Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Ty też - odparłam, przesuwając się nieco niżej i skubiąc ustami jego szyję, całując ją i delikatnie zasysając. - Denerwujesz się na siebie, wiem to - szeptalam, zsuwając dłoń po jego torsie w dół i sięgając do brzegu koszulki. Powoli zaczęłam sunąc nią znów w górę, tym razem jednak wsuwając palce pod koszulkę. Jego rozgrzaną skóra zerknelam się z moimi nieco chłodnymi dłońmi. - A nie powinieneś, nie powinieneś...
Offline
Wciągałem głęboko powietrze na jej słowa, na jej dłonie, które sunęły po moim ciele.
- Denerwuje się na siebie... z wielu powodów - przyznałem, przymykając oczy, ale nie powstrzymując ją ani trochę. - Wiesz dlaczego, nie chcę...Nie chcę cię zmuszać - szepnąłem. - Szanuję twoje zdanie na ten temat, kocham cię i bez... bez... - zawahałem się, gdy Ella ściągnęła ze mnie koszulkę. - Po prostu cię kocham, wiesz o tym...
Offline
- Wiem... Dlatego myślałam nad tym wszystkim. - Zagryzłam wargę. - To że nie chce jeszcze w ten sposób, nie znaczy że nie możemy... Inaczej się do siebie zbliżać...? - szeepnelamm trochę niepewnie, pytająco. Chciałabym być tak pewna jak kobiety jego rasy, ale nigdy taka nie będę. Zapewne już zawsze będę delikatną czarodziejką, nie zmieni się to we mnie za bardzo. Jednak mogę próbować znaleźć złoty środek między moimi, a jego potrzebami. Mieliśmy czas żeby go odnaleźć, a przynajmniej tak mi się wydawało. Jednak Zaff potrzebował czegoś od zaraz. Czułam momentami jego napięcie, które ukrywał przede mną.
Odrzuciłam jego koszulkę na bok, uśmiechając się delikatnie. Przeciagnelam najpierw wzrokiem po jego torsie, potem jednak dodałam do tego dłonie, delikatnie pieszcząc skórę.
Offline
Popatrzyłem na nią miękko, na jej upór na jej szczerą chęć... pomocy? Oh, nie chciałem pomocy, chciałem niekontrolowanego aktu miłości, ale z drugiej strony... dla Elli by to też akt miłości. Kochała mnie, więc mi pozwalała na wiele mimo własnych obaw.
- Tak, możemy... możemy się zbliżyć na wiele innych sposobów - zgodziłem się miękko. - Jeśli tego chcesz kochanie, ja... nie chcę byś czuła się wobec mnie zobowiązana do czegokolwiek... bo nie jesteś, jesteś najcudowniejszą osobą, chce tylko byś była szczęśliwa...
Offline
- Jestem, jestem bardzo szczęśliwa z tobą. I ty też bądź szczęśliwy, uwierz w swoje szczecie, skarbie - szepnęłam, pochylając się nad jego torsem i całując skórę. Gdy ułożyłam płasko dłoń w miejscu, gdzie jego serce biło bardzo mocno i wyraźnie zrozumiałam że już teraz był bardzo poruszony moja bliskością.
Ja chyba... Dawałam mu jej za mało. Sama nie wiedziałam co o tym myśleć. Zaff przeżywał wiele rzeczy zupełnie inaczej niż ja. Musiałam się tego cały czas uczyć. Uczyć jego.
Offline
- Oh wierze w swoje szczęście - zapewniłem, przyciskając dłonią jej dłoń na moim torsie. - W końcu wierzę w ciebie kochanie - zauważyłem miękko, mrucząc po części. Jej ruchy, to że wisiała nade mną... Bardzo chciałem więcej. Moje ciało potrzebowało więcej. Pilnie potrzebowało więcej Elli, w każdej postaci. - Kocham cię nad życie, wiesz? - upewniłem się jeszcze, obejmując jej biodra.
Offline
Poczułam motyli w brzuchu, gdy zacisnął palce na moich biodrach. Pokiwałam potakujaco głową, bo na te kilka sekund zabrakło mi siły bi się odezwać i wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk.
- Nigdy nie zapomnę o tym, jak bardzo mnie kochasz. Też cię kocham, bardzo, bardzo mocno - pwoedzialam cicho, ale pewnie. Pocałowałam go jeszcze raz w usta, przeciągle. To był naprawdę mokry pocałunek. Potem jednak wysunelam się z jego dłoni prezsowajac się w dół, do jego krocza.
Offline
Odetchnąłem bardzo bardzo głęboko, kiedy jej usta zniżyły się do moich spodenek, bez problemu zsuwając je z moich nóg. Kiedy ona ostatnio tak robiła... Oh... Nie pamiętam, dawno... A tak dobrze to robiła...
Niemal o tym zapomniałem, o cudownych właściwościach jej ust, które sprawiały, że rozpływałem się pod jej... po jej...
Jęknąłem. Nieco zły na siebie, że tak się poniosłem, ale tak, jęknąłem z rozkoszy.
Offline
Zaff bardzo szybko się podniecił. Nie wiem czy chciał się jakoś z tym maskować czy nie, a jeśli chciał to słabo mu szło. No i robił to kompletnie niepotrzebnie. Gdy ja byłam pobudzona, za każdym razem dyhotalam cała, wzdychaalam i mamrotalam. Zaff mógł robić dokładnie to samo.
Zaczęłam powoli i ostrożnie dłońmi, dołączając potem usta, a na koniec radząc sobie w większości już tylko nimi. W gruncie rzeczy ciągle mnie zastanawiało, jak to może satysfakcjonować tą drugą stronę. Ale potem widziałam spełnioną twarz wampira i przypominałam sobie dlaczego to takie przyjemne.
Uśmiechnęłam się do niego dosyć niewinnie, wycierając kącik ust palcami.
Offline
Wziąłem głęboki oddech i gdy tylko Ella uniosła się tylko nieco wyżej i bliżej nie, użyłem mojej wampirzej wiły by obrócić się i tym razem to ja byłem na górze. Spojrzałem z pożądaniem na moją czarodziejkę i odetchnąłem głęboko gdy tym razem to ja zdjąłem z niej bieliznę i pochyliłem się głęboko najpierw do piersi, a następnie do jej mokrego krocza. Ugh, tak kochanie, odwdzięczę się jak najlepiej umiem...
Offline
Zaskoczona na chwilę zapomniałam jak oddychać. Nie spodziewałam się tego. I moje serce zaczęło wabić niebezpiecznie szybko, chcąc wyskoczyć z piersi, prosto w ręce wampira. Nie wiem co było bardziej rozpalone, moje krocze czy jego wargi. Wiedziałam tylko że rozkosz rozpłynęła się po moim ciele tak szybko, że nie byłam w stanie się przygotować na to wsyztsko. Policzki miałam całe czerwone a oddech bardzo ciężki.
Chyba dawno nie robiliśmy niczego takiego bez udziału jadu. Bo w innych momentach... No właśnie, w innych momentach ja nie czułam potrzeby, a Zaff nie upominał się, albo nie było jak i kiedy. Bo wciąż się mijaliśmy. Ciągle coś, jak nie reszta świata to ja sama nam pzesszkadzalam...
Szybko jednak te wszystkie myśli ucichły, gdy Zaff doprowadził mnie na szczyt, odwdzięczając się za jego rozkosz. Wargi jednak wciąż miałam dosyć szeroko rozchylone, jednak zacisnęte pięści już rozluźniłam.
- Dziękuję - mruknęłam zduszony głosem.
Offline
- Oh, nie masz za co... to przyjemność cię smakować - zapewniłem miękko oblizując się i nie przestając całować podbrzusza mojej czarodziejki, która nadal bardzo głęboko oddychała. Była chyba... szczęśliwa. Ciężko mi było powiedzieć.
- Podobało ci się? - zapytałem niepewnie, obejmując ją dłońmi na wysokości bioderek Elli.
Offline
Wzięłam jeszcze kilka głębokich oddechów i pokiwałam powoli głową.
- Tak... Podoba mi się. Moja przyjemność i twoje spełnienie... Podoba mi się to wszystko... - mruknęłam. Otworzyłam nieco szerzej oczy, marszcząc brwi. - Chcesz więcej...? - zapytałam niepewnie, bardzo niepewnie.
Serce wciąż waliło mi jak szalone, gdyby nie to, to już bym prosiła Zaffa aby mnie ugryzł, skorzystał z tej chwili, ale było za szybko, i byłam pewnie pewna że jeszcze przez chwilę się nie uspokuje.
Offline
Zagryzłem wargi, a potem pochyliłem się do jej piersi.
- Tylko odrobinkę... Jeszcze przez chwilę cię pomęczę, a potem już postaramy się uspokoić, zgoda? - zapytałem szepcząc w jej piersi i sutki, które z wolna twardniały.
Offline
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Możesz mnie pomęczyć - zgodziłam się, układając ramiona nad głową i dając mu peny dostęp do moich piersi, którymi zaczął się już bawić. Przymknęłam oczy, biorąc głęboki oddech. - Ja też mogę cię jeszcze pomęczyć - zapewniłam. - Poodbalo ci się... Bardzo ci się podobało - zauważyłam. - Nie... - Syknelam cicho, gdy skubnął moja pierś mocniej. - Uhm, nie zaprzeczaj... - szepnęłam.
Offline
- Nie mogę... - przyznałem. - Jestem podniecony Ella, brakowało mi tego, a ty... Ty jesteś wszystkim czego potrzebuje, naprawdę - wyznałem całując jej piersi, zasysając jej sutki i obcałowywując całe jej ciało. Każdy mój pocałunek był mokry i wygłodniały, taki szczęśliwy i spełniony.
- Nigdy nie byłem tak spełniony jak z moją ukochaną, wiesz? - wyszeptałem, patrząc na nią z dołu, jakbym się przed nią kłaniał, jak wierny sługa. - Jesteś moim wszystkim...
Offline
- A ty moim wszytskim - odparłam, uśmiechając się. Cieszyłam się, że udało mi się sprawić mu taką przyjemność, a właściwie wiele to ode mnie nie wymagało. Tak naprawdę oddałam mu się już jakiś czas temu, więc... - Być może moglibyśmy częściej mieć takie pobudki - szepnęłam, przeczesując palcami jego włosy i delikatnie ciągnąć za nie. - Lubię sprawiać ci przyjemności...
Offline
- Ale... Chcesz tego? - zapytałem miękko, niepewny. - Ja... Ja nie chcę naciskać nie chce byś myślała że jesteś zobowiązana... Nie chcę tego, nie zmuszaj się - dodałem, a potem uniosłem się wyżej i położyłem obok Elli. Oboje nadzy i szczęśliwy, choć może bez pełnego spełnienia to i tak...
- Jestem wampirem, ale nie wszystko co związane z tym musisz akceptować. Pewnych rzeczy nie zmienimy. Ja potrzebuję miłości cielesnej a ty chciałabyś tylko miłości... - zawahałem się. - Nie będę niczego na tobie wymuszać.
Offline
Przekręciłam głowę na bok spoglądając na Zaffa.
- To nie chodzi o to, że chce tylko szeptania sobie słodkich słów i wyznań. Sęk w tym, że nie potrzebuje tak bardzo jak ty tej... Zmysłowej części. Fizycznej - mruknęłam, zzerkajac to na jego oczy to na jego wargi. - Mówię przecież, że mi się to podoba. I nie czuje się zmuszana. Czasem sama nie wiem czego potrzebuje. W sumie dopóki ciebie nie poznałam to... Nie wiedziałam tego. Dopiero ty zacząłeś mnie uczyć jak wyrażać swoje potrzeby obdarzyć do ich realizacji. - Uśmiechnęłam się szerzej. - Nie martw się. - Sięgnęłam dłonią do jego twarzy. - Wszystko jest w porządku.
Offline
- Skoro tak mówisz... - wyszeptałem. - Od tak dawna nie wiem już co powinienem robić. Co mogę czego nie mogę bo nie wypada wśród innych istot, co przypadkiem cię nie zrani... - wymieniłem cicho, zamykając oczy pod wpływem jej czułego dotyku. - Nie wiem... Nic nie wiem, Ella... - wydukałem. - Cieszę się, że jesteśmy tu. Tutaj mi łatwiej... I tobie też, czuje to - dodałem, wtulając się w jej dłoń.
Offline