Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wypiłam napój do końca i oddałam kubek czarodziejowi.
- Usiądź tu bliżej - poprosiłam, na czworaka przesiadając się prawie że n poduszkę aby odrzucić kołdrę na bok. - Rany... Mocny ten eliksir mi zrobiłeś - stwoerdziłam, czując że moje myśli już się oczyściły. Momentalnie przestałam myśleć o czymkolwiek innym niż o tym co działo się w tej chwili. Wywołało to trochę dezorientacji, ale nie za dużej. - Ale jest w porządku - dodałam dla zapewnienia, przykrywając się kołdra i układając głowę na poduszce. - Czasami myślę że tylko ty mnie naprawdę rozumiesz - wymamrotałam, póki co jeszcze nie zamykając oczu.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Głuptas - parsknąłem i bardzo delikatnie pogłaskałem czarodziejkę po włosach. - Jestem twoim przyjacielem, rozumienie cię to czysta przyjemność... Bycie z tobą czysta przyjemność... - westchnąłem czule, czuwając nad spokojnym snem mojej czarodziejki.
Offline
-Z tobą też... Też jest przyjemnie, Sham... Dziękuję. A teraz już pójdę spać - szepnęłam, uśmiechając się błogo. - Dobranoc. Śpij też dobrze... Nie siedź za długo, ja cię już nie przypilnuje. Kładź się i śpij, Sham - poprosiłam go,w końcu zamykając oczy. Mlasnelam i uśmiechnęłam się jeszcze raz a potem kompletnie się rozluznilam, czując jak momentalnie odpływam.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Uśmiechnąłem się rozbawiony, cały czas głaszcząc ją po włosach. Wiedziałem, że w tej chwili już odpłynęła i do pierwszych promieni słońca nie uchyli powieki. Zacisnąłem usta, kiedy moja dłoń zsunęła się na policzek Belli, delikatnie muskając palcami jej skórę. Kciukiem potarłem po jej ustach, mięciutkich i leciutko rozchylonych.
Nie będzie tego pamiętać... Zresztą już raz to zrobiła, kiedy byliście pijani!
Pochyliłem się lekko do Arabelli i odsunąłem nieco kołdrę z jej ciała. Dłoń zsunąłem na długa, gładką szyję i... Leciutko pocałowałem Bellę. Nie odsunąłem się jednak jak oparzony, a wtuliłem się w jej szyję, a potem i pierś...
- Dlaczego nie umiem cię kochać... Dlaczego tak trudno mi to... to powiedzieć kiedy nie śpisz... - jęknąłem cicho, ale zaraz wstałem.
Byłem obrzydliwy, ugh. Nakryłem szybko czarodziejkę kołdrą i schowałem się do swojego łóżka, machnięciem ręki gasząc światło.
- Dobranoc, Bella... Moja najlepsza przyjaciółko...
Offline
Jęknęłam przeciągle, powoli się budząc. Czułam jak eliksir stopniowo odpuszczał. Byłam tak wypoczęta i rozluźniona jak dawno nie byłam. Aż ptzyjamnie. Uśmiechnęłam się szeroko, leżąc prawie że bez ruchu na kanapie.
- Shaaam - mruknęłam, biorąc głęboki oddech. Nie mogłam póki co otworzyć oczu, były bardzo mocno sklejone. Unioslam lekko rękę i natknęłam się na coś.
Usłyszałam śmiech czarodzieja.
- Ej, nie śmiej się - bąknęłam, szczypiące go w nogę, a dokładniej w udo, na które trafiłam. - Spałam bosko - zamruczałam zadowolona. - Dziekuuuje - szepnęłam. - Pilnowałeś mnie? - zapytałam, biorąc głęboki oddech i klepiąc go po nodze.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Tak, pilnowałem. Dałem większą dawkę tak jak prosiłaś więc chciałem się upewnić, że obudzisz się i będziesz się czuła dobrze - wyjaśniłem spokojnie, obserwując jak czarodziejka wybudza się z wolna. - Ale skoro spałaś tak dobrze, to doskonale. Cieszę się, że mogłem ci pomóc - dodałem z uśmiechem. - Masz świeższy umysł?
Offline
Udało mi się w końcu rozkleić powieki. Popatrzyłam na Shama z dołu, uśmiechając się do niego radośnie.
- Tak świeży jak nigdy, Sham - wymamrotałam błogo. - Jesteś coraz lepszy. Twoje eliksiry to istna magia - wymamrotałam trochę niewyraźnie, bo wciąż się jeszcze wybudzałam.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nie mogę ci jednak podawać ich co noc, w dodatku w takiej dawce. Uzależnisz się, a w przypadku eliksirów to nic dobrego. Co innego uzależnienie od osób, na przykład ja od ciebie jestem zupełnie uzależniony - zaśmiałem się cicho, by nie drażnić jej wybudzających się zmysłów. - Chcesz coś do picia albo jedzenia?
Offline
- Szklankę wody z lodem? - spytałam, ziewając przeciagle. - Tak, woda z lodem, bardzo poproszę - szepnęłam. - Dziekuuuje, kochany jesteś! - zawołałam za nim, gdy zarodziej podniósł się by pójść po picie dla mnie.
Ja w tym czasie podciagnelam się do góry na łokciach, podniosłam sobie poduszkę i oparłam na nią ponownie, wzdychając cicho. Obserwowałam jak Sham nalewa mi wody.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Przyniosłem mojej czarodziejce szklankę wody z kostkami lodu, które stworzyłem. Zmienianie stanu skupienia wody było dziecinnie proste.
- Proszę, Bella - powiedziałem miękko, siadając znów na skraju rozłożonej wersalki. - Lepiej wyglądasz kiedy już nic cię nie trapi - uznałem.
Offline
Uśmiechnęłam się zawstydzona i upilam duży łyk wody. Jeszcze nie była tak zimna jakbym chciała więc musiałam poczekać aż kostki lodu się rozpuszczą.
- Dzieki. Czuję się już lepiej. O niebo lepiej. Jakbyś mi dał do domu trochę, to byłabym ci wdzięczna. Zapłacę co następnym razem bo dziś kompletnie nie mam przy sobie żadnych pieniędzy - mruknęłam, wzruszając ramionami. - No wiesz, tak na wszelki wypadek wezmę. - Uśmiechnęłam się delikatnie.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Skrzywiłem się leciutko.
- Spałaś kiedy mówiłem, żebyś lepiej nie używała tak często tego eliksiru? - wytknąłem. - Sama znasz doskonale jego skutki uboczne, pobudzenie, przewlekłe problemy ze snem... - spojrzałem błagalnie na Belle. - Jeśli obiecasz brać najwyżej dwa razy w tygodniu...
Offline
Wzięłam głęboki oddech. Co będzie jak nie będę mogła spać ciągle. Jak non stop będę się męczyła ze swoimi własnymi myślami? Zapomnę o skutkach ulicznych i będę brała codzienne.
- To może dasz mi tylko trzy dawki - poprosiłam. - Wtedy nie będzie problemu - zauważyłam, w,ruszając ramionami. Ziewnelam. - Trzy porcje krzywdy mi nie zrobią, nawet jeśli jakimś cudem wezmę je częściej... - zauważyłam. Wybiła. Całą zimną wodę na raz, czując delikatne ukucie z powodu zimna w skroniach. Jednak to mnie rozbudziło w pełni, a raczej wyciągnęło spod działania eliksiru.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Westchnąłem i niechętnie, ale jednak skinąłem głową.
- Niech będzie. Trzy dawki - zgodziłem się. Potem spojrzałem miękko na Belle. - Teraz jesteś w stanie mi powiedzieć... co się stało wczoraj?
Offline
- Oh, no tak - mruknęłam zagubiona. Miałam z nim pogadać. Wczoraj byłam jakoś odważniejsza. Teraz mi się już tak bardzo nie spieszyło. - Chciałam z tobą pogadać - powiedziałam spokojnie, zaciskając palce na pustej szklance. - Wczoraj nie stało się nic złego - zapewnilam od razu Shamrocka. Nie chciałam żeby się martwił, gdy będę owijała w bawełnę. A taki właśnie miałam zamiar. Jak najbardziej okrężną drogą.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nie? Bo nie wyglądałaś jakby nic się nie stało - zauważyłem, przyglądając się czule i troskliwie ukochanej czarodziejce. - Możesz mi powiedzieć, moja droga...
Offline
Westchnęłam ciężko. No to nici z owijania w bawełnę. W takim razie zmiana techniki. Odklejmy ten plaster szybko, może faktycznie będzie mniej bolesne.
- Mam po prostu w głowie kompletny chaos i nie wiem co się ze mną dzieje. Mój umysł i ciało się nie kontrolują - jeknelam, znów oblana falą poczucia winy i wstydu. - Spotkałam się w zotaj z Jasperem. Było dobrze. Po prostu to zupełnie co innego bo... To ten wampir, którego widzieliśmy wczoraj w kawiarni. - Wzięłam kolejny głęboki oddech. Nie zapominaj o oddychaniu Arabella. - Ten, który kręci się po naszym miasteczku ostatnio - dodałam, spoglądając na Shama.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Zamrugałem oczami niepewnie lekko oszołomiony.
- Ten sam Jasper, który był pod biblioteką? I co wysłał kwiaty? To ten wampir? - mruknąłem. - I... i ty z nim tak po prostu rozmawiasz? Nocą, kiedy nikogo już na ilości nie ma?
Offline
Odstawiłam szklankę na podłogę i przysnelam się do przyjaciela, łapiąc jego dłoń w obie moje dłonie i zacisnelam na niej palce.
- Tak, ten sam. Dokładnie ten sam. I chciałam ci bardzo powiedzieć, żebyś nie był na mnie zły, nie chcę nic przede tobą zatajać. Przecież to ty jesteś moim wsparciem. Chcę trochę zrozumienia od ciebie... Proszę cię, nie denerwuj się na mnie, nie krzycz... - przestraszyłam się, że za moment czarodziej wybuchnie. Albo gorzej. Zamilknie. Sama niew widziałam co będzie gorsze. - Proszę, mów do mnie. Nie zrobiłam nic złego... To tylko rozmowy... Dwie rozmowy i bukiet kwiatów. To jeszcze nic. Sham...?
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Przecież ci mówiłem jakie wampiry są paskudne, a ten w dodatku się na ciebie uwziął i aż strach pomyśleć czemu. A co jak zamarzyła mu się szyja młodej czarodziejki? Przecież wiesz, że nawet jego słaba magia jest dla wszystkich zgubna, a jad... aż strach pomyśleć jakie ma działanie, co jak cie otruje i umrzesz? - wytknąłem. - Nie wolno im ufać! Robią wszystko tylko dla własnej przyjemności.
Offline