Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Rozchyliłam wargi z zaskoczenia, a policzki zapłonęły mi żywym ogniem. Po części dlatego, że Jasper był pół nagi, dodatkowo nie miał się sam czego wstydzić, był niezwykle dobrze zbudowany. Byłam pewna w stu procentach, że sam był tego doskonale świadomy. Ale nie to glownie spowodowało siarczyste rumieńce na mojej twarzy, a fakt, że bardzo mi się to podobało i kiedy schował się w łazience sama zrobiłam krok w tył, aby jeszcze raz na niego popatrzeć, a potem uświadomiłam sobie że przecież może mnie zauważyć, więc szybko wróciłam na swoje miejsce, czując jednak niedosyt.
- T-tak, napije się i poczekam na ciebie - powedziałam, kładąc jedną dłoń plasko na sercu, mając nadzieję że nieco uspokoję jego bicie, zanim obok mnie znów stanie bardzo seksowny wampir.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Uśmiechnąłem się pod nosem, zaskoczony nie co jej gwałtowną reakcją.
- Zaraz wyjdę! - zapewniłem i tak jak wcześniej planowałem, nieco zgoliłem zarostu, a następnie założyłem bokserki, dres, a także bluzę na suwak, na nag tors. Nie odczuwałem specjalnie zimna, więc uznałem, że mogę sobie pozwolić na paradowanie z lekko odpiętą bluzą. Wyszedłem z łazienki i dołączyłem do Arabelli, która stała w kuchni, dmuchając na gorącą herbatę. Była niesamowicie słodziutka.
- Serce ci przyśpieszyło, wybacz, nie chciałem cię speszyć - przeprosiłem od razu, także sięgając po kubek i nalewając sobie herbaty.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Emmm, nic nie szkodzi. Nie mam... Nie mam ci tego za złe - wybełkotałam szczerze, chowając twarz nieco za kubkiem. - Hmmm, no... - Odchrząknęłam zmieszana. Nie wiedziałam co powiedzieć i przez to czułam się jeszcze gorzej. - Nie speszyles mnie - dodałam cicho, starając się uśmiechnąć w miarę swobodnie. - Cała sytuacja jest dla mnie... Nowa. - Wzruszyłam ramionami. Chyba próbowałam się przednim jakoś tłumaczyć.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Mówiłem ci, byś się przy mnie nie stresowała - przypomniałem miękko. - Nie bój się nowej sytuacji, a poznawaj ją z ciekawością - zaproponowałem i oparłem się swobodnie o blat. Potem jednak spojrzenie mi zmiękło.
- Nowa sytuacja co...? Bardzo zależało mi, byś poznała nieco bardziej mój świat. Świat nocy, świat miasta... świat w którym do herbaty dodaję zawsze krwi - wzruszyłem ramionami. - Świat tak naturalny jak dla ciebie dzień i magia...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie nocą i krwią przejmuje się tak bardzo - szepnęłam, czując nieco przypływ odwagi. - Gdybyś taką jak ją, wychował się w małym miasteczku, co dzień widział te same istoty, to... Też byś czuł się przytłoczony. Boje się że zrobię coś nie tak, jakbyś tego oczekiwał. Nie chcę tego. Ale jakoś... Hah, obco mi w twoim mieszkaniu. Jest piękne, tak jak i właściciel - wymamrotałam na koniec. - Umm, no tak... - Zaśmiałam się nerwowo. O kilka słów za dużo. Mimo wszystko uśmiechnęłam się niewinnie. - Dziś chyba po prostu tak będzie. Trochę obco - podsumowałam w końcu.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nie wiem skąd myśl, że mogę mieć wobec ciebie jakieś oczekiwania - zauważyłem lekko rozbawiony i uśmiechnąłem się czule. - Robisz wiele rzeczy, których nie oczekuję i właśnie to jest fajne... Jesteś nieprzewidywalna i to w tobie między innymi tak lubię - zauważyłem. - Poza tym nie wiem co możemy teraz porobić... Naprawdę nie planowałem wieczoru dalej niż spacer - wzruszyłem lekko ramionami i spojrzałem na Arę. - Liczyłem, że może coś ciekawego zaproponujesz.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Ja? - zapytałam by się upewnić i unioslam brwi wysoko. Zaraz jednak się uspokoiłam, a wyraz twarzy wrócił do normalnego. Chyba, miałam taką nadzieję. Limit strzelania dziwnych min na dziś się wyczerpał. - Um, też nic nie planowałam. Mieliśmy coś przekąsić - przypomniałam. - Wybacz - dodałam na koniec. - Może coś mi w padnie do głowy... Moglibyśmy się przejść na ten dach i tam usiąść? Na kąpiel za zimno, ale jak weźmiemy jakiś koc to można by usiąść i popatrzeć na maisto. Z góry pewnie wygląda równie efektownie co z dolu - stwierdziłam, odstawiając kubek z herbatą na blat i przyglądając się Jasperowi.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Świetny pomysł Ara - przytaknąłem grzecznie i odepchnąłem się od blatu idąc do mojej sypialni, gdzie w szafie chowałem kilka koców. - Możesz wziąć poduchy z mojego łóżka, na dach wjeżdżamy widną - wyjaśniłem, samemu zabierając tyle kocy ile mogłem. - Na górze powinno być pusto, gdy ktoś tam urządza jakieś imprezy to raczej mówią wcześniej... Fajnie by było gdybyśmy byli zupełnie sami - uśmiechnąłem się rozmarzony.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Uśmiechnęłam się zaraz po nim. Moze nie tyle co z tego samego powodu co on, ale po prostu patrzenie na jego rozmarzenie ujmowało za serce. Za moje serce. Bardzo ujmowało.
- Dobrze, już biorę poduchy, a weźmiemy może coś do picia jeszcze? I przekazania? - dopytalam, ruszając do jego sypialni. - Możemy to najpierw zanieść a potem się wrócić po coś? - dodałam, wychodząc już z jego sypialni. Przyciągnęłam poduchy do piersi. Pachniały... Ładnie. Podobał mi się ten zapach. To była chyba woda kolońska, którą używał, wymieszaną z zapachem szamponu, albo mydła i coś jeszczcze... Mniejsza już co. Zapach był przyjemny. - W porządku?
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Pokiwałem głową i z ochotą poprowadziłem Ellę znów do windy, tym razem naciskając przycisk najwyżej, który jako jedyny nie miał numerka. Wyjechaliśmy do małego pomieszczenia, gdzie już za drzwiami rozpościerał się dach apartamentowca. Lampki przy chodniku świeciły lekkim światłem, a kanapy i leżaki były na szczęście puste. Basen był wyjątkowo zamknięty więc nie szykowała się żadna impreza. I dobrze, miło będzie tu posiedzieć w ciszy.
- Pójdę po coś do picia i chyba mam jakieś orzeszki... Ty możesz się już tu rozłożyć - uznałem, kładąc koce na kanapę.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Przeez pierwsze kilka sekund jakoś się wyłączyłam.
- Pięknie - szepnęłam, rozglądając się. Bardzo mi się tu podobało. Zupełnie co innego niż w Whitville. Tak innego, że wydawało się to wręcz magiczne. A kiedy czarodziej uznaje coś za "magiczne" no to naprawdę musi zapierać oddech w piersi. - Mhm, tak, rozłożę koce... - szepnęłam, spoglądając na Jaspera z delikatnym uśmiechem - Nie chcesz abym ci pomogła?
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Dam radę - odparłem spokojnie i pocałowałem ją jeszcze w czoło nim ruszyłem z powrotem na dół. Gdy wróciłem Ara rozłożyła nieco koce, choć nadal była zbyt oczarowana miejscem by jakoś specjalnie układać poduszki i koce, więc schowana pod kocami zrobiła mi miejsce z poduszkami i kocami, a sama rozglądała się z uśmiechem.
- Wiem, pięknie tu. Przychodzę czasem tu poczytać jak akurat nie pracuje - przyznałem, siadając obok, kiedy odstawiłem sok oraz paczkę orzeszków na stole. Wcisnąłem się pod koce, a następnie przysunąłem do Arabelli z uśmiechem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Pokiwałam głową ze zrozumieniem, zwracając oczy ku wampirowi.
- Rozumiem, przyjemne miejsce. Bardzo. Ma w sobie coś... Sama nie wiem. Ma to coś - mruknęłam rozbawiona i zachichotalam, przechylając głowę na bok. - Bardzo dużo pracujesz? Chyba nigdy cię o to nie pytałam... Wybacz - szepnęłam z lekką zażenowana. - Pewnie praca i dojazdy do Whitville zajmują ci teraz starazznie dużo czasu... Przepraszam - szepnęłam z nutą powagi.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nie masz mnie za co przepraszać - zauważyłem. - Mówiłem ci już wiele razy, że to jest mój wybór i tylko mój. Nie ma powodu dla którego miałabyś się czuć za to odpowiedzialna - dodałem. - Chcę do ciebie przyjeżdżać, więc nie ma w ogóle o czym tu mówić - podsumowałem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Mimowolnie uśmiechnęłam się bardzo szeroko, wpatrując się w mężczyznę jakby był pierwszą osobą jaką w życiu na oczy widzę. Trochę się tak czułam. Bo był pierwszą na którą widziałam w taki sposób. Pierwszą osobą na którą patrzyłam tak, a nie inaczej.
- Zapewne będę cię przepraszać za te dojazdy jeszcze wiele razy... - Zaśmiałam się. - Szczęściara ze mnie, że chce ci się tak do mnie jeździć i paradować w słońcu - mruknęłam, kręcąc głową. - Hmm... Przytulisz mnie? - zapytałam, na wstęp od razu kawałeczek się przysuwając.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nie będę zwlekać - uznałem miękko i od razu odchyliłem swój koc dla Ary, by mogła się wsunąć i wcisnąć do mnie. Otuliłem ją zaraz także i dopiero gdy poczułem jej ciepło tak blisko, uśmiechnąłem się znów szeroko. - Poza tym przyjeżdżam do ciebie, ale w zamian otrzymuję bardzo dużo ciepła i bliskości, a od niedawna... mhm, całkiem dużo miłości - uznałem, muskając leciutko jej policzek.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Uśmiechnęłam się delikatnie, opierając głowę o jego ramię. Nasze ciała nawzajem się o siebie ogrzewały.
- Tak sądzisz...? - szepnęłam, wpatrując się przed siebie na miasto, które rozciągało się dookoła. Lynn było przepiękne nocą. Nawet bym mogła przyznać, że piękniejsze nocą niż za dnia. Pomyślałam o tym, że powinnam tu kiedyś przyjechać nocą z Shamem, bardzo bym chciała aby on też to wszystko zobaczył! Bo było niesamowicie. - I cieszysz się z tego wszystkiego, prawda? - upewniłam się.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Bardzo - przytaknąłem potulnie, choć zaraz mój wewnętrznie nienasycony wampir przejął kontrolę. - Choć... czułbym się lepiej, gdybyś mnie czule pocałowała... Nareszcie jesteśmy sami, w dogodnych warunkach, w pięknej atmosferze... - zamruczałem cicho, z zadowoleniem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Oh, no tak - mruknęłam, unosząc głowę i ponownie się rozglądając po przestrzeni na dachu. - Romantycznie - podsumowałam rozbawiona. - Skoro będziesz się czuł lepiej, to nic a nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy się...
I już nie dokończyłam zdania, bo nasze usta się że sobą zetknęły. Z początku jak zwykle w nieśmiałym pocałunku z mojej strony, jednak zaraz przemienił się on w głębszy, bardziej czuły pocałunek. Przymknęłam powieki.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Pozwoleniem sobie przeciągnąć pocałunek, a gdy tylko odsunęliśmy się kawałek, by nabrać tchu, wsunąłem dłoń na policzek czarodziejki, by zaraz znów zatopić się w pocałunku coraz czulsze, coraz głębszym i z coraz większą werwą. Naturalnie nie wymuszałem niczego, ja tylko uprzejmie sugerowałem...
- Podoba ci się, prawda? - zauważyłem, lekko unosząc brew, wcale nie zaskoczony jej ochotą.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline