Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Pokręciłam głową przecząco.
- Sham, spokojnie, proszę... - wymamrotałam błagalnie. - Nic takiego się nie stanie. Dobrze wiesz, że wampiry nie atakują nas już aż tak bardzo. I patrz! Nic mi nie jest. Spotkałam się z nim dwa razy i nie zrobił mi nic czego bym nie chciała, albo co mogłoby zprbic mi krzywdę. Przysłał mi kwaity! - próbowałam jakoś bronić Jaspera. Próbowałam uspokoić Shama.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Świetnie, zwodzi cię, a ty mu wierzysz... - jęknąłem. Potem jednak odetchnąłem spokojniej bo wiedziałem że Bella nie lubiła jak się denerwuje. - No dobrze... ale ufasz mu? Choć wiesz że jest niebezpieczny?
Offline
- Nie jest niebezpieczny - mruknęłam, pocierając kciukiem po wierzchu jego dłoni. - Nie ufam mu tak w pełni, ale myślę, że chciałabym spróbować. I czułabym się lepiej gdybyś był spokojny - mówiłam powoli, wyraźnie i spokojnie. Umysł miałam wciąż jeszcze oczyszczony, choć eliksir na pewno już odpuszczał.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Zamilkłem niezadowolony. No bo co miałem powiedzieć? Przyklasnąć jej brataniu się z naszym naturalnym zagrożeniem? Dla czarodziejów wampiry były bezpośrednimi wrogami mówił tak wyraźnie krąg Atlantis - Wilki potrzebują czarodziejów, ale nienawidzą wampiry, wampiry nienawidzą wilków, ale wykorzystują czarodziejów, czarodzieje pomagają wilkom, ale boją się czarodziejów...
- Nie wiem Bella. Bądź ostrożna, pamietasz jeszcze czar oszołomienia prawda? Lepiej zachować przy tych... tych... pijawkach ostrożność - warknąłem. - Jeśli mu w miarę ufasz... nie jestem w stanie zabronić ci widywać się z nim, jeśli ty tego chcesz... ale zachowasz podwójną ostrożność? On ci namiesza w głowie...
Offline
Napiszą? On już to zrobił. Wbił się w mój umysł i owładną moje ciało. Wystarczyła mu na to chwila, tylko chwila.
- Będę ostrożna, Sham... Myślę, że on nie jest taki, jak tobie się wydaje. Nie jest jak wampiry sprzed wojny, o których czytaliśmy w księgach. Jego towarzystwo nie jest niebezpieczne. Sham... Nie denerwuj się na mnie, proszę? - wyszeptałam błagalnie.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nie denerwuje się na ciebie, skąd. Po prostu się martwię - westchnąłem. - Będę się denerwować na tego wampira, jeśli cię zrani. Zobaczysz, będę pierwszym walczącym czarodziejem! - powiedziałem z powagą, ale Bella się zaśmiala cicho.
Nie widziała chyba jak bardzo poważny byłem.
- Obiecaj mi tylko, że będziesz ostrożna - dodałem.
Offline
- Przecież nawet nie mam jak być nieostrożna - mruknęłam uśmiechając się do niego z wdzięcznością. Nie złościł się na mnie! Nie był zły i nie dąsał się. Miałam ochotę mu za to dziękować w nieskończoność. - Ale będę unikała wszystkich niebezpieczeństw. Nie pamiętam zaleciła ogłuszającego... - Zmarszczyłam brwi. - Nie potrzebuje go pamiętać, bo wiem, że Jasper nic mi nie zrobi. Zaufaj mi, dobrze? - uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i Pogładziłam przyjaciela po ramieniu. - Nie musisz być żadnym walczącym czarodziejem. - Ponownie się zaśmiałam cicho. - Dla mnie i tak już jesteś jedyny w swoim rodzaju, nie musisz się niczym więcej wyróżniać, Sham...
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Uśmiechnąłem się z wdzięcznością, ale w głębi ducha... widziałem, że nie jestem na tyle wyjątkowy ile ten cały wampir Jasper.
Co on miał czego ja nie mam? Prócz kłów. Prócz perswazji. Prócz seksapilu. Prócz uwodzącej pewności siebie. Prócz...
No dobrze, mógłbym mu zazdrościć wielu rzeczy, ale nie robiłem tego ponieważ miałem najważniejszą rzecz na świecie, moją ukochaną czarodziejkę Arabellą. Byliśmy przyjaciółmi, ale nie takimi zwykłymi do plotek... Byliśmy dla siebie najważniejsi.
- Po prostu... Uważaj na siebie przy nim. I informuj mnie o wszystkim, gdybyś poczuła się zagrożona - porposiłem dodatkowo.
Offline
- Uważam - mruknęłam i wzięłam głęboki oddech. - Lubię go i chce go poznać. Myślę że to miłą osobą, a ty niepotrzebnie się tak negatywnie nakrecasz. Było by ci łatwiej gdybyś był bardziej tolerancyjny - szepnęłam, zabierając ręce. Skrzyżowalam ramiona na piersi i jeszcze przez dłuższą chwilę patrzyłam na Shama.
Dlaczego aż tak źle patrzył na wampiryzm nawet nie poznał Jaspera, a już zdążył go osadzić i spisać na straty, dodatkowo doczepiając mu łatkę najgorszej osoby na świecie.
A ja tylko chciałam dalej to czuć. To coś, co czuje przy Jasperze. Wampir twierdził, że to nie jest złe. Też bym chciała czuć się na tyle swobodnie, by uznać to za dobre. Dziś też przyjdzie. Moje ciało musiało powstrzymać drżenie ekscytacji, z powodu tej jednej myśli. "Dziś go zobaczę, dziś do zobaczę. Zobaczę go." Mój narkotyk przyjdzie już niedługo.
- Chyba powinnam się zbierać - stwoerdziłam, biorąc głęboki oddech. - Praca sama się nie zrobi...
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Pokiwałem głową ze zrozumieniem i jeszcze pogłaskałem moją czarodziejkę po ramieniu czule. Uśmiechnąłem się leciutko, choć z tyłu głowy nadal byłem niepocieszony jej zatajaniem informacji i zadawanie się z wampirami.
- W porządku... Chciałem tylko powiedzieć, że zawsze możesz na mnie liczyć, moja droga - powiedziałem miękko. - Nawet jeśli boisz się mojego niezadowolenia, to wiesz, że pokręcę nosem i zaraz będę cię wspierać - mrugnąłem do czarodziejki i pocałowałem ją leciutko w policzek.
- Zbieraj się, przygotuję herbaty, to się napijemy i możesz już uciekać do swoich zajęć - dodałem, wstając z kanapy i ruszając znów do niewielkiej kuchni.
Offline
- Okej, tak, tak, zbieram się już - szepnęłam, obserwując jeszcze chwilę Shama. - Wstrzymaj się może chwilę z tą herbata, okej? Pójdę się umyć szybko i zaraz wypijemy ją razem. Na spokojnie. W sumie nie muszę tak szybko uciekać - mruknęłam, podnosząc się z kanapy. Pół godziny mnie nie zbawi. Chyba że ty masz jakieś plany już... - oświeciło mnie nagle. Popatrzyłam pytająco na czarodzieja.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Poczekam - pokiwałem głową. - Idź spokojnie, ręcznik leży tam gdzie zawsze. A skoro jeszcze chwila... Przygotuję nam jajecznicę - westchnąłem, pstrykając palcami i zmuszając wszystkie niezbędne narzędzia kuchenne do poruszenia się. - Ubrania na zmianę są na twojej półce w szafie, ostatnio zrobiłem pranie - dodałem, otwierając lodówkę w poszukiwaniu jajek, kiedy patelnia i olej same się przygotowywały.
Offline
- O, właśnie - mruknęłam, zawracając do szafy po ubrania na zmianę. - Zapomniałam o nich - oznajmiłam rozbawiona, mrugając do Shama. - Dziki za przypomnienie, rozsądku. - Zachichotalam.
Zgarnelam ubrania i poszłam współczuć pod prysznic.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Szkoda, że nie zeszłaś bez ubrań po nie... Szkoda, że nie mogłabyś zejść do mnie nago, ale nie czuć skrępowana. Zaśmiać się ze swojego roztrzepania, a ja wtedy mógłbym cię ubrać, choć wiem, że zrobiłabyś to sama, to nie mógłbym sobie tego odmówić...
- Zawsze do usług, Bella! - zawołałem do niej rozbawiony, nie dzieląc się już swoimi myślami. Zostaw to Sham, jeszcze nie dziś, ale wkrótce... Na pewno wkrótce...
Offline
Wróciłam z łazienki i usiadłam przy stole, gdzie czekała już na mnie gotowa jajecznica.
- Ekspresowe tempo, Sham - pochwaliłam go. - Rany, jestem strasznie głodna, dopiero teraz to poczułam - wyjaśniłam łapiąc sztućce i nie czekając aż mój przyjaciel dosiądzie się do nas z naszymi herbatami zaczęłam jeść jajecznicę. - Dziekuuuuję. Oh, i jeszcze dasz mi te 3 dawki eliksiru...? - upomniałam sie, na wypadek gdyby zapomniał, albo świadomie mi o tym nie przypomniał. Nie byłam co do tego pewna. Shamrock niezbyt chciał mi go dawać, nie dziwiłam mu się ale ja naprawdę tego potrzebowałam...!
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Pamiętam o wszystkim kochana, ale teraz zjadaj. Zaraz przygotuję dla ciebie trzy fiolki... I ani kropli więcej - powiedziałem spokojnie, samemu też zaczynając jeść i zaraz z rozbawieniem przyglądając się jak czarodziejka zajada się radośnie. - Faktycznie widać po tobie głód. Niczego nie jadłaś od wczorajszego popołudnia, czemuż się tu dziwić... - pokręciłem głową rozbawiony.
Offline
- Mhmmm, tak - przytaknęłam, przełykając. - Jak już usiadłam przy księdze w bibliotece, to przepadałam bezpowrotnie - mruknęłam ze śmiechem, zagryzając jajecznicę kromką chleba z masłem. - Ale śniadania jem porządne, to mnie ratuje od śmierci głodowej - zażartowałam, uśmiechając się szeroko do czarodzieja. - Dzięki za wszystko.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Podsumowując, umarłabyś z głodu, gdybym nie ja - parsknąłem śmiechem. - Jasne jasne, Ara, domyśliłem się od razu, że jestem jedną z przeszkód która powstrzymuje cię od nieświadomej autodestrukcji - dodałem rozbawiony.
Byłem niestety zbyt małą przeszkodą, skoro nie zauważałaś nigdy we mnie potencjalnej... potencjalnej miłości i związku na lata...
Z każdą chwilą przekonywałem się jak bardzo chciałbym cofnąć czas i wtedy, gdy byliśmy pijani puścić się zahamowaniom i całować z Arą aż do bladego świtu. Jednak teraz... Sam nie wiedziałem, byłem bardziej niż zagubiony.
Po śniadaniu posprzątaliśmy i gdy już miała wychodzić.. Podałem jej fiolki eliksiru.
- Będziesz ostrożnie stosować?
Offline
Wzięłam fiołki i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Będę. Postaram się, Sham - szepnęłam i musnelam jego policzek wargami. - Do zobaczenia... Pewnie jutro. Może umówmy się od razu na kokajl po południu, a potem polanę? - mruknęłam z uśmiechem. - Wstanę wcześniej i popracuje z rana. Hm?
Spakowałam fiołki ostrożnie do torby, a potem znów podniosłam wzrok na czarodzieja.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko i pokiwałem głową, nieco uspokojony tym, że już z góry zarezerwowała dla mnie czas. Lubiłem wiedzieć, że jakby co to, ja jestem numerem jeden w jej planach.
- W porządku. A dziś już postaraj się do końca dnia oszczędzać, Bella - powiedziałem z troską. - Muszę dokończyć kilka rzeczy, ty zresztą też chciałaś chyba coś skończyć - przypomniałem. - Więc... do jutra - przytaknąłem.
Offline