Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Uśmiechnęłam się lekko i przeczesalam palcami jego włosy.
- Śpimy rzadziej niż ludzie. Wypełnia nas mnóstwo magi, a co za tym idzie i siły. I nigdy tak głęboko jak ty, wilku. Nie zapadamy w głęboki sen i nie układamy się na skałce - zaznaczyłam, chcąc rozwiać wszystkie głupie wyobrażenia w jego głowie. Pogładziłam go po policzku. - Śpimy bliżej dna, albo w jakiś szczelinach skalnych, ze względu na bezpieczeństwo. Choć teraz w morzu jest pusto... Jedynym niebezpieczeństwem tak naprawdę jest inna syrena. A że jest nas mało to... Rzadko na siebie wpadamy przez przypadek. - Wzruszyłam ramionami.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Rzadko przez przypadek... - powtórzyłem z namysłem, lekko marszcząc brwi. - Walczycie między sobą? Wilki to robią, nie zawsze dla zabawy. Niegdyś watahy były mniejsze i często dochodziło do walk między wilkami, by pokazać siłę i dominację - przyznałem szczerze, szukając jakichś podobieństw naszych ras. - Wy też walczycie o dominację, czy siłę? - dopytałem niepewnie, bo w końcu mógł to być jakiś drażliwy temat.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Po prostu walczymy. Nie chodzi o powód, a o tkwiącą w nas agresję. Zabijając istotę tak samo potężną jak ty, czujesz się potężniejszy - wyznałam, nakreślając bardzo ogólnie to co się w takim momencie czuję. - To nie rozrywka. To naturalna selekcja. - Wzruszyłam ramionami. - Działała gdy było nas dużo. Teraz same jesteśmy powodem swojego upadku. Ale nie potrafimy przestać... - Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się czy... Czy gdybym kogoś... No dobrze, może nie od razu kogoś a po prostu coś, zabiła, to poczułabym tą moc...? To było by to samo co w wodzie czy coś zupełnie innego? - To pewnego rodzaju uzależnienie. Walka, potęga. Nie koniecznie chodzi tu o dominację, czy objęcie władzy nad danym terenem. Jesteśmy w ruchu, nie lubimy być za długo w jednym miejscu. Dlatego byłam pełna gniewu, że nie mogę odpłynąć od skał, tylko ciągle do nich wracam - wyznałam.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Pokiwałem głową z namysłem.
- To... bardzo dzikie i pierwotne pragnienie - przyznałem. - Chyba nigdy nie pragnąłem niczego, ani nikogo zabić... Oczywiście prócz siebie - mruknąłem pod nosem. - Ale teraz nie powinnyście tego robić, bo wasza ilość i tak jest bardzo mała. Im mniej was jest tym słabsza jest wyspa, prawda? - upewniłem się miękko. - To straszne. Że... każda syrena ma w sobie tyle magii, że jej brak jest odczuwalny w każdej istocie żyjącej na Atlantis...
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Straszne? - szepnęłam, unosząc brew. Przekrecilam się na bok, zgielam rękę w lokciu i oparłam bok głowy o dłoń. - Boisz się? - zapytałam, marszczą mono brwi i patrząc na wilka uważnie. - Co masz na myśli, mówiąc że to "straszne"? - dopytywałam zaciekle.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Tak, trochę się boję, Rissa - przyznałem szczerze. - Obawiam się. Widzisz, jako wilkołak też jestem ściśle sprzężony z magią. Jeśli jej zabranie moje przemiany będą coraz trudniejsze, może zaczną być nawet bolesne? To byłoby straszne - westchnąłem słabo. - Gdybym przestał być wilkiem... Nie, to byłaby dla mnie śmierć, tak jakbyś ty już nie zmieniała się w wodzie. A z drugiej strony, zostają na zawsze zwierzęciem, nigdy nie mógłbym już być z tobą... Boję się trochę tego. Że moje życie jest zależne od tego jak wiele was jest, a tak naprawdę nikt o tym nie wie.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- To była obrona. Skoro wy nie wiecie, to i wróg też się nie dowie... - Westchnęłam ciężko, wciąż patrząc na wilka z góry. - Dla mnie wysiłkiem jest pozostawanie czlowiekiem. Hmmm, jakby ludzka forma była odpowiednikiem twojej wilczej, a syrenia odpowiednikiem twojej ludzkiej. Tamtą formę znam najlepiej, bycie w niej nie sprawia mi żadnych problemów... A teraz? - Westchnęłam, uśmiechając się lekko. - Patrz czym jestem - jęknęłam, znów kładąc się na plecy. - Nie bój się. Atlanta nie pozwoli, by wyspa umarła. - Zastanowiłam się chylę przed następnymi słowami. - Podobno... Ale nawet ja tego nie wiem... Więc nie mów o tym - poprosiłam. - Chcę powiedzieć, że Atlanta została stworzona przez jakieś źródło mocy, o które teraz dba, ale... Jest równie silna co ono samo. Jakby to źródło podzieliło się na pół. Połowa go wyspa, a drugą połowa to Ona. I gdyby coś się działo to... Myślę że mogła by się zwrócić wyspie. Ta moc, którą jest, na pewno odżywiała by wyspę - szepnęłam. - Ale to drastyczny obraz, bo syreny zostają bez królowej... Jesteśmy jej podporządkowane. A co jeśli zabraknie kiedyś Atlanty? Która będzie godna ją zastąpić, Connery? - owoedzialam cichutko, patrząc w sufit. Aż zabrakło mi oddechu w piersi i musiałam złapać głęboki oddech.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Hej, piękna, nie obawiaj się - powiedziałem miękko. - Atlanta nie zostawi swoich dzieci, na pewno - dodałem, głaszcząc ją po policzku. - Jesteście jej dziećmi, najbliższymi, jej poddanymi - wymieniałem kolejno. - Nie wierzę, że z wyspą mogłoby być tak źle, że musiała by poświęcić swoje życie - dodałe, spokojnie. - Nie obawiał bym się tego, więc bez paniki.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Ty patrzysz trochę inaczej wilku. 100 lat to dla ciebie dużo czasu. Jako 300 letnia syrena jestem postrzegana jeszcze jak dziecko... Można by to tak nazwać - bąknęłam, wzdychając. - Nie mowę że stanie się to teraz. Za 200, czy 300 lat. Ale kiedyś może. Jeśli będzie tak, jak jest teraz? Gdy wyspą rządzi obrzydliwa rasa, zagarniając wszystko dla siebie... Nie każda znajdzie takiego wilka, jakiego ja znalazłam. A wtedy mogą dorwać ją ludzie. Żadna z nas w takim przypadku nie odda ogona za kruche nogi.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Nerissa, twoja królowa jest i będzie bezpieczna - powiedziałem miękko. - Nikt nie wie, że syreny istnieją, że mieszkają w oceanie, że ich królowa nie oddaliła się od wyspy, że nadal o nią dba. Jak wiele jest takich syren, które zbliżają się aż tak wyspy? Czy inne też słyszą wołanie, czy byłaś jedyna? - zastanawiałem się.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Mówiłam ci, że nie lubimy siebie nawzajem. Żyjemy w samotności. Nie mam pojęcia, czy jest ktoś jeszcze... Czy ktokolwiek przede mną wyszedł. Jestem pierwszą? A może któraś z kolei... Tylko Atlanta zapewne ma pojęcie, co się dzieje. Nie wyglądała na zaskoczoną. Jakby się mnie spodziewała. Jakby spodziewała się tego, że pojawię się kiedyś.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Może domyśliła się, że to nieuniknione? Że wkrótce, po niej, jakiś wilk będzie miał tak niesamowite stworzenie za serce? Może sam Wielki Wilk to zaplanował, a ona dostrzegła w jego działaniu jego ingerencję? Może od zawsze czekała na to, by któraś z jej córek poczuła to co ona - uśmiechnąłem się lekko. - Wiele niewiadomych. Ale kiedyś znajdziemy na te wszystkie pytania odpowiedzi. Na razie nie ma chyba potrzeby się tym przejmować - podsumowałem miękko, całując syrenę w nos. - Kiedy Atlanta poczuje, że jesteś już gotowa, na pewno zdradzi ci więcej... Musisz być cierpliwa.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Zmarszczyłam mocno nos, który jeszcze przed chwilą musnął wargami mój wilk.
- Cierpliwość to jakiś głupi wymyśl istot z lądu. Cierpliwość? Na co to komu!? Skoro można działać od razu i coś robić. Gdy jesteś głodny, to tylko patrzysz na zwierzę, czy na nie polujesz, będąc wciąż czujnym? - zapytałam go tym swoim dumnym i pełnym pychy głosem.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Ale życie to nie jest ciągły głód i polowanie, czy ciągła walka - przypomniałem. - To też chwile kiedy odpoczywasz, to chwile kiedy pracujesz, bawisz się, poświęcasz się relacją z innymi... Nie musisz znać odpowiedzi na wszystkie pytania, by spokojnie sobie żyć - uznałem miękko, z uśmiechem. - Lubię jak jesteś spokojna na przykład. Gdy się rozluźniasz, obserwujesz z ciekawością świat dookoła... To też napawa mnie spokojem.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Zmrużyłam oczy.
- Naprawdę? - zapytałam zaskoczona, uspokajając swój głos. Wzięłam głęboki oddech, unosząc się na łokciach do góry. Ale jeszcze nie patrząc na wilka, tylko przed siebie. - To aż tak ważne, by zachować spokój i wciąż odpoczywać? - mruknelam mało przekonana. - Sama nie wiem czy ma to jakikolwiek sens wilku - zerknelam na niego
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Może nie wciąż odpoczywać, ale jest ważny - podsumowałem. - A niezdrowe jest zupełnie przejmowania się wszystkim dookoła, w szczególności tak trudnymi pytaniami - dodałem miękko, by nie odebrała tego w zły sposób. - Ale zachowanie spokoju jest ważne - mruknąłem, już zupełnie od siebie. - W mojej kulturze spokój i stoicyzm to podstawa.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Stoicyzm...? - mruknęłam pytająco, ostrożnie wtulajac się w bok wilka. To wciąż było dla mnie nowe, ale czułam że czerpie z tego przyjemność, z jego bliskości od tak. Nie chodziło tylko i wyłącznie o ocierające się o siebie caiala podczas seksu, ale też o te delikatne muśnięcia jakimi mnie obdarzał.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Um, taka filozofia, którą wymyślili ludzie, bardzo dawno temu. Ludzie są źli, ale prócz praw i zakazów, naprawdę oświecili wyspę pod względem myśli technologicznej i filozoficznej - wyjaśniłem. - W każdym razie, w stoicyzmie chodzi o spokój. Stoik to ktoś, kto nie poddaje się emocjom, żyje zgodnie z naturą, wyrzeka się dóbr przemijających, w zamian za co osiąga szczęście - wyjaśniłem ogólnikowo. - Choć czasami ciężko nie poddać się emocją, na przykład teraz, z tobą, cały czas targają mną pozytywne emocje... I to dobrze.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- To na pewno dobrze. Lata byłeś smutny... Powinieneś korzystać ze swojego szczęścia - powedziałam świecie o tym przekonana. - A ja... Nie mam żadnych rzeczy, tylko ja i ocean. A teraz ja i ty. A to zawsze było coś więcej niż "rzecz". No i... Jestem zazwyczaj spokojna. Hm... - zacisnęłam wargi. - Cały czas raczej jestem. Podchodzę do wszystkiego z dystansem i na chłodno, jak to syreny mają we krwi. Jedną tylko sprawa mnie dręczy...
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Wiem, sprawa z królową oraz twoim zadaniem tu - domyśliłem się od razu. - Jesteś urodzonym stoikiem, ale czasem warto też dać się porwać pozytywnym emocja, o niczym nie myśleć...No chyba że o czymś bardzo bardzo miłym. Ja zacząłem znacznie częściej myśleć o tobie i od razu uśmiecham się ciągle - porównałem, zakładając jej włosy za ucho.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline