Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Było miło i radośnie. Dobrze było widzieć dziadka w całkiem niezłej formie. Ten czarodziej był nie do zastąpienia i nie do zdarcia przez życie. Zawsze taki szczęśliwy i pełen nadziei.
Wróciliśmy do domu późno, więc już za dużo nie rozmawialiśmy, po prostu położyliśmy się spać. A następnego dnia, gdy Ridd wrócił z pracy i usiadł naprzeciwko mnie, wcinając śniadanie, odłożyłam książkę i westchnęłam ciężko.
- Dziś znów mi apetyt nie dopisuje - przyznałam się,stukając palcami w blat. - Ale nie martw się, zjadłam niewielkie śniadanie - dodałam, uśmiechając się łagodnie. - Lato się skończyło, w przyszłym tygodniu mam egzamin ale nie wiem, czy to nim się tak bardzo denerwuje. Chyba składa się na to kilka rzeczy, sama nie wiem... - wymamrotałam, zawstydzona,czując się tak, jakbym stwarzała problem z niczego i kompletnie bez powodu.
Offline
Popatrzyłem na nią miękko i na moment odsunąłem talerz z jedzeniem na bok. Wyciągnąłem ręce przed siebie, by objąć dłonie mojej Prim z czułością, by wiedziała że tu jestem i że może na mnie polegać.
- Tak... Sądziłem, że to egzaminy cię stresują, zupełnie niepotrzebnie, ale rozumiem to - przyznałem spokojnie. - Ale masz coś jeszcze na barkach kochanie? Czy mogę jakoś na to zaradzić? Poza rozluźniającym seksem - zapytałem ją dość całkiem poważnie.
Offline
Mimowolnie się uśmiechnęłam lekko, jednak zaraz spoważniałam,widząc że i Ridd zachowuje pełną powagę. Oh... Za bardzo się o mnie zamartwiał.
- Pomagasz mi, odstresowujesz od tak, po prostu na co dzień. Po prostu... Jeszcze trawie wszystkie obowiązki w domu... No wiesz,weszłam w pełni już w dorosłość. I... Jakoś nadal martwi mnie dziadek i jego stan. Mam ochotę mu powiedzieć by siedział w miejscu i żeby się nie przemęczał, bo mimo że teraz jest mniej aktywny to i tak robi sporo jak na swój wiek... - Westchnęłam ciężko. - Po prostu zmartwienia się kumulują, ale to nic poważnego...
Offline
Popatrzyłem na nią miękko i pokiwałem głową ze zrozumieniem. Tak czułem, że będzie chodzić o dziadka, martwiła się o niego, sam najlepiej wiedziałem jak ważny był dla niej jej kochany dziadek...
- Hej, jestem pewien że twój dziadek i tak się oszczędza - powiedziałem miękko. - No i ma twoich rodziców do pomocy - przypomniałem. - A obowiązkami domowymi nie przejmuj się aż tak bardzo, jestem tutaj i pomagam Ci bardzo. Jak wyjdziesz na zajęcia, to posprzątam jak zawsze i wstawie pranie - uśmiechnąłem się lekko. - No a co do zajęć... Nie wiem jak ci bardziej wyraźnie powiedzieć że już teraz jesteś znakomicie wyuczona. Może chcesz bym Ci pomagał w nauce? Albo przepytywał z różnych tematów?
Offline
Uśmiechnęłam się miękko.
- Nie, nie musisz... Daje sobie radę. Od zawsze uczyłam się sama i chyba przepytywanie z kimś nie będzie mi służyć... Egzaminy zaraz zdam i będzie już w porządku. Pójdziemy może potańczyć w ramach świętowania? - zasugerowałam,starając się nastawić pozytywnie do tego wsystskiego.
Oddziały już nie wspominałam, nie było co rozgrapywac tematu. Martwiłam się nadmiernie i zdawałam sobie z tego sprawę. Ale zamartwiałabym się tak o każdego z moich bliskich, o rodziców, czy Ridda... Zawsze bym się martwiła na zapas.
Offline
Pokiwałem głową z lekkim uśmiechem i pogłaskałem ją po dłoni z odrobiną zamyślenia. Poradzi sobie ze wszystkim, pomagam jej już jak mogę teraz też... Poradzi sobie. Na pewno.
- Okej, pójdziemy potańczyć - uśmiechnąłem się czule. - Na pewno będzie bardzo miło i ty się od stresujesz, i po świętujemy... Pasuje mi to bardzo - przyznałem szczerze i uniosłem jej dłonie do ust, by je ucałować. - Jest jeszcze coś o czym chciałabyś porozmawiać?
Offline
Uśmiechnęłam się do niego łagodnie i pokrecilam głową.
- Chce ci tylko powiedzieć, że cię bardzo kocham i cieszę się, że mi w tak wielu rzeczach pomagach. I że wspierasz mnie i niwelujesz moja panikę - mruknelam rozbawiona.
Egzamin pisemny miałam w poniedziałek, a ustny w piątek. Ten poniedziałkowy chyba poszedł mi dobrze... Sama nie wiedziałam. Starałam się nie panikować, tak jak doradzał mi Ridd. Wyniki poznam już niedługo.
Za to wyniki z ustnego dostałam od razu. Mój wilczek czekał na mnie w kawiarnii niedaleko miejsca mojego kursu i gdy tylko usłyszałam wyniki pobiegłam do niego prędko.
- Zdałam! - zawołałam jeszcze zanim go przytuliłam. - Faktycznie masz całkiem mądra narzeczoną - dodałam radośnie, odchylając głowę by na niego zerknąć. - Udało mi się, idziemy dziś na te tańce świętować! - przypomniałam.
Offline
Zaśmiałem się szczerze i pochyliłem się by ją czule pocałować.
- Moja mądra dziewczynka! Wiedziałem że ci się uda - powiedziałem z pełnym przekonaniem i przytuliłem ją do siebie. - Pójdziemy na tańce, będziemy się świetnie bawić, a jutro zasłużyłaś na porządny wypoczynek - zauważyłem z szerokim uśmiechem i kiedy się odsunęła, pogłaskałem ją po policzku. - A może chcesz pójść powiedzieć rodzicom? Dziadkowi? - zapytałem miękko.
Offline
- Możemy się do nich przejść po drodze do domu.Pojdziemy po prostu na około i im się pochwale - odparłam spokojnie,uśmiechając się szeroko. - Nadal jestem w emocjach. Dziewczyna przede mną nie zaliczyła i strasznie się wystraszyłam czekając, ale... No, jak już weszłam to wsyztsko poszło gładko, jakby egzaminatorzy byli pewni że wszystko wiem i zadawali mi tylko łatwe pytania - mruknęłam rozbawiona.
Offline
- Widzisz? Wszyscy, nawet egzaminatorzy wiedzieli że będziesz przygotowana i nawet cię już nie męczyli - zaśmiałem się szczerze i popatrzyłem na Primrose z czułością. - Chcesz usiąść i się czegoś napić? - zapytałem wskazując na kawiarnie. - A może wolisz już ruszać do rodziców, a potem do domu przygotować się już do tańców? -zapytałem miękko, cały czas chcąc przytulać i gratulować mojej ukochanej.
Offline
- Nie, nie, ja niczego teraz nie potrzebuje, więc jeśli ty już dopiłeś wszystko to najchętniej bym już poszła do rodziców się pochwalić, a potem do domu - powiedziałam cicho, uśmiechając się promiennie.
Ridd przytaknął, że już skończył. Objął mnie w talii, przyciągając do siebie, gdy już ruszyliśmy w stronę mojego domu rodzinnego. Ja przez całą drogę trajkotalam radośnie. Zdobycie dyplomu i wykształcenia było dla mnie ważne. Wolałam żeby rodzice zatrudlini sobie dopergo pracownika, a ja mogłabym im pomagać już dodatkowo, bez płacenia mi. Znajdę pracę, już robiłam rozeznanie i pytałam się w kilku miejscach i w jednym wyrazili chęci zatrudnienia mnie. Także byłam całkiem spokojna i teraz też szczęśliwa. Do mamy zaszlismy w jej restauracji. Potem powiedziałam dziadkowi, który był w domu i dał nam ciastka i poczęstował herbatką. Chciał pogadać więc pogadaliśmy.
Wróciliśmy do domu, mieliśmy trochę czasu do wyjścia, więc rozłożyliśmy się na kanapie, włączyliśmy radio i zajęliśmy się sobą, ja poczułam sobie książkę, Ridd przeglądał gazetę.
Offline
Kiedy wybiła godzina dziewiętnasta odrzuciłem gazetę na stolik, a potem z pomrukiem przekręciłem się na kanapie, by położyć głowę na kolana Primrose, by zaskoczona spojrzała na mnie odsuwając książkę.
- Hej, chyba powoli powinniśmy się przygotowywać do wyjścia na tańce, hm? - zapytałem miękko, z uśmiechem. - A chyba że wolisz zostać dziś w domu, spokojnie sobie odpocząć... To też zrozumiem.
Offline
Zasmialam się, odkładając książkę na bok i sięgając dłonią po włosów Ridda. Podrapał go po czubku głowy, spoglądając rozbawiona na wilka.
- Nieee, no coś ty, ja chcę iść potańczyć i się pobawić. Wieki nie byliśmy na żadnych tańcach, a mamy co świętować. Spędzamy sporo spokojnych wieczorów i na pewno jeszcze dużo ich spędzimy. Dziś mam siłę na tańce... Hm, chyba że ty nie masz na nie ochoty? Nie masz? - spytałam z lekka zaniepokojona.
Offline
- Mam, ale to ty właśnie zdałaś ciężki egzamin do którego tak długo się uczyłaś... Ale skoro masz ochotę to czas wstawać i robić się na bóstwo, choć ty zawsze bez względu na wszystko, wyglądasz bosko - powiedziałem miękko i zagryzłem wargę z uśmiechem. - Moja piękność... No, więc w każdym razie, zarządzam podniesienie się z wygodnej kanapy i rozpoczęcie przygotowań - zaśmiałem cicho, choć było mi tak przyjemnie gdy drapała mnie po głowie, przeczesując włosy. Ahh... Wilcze słabości były też moimi słabościami.
Offline
Zachichotałam, nie przestając drapać Ridda po głowie. Zachowywał się zabawnie.
- Oh wilczku... No dobrze, już za chwilkę wstajemy. Nawet wiem która sukienkę założę i myślę że będziesz z niej bardzo zadowolony. A raczej ze mnie w niej - poprawiłam się, uśmiechając się znacząco. - Hmmm... To co? Podnosimy się? - upewniłam się, bo mój wilczek nadal się nie ruszał z miejsca.
Offline
Zamruczałem, ale w końcu przemogłem się i użyłem całej siły umysłu by się podnieść z kolan mojej ukochanej.
- No dobrze, wybacz, ale jak tak drapiesz po główce... Um... no sama wiesz - mruknąłem poprawiając włosy i uśmiechając się rozbawiony do Primrose, bo wiedziała. Wstaliśmy z kanapy i faktycznie ruszyliśmy na górę do sypialni. Kiedy ja szukałem czegoś do założenia, Prim obmyła się lekko, a kiedy wyszła w ręczniku z łazienki, obdarowałem ją kilkoma całusami na jej szyi i nagich ramionach, ale Prim pogoniła mnie ze śmiechem, że łazienka wolna i jeśli chcę się odświeży to w tej chwili. Dlatego poszedłem do łazienki, a gdy wróciłem byłem już odświeżony, oraz ubrany. Mogłem więc spokojnie stać w progu sypialni i podziwiać moją piękną ukochaną.
- Nie mógłbym mieć wspanialszego i piękniejszego serca... - westchnąłem zauroczony.
Offline
Obróciłam się do Riddicka i popatrzyłam na niego prosząco.
- Wilczku, twoje instynkty dziś wyjątkowo mocno krzyczą, ale kocham cię bardzo za to wsyztsko - zauważylam, ruszając w jego stronę i mijając go, by pójść do łazienki po kolczyki, by dobrać do swojej sukienki, choć nie powinnam mieć z tym większego problemu,bo sukienka była czarna,więc mogłam założyć jakieś kolorowe...
Offline
Wodziłem za nią wzrokiem aż do łazienki gdzie też zaraz ruszyłem za nią i z uśmiechem patrzyłem jak dobierała kolczyki.
- Miałaś rację mówiąc, że sukienka mi się spodoba - parsknąłem cichym śmiechem. - Oraz masz rację mówiąc o moich instynktach, faktycznie dziś przez denerwowanie się twoim egzaminem, a potem tak dużą ulgą jestem jakoś tak... Rozluźniony - przyznałem szczerze i uśmiechnąłem się czule, widząc jak uważnie zapina biżuterię na płatkach uszu i na szyi. - Cieszę się że wychodzimy, że trochę się pobawimy, oraz że jutro naprawdę możesz odpocząć, a śniadanie zjesz bez książki - dodałem rozbawiony, wodząc wzrokiem po mojej kobiecie.
Offline
Zamruczałam potakujaco, poprawiając jeszcze nieco włosy i z cichym westchnieniem obróciłam się do Ridda.
- Też się całkiem cieszę. Prawie trzy lata bez nauki i nagle znów musiałam wrócić do tego... To było trochę ciężkie, głową musiała się znów rozruszać porządnie, na co dzień nie miała aż takich dużych wyzwań - powiedziałam żartobliwie, podchodzącego Ridda. - Ale teraz mogę odetchnąć... Połowę sukcesu mam za sobą. Zaraz dostanę wyniki reszty... I będę mogła w pełni odetchnąć od egzaminów - szepnęłam,zarzucając mu ręce na szyję.
Offline
- Wszystkie wyniki na pewno będą znakomite - odparłem miękko. - Będziesz spokojnie pracować, a twoja biedna główka będzie już lżejsza i spokojniejsza i będzie się mogła skupić na innych, ciekawszych rzeczach. Na przykład na mnie - uznałem z szerokim uśmiechem i przyciągnąłem ją do siebie obejmując w talii. - Jestem wiecznie rządnym twojej uwagi wilczkiem - dodałem, pochylając się lekko by ją czule pocałować w usta. - Ba! Twoim narzeczonym wilczkiem!
Offline