeszła na tor kochanków, a ty wspomniałeś, że moja dominacja to nie jedyny sposób na uszczęśliwienie mnie. Może teraz że chciałbyś mi objaśnić swój punkt widzenia, mężu? - zapytałam z zainteresowaniem, zagryzajac wargę.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
Spoglądałem na nią z równym uprem co ona na mnie. Upiłem kilka łyków wody i spojrzałem znów na królową. Swobodniej, bo choć w głowie miałem wojnę wielu wielu myśli.
- Satysfakcjonuje cię dominacja, a nigdy nie spotkałaś kogoś równego sobie. Kogoś równie silnego i namiętnego jak ty sama. Dominowałaś ich bo nie byłabyś w żaden inny sposób szczęśliwa, kto lubi słaby seks? - zauważyłem. - Że mną jest inaczej. Cieszysz się z prostych rzeczy, ale także i z ważnych jak zwycięstwa, cieszysz się kiedy cię rozbawię, cieszysz się, kiedy ci impunje... Słowem, jestem równie silny, a może nawet silniejszy niż ty - uznałem. - I to cię cieszy. Ktoś z kim faktycznie możesz konkurować i współpracować - podsumowałem odwracając wzrok i spoglądając przed siebie.
Offline
- Rozgryzłeś mnie poczęści - przyznałam mu rację. - Ale nie w całości - zaznaczyłam z rozbawieniem. - Uprawialiśmy już seks, może nie pamiętasz, czego w takim razie bardzo ci zazdroszczę. Ale pozwolę sobie przypomnieć, że żadne z nas nie było usatysfakcjonowane choćby sekundą - podsumowalam, odstawiając szklankę na bok. - Już nie mówiąc o tym, że ja po prostu lubię być brutalna i wgrunxie rzeczy nie ma w tym dużej filozofii.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
- Pamiętam nasz seks. Tragedia, wiem. Jednak pamiętam też jak bardzo mnie nienawidziłaś za samo istnienie. Jak bardzo chciałaś bym po prostu wyszedł, jak bardzo nie chciałaś choćby popatrzeć na mnie, a co dopiero na dziecko które byłaś zmuszona urodzić - przypomniałem. Odsunąłem się od blatu, stając naprzeciwko niej.
- Nie nienawidzisz mnie. Twój umysł nie płonie już nienawiścią. Sama przychodzisz do mnie do mojej komnaty... - spojrzałem na nią miękko. - Cieszysz się z mojej obecności i kiedy opłakuje nasze dziecko jesteś przy mnie - wymieniałem kolejno. Cały czas patrząc jej w oczy z pewnością, ale i stoickim spokojem, który zawsze miałem na twarzy.
- Nie uważasz, że wiele się zmieniło...?
Offline
- Masz mnie - szepnęłam, zagryzajac wargę. - Zmieniło się wiele... Cała sytuacja nie pozwoliła nam pozostać w takich samych reakcjach jak na początku. Moglibyśmy wtedy po prostu nie przeżyć tego. - Pokręciłam głową z rozbawieniem, choć sprawa była poważna. Jak wiele wampirów czychało na nasze życie nawet w tej chwili? Zapewne nie byliśmy w stanie ich zliczyć. - Nawet nie wiem kiedy przestałam cię nienawidzić... - szepnęłam, wywracając oczami.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
Parsknąłem.
- Też nie wiem. Chyba kiedy zaczęliśmy pracować. Albo po śmieci Caspara - przyznałem z wolna, wzruszając ramionami. - Nie mniej zmieniło się. Możemy ufać i polegać tylko na sobie, razem jesteśmy silni - podsumowałem. - Zaczęliśmy więcej rozmawiać. Przebywać ze sobą... I wtedy to zauważyłem. Że umiem cię uszczęśliwić - spojrzałem z uśmiechem dumy, z samego siebie. Spoglądałem pewnie na żonę, ciekaw jej wniosków.
Offline
- Że umiesz mnie uszczęśliwić? - powtórzyłam po nim pytająco. Mierzyliśmy się spojrzeniami, ale nie była to walka a raczej... Ciekawskie badania. - To naprawdę wysoka poprzeczka, bo ja ciągle chodzę niezadowolona - mruknęłam rozbaiona. Zamilkłam ma chwilkę. - Czyli z czystej ciekawości chcemy sprawdzić, czy nasz seks też uległ poprawie? - dopytywalam się, z rozbawieniem wymalowanym na twarzy. - Taki maly... Eksperyment? A ja miałabym być w tym czasie grzeczna? - Unioslam brew pytająco.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
- Nie. Ja w tym czasie nie będę oczekiwał rozpieszczania, ale... będziemy - zmarszczyłem lekko brwi. - Po prostu uprawiać seks. Widzisz, skoro to eksperyment, oznacza to, że mamy pewną tezę. Moją tezą jest, że mieliśmy różne fantazje seksualne, bo nasi partnerzy nie byli nigdy nam równi. Teraz, stoimy naprzeciw siebie... - zbliżyłem się nieznacznie, ciekawsko, sprawdzając jak zareagujemy na siebie. - Jako równe istoty... Równie silne, równie namiętne, równe... - zauważyłem.
Offline
Również się nieco przysnęłam i teraz nasze twarze dzieliła bardzo niewielka odległość. Czułam na skórze każdy jego oddech.
- Chyba nigdy z własnej woli nie staliśmy tak blisko siebie - mruknęłam lekko tym rozbawiona. Co nie zmieniało faktu, że kompletnie mi to nie przeszkadzało, jego bliskość już od dłuższego czasu była dla mnie... Nieco bardziej niż znośna. - Jesteś już tak bardzo napalony, czy faktycznie wierzysz w to co mówisz o naszej równości? - szepnęłam, pochylając się do jego ucha. - A więc gdzie chcesz iść się pieprzyć, królu?
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
- Królowo, tutaj wszystko jest nasze, możemy się pieprzyć gdzie tylko chcemy - zauważyłem, podnosząc z łatwością wampirzycę za biodra i sadzając ją na blacie, tak, że byliśmy teraz znacznie bardziej podobnego wzrostu. - Gdybym był napalony, wziąłbym nawet pierwszą lepszą służkę. Teraz... jestem piekielnie ciekawy - przyznałem, wodząc ustami przy jej ustach, podekscytowany. Tak, ciekawość była fascynująca i podniecająca, a już szczególnie taki "eksperyment".
Offline
Uśmiechnęłam się lekko, odchylając głowę w bok, tak aby wyeksponować moja długą szyję. Dodatkowo objęłam jego biodra nogami, krzyżując je w kostkach, dzięki czemu przylgneliśmy do siebie dosyć mocno. Mikhail przeciągnął wargami po mojej szyi, a ja szybko zastanowiłam się, kiedy ostatnio uprawiałam nieco delikatniejszy seks niż zwykle, ale jakoś nie mogłam do tego dojść, więc stwierdziłam, że nie będę już nad tym dumać.
- To nie eksperyment dotyczący miejsca - mruknęłam, wsuwając palce w jego włosy i zaciskając je. Pociągnęłam jego głowę w tył, nie agresywnie ale na tyle, by nie chciał ze mną walczyć. Popatrzyłam na niego przez chwilę, rozluźniając uścisk i głaszcząc po włosach. - Znajdźmy szybko coś wygodnego.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
Zagryzłem wargi kłami uśmiechając się.
- Nie ma problemu, królowo - zgodziłem się i uniosłem Evangeline z blatu by wyjść z pomieszczenia do ćwiczeń. Ona cały czas głaskała mnie po włosach, po twarzy, rozpraszała ciągnąć moje ucho. Nie było w tym agresji, a zwykła przyjemność.
Weszliśmy do sypialni nieopodal sali treningowej, jednej z dziesiątek sypialni które się tu mieściły, byliśmy wampirami to oczywiste...
Położyłem Evie na łóżku już chcąc nad nią zawisnąć, jednak ona, jakby w odruchu odwróciła nas i teraz to ona górowała nade mną. Zaśmiałem się i mimo iż trzymała moje nadgarsteki to ja i tak uniosłem się to pozycji siedząc. Oboje siedzieliśmy, Evangeline w rozkroku na mnie, a ja obejmując jej biodra na łóżku. Uśmiechnąłem się szeroko.
- Nie ma tak łatwo... - zaznaczyłem znów całując jej szyję i sięgając do jej koszuli, rozwiązując pojedyncze sznurki. Dobrze że miała na sobie to wygodne i mało skomplikowane ubranie do ćwiczeń.
Offline
Parsknelam śmiechem i zrzuciłam z siebie koszulkę, gdy tylko było to możliwe i wzięłam się za koszulę Mikhaila.
- Tak też mi się wydawało, ale nie zaszkodzi próbować - mruknęłam, odrzucając materiał na bok i przeciągając palcami po jego piersi. - Nie będę ci podlegać - zastrzegłam, pochylając się go jego ust. - Ale ty też nie chcesz podlegać mi, trzeba by się jakoś dogadać w tej sprawie - mruknęłam, przyciągając jego dłonie do moich piersi. - Jakieś sugestie? - Zaśmiałam się, całując go namiętnie.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
Zamyśliłem się dłużej nad tym, oddając się pocałunką.
- Mogę być na dole - przyznałem. - Ale chcę mieć pełną swobodę ruchu - dodałem z uśmiechem, badając dokładnie jej piersi swoimi dłońmi. Podszczypałem lekko jej sutek, wiedząc że zaraz się na mnie zdenerwuje.
- Mogę być na górze, choć to ty będziesz miała swobodne... Możemy siedzieć, możemy... Nie zastanawiać siie nad tym i po prostu pierzyć - zaproponowałem, ściskając jej pośladki, pochylając się do jej piersi, całując i zasysając je ochoczo.
Offline
Wypięłam pierś, podszczypując nieco wampira po szyi. Irytowało mnie trochę to, że nie mam co zrobić z rękami. Że niby miałabym po prostu nie wykorzystać możliwości podrażnienia go co nieco? Chyba nie byłabym w tedy sobą.
- Najlepsza myśl - przytaknęłam. - Za dużo teorii i przemyśleń, bierz się do pracy, Mikhail - ponagliłam go.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline
Zaśmiałem się szczerze i położyłem się na powrót, a wampirzyca podążyła za mną. Kiedy już uniósła pośladki mogłem zacząć zsuwać jej spodnie. Ona nie zamierzała być dłużna i sama ze sprawnością pozbyła się moich spodni. W jednej chwili byliśmy już nadzy, przylegając do siebie rozgrzewaliśmy się wzajemnie, całując szczypiąc, a nawet drapiąc bo ta drapieżnica musiała koniecznie oznaczyć swoją ofiarę.
To było zabawne. Nasz seks był... Dobry. Czasem się gubiliśmy, zmienialiśmy często pozycje, ale doszliśmy i to kilka razy. Wspólnie. I było... Dobrze. Co jak na naszą dwójkę było i tak niesamowitym wynikiem.
Sytuacja była dla nas nowa, dlatego tym bardziej szokującym doświadczeniem było dla nas to że po takim seksie tez było nam dobrze. Dobrze... Sam czułem spełnienie i było mi po prostu błogo.
Gdy leżeliśmy w łóżku, a za ciężkimi kotarami było widać że minęła już północ... Dziwnie było leżeć bok w bok ze swoją żoną w jednym łóżku.
Parsknąłem śmiechem po dłuższej chwili milczenia.
- Jestem cały podrapany - zauważyłem rozbawiony. - Choć wolę to niż "obolały" - dodałem. Zagryzłem wargę obserwując ciepło wampirzyce. - Jakies... Obserwacje? Na temat eksperymentu.
Offline
- Zakończył się większym powodzeniem niż przewidywałam - mruknęłam, podciagajac się do pozycji siedzącej i przeczesalam palcami ciemne włosy. - Ewidentnie coś się zmieniło między nami, teraz to już mocno namacalne - podsumowalam, uśmiechając się słabo i przyglądając wampirów. Sięgnęłam dłonią ku jego ręce i przeciagnelam delikatnie palcami, po jednych z zapewne wielu zadrapań, jakie pozostawiłam na jego ciele. - A to... No cóż, nie mogłam się powstrzymać. Nie jest mi z tego powodu przykro - zaznaczyłam, wzruszając ramionami.
Nienawiść jest banalna. Wywodzi się ze złości, niechęci, niewiedzy, obrzydzenia, a czasami nawet z krzywdy i bólu. A my ostatnimi czasy nie mamy do czynienia z żadnym z powyżej wymienionych. Zauważyłeś?
Offline