Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Uśmiechnęłam się lekko i pochyliłam w jego stronę by znów go po słowach, miałam ochotę całować go do utraty tchu. Jednak odsunęłam się zaraz, a moje oczy zapewne błyszczały jak dwie perły.
- Ja też się cieszę że ją mam - mruknęłam podekscytowana. - Teraz niezbyt mam siłę, ale później muszę się koniecznie przejść - stwoerdziłam.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Uśmiechnąłem się szczerze, kiwając głową.
- W porządku, pokażę ci trochę okolicy - zgodziłem się zadowolony. - Jeśli chcesz możemy się już położyć... Jesteś zmęczona? - zapytałem, a potem lekko uniosłem brew. - Czy... czy po prostu chcesz zostać w domu?
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Jestem zmęczona. Nie spałam od dawna - wyjaśniłam, odsuwając się od niego. Zsunelam ze swoich ramion mokry materiał, który nie był przeżyjemy dla ciała i odłożyłam go na bok, podnosząc się z kanapy. - Jest wieczór więc... Ty też idziesz odpocząć? - zapytalam, spoglądając na niego przez ramię,gdy powoli ruszyłam w stronę schodów, aby dojść do sypialni, w której wcześniej spałam.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Tak, byłem od rana na polowaniu, więc jestem dość zmęczony - przyznałem, ruszając za Rissą, starając się za bardzo nie wodzić po niej wzrokiem. - Odpoczynek mi się przyda - przyznałem. Weszliśmy do mojej sypialni, gdzie Nerissa usiadła na łóżku, podczas gdy ja zdjąłem z siebie ubranie. Nie, chyba nie opłaca się spać w ubraniach, kiedy ona obok będzie leżeć naga. Spojrzałem na nią miękko, samemu kładąc się do łóżka pod koc.
- Wszystko w porządku?
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Popatrzyłam na niego z góry, uśmiechając się delikatnie. Obrocilam się w jego stronę i sięgnęłam dłonią do jego włosów, przeczesując je ostrożnie.
- Tak... Wszystko w porządku - zapewnilam go i zaraz położyłam głowę na poduszce, tuż obok jego głowy. - Spotkanie z Atlantą dało mi... Dużo do myślenia, Conny - zaczęłam powoli wyjaśniać. - Wciąż mam ją przed oczyma,wciąż słyszę jej śpiew w uszach... Stała się jeszcze bardziej realna niż wcześniej.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko, kiwając głową, ale na tyle delikatnie by nadal mnie głaskała po włosach.
- Jest twoją królową, prawdopodobnie najsilniejszą istotą jaka żyje. Spotkanie z nią musiało być niepowtarzalne. Zresztą sama powiedziałaś, że była inna niż jakakolwiek inna syrena jaką spotkała - uśmiechnąłem się słabo, a potem nieco szerzej. - A co jeśli miłość do Wielkiego Wilka tak ją zmieniła? Może to jest to... miłość? Która tak zmienia syreny...
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
U ioslam brew i na chwilę moją dłoń zamarła w jego włosach, gdy myślałam intensywnie nad jego słowami.
- Myślisz że mogę stać się po części taką jak on, dzięki temu, co ty czujesz do mnie...? - odezwałam się w końcu, biorąc głęboki oddech i wracając do gładzenia go po włosach.
Jak dla mnie było to niemowliwe. Moja syrenia forma, tuż po samej przemianie ma ochotę coś zaatakować. Woda napełnia mnie agresją i otula lodowatą woda, którą tak bardzo lubi moje wychłodzone ciało. Niemożliwe jest, by nawet cień ciepła pojawił się we mnie, nie widziałam na to szansy. A Conny mówił tak, bo nie wiedział jeszcze kim jestem w wodzie. Wiedział zdecydowanie za mało o mojej rasie...
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Nie od razu, ale... możliwe - uśmiechnąłem się leciutko. - Wiesz, zawsze się nad czymś zastanawiałem, kiedy słyszałem legendy o Wielkim Wilku. Jest moim bożkiem, panem tak jak dla ciebie Atlanta jest królową. A w dodatku on... nie bez powodu pozwolił wilkom, swoim dziełom, kochać tak mocno. Jesteś moim sercem, moją wilczą miłością, tak jak Atlanta była dla niego... Ale ona jemu też oddała serce i przyjęła jego - uśmiechnąłem się lekko. - Powinnaś ją o to zapytać, gdy następnym razem cię wezwie do siebie...
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Chyba nie powinnam jej dopytywać o to... Ona czyta ze mnie, jak z otwartej książki. Wyczyta moje pytanie we mnie i jeśli będzie chciała to na nie odpowe. Rozmowa z nią to też coś dziwnego. - Zadrzalam z lekka na wspomnienie jej oblicza pełnego siły i magi. - Ona... Ona od razu stwierdziła, że czegoś mi brakuje. Nie wiem jakim sposobem, ale wiedziałam to od razu... Szkoda, że ty nie możesz spotkać swojego Wielkiego Wilka... Wtedy byś zrozumiał... - Westchnęłam.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Westchnąłem, kiwając głową.
- Wielki Wilk w mojej kulturze, przez wiele lat był tylko legendą. Mityczną istotą, która stworzyła moją rasę. Jednak dopiero od niedawna, odkąd cię poznałem i powiedziałaś mi o miłości twojej królowej, zacząłem szukać informacji, prawdziwych dowodów. I wiesz... on był wilkiem tak jak ja, kochał tak jak ja, tworzył wilki takie jak ja, na swoje podobieństwo... I kochał prawdziwie królową. Nauczył ją też kochać - uśmiechnąłem się leciutko.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Chyba te dwa ostatnie sobie dopowiedziales - mruknęłam z nieznacznym rozbawieniem. Westchnęłam ciężko, podkładając obie dłonie pod policzek. Patrzyłam na Conny'ego szeroko otwartymi oczami. - Moja królowa jest bardziej magiczna niż cokolwiek na świecie... Nawet nie śmiem twierdzić,że kiedyś będę choć w połowie do niej podobna. Ale mam twoja miłość i twoje serce. Może z czasem uda mi się oddać moje własne tobie - szepnęłam, w końcu zamykając oczy. - Nie mam pojęcia...
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
- Może już je oddałaś? - zapytałem cicho, niepewnie, nieco zamyślony nad tymi słowami. - Skoro sama powiedziałaś, że królowa wyczuła, że coś zostawiłaś na lądzie. Może nie chodziło o mnie, a o twoje serce w mojej piersi - uznałem, ale zaraz zamilkłem, zamykając oczy. - Nie słuchaj mnie, wybacz. Odpocznij Nerisso. Śpij spokojnie - poprosiłem czule, rozluźniając się z wolna.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Słucham cię cały czas... - wymamrotałam, znów lekko się uśmiechając. - Odkąd usłyszałam twoje nawoływania, jeszcze gdy byłam w wodzie... Słuchałam cię cały czas - powtórzyłam, biorąc głęboki i spokojny oddech. - Może już ci oddałam w swoje serce, może masz rację... Jeszcze po prostu nie wiem co to znaczy... Śpij spokojnie, Conny.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Uśmiechnąłem się na myśl, że moja syrena pogodziła się częściowo z tą myślą. Że jesteśmy już naprawdę związani ze sobą przeznaczeniem, sercami. Z uśmiechem i spokojem zasypiałem.
Rano obudziłem się na szczęście w swojej ludzkiej formie, a Rissa jeszcze całe szczęście odpoczywała. Z uśmiechem uniosłem się na łokciach i popatrzyłem czule na moją ukochaną.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Zacisnęłam i rozlusnilam powieki. Miałam suche oczy, więc zamrugalam kilkakrotnie aby jakoś poprawić ich stan. Bardzo nieprzyjemne uczucie.
- Dziś pokażesz mi trochę wyspę? - zapytałam od razu, łapiąc z nim kontakt wzrokowy.
Wilk wpatrywał się we mnie tym miękkim i ciepłym wzrokiem, którego nie umiałam jeszcze odwzajemnić ale zaczynałam chyba rozumieć, że to nie kwestia samego spojrzenia, a uczuć które do niego doprowadziły... Wszystko kręci się wokół tych uczuć! Uh!
- Założę coś na siebie, obiecuję - dodałam, wiedzac, że to element, który jest niemal obowiązkowy.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Skinąłem głową z cichym rozbawieniem.
- Z wielką chęcią pokaże ci wyspę. Ale może nim wyjdziemy, weźmiesz prysznic? Odświeży cię to - zaproponowałem. - To co prawda trochę inna woda niż ta w oceanie, ale w tym czasie ja przygotuje sobie coś do jedzenia i odmroże mięso dla ciebie... Byłem na polowaniu, jestem ciekaw czy ci zasmakuje moja zdobycz - przyznałem.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
- Upolowałeś coś... Dla mnie? - zapytałam i poczułam że coś we mnie, w moim wnętrzu się porusza. Nagle zalała mnie od środka fala gorąca. - Dziękuję - szepnęłam z nutą powali ale i z dużą dozą wdzięczności i dumy z mojego wilka. Polował specjalnie dla mnie... To nie byle co. - Gdy byłam jeszcze malutka i narażona na śmierć w morzu to... Mama dla mnie polowała - wyjasnilam, podnosząc się z miejsca. Moje włosy były już kompletnie suche ale bardzo ciazkie od soli, jaka się do nich przylepiła. Odrzuciłam je na plecy i popatrzyłam wielkimi oczami na Conny'ego. - Była jedyną osobą, która robiła to za mnie. I tylko przez chwilę. - Zmarszczyłam nos. - Zaraz do niej dołączyłam, aż w końcu musiałam sobie radzić sama - zakończyłam swoją historię. - Umyje się, skoro to takie ważne - skomentowalam, ruszając naga do łazienki.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Chwilę patrzyłem na Nerisse, ale zaraz wysłałem za nią i ująłem jeszcze na chwilę jej rękę.
- Teraz nie jesteś sama - powiedziałem miękko, ale z pełną powagą i szczerością. - Teraz jesteśmy my - podkreśliłem to i uśmiechnąłem się czule. - Będę na dole, gdybyś potrzebowała pomocy... Skóra człowieka inaczej reaguje na sól morską, wysusza ją. Dlatego dobrze by było gdybyś ją z siebie zmyła. Błoto leśne ubogaca skórę wilka, jednak po przemianie ja też muszę się zawsze z niego zmyć - wyjaśniłem jeszcze, by uzasadnić tą prośbę, by nie musiała się z nią zmierzyć jako z czymś abstrakcyjnym. Kiedy byłem mały sam nienawidziłem gdy ktokolwiek mówił mi coś 'bo tak'.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline
Pokiwałam głową, teraz rozumiejąc o co mu chodzi. I chyba faktycznie miał rację, skóra po nocy zaczęła mnie swędzieć. Tak jak w sumie oczy, które szczypały mnie dosyć mocno. Może to wszystko właśnie przed wodę morską? Ale ze serio? Nawet morska wodą będzie dla mnie niebezpieczna w ludzkiej postaci? To przerażające!
Poszłam się umyć — i poczułam się o niebo lepiej. Connery miał rację, skóra naprawdę odetchnęła wręcz z ulgą, gdy pozbyłam się jej z ciała za pomocą zimnego prysznica. Spłukałam też sól z włosów. Zaciekawiona powąchałam dziwnych płynów, stojących w prysznicu, ale nie spodobał mi się ten chemiczny zapach i podrażnił mój węch na tyle, że zaczęłam kichać.
Wyszłam i wytarlam się ręcznikiem, aby nie zrobić kałuży na podłodze. Bardzo spodobało mi się moje własne odbicie. Niemal zapomniałam jej wygląda moja twarz... Ostatni raz przeglądałam się w lustrze wielu temu... Naprawdę wieki temu! W końcu nie wychodzilam na ląd od 300 lat. Pod wodą, w ciemnościach oceanu, lustro średnio by się sprawdziło. Dlatego teraz utknęłam w łazience. Patrząc na swoje odbicie niezwykle dokładnie. Odrzuciłam mokre włosy na plecy, przechylając głowę to na prawo, to na lewo. To bardziej odchylając ciało w jeden bok, to w trybie, by powoli obejrzeć się je całą.
Delikatna jak porcelana, ostra jak tłuczone szkło.
Offline
Ubrany w bokserki, nieco zaniepokojony ruszyłem na górę do łazienki, gdzie Nerissa przyglądała się swojemu ciału. Uśmiechnąłem się szczerze, gdy skupiona nie odwróciła od siebie wzroku, choć domyśliłem się, że widziała o mojej obecności. Śniadanie na dole choć było już gotowe, to było niczym z pokarmem dla wzroku jaki zapewniała mi Rissa. Piękna syrena.
Także ją obserwowałem, ciężko było tego nie robić. Po odświeżeniu wyglądała na znacznie lżejszą, jakby jej ciało odetchnęło.
- Jesteś przepiękna, wiesz o tym? - zapytałem miękko z uśmiechem.
"Czasem brak jednej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony"
Offline