Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Poczułam ucisk ekscytacji w brzuchu. Nie byłam do końca pewna co miałam zrobić. Mówić dalej? Zrobić coś? A może milczeć aby on coś zrobił? Ale nie... To nie było w moim typie. Sama chciałam coś robić. Dlatego również Pochylilam się do niego ale pozostawiając między naszymi twarzami minimalną przestrzeń. Czułam na skórze jego oddach, w ogóle czułam ciepło jego ciała z tej odległości.
- To zrób to, proszę - mruknęłam cichutko, bo głośniej nie musiałam.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nie musisz powtarzać - uznałem i ujmując dłonią jej policzek trąciłem lekko nosem jej nosek i pocałowałem ją czule, najpierw jeszcze delikatnie, jednak po jednym krótkim całusie nastąpił drugi, już znacznie lepszy, dłuższy i pełniejszy. Uśmiechnąłem zie czule, lekko odsuwając się od czarodziejki.
- Jeszcze...? - zapytałem szeptem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Uśmiechnęłam się szeroko, kiwając delikatnie głową. Wzięłam dłoń na jego kark i zbliżyłam swoją twarz, ponownie, by tym razem zacząć pocałunek pierwsza.
- Tak... Jeszcze - wymamrotałam, gdy nasze wargi się już ze sobą zetknęły. Zacisnęłam palce jednej dłoni na jego skórze, a druga dlonia uczepiłam się jego koszulki, rozniez zaciskając na niej palce i wymiatając ją.
Poczułam jak Jasper się uśmiecha, też się uśmiechnęłam, ale zaraz oboje przegoniliśmy uśmiechy na rzecz kontynuowania pocałunku, ale muszę przyznać że to trudne, gdy co chciała chciałam się szczerzyć, bo mi się tak to spodobało. Nic się nie zmieniło, wciąż był delikatny, ale jednak... Jednak bylyto inny rodzaj delikatności, rozgrzewający. Był czuły, ale pewny swoich ruchów i posunięć, ja nie, ja dygotalam i raczej nie zmieniałam już miejsca swoich dłoni.
Gdy skończyliśmy, Jasper znów tracił swoim nosem mój nos. To było akurat zabawne. Taką zaczepka która nieco sprowadzała cię na ziemię.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Drżysz - zauważyłem. - Nie ma takiej potrzeby... Całujesz doskonale, Ara - zapewnilem, nie cofamąc się, a nawet delikatnie wodząc dłonią po jej plecach, ostatecznie obejmując ją w tali. - Cała jesteś taka doskonała... - dodałem już z zamyśleniem.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- J-ja... - wymamrotałam, bo chciałam coś z siebie wydusić ale niezbyt mi szło. Nie miałam pojęcia co chcę powiedzieć. Co mogę powiedzieć... A może powinnam coś powiedzieć? Nie wiedziałam. naprawdę nie wiedziałam. - Nie wiem co dalej - szepnęłam, poddając się, ale nie odsuwając. Drżałam nadal, bo nie mogłam tego powstrzymać, to było silniejsze ode mnie. Ekscytacja, czy obawy przed tym uczuciem...? Wszystko jedno. Pewnie obydwa na raz.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nie musisz się nad tym jakoś głęboko zastanawiać - uspokoiłem ją miękko, z lekkim uśmiechem. - Póki co? Siedzimy w letnim słońcu, pod naprawdę grubą barierą ochronną i drzewami, podziwiając ten przyjemny dzień, Ara - przedstawiłem. - I szczerze mówiąc, to wszystko co musisz wiedzieć. Nasz pierwszy pocałunek? Był pięknym przerywnikiem, ale... jeśli nie chcesz drżeć na każdym kroku, na każdej myśli, musisz zaakceptować fakt, że to normalne i jeśli dobrze się z tym czujesz... to rób to dalej, żyj tak, by być szczęśliwą. Spełnioną. Docenioną. Otoczoną miłością - przedstawiłem swoje poglądy i uśmiechnąłem się czule do Arabelli.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Chcę tak żyć - przytaknęłam mu, marszczac lekko brwi. - Bardzo chcę... - powtórzyłam i ostrożnie położyłam głowę na trawie, układając się tak, by być blisko Jaspera, ale też tak aby być jednocześnie na słońcu i korzystać z jego ciepłych promieni. Odnalazłam dłoń wampira i zacisnęłam na niej delikatnie palce, nie patrząc na niego a w niebo i pokrywające je niewielkie białe obłoczki. - Faktycznie... Piękny przyjemny dzień. Cieszę się że jestem tu razem z tobą - mruknęłam, przymykając nieco powieki. Uspokoiłam się.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Ze wzajemnością, Ara - przytaknąłem. - Spędzanie z tobą każdej chwili, gdzie by się ona nie odgrywała, jest cudowne - dodałem miękko, na nowo pozwalając myślą odlecieć, ciału się rozluźnić, a twarzy złagodnieć.
- Niedługo... Będziemy musieli jednak wracać do swoich zajęć, czarodziejko...
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Wiem - przytaknęłam, krzywiąc się. - Bywa że mnie straszny leń, a już na pewno ogromny len, gdy chodzi o wylegiwanie się w słońcu na polanie albo w lesie... Lub nad strumykiem. Zabiorę cię tam kiedyś. Szum wody jest bardzo miły i kojący. Najlepiej wieczorem, gdy jest się po całym dniu spiętym, lub z samego rana, gdy czeka cię ciężki dzień, a ty o tym wiesz i już ci nerwy puszczają - wyjaśniłam rozbawiona. - Tak... Pójdziemy tam kiedyś razem. - Uśmiechnęłam się do samej siebie.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Nie mam zamiaru się wzbraniać - zapewniłem rozbawiony i otworzyłem oczy, wybudzając się z letargu. Spojrzałem na swoje dłonie, które nie były przysłonięte materiałem koszuli. Lekko rumiane. Nie tak źle, jak się spodziewałem.
- Muszę wracać - oświadczyłem już z większą powagą. - Zostawiłem swoją fiolkę z krwią w mieszkaniu, a powiniem jednak... nieco wypić - przyznałem się z nutką wstydu.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Oh... Krew - mruknęłam zmieszana, w sumie nie wiedząc do końca jak powinnam zareagować. Jasper wydawał się być tym zawstydzony ale to chyba była całkiem normalna rzecz dla wampirów, tak jak dla wilków przemiana w wilczą postać a dla zerodziejow przebywanie na łonie natury. - Rozumiem - zapewnilam go, podnosząc się do pozycji siedzącej i spoglądając na Jaspera. - Koniecznie, powinniśmy w takim razie wracać. Mówiłam juz że.... Że nie che abyś się przeze mnie męczył. Mów mi o takich rzeczach, dobrze? Zanim się nauczę minie pewnie trochę czasu... -
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Może kiedy innym razem? Lubię się skupiać na tobie, moja czarodziejko - uznałem spokojnie i dopiero kiedy Ara wstała z cienia, ruszyliśmy oboje w stronę ścieżki. Arabella nieco zmęczona, a ja chowając się pod tym magicznym parasolem.
- Mówienie o krwi mnie nieco... krępuje. W domu nigdy nie miałem porozmawiać o tym z tatą, a w szkole wampirów raczej nie mówimy o takich rzeczach - przyznałem po krótkiej chwili, zebrawszy się w sobie.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Porumieniałam, zaciskając lekko palce. Dla mnie też to nie był temat codzienny.
- Nie rozmawiacie że sobą o tym? Chyba między wami to nie jest nic... Dziwnego. Dlaczego to takie wstydliwe? - zapytałam zaciekawiona tematem. - Tym bardziej czemu sam tata nie chce z tobą o tym rozmawiać...? I co właściwie cię tak... um... Krępuje? Ja cię krępuje? - szepnęłam, szerzej otwierając oczy.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Oh, nie nie nie, nie ty - pośpieszyłem z zaprzeczeniem. - A między mną, a tatą jest pewien zgrzyt, a szkole... Widzisz, wampiry mogą pić każdą krew prócz innego wampira - wyjaśniłem ogólnie. - Z tą krwią, którą jemy, pobieramy magię oraz składniki odżywcze, których nie jesteśmy w stanie sami wyprodukować jedząc normalne posiłki. Nie są one dla nas tak sycące jak dla innych stworzeń, czy ludzi - tłumaczyłem. - Nie potrzeba nam wiele, wręcz przeciwnie, łyczek choć kilku kropel krwi i możemy żyć swobodnie cały dzień. Jednak większość wampirów pije więcej krwi, znacznie więcej, szczególnie teraz kiedy stałą się tak łatwo dostępna... Im więcej ma w sobie ta krew magii tym silniejsza jest też nasza magia, perswazja. Jednak ja, od dziecka piję krew zwierzęcą, najsłabszą z możliwych pod względem magicznym. A tata, choć wychował się pijąc ludzką, lub czarodziejską... też przestawił się na picie zwierzęcej i... Nie wiem czemu - westchnąłem. - Nie pozwala mi pić innej. Między innymi dlatego moja perswazja to śmiech na sali - zakończyłem wyjaśnienia. - Wstyd mi było zawsze się przyznać przed innymi wampirami, a ojciec jest nieugięty. To bardzo krępujące w naszym społeczeństwie... Oh i mam nadzieję, żę nie czujesz obrzydzenia...!
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Skrzywiłam się trochę.
- To nienajsmaczniejszy temat - mruknęłam z krzywą miną, przyznając po części że krew... mnie nieco obrzydza. - Wybacz, dla takiej pacyfistką jak ja to trochę odpychające - wybełkotałam. - Ale pojmuje, że tak funkcjonują wasze organizmy, potrzebujecie tego... Ty tego potrzebujesz. Ty mnie nie obrzydzasz...! - Wzięłam głęboki oddech, łapiąc go trochę niepewnie za dłoń. - Rozumiem że picie zwierzęcej krwi, to u was największy altruizm, prawda? Dobrze to rozumiem? - upewniłam się, spoglądając łagodnie na twarz Jaspera. Zaciskając delikatnie palce na jego dłoni, przekazałam mu trochę chlodu, bo obawiałam się, że za bardzo się przegrzał.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Tak... Tak można powiedzieć - skinąłem głową. - Bogatsze wampiry kupują butelkowaną krew czarodziei. Mówię, że to nie jest aż takim barbarzyństwem, jak się wydaje, wielu miastowych czarodziei oddaje krew dobrowolnie, w ramach wsparcia dla wampirów, które... cóż, nadal jesteśmy najmniej liczni na wyspie - wzruszyłem ramionami. Uśmiechnąłem się lekko na jej zaciśnięta dłoń na moje dłoni, ale dzięki temu też rozluźniłem się nieco bardziej. - Muszę pić jej nieco więcej niż bym chciał, bo zwierzęca jest słaba. No i nigdy nie musisz się obawiać mojej magii. Jest żałośnie słaba - westchnąłem już ciężko.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
- Chyba... Chyba nigdy się jej nie bałam - mruknęłam, zastanawiając się bardzo intensywnie. - Nie jestem co do tego pewna... Ale wydaje miś je, że jedyne czego się wystraszyłam, to własnych myśli dogyczacych ciebie - wyznałam, czerwieniejąc bardziej na twarzy. - Ale jedno mi wyjaśnij jeszcze - poprosiłam, marszcząc brwi. - Gdyby nie tata, piłbyś tak jak inni krew ludzi albo... Czarodziejów? - dopytywałam niepewnie. - I właściwie dlaczego on piję tylko taka? - dorzuciłam kolejne pytania.
Tyle było niewiadomych w tym co mówił, jakby opowiadał mi historię z łukami i tylko czekał aż zacznę zadawać pytania jak z karabinu. To było w sumie dosyć oczywiste że będę dopytywać. Choć może nie dla Jaspera...? Nie wiem, ale dla mnie oczywiste.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Chciałbym pić silniejszą krew... Choć nigdy mnie do niej nie ciągnęło - przyznałem się, marszcząc lekko brwi, gdy poddawałem to cały czas lekkiej analizie. - Tata... Nigdy mi nie mówił, dlaczego nie pije innej, choć wiem, widzę, że to go osłabia. Czasem myślę, że ma to związek z moją matką. O niej też nie mówi, choć nie ma ku temu żadnego "przeciw" - westchnąłem i podrapałem się po karku. Był rozgrzany. Ująłem więc dłoń Arabelli, tą samą, która trzymała i chłodziła moje palce, i przyłożyłem ją sobie do karku, oddychając głębiej.
- Gorąco... Chyba słońce jest w zenicie... Najgorsza pora... - wyjaśniłem cicho.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline
Dłoń mi trochę zesztywniała ale zaraz się rozluznilam, skupiając się na tym by ochłodzić jego kark.
- Poczekaj chwilkę - szepnęłam, zatrzymując go w cieniu. Żałowałam że nie umiałam z taką łatwością jak Sham przywołać powiewu wiatru, takiego, który owiałby Jaspera i nieco schłodził.
Przyłożyłam drugą dłoń do jego policzka, w pełni się skupiając jednak na tym wietrzę. Chciałam za wszelką cenę pomóc wampirowi przetrwać do momentu dotarcia do jego auta. Tutaj w lesie jeszcze było przyjemnie, gdy tylko wyjdziemy na ulice tam będzie naprawdę ciepło...
- Strasznie cię przepraszam, nie chciałam cię grzać, chciałam... Nie myślałam - powiedziałam, czując wyrzuty sumienia.
To na magi opiera się ten świat. Natura jest magiczna,
istoty są magiczne. Tylko ludzie trochę odstają od normy.
•••
Dzień wolny należy spędzać... Wolno.
Offline
- Hej, w porządku Ara... Po prostu chodźmy już do mojego samochodu... Tam włączę klimatyzację, zaciemnię szyby... - szepnąłem cicho, prąc dalej w stronę miasta. - Chciałem. Sam chciałem się z tobą spotkać na twoich warunkach, nie żałuję tego - zapewniłem miękko i spokojnie, bo ciężko było się bardziej denerwować. Za dużo energii by mnie to kosztowało. - Nie obwiniaj się, piękna czarodziejko, to tylko chwilowe osłabienie i za moment przejdzie - dodałem, idąc pewnie, wchodząc już na miejską kostkę.
Nie jestem tym kim chciałbym być, jestem kimś kim mógłbym być, chciałbym być kimś innym kim nie jestem
Offline