Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Tak, Atlantis naprawdę nigdy nie zasypia. Ciekawe jak jest na ludzkich kontynentach - mruknęłam w zadumie, spoglądając za okno z uśmiechem na ustach. - Ale na pewno nie jest u nich tak dobrze, jak u nas. Nie włazili by nam do domów z butami, gdyby mieli u siebie wszystko czego im trzeba - szepnęłam z nutą smutku. - Ludzie niby nie mają w swojej krwi magi, ale napawają nas przerażeniem. Są strasznie rządni posiadania - zauważyłam, wzdychając i zeow siadając prosto, gdy minęliśmy park.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Chcieliby posiąść coś, z czym my się urodziliśmy. Nie rozumieją, że nie wszystko jest dla wszystkich - podsumowałem. - Mój ojciec był kiedyś na kontynencie. Jest politykiem, więc to nie taki dziwne, ale... mówił, że to straszne miejsce - powiedziałem z wolna, przypominając sobie to co mówił mi kiedyś. - Niebo jest tam zasnute chmurami z fabryk gdzie produkują energię, którą my pozyskujemy z magii ziemi. Nie widać nieba, a chmury szczypią w oczy. Deszcz nie jest życiodajny, a kwaśny. Miasta przypominają miasta ze szkła czarodziei, jednak są z metalu i betonu. Lasów jest mało, ale starają się uratować te resztki. Mimo to, nie opuszczają swojej ziemi. Bronią swojego, boją się nowego tak panicznie, że wolą zginąć niż zaakceptować coś nowego - westchnąłem. - Ludzie są dziwni - podsumowałem ciszej, zajeżdżając pod apartamentowiec i wjeżdżając na parking podziemny.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Poczułam ucisk w żołądku.
- Przerażające... - wyszeptałam. - Czemu nie dbają o swoje ziemię? Przecież to potęga, to przyszłość. Jestem pewna, że i na ich kontynencie jest pełno magii w ziemi. Co oni z nią robią? Czemu z niej nie korzystają, tylko wyniszczają... - wymamrotałam zasmucona. Przeraziły mnie jego słowa.
Mało kto wyjeżdżał z Atlantis, istoty miały pozostać na wyspie, żadne z nas nie paliło się do opuszczania tej wyspy, ona była naszym domem i sercem nas wszystkich. Chyba tylko politycy wyjeżdżali stąd na ziemię ludzi. Czarodzieje też... Ale już bez ich zgody. Chodziły pogłoski, że ludzie prowadzą skomplikowane badania głównie na mojej razie. Napawało mnie to jeszcze większą niechęcią do nich.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Hej, piękności, nie myśl już o tym - poprosiłem, parkując i gasząc silnik. Spojrzałem na czarodziejkę i sięgnąłem po jej dłoń. Pogłaskałem ją czule po skórze. - Jesteśmy pod wieloma względami lepsi niż ludzie. Nie wszyscy są źli, pamiętajmy o tym - podsumowałem. - Ale teraz najlepiej skupmy się na przyjemniejszych rzeczach. Jak my... - zaproponowałem miękko, nachylając się lekko.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zaśmiałam się słabo i ścisnęłam lekko jego dłoń.
- Także masz rację, to zdecydowanie przyjemniejszy temat - przytaknęłam mu i puściłam jego dłoń. - Jestem ciekawa jak mieszkasz - mruknęłam, uśmiechając się jeszcze szerzej i wysiadłam z auta, rozglądając się dookoła po parkingu. - Na którym piętrze mieszkasz? - zaciekawilam się. - W Whitville mamy tylko domki i male kamieniczki - mruknęłam, przygryzajac wargę.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Na prawie najwyższym - odparłem. - Na dachu jest basen, ale dziś jest za zimno by tam wychodzić. Wrócimy jeszcze do mieszkania, nie martw się. Ale póki co, przejdźmy się. obiecałem ci spacer i dotrzymam obietnicy - podsumowałem z uśmiechem, zamykając samochód i idąc w stronę wyjścia. Wyciągnąłem do czarodziejki dłoń.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Z ufnością złapałam jego dłoń i dorownalam mu kroku, gdy prowadził mnie do wyjścia z parkingu. Zacisnęłam delikatnie palce na jego dłoni i uśmiechnęłam się.
- Tak, spacer - przytaknęłam mu zadowolona. - Pokażesz mi ładne miesiąc. Masz jakieś swoje ulubione? Zaprowadzisz mnie tam? - dopytywałam, spoglądając co chwila na Jaspera.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Pokiwałem głową.
- Oczywiście, że ci pokażę - zapewniłem rozbawiony. - Ale już spokojnie, nie dygocz tak z ekscytacji - zaproponowałem, prowadząc ją do wyjścia i wychodząc z parkingu. - Przejdziemy do parku, tam pewnie będzie wszystko pięknie rozświetlone...!
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zachichotalam.
- Wybacz, ale wiedz, że moje drżenie to tylko ekscytacja, nic poza tym. Cieszę się bardzo że tu jestem z tobą. Że mi pokazujesz miasto, no i że możemy spędzić ze sobą trochę więcej czasu. I bardziej w twoim stylu. To też jest super! - zapewnilam go, ale zaraz wzięłam głęboki oddech. - No tak, już się uspokajam. - Znów się Zaśmiałam.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
Wywróciłem lekko oczami ze śmiechem, prowadząc spokojnie dalej czarodziejkę.
- Domyślam się, że raczej rzadko spacerujesz po nocy w mieście - wspomniałem. - Ale nie martw się, ze mną jesteś bezpieczna - zapewniłem spokojnie. - Ale nie musisz się niczego obawiać w sumie. Nikt ci tu nie zagrozi. Wampirom nie wolno nawet pokazywać kłów w miejscu publicznym...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Z tobą się na pewno nie boje - przytaknęłam. - Wiem, że prawo w miastach bardzo ogranicza wampiry i wilkołaki - odparłam spokojnie, obejmuje drugą ręką jego ramię, a tym samym po prostu wtulając się w jego bok. Nie szliśmy za szybko więc mogłam sobie na to pozwolić. - Teraz nocne spacery będą kojarzyły mi się z tobą - powedziałam pogodnie.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- To bardzo miłe - przyznałem szczere z uśmiechem. - Może częściej będziemy je urządzać? Dziś zobaczymy, jak nam idzie. Ze wspólnym spacerowaniem. I zwiedzaniem. A potem odpoczywaniem w mieszkaniu... I może się przekonasz do częstszego odwiedzania mnie - uśmiechnąłem się szeroko i nim przeszliśmy przez ulicę, rozejrzałem się i dopiero przeszliśmy. Weszliśmy w węższą ulicę, ale znacznie bardziej swojską przez ilość małych, kolorowych knajpek. Było mało istot dookoła, dzięki czemu dalej szliśmy swobodnie obok siebie.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Rozglądałam się dookoła, co jakiś czas mamrocząc pod nosem "o rany, jak ładnie, Jasper!" oraz non stop ekscytujące się drobiazgami. Tutaj nikt krzywo na nikogo nie spojrzał. W Whitville patrzono na nas krytycznym wzrokiem, gdy przemykalismy z centrum na polne ścieżki. Tutaj nie byliśmy nawet wyjątkiem. Czarodzieje i wampiry siedziały razem przy stolikach w małych restauracja, rozmawiając i śmiejąc się. Wilków było tu mało, tak przynajmniej sądziłam, aury wszystkich istot mieszały się bardzo. Jednak wampiry z łatwością można było poznać po delikatnym i charakterystycznym kolorze skóry.
- Na pewno będę chciała przyjechać jeszcze - mruknęłam, po dłuższym czasie spacerowania. - Ładnie tu masz, miło się przejść. Zupełnie inaczej niż w małym miasteczku. Duże miasta mają też zupełnie inna energię. Nie wiem, czy ty ja wyczuwasz w taki sposób jak ją, ale buzuje tu w zupełnie odmienny sposób - szepnęłam. - Usiądziemy się czegoś napić? Trochę zmarzłam - wyznałam.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nie ma problemu, kawałeczek dalej jest przyjemna kawiarenka. Na fotelach w środku są koce, to będziesz mogła się pod któryś schować - zaśmiałem się cicho, prowadząc ją dalej. - Cieszę się, że podoba ci się mój świat... A pomyśleć, że to dopiero początek - westchnąłem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zmarszczyłam lekko brwi, patrząc na niego pytająco i dając się poprowadzić. W sumie innego wyjścia nie miałam. Tutaj to Kasper przejął w pełni stery, a ja byłam uzależniona od niego. Ale jakoś nie żyłam strachu. Miałam wrażenie, że ten wampir odsłonił przede mną naprawdę wiele. Zdarzają na to, że czasami wpadał przy mnie w zakłopotanie z powodu tego o czym mi opowiadał. Zawstydzalo go jego własne historię z życia. Jakby nigdy nie wypowiadał ich na głos. Być może właśnie tak było, a ja byłam pierwsza osobą, która miała szansę go wysłuchać?
Obdarował mnie zaufaniem, więc i ja mogłam zrobić to samo. Nie miałam ku temu żadnych przeciwwskazań.
- Dopiero początek? Myślałam, że dziś będziemy tylko spacerować, zaplanowałeś coś specjalnego? - zapytałam, gdy skręciliśmy i chyba zobaczyłam już kawiarenkę o której mówił wcześniej. Właśnie do niej się skierowaliśmy.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Oh, nie, nie o to mi chodziło - zaprzeczyłem. - Chodziło mi... um, nie planowałem wieczoru, chodziło mi o to, że tak wiele jeszcze miejsc jest w mieście, a to dopiero początek spaceru - wyjaśniłem, co było absolutnym ominięciem prawdy. - Chyba, że chcesz bym, coś zaplanował... Mogę nad czymś pomyśleć. A może ty masz propozycję...?
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Zaśmiałam się, widząc nutę zmieszanie, a następnie tajemniczy błysk w jego oczach. Może jednak coś zaplanował? Niespodzianka? Poczułam jeszcze większą ekscytację. Nie będę na niego naciskać.
- Mhm, nie, ja zniezbyt niestety mam plany. Ale myślę że wypicie czegoś ciepłego to na pewno dobra opcja póki co - mruknęłam, gdy Jasper przepuścił mnie w drzwiach, abym weszła pierwsza do kawiarni. - Jak zwykle mówiłeś prawdę, urokliwe miejsce - szepnęłam do niego, rozglądając się po pomieszczeniu, wypełnionym przyjemnymi zapachami, kawy i słodkiego zapachu ciast.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nigdy nie kłamię, moja droga - zapewniłem rozbawiony. - Czy ja cię okłamałem? Nie mam w tym żadnego interesu, wolę mówić prawdę - dodałem, odsuwając krzesło dla Ary, a następnie samemu siadając obok. - Możesz mnie zapytać o wszystko, ja chętnie odpowiem szczerze...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Chcesz się bawić w zadawanie pytań z czarodziejką? - zapytałam rozbawiona, sięgając po kartę z napojami i deserami. - Nie wiem, czy powinieneś aż tak ryzykować, Jasper. - Zachichotałam, zaglądając do menu, i zastanawiając się na co mam ochotę. - To może moim pierwszym pytaniem będzie co najczęściej tu zamawiasz? Bo zgaduję, że bywasz w tym miejscu czasami, tak? Czy tylko kojarzyłeś, że jest tu miło?
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Najczęściej zamawiam sobie kawę z krwią oraz kawałek bezy - wyjaśniłem. - Tobie jednak proponuję słodką herbatę z miodem do bezy - uśmiechnąłem się czule i spojrzałem na dziewczynę (chyba pół czarodziejka, albo... sam nie wiem, za dużo zapachów) za ladą. Podeszła do nas i odebrała zamówienie, które jej złożyłem. Potem znów spojrzałem na Arę.
- Jestem w stanie podjąć się tego. Odpowiem na każde pytanie ciekawskiej czarodziejki - uznałem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline