Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- To jest mile - szepnelam między pocałunkami, czując bardzo dużą satysfakcję z takiego zbliżenia. To nie był zimny jak lód tryton. To był prawdziwy, tętniący życiem mężczyzna, pełny siły i ciepła. To było bardzo pobudzające i podniecające. Mieć go tak blisko. Po prostu... Mieć go. - Bardzo, bardzo miłe... - dodalam, mamrocząc niezrozumiałe.
Nie dałam mu jednak przez następne kilka chwil dojść do słowa,całując namiętnie i głęboko. Zacisnąłem palce na jego karku mocniej, mając jednak z tyłu głowy by uważać na ostre paznokcie. Nie chciałam robić mu krzywdy.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Dawno się z nikim tak nie całowałem, dawno też nie pragnąłem kogoś tak mocno jak Nerissy właśnie. Jednakże gdzieś z tyłu głowy pamiętałem, że nie mogę przecież... dopiero się poznaliśmy? Oh ta relacja była dla mnie tak zagadkowa, podświadomie chciałem jej dać wszystko czego chciała, jeśli chciała ciepła, to ją otulę, jeśli chciała pocałunku to będę ją całować, a jeśli chciała seksu to jej się oddam.
Sięgnąłem po jedną jej dłoń, by zsunąć ją z mojego karku, a by położyła na mojej piersi, pod którą biło radośnie serce, ciesząc się z jej bliskości. Chciałem by je poczuła.
- To dla ciebie... tak bije...
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Przerwałam pocałunek, marszcząc brwi. Connery popatrzył na mnie nieco zmieszany moja nagła reakcja. A ja po prostu chciałam poczuć wyraźnie, serce, które miałam pod palcami. Wilk twierdził, że teraz to serce należy do mnie. Więc chciałam je naprawdę poczuć. To było też bardzo niepokojące. Był mój? Tak kompletnie? Całkowicie mój? to w takim razie co było jego, skoro nawet jego własne serce należało do kogoś innego...?
- Bije bardzo mocno - szepnęłam, zerkając na wciąż zdziwiona twarz wilka. W końcu przerwałam bardzo przyjemne i namiętne pocałunki.
Zagryzłam wargę dosyć mocno. Teraz to ja złapałam jego nadgarstek i powoli przeniosłam jego dłoń na swoje pierś, tam gdzie biło moje serce. Słabiej niż jego, ale też tego zmysły były bardziej wyostrzone niż moje własne. I uśmiechnęłam się do niego słabo. Samej do końca nie rozumiejąc co się właściwie między nami dzieje, ale coś się działo.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Uśmiechnąłem się niepewnie do niej, kiedy wyczułem po palcami jej serduszko. To było... takie miłe uderzenie, tuż pod moimi palcami.
- Nawet twoje serce bije tak delikatnie - zaśmiałem się cicho, patrząc na nią zauroczony. Potem jednak zawahałem się widząc jej strapione spojrzenie, jakby się nad czymś poważnie zastanawiała. - Wahasz się. Zastanawiasz. Mogę ci w czymś pomóc? - zapytałem niepewnie, ale chcąc ją po prostu uspokoić chodźmy jakimiś odpowiedziami.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Wzruszyłam lekko ramionami.
- Zastanawiam się, jak to wszystko działa i dlaczego działał akurat tak. Chyba po prostu muszę wyciągnąć wnioski z własnych obserwacji. Mam wrażenie, że dużo się zmieni. Nie wiedziałam, że tak będzie, byłam po prostu ciekawa... - Wciąż trzymałam jego dłoń przy moim sercu, wpatrując się w jego twarz. - No i... Nigdy nie miałam jako tako niczego "swojego". A teraz mam ciebie. I czuję że to bardzo, bardzo dużo - szepnęłam trochę zaniepokojona.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Skinąłem głową, czując jak bardzo jest tym zaskoczona i jeszcze nie wie czy cieszyć się, czy... czy panikować.
- Masz mnie, to prawda... ale pomogę ci się z tym oswoić. Jestem tu, jestem tu dla ciebie, więc nie musisz się już o nic martwić - dodałem, uśmiechając się pokrzepiająco. - Nawet jeśli to bardzo dużo, to wierzę w ciebie oraz w to, że podołasz - dodałem.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- W takim razie masz naprawdę dużo wiary - szepnęłam zamyślona. Puściłam jego nadgarstek i znów delikatnie Pogładziłam go po policzku. - Nie rozumiem więc, dlaczego skończyłeś z klifu, skoro masz jej tak wiele w sobie... To dziwne. Bardzo dziwne - mamrotalam dalej. Byłam w tym wszystkim taką zagubiona. Emocje, uczucia, bliskość.... Tyle tego na raz!
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Nie miałem w co wierzyć - odparłem z żalem, czując jak serce mi zwalnia, na samą myśl o tamtym okropnym czasie. - Nie wierzyłem już w to, że cię znajdę, że znajdę swoje serce, miłość... straciłem siłę by polować, by żyć, by wierzyć w cokolwiek - dodałem, a potem spuściłem smutno wzrok. Nie powinienem o tamtym myśleć, smutek znów wraca, choć teraz już jako wspomnienie. - Ale... gdy mnie uratowałaś, gdy tutaj teraz siedzimy... Cały czas odzyskuję wiarę we wszystko. Odnalazłem cię, przeżyłem, a w dodatku teraz jesteś ze mną i... jak miałbym nie wierzyć we wszystko? Skoro mam ciebie, to wszystko jest już możliwe...
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Tak myślą wszystkie wilki? - dopytywałam, znów muskając wargami jego usta. - Drugą połówka jest waszym wszystkim, tak...? - Ciągnęłam dalej, muskając kącik jego ust i odsuwając się kawałeczek, by popatrzeć mu w oczy. - Nie chce, by działa ci się krzywda - zapewnilam go. - Nie chce byś tracił wiarę. I chce się tak czuć. Tak jak czuje się przy tobie... To bardzo przyjemne - szepnęłam, trącając jego kos swoim nosem.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Jej słowa od razu podniosły mnie na duchu, poczułem jak smutek odchodzi daleko w niepamięć.
- Tak czują wszystkie wilki... nasze połówki są dla nas wszystkim - zgodziłem się, a potem także trąciłem jej nos. - Dziękuję ci, Nerisso. Zapewniam cię, że będziesz się przy mnie tak czuła, zadbam o to z najwyższą dbałością - oświadczyłem czule, głaszcząc ją znów po policzku i po szyi. Tak gładka skóra, tak krucha i tak nieskazitelna... chciałem jej dotykać więcej...
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Pokiwałam głową. Przez chwilę znów się nie ruszałam, gdy wilk gładził mnie po szyi, wpatrując się w moją twarz.
- Czujesz tą fascynacje...? - zapytałam głębokim tonem. - Ja czuję - powedziałam od razu, nie mając zamiaru tego ukrywać. - Chcę cię dotykać... Ty też chcesz mnie dotykać - zauważyłam, całując go znów z lekkim uśmiechem. - A więc dotykaj nie - szepnęłam, sięgając dłońmi do brzegu jego swetra, który był jedyną warstwą okrywającą moje ciało. Chciałam go z siebie zrzucić, aby odsłonić przed nim swoje ciało, aby mógł mnie dotknąć.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Przełknąłem nieco głośniej ślinę, czując jak wystawiona na próbę jest moja moralność i instynkt jednocześnie. Bo z moralnego punktu widzenia czułem jak Nerissa naciska na mnie i napiera, a powinienem zwolnić, opamiętać się, w końcu poznaliśmy ledwie chwilę temu. Jednak z drugiej strony, mój instynkt wręcz krzyczał czy mogę jej skosztować, choć odrobinkę więcej. Czy mogę dotknąć tego ideału.
- Tak, chcę cię bardzo dotykać... - szepnąłem zachwycony tą myślą, jak szczeniak czując ekscytacje i podniecenie. - Czy na pewno mogę...? - upewniłem się mimo wszystko, sięgając do krańca swetra z wahaniem.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Unioslam brew, patrząc na niego zmieszana.
- No... Tak - mruknęłam, bo miałam wrażenie, że to dosyć oczywiste. Gdybym nie chciała, to bym nie prosiła. Gdybym nie chciała, to zaczelabym się przed nim bronić. - Po prostu zdejmij to ze mnie - szepnęłam, znów się uśmiechając. Unioslam ramiona w górę, aby ułatwić mu sprawę. Nie dopuszczałam do siebie nawet myśli, że ktoś mógłby nie chcieć, nie mieć ochoty. Przecież było tak miło!
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Zgodnie z jej wolą zdjąłem z niej bluzę, którą początkowo okryłem syrenę, a następnie... Następnie mój instynkt ruszył do boju, szybciej niż zdążyłem to jeszcze dobrze przemyśleć, choć może i dobrze, bo syrena zdążyła by się zniecierpliwić moich wahaniem.
Odłożyłem sweter na bok, ciesząc się, że samemu mam tylko wygodne dresy. Całowanie Rissy po obojczykach, przesuwanie dłońmi po jej ramionach... To niesamowite uczucie, miałem wrażenie, że seks nie może być przyjemniejszy jednak, już sama ta gra wstępna wydawała się... wydawała się oh.... tak miła...
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
O rany... On nadal był taki delikatny. Może że wzdgelu na to, że moje ciało było takie kruche. Sama jeszcze nie wiedziałam ile bólu mogę wytrzymać, a co dopiero wilk. Chociaż oboje byliśmy świadomi mojej kruchości. Ta cała fascynacja łączyła się z miłością, i dlatego był dla mnie taki, a nie inny. Dlatego patrzył na mnie, dotykał mnie i całował, tak a nie inaczej.
Pochylilam sie, by sięgnąć wargami do jego ucha.
- Syrenki nie należą do cnotek - szepnęłam, muskając wargami płatek jego ucha. Chciałam go zapewnić, że tu akurat wiem co robię i wiem na co mu pozwalam.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Westchnąłem cicho, czując jej ciepły oddech na swoim uchu. Gdy Nerissa przygryzła moje ucho delikatnie zamruczałem dodatkowo, przyciągając syrenę do siebie bliżej na kolanach, by jej ciało dotykało mojego ciała, by się o siebie ocierały, by mógł ją objąć, ucałować piersi, dłonie zsunąć na krzyż, na pośladki... Jej skóra uginała się pod moimi palcami tak miękko, że aż z przerażeniem zaciskałem palce na pośladkach, jednak to Rissa zsunęła dłonie niżej po moim brzuchu, bez skrupułów, jakby z czystą ciekawością chcąc zobaczyć jak się podniecam, jak zupełnie oddaję się instynktowi, który kazał nie myśleć za dużo, a po prostu ją kochać!
Zassałem nieco mniej jej pierś, a dłońmi poruszyłem jej biodrami, jakby chcąc sprawdzić jak delikatna jest na skóra.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Westchnęłam głęboko, gdy jego usta zaczęły zwiedzać moje ciało. Wszystkie moje zmysły wyostrzyły się na niego i tylko na niego. Jakby cała reszta świata zniknęła i jakbyśmy istnieli tylko my. Miałam tak często, zatraciłam się z łatwością w każdym doznaniu seksualnym. Teraz jednak miałam tyle do poznania, tyle do spróbowania. Wilk mógł mi dać tak wiele. Nawet pewnie nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo go pragnęłam w tej chwili. Jak bardzo go pragnęłam odkąd tylko ocknął się na plaży.
Pozwoliłam by smakował moje ciało jeszcze przez dłuższą chwilę. Badał moje piersi ustami, a mój krzyż i pośladki palcami, zaciskając i rozluźniając uścisk. Jakby coś sprawdzał i cały czas nie był pewny wyniku swoich testów. Za to ja niegrzecznie ale dosyć subtelnie wsuwalam dłonie za jego spodnie i wysuwalam je zaraz, chcąc pobudzić wilka jak najbardziej.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Niegdyś nie przypuszczałem, że kiedykolwiek poczuję jak to jest kochać się ze swoim sercem, natomiast dziś nie sądziłem, że dojdzie to ego tak szybko. Tak naprawdę ledwo nieco ponad pół dnia temu poznałem dopiero jej imię, a teraz...
Szczytowaliśmy w najlepsze na kanapie.
- Nerissa... Syreny często to robią? - zapytałem niepewnie, gdy już leżeliśmy na sobie, nadzy, na kanapie. Bliskość była cudowna...
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Jęknęłam cicho, przeciągając dłońmi po jego barkach, przedramionach... Nie miałam już zbytnio ochoty rozmawiać o czymkolwiek. On miał takie piękne ciało... Wsyzysko już we mnie krzyczało. Moje biodra poruszały się samoistnie, nie słuchały już poleceń, ciało żyło własnym zyciem. Ale... No właśnie, było jakieś "ale". Bo tak jak już wcześniej zdążyłam zaluwazyc, Connery nie był byle kim. Był kimś zdecydowanie więcej, był kimś ważnym. I ta myśl pozwalała mi zapanować nad chorym podnieceniem i zdobyć się na wydobycie z siebie słów.
- Tak, bardzo często - odparłam zgodnie z prawdą, znów przyciągając jego twarz do siebie za kark, a nogami obejmując jego biodra.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Wyczułem to. Nerissa miała swój instynkt, który też kazał jej robić różne rzeczy. Podpuszczał ją, podsycał, podjudzał, choć czasami ona już nie chciała, albo chciała inaczej. Znałem to, tyle że jako pół wilk, który jednak trochę czasu w skórze człowieka spędza, umiałem nad tym panować. Nie wiem jak silny instynkt był u syren, albo jak często mogły nad nim panować. Czy w ogóle umiały?
- Chcesz jeszcze, czy może... Spokojniej? - zapytałem miękko, lekko strapiony, widząc jak się męczy.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline