Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Porumieniłam, uśmiechając się się zawstydzona do wampira. Z wymyślaniem pytań nigdy nie miałam problemu. Moje wahanie było raczej spowodowane nie ich brakiem, a kolejnością zadawania ich.
- Życie w tym mieście wiele różnie się od tego, które wiodłeś w mieście zamieszkiwanym głównie przez wampiry. Bardzo musiałeś mienić swoje przyzwyczajenia, swoją rutynę, przeprowadzając się tutaj wraz z ojcem, który jest ci tak bliski? - zapytałam, opierając się tak, aby być bliżej twarzy Jaspera.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Zamyśliłem się chwilę, wzruszając w końcu ramionami.
- Tak, zdecydowanie bardzo musiałem zmienić podstawy swojego zachowania... Tak, zdecydowanie. Szczególnie, że nie miałem na wyciągnięcie ręki takiej pięknej czarodziejki jak ty. Zmieniłem nieco swoje zachowanie byle być z tobą... - westchnąłem, przyglądając się Arze. - No cóż, naprawdę sporo zmieniłem, dużo by wymieniać, ale nie są to zmiany na gorsze - zapewniłem Arę spokojnym głosem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Rozchyliłam delikatnie wargi z zaskoczenia.
- Nie na gorsze... - wymamrotałam, nie chcąc od razu rzucać kolejnego pytania. W sumie i tak potrzebowałam chwili bo byłam zaskoczona tym co od niego usłyszałam. - Ale że... Zmieniłeś swoje przyzwyczajenia dla mnie? To mnie zadziwia. Nie jestem pewna, ale chyba też imponuje. W senie... pozytywnie zadziwia - powiedziałam, nieco się plącząc.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Ara, jestem pewien, że wiesz jak działają wampiry - zauważyłem. - Mało elegancko, a już na pewno nie z poszanowaniem uczuć innych. Gdy chciałem zauroczyć wampirzycę, to nie było to mile widziane. Zauroczenie, uczucia... To nie jest coś co się ceni tam skąd pochodzę. Tutaj jednak - uśmiechnąłem się szeroko do czarodziejki. - Doceniasz moje starania, cieszysz się na moje zaloty, nie ignorujesz uczuć... Podoba ci się to niemal tak bardzo jak mi, prawda? - uśmiechnąłem się. - Nie przywykłem do tego, ale na razie cały czas to pogłębiam i podoba mi się... Podoba mi się twoja radość jaką sprawia ci moje ciepło i dobro. Aż chce się dawać ci tego więcej i więcej...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Tak - pwoedzialam z przekonaniem, patrząc na niego z zadowoleniem. - Masz rację, to bardzo miłe. Taka "wymiana ciepła" i dobrego słowa - powedziałam rozbawiona. Na chwilę zamilklam, spoglądając na kelnerkę która przyniosła dwie bezy, kawę dla Jaspera oraz herbatę dla mnie. Oboje mruknelismy ciche "dziękuję" i wróciliśmy wzrokiem do siebie. - Pierwszy raz czujesz coś takiego? Przyjemność z prostego wymieniania zdań, z uśmiechu, czy po prostu przebywania razem? - dopytywałam, póki co zostawiając herbatę a biorąc się za słodką beze.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Wiesz, nigdy nie potrzebowałem przekazywać tego dobra, czy ciepła. Osiągałem swoje... cele, bez tych uczuć - przyznałem, popijając kawę. Krew, całkiem dobra. - Choć może nie jest to pierwszy raz kiedy coś czuję, ale raczej jeden z pierwszych razów. Wcześniej po prostu nigdy się w to nie zagłębiałem, ale z tobą Ara... Będę mógł w końcu to zrobić. Czuć, cieszyć się uczuciem i zobaczyć jak to jest - przyznałem z lekkim uśmiechem, tylko odrobinkę zbyt szerokim.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Śmiejesz się - zauważyłam. - Śmiejesz się nie tylko na ustach ale też w oczach! Cudownie wyglądasz - zapewnilam ucieszona, również się uśmiechając. - Myślisz, że poczujesz jeszcze coś więcej? Jesteś na to gotowy? Na takie... Nowe odkrycia? Doznania? - dopytywałam, odstawiając talerzyk z bezą na bok.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Zaśmiałem się ponownie, kiwając głową na potwierdzenie.
- Jeśli doświadczę tych doznać u twojego boku, to nic mi nie straszne - zapewniłem, pochylając się bliżej czarodziejki z zadziornym uśmiechem. - Ale tak, jestem na nie gotowy i gdy tylko wypiję kawę i wsunę bezę to możemy wyruszać na dalszy spacer, odkrywając najpiękniejsze miejsca w Llyn!
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Lubiłam jego bliskość. A gdy się do mnie uśmiechał w taki sposób, to czułam motylki w brzuchu, to było bardzo zabawne a za razem przyjemne. Chciałam więcej i więcej. Uspokój się Ara.
- Mam nadzieję, że u mojego boku. Chciałabym być przy tym jak odkrywasz to wszystko i zobaczyć jak na to reagujesz - wyznałam i musnelam go przelotnie w kacik ust.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Zagryzłem wargę. Oj Ara, Ara, ty nawet sobie nie zdajesz sprawy że nie tylko ja odkryję wiele dzisiejszej nocy. Jednak coraz więcej rzeczy płatało mi figle w moim zwykle przejrzystym umyśle. Uczucia... moi znajomi zawsze mówili, że uczucia to największa słabość, dlatego wampiry ich nie odczuwają. Jednak ja? Nie kłamałem mówiąc, że czuję. Ja czuję emocje i choć zawsze się staram tego wypierać nie umknie mi to tak szybko jakbym chciał.
- Dopijaj herbaty w takim razie. Czas ruszać na podbój nocy - uznałem z uśmiechem, samemu też dopijając kawy.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Wypiłam jeszcze trochę, a przy okazji domagając też beze do końca, była naprawdę przyna. Wypiłam tyle ile się dało i już rozgrzaną, z pełnym brzuszkiem podniosłam się ochoczo z miejsca, by tak jak to określił Jasper - podbić noc.
- Komu w drogę temu czas - mruknęłam, znów uczepiając się ramienia wampira i trzymając się go blisko.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Zgadza się - przytaknąłem i ruszyłem wraz z Arabellą przed siebie, kontynuując spacer kamienną uliczką, wśród klimatycznych kamieniczek i barów. Następnie przeszliśmy bardziej w stronę centrum miasta, rozświetlone przez neony oraz magicznie migoczące światełka. Wszystko to mieszało w sobie kultury każdej z ras i spajane było wiedzą techniczną ludzkości. Zdecydowanie miasta takie jak Llyn, które nie były rzadkością na tym obszarze, były żywym przykładem harmonii i równowagi każdego z pierwiastków życia na Atlantis. Nie omieszkałem podzielić się z tym przemyśleniem z Arą, przez co prawie przegapiliśmy światła na ulicy, podnosząc wysoko głowy, aż nas karki bolały i obserwując migoczące nici, magiczne połączenia energetyczne. Ara chętnie tłumaczyła mi i sama też się domyślała, jak działały wszystkie te magiczno-techniczne cuda. Podkreślała jednak, że iluzje oraz zabawa elektrycznością to specjalność czarodziei z miasta. Wszystko to było tak ciekawe i migoczące, że gdy tylko przeszliśmy kilka głównych przecznic, oraz pełną miłośników mody aleję handlową, oboje czuliśmy już poważne zmęczenie. Ara patrzyła na mnie z nie małą wdzięcznością kiedy zamawiałem taksówkę pod dom.
Gdy wysiedliśmy pod apartamentowcem przeszliśmy jeszcze na chwilę do auta, bym wyciągnął torbę Arabelli, a następnie windą jechaliśmy już na górę, na moje piętro.
- Chcesz wziąć gorącą kąpiel? - zaproponowałem. - A może coś na ząb...?
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Wezmę szybki przysznic - mruknęłam. - Troszkę zmarzłam, ale to wystarczy - zapewnilam. Było by mi głupio brać kąpiel u niego w domu. Przecież nie byłam u siebie. Ba, nawet u siebie w domu nie zużywam za dużo. Staram się oszczędzać wodę. A palenie świec zawsze było bardzo klimatyczne, więc jeśli nie było potrzeby palenia tego elektrycznego, to też z niego rezygnowałam. - A potem moglibyśmy co... Zjeść razem? Albo poczekam aż też się odswiezysz jeśli masz ochotę. Pokręcę się i coś zrobię... - zastanawiałam się niepewnie.
U Shama czułam się swobodnie z jak u siebie. Wiedziałam gdzie leżą przyprawy, talerze o szklanki. Na której półce ukrywa łakocie i gdzie upycha konserwy i puszki. Nawet wiedziałam gdzie trzyma niewielkie ilości alkoholu, który piliśmy podczas naszych tańców i śpiewów przy ognisku na świecie lata. Znałam go i jego kryjówki.
A tutaj? Czułam się obco. Niepewnie. Chciałabym coś zrobić ale nie do końca wiedziałam czy mi wolno? Czy powinnam? Czy to go nie urazi? Ehhh...
Popatrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Mam dwie łazienki, też wezmę prysznic, gdy ty się będziesz odświeżać - uznałem. - A potem możemy zrobić sobie tosty... - zamyśliłem się, ale zaraz spojrzałem na Arę uważniej i lekko zmarszczyłem brwi. Na szczęście po zagubieniu zaraz przyszło zrozumienie po prostu z uśmiechem podszedłem bliżej i pogłaskałem jej policzek.
- Hej, nie musisz się stresować. Mieszkanie nie gryzie, ale choć jest dla ciebie obce to zaraz przywykniesz... Chcesz bym cię trochę oprowadził? - zaproponowałem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Rozejrzałam się niepewnie na boki.
- W sumie... Tak... Jestem ciekawa i... Sama nie wiem. Czułabym się lepiej, gdybym znała wszystkie pomieszczenia. Chyba że nie hcesz mi czegoś pokazywać! Oczywiście że to zrozumiem. Rany, nie che być natrętna. - Zaśmiałam się trochę zażenowana samą sobą. - Tak jakoś mi... Dziwnie. Wybacz - wymamrotałam, pochylając głowę i zerkając na nasze stopy.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Hej, nie stresuj się - powiedziałem miękko i ujmując jej dłoń, ruszyłem do kuchni. Pokazałem skrupulatnie każdą z szafek, półek i szuflad i... pokazałem jej wszystko co mogłem. Potem salon, potem gdzie prowadzą poszczególne drzwi (łazienka, moja sypialnia, sypialnia ojca zamknięta na klucz). Widziałem jednak, że gdy wróciliśmy z Arą do salonu, to jej wzrok znów zatrzymał się na jedynym zdjęciu w tym domu. Ja i tata na tle starego domu. To znaczy... ja malutki, a tata trzymał mnie w ramionach. Uśmiechał się szeroko, a kły z emocji mu się wysunęły i błyskały nawet ze zdjęcia.
- Podobno robiła je mama - wyjaśniłem z westchnieniem. - Chwilę po moim narodzeniu. Tydzień później zachorowała, a dwa tygodnie później już zmarła... Podobno były to komplikacje po ciąży - westchnąłem cicho.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Wzięłam głęboki oddech i spokojnie pokiwałam głową. Miałam tylko nadzieję, że nie wymuszalam tych informacji na nim i że nie czuł się przez to niezręcznie. Mogłam tylko trzymać za to kciuki.
- Bardzo ładne zdjęcie, twój tata, wygląda na bardzo szczęśliwego - szepnęłam, ostatni raz zerkając na młodego mężczyznę, wampira, trzymającego małe dziecko w ramionach i promieniującego radością. Na pewno był zakochany w tej kobiecie. Obojętnie czy to ona robiła to zdjęcie czy po prostu stała obok fotografa. Smutne że zmarła... - Dziękuję ,e mi pokazałeś dom - kontynuowałam, skupiając wzrok już tylko na Jasperze. - Trochę... Trochę mi lepiej. A teraz pije się umyć zęby się troszkę rozgrzać.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Pokiwałem głową i podszedłem do czarodziejki. Zabrałem z jej rąk ramkę ze zdjęciem i pochyliłem się by czule pocałować ją w usta, przeciągle i z uczuciem.
- W porządku, rozgrzej się do woli... Ręczniki już na ciebie czekają - zapewniłem czule Arę, obserwując ją, jednocześnie odkładając ramkę na jej miejsce. Niech tam zostanie, ostatnio zbyt często wracałem myślami do mamy...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Nie będę lala za dużo wody, obiecuje - powedziałam i złapałam swoją torbę, aby schować się w łazience.
Czułam się trochę dziwnie. Czułam się naprawdę dziwnie. Miałam takie przeczucie jakby... Zaraz miało się stać coś woelkiego? Nie byłam pewna czy jestem go towar na "to coś". I denerwowałam się tym. A za razem... No sama nie wiem. Rany. Co się ze mną dzieje? Zwariowałam kompletnie. Ale nie z byle jakiego powodu. Wampir ostatnio był czymś co głównie zaprzątało moja głowę, moje myśli. Ahhh.
Rozebrałam się, co swoją drogą też było jakieś takie nieswoje dla mnie. Uświadomiłam sobie jak bardzo to miejsce jest mi obce. I jak bardzo wolałabym być jednak w mieszkaniu, które dobrze znałam, obok kogoś, kto dobrze znał mnie. Ale byłam tutaj. I musiałam sobie jakoś z tym poradzić. Ale się bałam. Ale musiałam sobie poradzić. Ale... Arabella! Weź się w garść! Na wstępie zamiast gorącą wodą na rozgrzanie, potraktowałam ciało chlodną co mnie bardzo rozbudziło. I nieco pomogło. Ucisk w żołądku zelżał. Więc potem szybko namydlilam włosy i ciało, a spłukałam gorącą wodą. Zrobiło mi się bardzo przyjemnie.
Wytarłam dobrze włosy, ale nie ubrałam się jeszcze w koszulę nocną, założyłam na siebie świeży podkoszulek, a na to sweter. Włosy zostawiłam rozpuszczone, aby szybciej wyschły.
Znów niepewnie wyszłam z łazienki, rozglądając się za Jasperem.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Siedziałem w salonie w samym ręczniku, czekając aż Ara wyjdzie odświeżona z łazienki.
- O, jesteś już - uśmiechnąłem się. - Zostawiłem w głównej łazience swoją piankę do golenia, ale uznałem, że poczekam aż wyjdziesz - wyjaśniłem, mijając Arę w drzwiach. - Za momencik dołączę, możesz napić się herbaty, jest zrobiona w dzbanku na blacie kuchennym - zaproponowałem.
/prezentacja niemal nagiego Jaspera, przyprzyj się Ara, przywyknij do tego widoku.../
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline