Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zaśmiałam się trochę zmieszana.
- Zrobiłam coś, co sugerowało, że mi się nie podoba...? - zapytałam, deliaktnie uśmiechnięta. Jego taktyk był czuły i delikatny. A moje policzki powoli nagrzewały się, zwiastując siarczyste rumieńce.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Uśmiechnąłem się nieco zadziornie.
- Absolutnie nie, a nawet wręcz przeciwnie. Wszystko wskazuje na to, że ci się to bardzo, ale to bardzo podoba - zauważyłem rozbawiony i trąciłem jej nos nosem. - Chcesz jeszcze...? Nocą mam siłę i ochotę na pokazywanie ci więcej i więcej z uczuć, które tak cię ciekawiły dokąd się poznaliśmy...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zmarszczyłam lekko brwi, spoglądając na Jaspera pytająco.
- Mnie ciekawi dużo rzeczy... Właściwie to wszystko. Moja ciekawość jest dosyć stereotypowa - podsumowałam, zagryzając wargę. Musiałam chwilkę pomyśleć nad kolejnymi słowami. - Co takiego chcesz mi pokazać, Jasper...? - zapytałam niewinnie.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Uśmiechnąłem się szeroko, na szczęście panując nad sobą i nie wysuwając kłów. Jednym sprawnym ruchem posadziłem sobie Arabellę na kolana i tym razem wargami trąciłem jej wargi.
- Mogę pokazać ci dosłownie wszystko czego nigdy nie dowiesz się z ksiąg które przepisujesz tak skrzętnie... - zapewniłem z ofertą niemal lśniąca w oczach. - I zrobię to z wielką, ale to wielką przyjemnością...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Onieśmielona zaniemówiłam. Na chwilę nawet zapomniałam jak się oddycha, gdy wpatrywałam się w błyszczące oczy Jaspera. W moim brzuchu pojawiło się duże napięciem które wbrew pozorom było przyjemne, nie tak jak to, gdy stresowałam się przed egzaminem, albo cos w tym stylu. Nie, nie, to było coś zupełnie innego.
W końcu złapałam oddech, a moje serce musiało momentalnie przyspieszyć. Uśmiechnęłam się delikatnie, wsuwając dłoń na jego karku i zaciskając na nim palce.
- Hm, no... Dobrze - przytaknęłam mu, czując się trochę jak w transie. Znów coś poczułam. Ekscytację. I podniecenie. Oba te odczucia bardzo wyraźne. - Nie za szybko... Okej? Jak z pocałunkami - przypomniałam mu, trochę zestresowana i zaśmiałam się krótko.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nie obawiaj się, wiem co robić byś się dobrze czuła - uspokoiłem Arę. - Będzie ci się to podobać, zapewniam... Oh, a gdybym przypadkiem pokazał kły to się nie stresuj... Kiedy jest mi przyjemnie, czasami się wysuwają - uprzedziłem, uśmiechając się leciutko, kiedy nadal krążyłem ustami przy ustach Ary. - A uwierz, ale twoja bliskość... sprawia mi wiele przyjemności i radości - przyznałem się, całując kącik ust Arabelli. Mhm, jeszcze chwilę jej usta, potem jej szyja, dłonią na nogę, dłoń wyżej, a gdy dłoń sięgnie czego bardzo chciała, usta znów wrócą do ust... wszystko już doskonale przemyślałem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Mruknęłam jedynie potakujaco, bo Jasper nie dał mi już szansy na więcej. Zaczął mnie całować naprawdę namiętnie, a ja starałam się mu jakoś dorównać robiąc to mniej lub bardziej umiejętnie. Ale Jasper zapewniał mnie, że mu to w ogóle nie przeszkadza. Lubił mnie taka, to dodawało mi otuchy.
Zaskoczona przyjęłam to, że odsunął się nagle od moich ust i zaczął całować po szczęce. Odchyliłam delikatnie głowę w tył, nawet jakoś bardzo się nad tym nie zastanawiałam - to był odruch. A wtedy wampir zaczął całować też moją szyję i tak bardzo się na początku na tym skupiłam, że nie poczułam wspinającej się po mojej nodze dłoni, która zdążyła już wsunąć się pod materiał mojej spódnicy. Znów poczułam te motylki w brzuchu, podniecenie i ekscytację.
Zagryzłam uśmiechniętą wargę, gładząc Jaspera po karku. Zrozumiałam że jego dłoń zdecydowanie nie będzie się zatrzymywać by jedynie mnie gładzić po udzie. Ale jakoś nie czułam zagrożenia. To źle? Powinnam była? Mniejsza i tak nie było czasu żeby teraz nad tym myśleć.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Tak jak planowałem, tak jak planowałem, wszystko dokładnie tak jak planowałem. Idealnie. Wsunąłem dłoń między nogi Ary, bardzo delikatnie i sprawnie, wyczuwając jak bardzo mokra czarodziejka już była. Uśmiechnąłem się szerze wracając z całusami do jej ust i wsłuchując się w szybsze bicie serca oraz jej głębszy oddech.
- Nie zaboli... - zapewniłem cichutko, odsuwając materiał bielizny i wsuwając sprawne palce na miejsce, czule, miękko, ale nie za słabo, z odpowiednim wyczuciem...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Ponieważ Jasper znów wrócił wargami do moich, to moje jęknięcie były nieco stłumione przez jego usta, jednak i tak miałam wrażenie że rozbrzmiewały zbyt głośno. Co się działo? Rany, było mi przyjemnie.
To z całą pewnością nie mogło być złe, o nie. Takie rzeczy nie są złe. Są cudowne.
Wciąż do głowy wpadały mi myśli typu "Może powinnam czuć się zażenowana? No halo, on trzyma rękę w moich majtkach". Oh, gdyby Jasper tylko ją tam trzymał. Ale te myśli wpadały i równie szybko wypadały.
Napięcie we mnie narosło tak bardzo, że myślałam że już nie wytrzymam, złapałam główny oddech, uczepiając się i wtulając w wampra. Na szczęście długo nie czekałam na rozluźnienie.
Byłam trochę rozdygotana, a nogi miałam miękkie. Łapałam oddech, jeszcze nic nie mówiąc.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Powoli, do przodu, do tyłu, do przodu do tyłu, tylko jeden palec. Czułem jak się spina i w końcu rozluźnia. Nawet nie musiałem jej mówić, że rozluźnienie jest znacznie przyjemniejsze, sama to odkryła i czułem jak rozkoszowała się tym uczuciem. Jej zapach, nie krwi, jej zapach był cudowny, taki czysty i słodki, jak jabłko, które już dojrzało, ale jeszcze nie spadło z gałęzi. tak blisko tej granicy, a tak daleko.
Nie długo trwało gdy Ara szczytowała, czułem jak cała zadrżała, chwile uniosła się wstrzymując oddech, a następnie rozpłynęła się w moich ramionach z rozkoszy. Była naprawdę mokra. Wysunąłem dłoń spod koca, by oblizać palce ze smakiem. Krew? Lubiłem krew, ale to, było czymś zupełnie innym w smaku. Uśmiechnąłem się z lubością, czując, że moje kły się wysunęły.
- Fajnie, co? - zamruczałem rozbawiony, otulając ją ramionami i głaszcząc czule po plecach.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zaśmiałam się cicho, wciąż jeszcze uczepiona Jaspera. Złapałam jeszcze jeden głęboki oddech.
- Fajnie - przytaknęłam na jego słowa i w końcu się odsunęłam kawałeczek, aby móc zerknąć na jego twarz. Kły. Uh, no tak. Kły, to normalne. Wampiry je mają. Uśmiechnęłam się lekko, błądząc wzrokiem po jego twarzy.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Zauważyłem jej wzrok.
- Nie przeszkadzają ci? - upewniłem się cicho, bardziej łagodnie. - I tak są dość małe... Wampiry często zwracają na to uwagę, ale... mnie to nigdy porównywanie nie fascynowało - mruknąłem bardziej do siebie. Przez myśl przemknęło mi wspomnienie, gdy wszyscy w szkole chodzili z kłami, a ja jako jedyny nie odzywałem się ani słowem, by ich nie pokazywać. Szybko je odgoniłem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Nie, nie... Chyba mi nie przeszkadzają. Uh, na pewno nie przeszkadzają. To po prostu coś innego, nowego - przypomniałam mu o tym. Uśmiechnęłam się szerzej i przeciegnelam palcem po jego wardze, łapiąc jeszcze kilka głębszych oddechów. - Są częścią ciebie, a ja... Lubię ciebie całego - zapewnilam, kiwając powoli głową.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Uśmiechnąłem się łagodnie i pokiwałem głową.
- Cieszę się, że mnie lubisz całego... ja ciebie też lubię całą, calutką - uśmiechnąłem się czule, wodząc wzrokiem po jej lekko otumanionej twarzy. Przyjemnie otumanionej...
- Może wracajmy do środka... Na dziś chyba masz dość wrażeń... Chyba? - zerknąłem na nią, lekko unosząc brew.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Chyba - powtórzyłam po wampirze, spoglądając na jego twarz. - Nie wiem - stwierdziłam, przechylając głowę i sięgając jedną dłonią do jego policzka alby delikatnie pogładzić go po twarzy. - Możemy wrócić - stwierdziłam. - Ale... Nie wiem - mamrotalam trochę zagubiona, zmieszana. Caly czas czułam to gorąco w sobie. Choć stawało się coraz słabiej wyczuwalne z każdą chwilą.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko, ale w głębi duszy nie podobało mi się jej wahanie, jej zagubienie. Była... nieszczęśliwa? Zwiedzona? Przerażona? Nie wiedziałem, ale nie widziałem w jej oczach żadnej pozytywnej emocji. To było dopiero straszne.
Wziąłem ją na ręce, razem z kocykiem którym była otulona, a następnie przeniosłem się do windy. Wspólnie wróciliśmy do mieszkania, gdzie zaniosłem Arę do swojej sypialni. Położyłem czarodziejkę na łóżku, ostrożnie rzecz jasna.
- Masz... takie mieszane uczucia wymalowane na twarzy. Nie wiem co na to powiedzieć - przyznałem cicho, a światło lampki nocnej mieszało się ze światłem księżyca za oknem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Przyciągnęłam kolana bliżej piersi i popatrzyłam nadawczo na Jaspera. Zasmuciłam go? Oh, nie, nie chciałam tego robić! To było po prostu jakoś tak... Silniejsze ode mnie.
- Jestem trochę zagubiona, nie wiem co się dzieje wokół mnie, wybacz mi - szepnęłam z poczuciem winy. Wzięłam głęboki oddech. - Nie zrobiłeś nic złego, jest naprawdę cudownie, Jasper. Cieszę się że tu jesteśmy razem. - Delikatnie się uśmiechnęłam. - I nie ma żadnych "ale" - dodałam jeszcze. - Naprawdę...! - powedziałam uparcie i rozprostowania nogi, sięgając dłonią do jego policzka. Pogładziłam go po nim delikatnie.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Wtuliłem się w jej dłoń, przysuwając nieco bliżej i cicho mrucząc jak zwierz. Czułem się tak trochę w jej rękach, jak kocur, ale oswojony i otoczony domową troską.
Przymknąłem oczy i w najprostszym geście na jaki umiałem się zdobyć, położyłem się na jej nogach, wtulając się czule.
- W porządku... Mam nadzieję, że ci się wszystko poukłada, bo... bo bardzo mi się podobało - przyznałem szczerze, zachowując się dalej potulnie. Podobała mi się jej niewinność i czułość.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zaśmiałam się znów trochę zdezorietowana jego zachowaniem, ale tym razem było to w pełni pozytywne.
- Naprawdę? Podobało ci się? - szepnęłam pytająco. Z początku nie wiedziałam co mam zrobić z rękami ale w końcu jedną oparłam z boku a druga zaczęłam ostrożnie wodzić po linnie jego szczęki. - Też chcę to sobie poukładać, chyba po prostu potrzebuje jeszcze chwilki... Nie miej mi tego za złe. Mało rzeczy zmienia się w moim życiu. A ty... Jesteś ogromną zmianą. Próbuje to rozpracować. - Uśmiechnęłam się szeroko do wampira, który teraz wyglądał... Zupełnie inaczej.
Kim był Jasper? Co takiego w sobie nosił? Chciałabym już to wszystko wiedzieć już teraz, ale wiedziałam że to nie jest możliwe, potrzebowaliśmy więcej czasu razem abym mogła dojść do tych wniosków.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- W porządku... Mam trochę czasu, byś sobie zaczęła to układać - zapewniłem miękko. - Mogę codziennie wieczorem przyjeżdżać i odwiedzać cię w bibliotece - zauważyłem miękko. - Wieczór to zdecydowanie lepsza pora na spotkania ze mną niż środek dnia - dodałem w ramach wyjaśnienia, pozostają w takiej pozycji jakiej byłem dotychczas. Podobała mi się, pewnie gdybym mógł spać nocą, to właśnie tak bym zasnął. Choć właśnie teraz... z chęcią przymykałem oczy.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline