Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Przysunelam się bliżej niego, opierając policzek o jego tors. Trochę zesztywniałam, nie wiedząc co do końca chcę tym osiągnąć. Ale chyba chodziło po prostu o jego ciepło.
- Omegi to smutne wilki? Samotne... Z wyboru, czy nie zawsze? - dopytywałam, coraz ciekawsza i ciekawsza. - Skoro wataha jest taka ważna dla was to... Bez sensu ją opuszczać - stwoerdziłam zmieszana.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Wilków takich jak ja... jest więcej. Czasem jest łatwiej odejść, by nikt nie patrzył na nasze męczenie, by nikt nie musiał się nami zajmować, by nikt nie musiał... wiesz, wilk który jest nie efektywny, jest bezużytecznym darmozjadem. To okropne. Nie da się znieść psychicznie tego zawodu, a z drugiej strony nie masz siły niczego wykonywać, bo jesteś pusty, bez najważniejszej części życia, bez serca... Nie wiem czy żyje taki wilk, który przetrwałby śmierć serca - westchnąłem.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Czyli... Gdybym umarła... Ty też byś umarł? - zapytałam krótko, czując w swoim wnętrzu bardzo duży niepokój i napięcie. Jakby coś w środku się nagle we mnie obudziło i zaczęło krzyczeć że jest niebezpieczne. Tyle że tym razem moja reakcja nie była ucieczka, nie, teraz było inaczej, teraz moje ciało mocniej przylgnęło do ciała wilka. Jakby z nadzieją, że to nas obroni. Nas oboje.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Tak... pewnie tak. Z tęsknoty - przyznałem miękko, otulając ciasno moją małą syrenkę. - Ale to się nie stanie. Gdyby cokolwiek ci zagrażało, ja na pewno cię obronie. Póki jesteś na lądzie, włos ci z głowy nie spadnie - uznałem z uporem. - Szkoda... że pod wodą nie mogę cię tak chronić. Jesteś tam dla mnie nie dostępna - mruknąłem niezadowolony. - Nawet w wilczej postaci nie zanurkuję za długo...
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Nie musisz za mną nurkować. W syreniej formie nie będę... Taką jak teraz. Lepiej żebyś nie był wtedy w pobliżu - szepnęłam, muskając wargami jego skórę na torsie. - Sama się umiem bronić. W wodzie to inni powinni bać się mnie. A na lądzie niech boją się ciebie - stwierdziłam, lekko się sumiechakac.
Zamknęłam oczy, oddychając spokojnie.
- Będziemy tak sapać? Razem? - upewniłam się jeszcze.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Jeśli ci to nie przeszkadza.. To tak, bardzo bym chciał - przyznałem z miękkim uśmiechem. - Spodoba ci się. Zasypianie i budzenie przy kimś, ze spokojnego snu... Ale pozwolisz, że nas przykryję. Ja jednak nieco odczuwam zimno - parsknąłem, naciągając na nasze nagie ciała kołdrę. - I... mogę się się zmienić w wilka, podczas snu, więc się proszę nie przestraszasz. Będę nie groźny tak jak w tej formie. Tylko nieco bardziej futrzasty - parsknąłem.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Zmarszczyłam nos.
- Chyba wolałabym, żebyś się nie zmieniał - mruknęłam, jednak z jego wypowiedzi zrozumiałam, że to raczej niezależne od niego. Nie wiedziałam, czy zasnę, gdy ktoś mnie obejmuje. To było bardzo dziwne. Czułam się osaczona, otoczona, ale z drugiej strony... To osaczenie było całkiem przyjemne. Można czuć się bezpiecznie, będąc w pułapce? Jeśli tak, to właśnie tak się teraz czułam.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Skrzywiłem się nieco, ale pokiwałem głową.
- Postaram się, w takim razie, ale... Ale kiedy czuję się dobrze, to czasem samemu to wychodzi. Ale zapewniam cię, że nie musisz się bać mojej wilczej postaci. Nie zranię cię w niej w żaden sposób, a jeśli potrzebujesz to... to możemy się od siebie trochę odsunąć - mruknąłem niepewnie. - Mów... to twoja decyzja, Rissa...
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Westchnęłam ciazko.
- Tak, chyba teraz już potrzebuje się odsunąć - mruknęłam, zaczynając się odsuwać. Connery od razu poluźnił uścisk, aby dać mi swobodę. Nie chciał mnie więzić. Czyli to nie było więzienie. O jedno zmartwienie mniej. - Jeszcze nie do końca wiem co czuje... Oswajam się z tym - szepnęłam, znów układając głowę na poduszce. Podlozylam dłonie pod policzek patrząc na niego uważnie. - Ja nie wiem jak będę się zachowywać. Jako syrena na pewno mogłabym cię skrzywdzić. Nie wiem jak będę się zachowywać jako człowiek...
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Nawet jeśli mnie jakkolwiek zranisz, to nic sobie z tego nie zrobię, jesteś tego świadoma? - zauważyłem, patrząc na syrenę miękko. - Nie dam rady, po prostu nie będę potrafił być na ciebie zły, czy niezadowolony. Miej to na uwadze i postarajmy się oboje siebie nie krzywdzić - dodałem, przymykając oczy. - Śpij spokojnie, Nerisso. Nic cię tu nie skrzywdzi, a jeśli coś spróbuje, to cię przed tym obronię... - zapewniłem.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Nie mogłam sama sobie uwierzyć, gdy pomyślałam nad odpowiedzią dla niego. Ale zaraz te słowa opuściły moje usta, a moje ciało się rozluźniło, jakby naprawdę w to wszystko wierzyło.
- Ufam ci - wyszeptałam jedynie, łapiąc jeszcze jeden głęboki oddech.
A potem zaczęłam odpływać. Nie dosłownie! Odpływać w sen... Mój pierwszy sen na lądzie. Starałam się nie napinacciala, tylko skupić na tym, by po prostu zasnąć. Zaczęłam jednak intensywnie myśleć nad jego słowami o tym, że wszytsko mi wybaczy, a ja zaczęłam wymieniać w głowie wszystkie złe rzeczy jakie tylko mogłabym mu zrobić. A lista była obrzydliwie długa... Wręcz przerażająca.
Dlatego naszły mnie złe sny w nocy.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Nerissa źle spała tej nocy i nie musiała być moim sercem bym to wyczuł. Dręczyło ją coś, bardzo mocno. Cholera, powinienem chyba jakoś na to zaradzić? Ale z jednej strony, nie chciałem się za bardzo do niej zbliżać, była w końcu nieco zdziczała (choć widziałem już bardziej zdziczałe wilki, może dzięki temu nie robiło to na mnie aż takiego wrażenia), ale z drugiej strony chciałbym ją tulić całą noc do piersi i zapewniać szeptem, że nic się nie dzieje, że jestem tu.
Rano obudziłem się z dość płytkiego snu, jako człowiek. Cały czas czuwałem nocą, więc nie byłem do końca wyspany. Nie mniej resztę poranka, dopóki Rissa się nie obudziła, siedziałem u jej boku, obserwowałem uważnie... Nie chciałem przegapić niczego ważnego.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Obserwujesz mnie...? - szepnęłam pytająco, zaraz po przebudzeniu, otwierając sklejone oczy. Byłam niewyspana. Ziewnęłam, układając się tak, aby nasze spojrzenia mogły się ze sobą krzyżować bez problemu. - Mi się miło na ciebie patrzy, wilku... Tobie też się miło patrzy na mnie? - zapytałam, by się w tym upewnić.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Oczywiście - zapewniłem miękko. - Ale obserwuje cię, bo mam wrażenie, że źle ci się spało - wyznałem. - Trochę się wierciłaś. I mruczałaś. Zmartwiłaś mnie trochę i uznałem, że powinienem czuwać nocą - wyjaśniłem szczerze. - Nie czuj się kontrolowana. Nie zbliżyłem się do ciebie nawet o milimetr. Po prostu się zaniepokoiłem... - westchnąłem cicho.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
- Nie jestem w klatce ani w więzieniu - szepnęłam, dając mu w pełni do zrozumienia, że rozumiem to, iż daje mi przestrzeń, której w pewnym sensie potrzebowałam, ale z drugiej strony nie. Wciąż byłam taka zmieszana i pełna emocji których nie potrafiłam dobrze interpretować. - Musiało mi się śnić coś złego, ale nawet nie pamiętam co - odparłam zgodnie z prawdą. - To było coś złego... Na pewno... Zasypiając myślałam nad swoim instynktem. Przemawia do mnie bardzo mocno, pomimo że jestem czlowiekiem...
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- W porządku, rozumiem - pokiwałem głową. - Pewnie wiesz, że wilkołaki są czułe na pełnie. Legenda mówi, że Wielki Wilk zrobił wtedy coś okropnego, za co wyspa go ukarała... - mruknąłem pod nosem. Choć teraz wiedząc, że bogini wyspy i bóg wilkołaków tak naprawdę dość dogłębnie się znali to można wywnioskować nowe fakty, które rzucą nieco światła na wszystkie nasze legendy. - Mniejsza. Chodzi o to, że w okolicach tego dnia ja też jestem wrażliwszy na swój instynkt. Wtedy częściej wilki chcą seksu, surowego mięsa, polowań... A w samą pełnię osiągamy taki punkt, kiedy część zwierzęcia panuje nad tą ludzką zupełnie. Dlatego przyjmujemy wtedy wilcze ziele. Coś co blokuje naszą wilczą naturę. Cały dzień jesteśmy bezbronni i bez sił... Um, powinnaś o tym wiedzieć. Wiem doskonale co to znaczy instynkt.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Nie wiedziałam, że instynkt jest tak silny. Jako syrena czułam tylko to, że dzięki niemu przeżyje. Kierując się niem, szansę na długie życie wzrastały bardzo. A teraz... Sama z siebie staram się go wyciszyć. Bo on ciągle krzyczy w moje głowie. Ciało reaguje pierwsze, nawet nie zdarze pomyśleć, a już coś się dzieje i czuję się tak, jakbym patrzyła z boku na to wszytsko. - Unioslam się do góry na jednym łokciu. Moje włosy rozsypały się po moich nagich ramionach. Zmarszczyłam mocniej brwi. - Ale nie chce go wygłuszać. Nie chcę opadać z sił, jak wilk podczas pełni - oznajmiłam z pełnym przekonaniem. - I tak jestem już wystarczająco bezsilna... - zauważyłam z nutą żalu.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Pokiwałem głową, ze zrozumieniem.
- Rozumiem. Szczerze rozumiem, nienawidzę szczerze tego stanu - przyznałem się, a potem popatrzyłem czule na Risse. - Wiesz, zachowujesz się jak zdziczały wilk. I to nie jest obelga. Próbuję sobie to jakoś przełożyć. Jesteś uzależniona od instynktu bo dzięki niemu dotychczas żyłaś. I szczerze mówiąc, jeśli wracasz do wody to nie powinnaś się go pozbywać, pomaga ci tam przetrwać. Jednak kiedy jesteś ze mną na lądzie... możesz próbować być ponad instynkt. Ponad ciało - uśmiechnąłem się lekko, muskając jej policzek. - Jesteś inteligentna i błyskotliwa, Nerisso. Jesteś ponad te cielesne pobudki, panujesz nad nimi i to ty sama jesteś swoją panią. I moją przy okazji - parsknąłem.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Uśmiechnęłam się delikatnie, wsłuchana w jego głos.
- Naprawdę tak uważasz...? - zapytałam zafascynowana. - Nie jestem... Do końca pewna - bąknęłam, marszcząc brwi. - Jestem na lądzie chwilę, to pewnie... Kwestia wprawy - stwierdziłam, kiwając głową pozwoli. Znów się przysunelam do niego bliżej, tak jak wieczorem, chcąc się ponownie wtulić w jego tors i poczuć ciepło jego ciała na swojej skórze. - I nie jestem sama... Mam... Mam ciebie - szepnęłam, gładząc go delikatnie po skórze na brzuchu.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Zgadza się. Masz mnie, a ja będę ci pomagał. W emocjach, w życiu na lądzie... No wiesz, we wszystkim, w czym będziesz chciała mojej pomocy - zapewniłem spokojnie, głaszcząc ją po plecach. Ja też będę potrzebował kilku chwil by pogodzić się z tym że syreny istnieją, że legendy są prawdą, że nasi bogowie to prawdziwe istoty które niegdyś stworzyły coś pięknego.
- Będę dla ciebie zawsze, w każdej chwili... Dlatego nie opuszczaj mnie na długo... Dobrze?
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline