Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zaśmiałam się smutnoz krzywiąc się.
- hah, tak, tak... Już wiem. Będę pamiętała. - Westchnęłam. - Poranki, albo wieczory... Lepiej wieczory - poprawiłam się, biorąc głęboki oddech. - W przyszłym tygodniu znów mogę wpaść do ciebie. Niedługo skończę tłumaczyć keisge i ebde miała dużo wolnego czasu - wyjaśniłam zadowolona z siebie, spoglądając na rozluźniona twarz wampira. Ułożyłam dłoń płasko na jego torsie.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Uśmiechnąłem się rozmarzony z uśmiechem.
- Byłoby cudownie - przyznałem z uśmiechem. - Mógłbym ci pokazać jeszcze więcej Llyn, albo pokazałbym ci moją pracę? W sensie pokazać jak wygląda bar... Wiem, że czarodzieje raczej nie piją alkoholu, ale jest tam taka fajna loża, to wszystko tak fajne wgląda... taka magia bez magii muszę cię tam naprawdę zabrać - uznałem spokojnie z uśmiechem, wyobrażając już sobie jak jej się to podoba.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Już mnie zaciekawiłeś - odparłam zaintrygowana. - Na pewno dam się tam zaprosić. Ty już wiesz jak ją pracuje. Trochę różnić jest... Moja biblioteka jest pełna ciszy, magii i zapachu starego papieru - szepnęłam rozbawiona, gładząc go wciąż po włosach i wpatrując się z góry na wampira. Wydawał się być teraz taki bezbronny. Dlaczego oni są uważani za takich strasznych? Zaczynałam się czuć zmieszana co do tego roku myślenia. Jasper na pewno nie był straszny. Na pewno. - Twój bar to zupełnie inna bajka. Ale Lynn też z chęcią zobaczę, zobaczę wszystko co tylko będziesz chciał mi pokazać. Za kilka tygodni, będziemy mieli dużo czasu - podsumowałam.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Mmm dużo czasu z tobą? Sam na sam? - uśmiechnąłem się szeroko, a białe zęby zabłysły pewnie w świetle księżyca (nie pokazywałem jednak kłów). - Mam dużo pomysłów na dużo czasu z tobą - przyznałem nieco rozbawiony, ale zaraz zmieniając temat. - Ale tak, bar będzie dla ciebie zupełnie inną bajką. Ale czasem mamy też czarodziei zamawiających alkohol! Schematy i stereotypy trzymają się już tylko papieru, w takich miastach jak to zaciera się odwieczna granica stworzeń... To całkiem nowoczesne i otwarte myślenie - pochwaliłem nieco zamyślony, a swój wzrok z sufitu skierowałem w końcu na Arę, przyglądając się jej ciekawsko. Co tam masz pod sobą, dlaczego jeszcze nie siedzisz tu naga? Czyżbym cię jeszcze nie oczarował? Bo ty oczarowałaś mnie na tyle, że ja mógłbym tu siedzieć nago...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Uśmiechnęłam się miękko i pokiwałam głową.
- Tak... Całkiem nowoczesne, choć... Lubię swoje miasteczko w którym jest pełno czarodziejów - wyznałam, tym razem sięgając dłonią do jego włosów.
Nadal zachwycałam się jego rozluźnioną twarzą i ciałem. Gdy stal, lub siedzial obok mnie, zawsze wydawał się być taki potężny i niepokonany. Ale gdy leżał z głową na moich kolanach nie mogłam powstrzymać się w myślach z określaniem go jako "uroczego" czy "delikatnego". Bo właśnie taki się wydawał! Jego aura bardzo złagodniała, choć miałam wrażenie że momentami stawał się jakoś taki... Jakby rozgorączkowany. Ale to się pojawiało i szybko znikało zaraz.
- Odwiedziny twój bar i... - Ziewnęłam i zachichotalam. - I przejdziemy się bardziej po miasteczku. Będzie na pewno cudownie... Hm, byłbyś zły, gdybym chciała się już położyć? Właściwie to prawie leżę - zauważyłam z cichym śmiechem. - Masz bardzo wygodne łóżko - dodałam jeszcze, odsuwając dłoń od jego włosów.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Parsknąłem cicho śmiechem i pokiwałem głową nieznacznie. Po kilku chwilach podniosłem się cały i pozwoliłem czarodziejce wsunąć się pod kołdrę, samemu także się pod nią chowając.
- Jesteś jak promyk słońca, wiesz? - powiedziałem powoli, kiedy już Ara układała głowę na poduszce. Bardzo bawiło mnie to, że mając co wykorzystania tyle poduszek, tyle miejsca, to ona jednak zwinęła się z błogim uśmiechem po jednej stronie łóżka i wtuliła w jedną poduszeczkę. - A promyczki powinny odpoczywać nocą. Może prześpię się z tobą - westchnąłem, przysuwając się bliżej i otulając ją ramieniem z czułością.
Będę ją miał w swoim czasie. Teraz niech odpocznie... W końcu to tylko troska, Jasper, nadal jesteś wampirem... Po prostu się troszczysz.... To dobrze!
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline