Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Wyjątkowo - przytaknęłam mu, trącając jego nos swoim. Znów go pocałowałam. - Powiedz swojemu instynktowi,że nie musi tak szaleç, bonjestm tuż obok... - szepnęłam, łapiąc jego dłoń w obie swoje i układając jego rękę na swoim policzku z uśmiechem. - Tutaj... Blisko - dodałam łagodnie. Drżałam, serce mi waliło, a mój oddech raz był cichy raz głośny, raz głęboki a raz płytki. A Riddick to wszystko wyłapywał szybciej ode mnie.
Offline
- Tak... tak, czuję dokładnie, moje serce - szepnąłem, właściwie ledwo mogąc mówić z emocji. Krok, duży krok dla naszego związku. Szalenie duży krok, szczególnie dla Prim. Ale ona starała się być spokojna, ukrywać swoje drżenie, swoje obawy... Ja się za to martwiłem za nią i za siebie.
- Chcesz... jeszcze troszkę? - zapytałem, pochylając się do dziewczyny. - Czy na dziś koniec? Nie musimy się nigdzie śpieszyć...
Offline
Wzięłam głęboki oddech i popatrzyłam uważnie na Riddicka. Sama nie wiedziałam co dalej. Dlaczego on się pytał o to mnie...? W tej chwili wolałabym żeby jednak zdecydował za mnie co dalej. Przygryzłam wargę, a przez tą chwilę moje serce znów zwolniło, uspokajając się prawie zupełnie.
- Wiem, że nie musimy, wilczku... - przytaknęłam, kiwając głową. - Do niczego mnie nigdy nie zmusiłeś i wiem że nie zamierzasz - dodałam, uśmiechając się do niego. Złapałam go za obie dłonie i potarłam kciukami po skórze. - Może pójdziemy już na górę? - zaproponowałam.
Nadal nie wiedziałam co dokładnie miałam przez to na myśli. Co chciałam robic dalej...?
Offline
Uśmiechnąłem się potulnie, kiwając głową swojej pani. Otuliłem dokładnie ramiona Prim kocem i podniosłem zawiniętą kuleczkę niemal bez wysiłku na ręce.
- Kurs, na górę - podsumowałem. - Wybacz, nie chce się stawiać przed ciężkimi decyzjami, ale wolałbym by decyzja należała całkowicie do ciebie - dodałem jeszcze stąpając po schodach, a następnie usadawiając kuleczkę na moim łóżku.
Offline
Zadarłam brodę do góry, patrząc uważnie na Riddicka.
- Czemu nie możemy tak jak ty chcesz? - zapytałam nie mogąc zrozumieć. - Ja się zgadzam - zapewnilam, unosząc się nieco, choć nadal pozostając w pozycji siedzącej. - Naprawdę. Powiedz mi tylko co mam robić, Ridd - szepnęłam zafascynowana, wodząc wzrokiem po jego twarzy szeroko otwartymi oczami.
Offline
Popatrzyłem na nią miękko, siadając naprzeciwko i zbliżając się do Primrose, która wyraźnie chciała poznać... Poznać to nowe uczucie, zachowanie. Mogłem sobie pozwolić? Ufała mi, wiele razy mówiła mi jak bardzo mi ufa.
- Może... może jeszcze odrobinka nie zaszkodzi... - mruknąłem pod nosem, spoglądając na dziewczynę. - Połóż się proszę. Tak, jak ci wygodnie, połóż głowę na poduszce - zaproponowałem. Gdy Prim z dziecięcą ciekawością wykonała moją prośbę, zawisłem na nad nią, opierając się na dłoniach i pochyliłem się głęboko, by wisząc nad Prim, całować ją w usta, po twarzy, po szczęce, po szyi, dokładnie po szyi, po obojczykach i im dalej koszulka mi pozwalała. Ale tylko do granic materiału. Nie dalej.
Offline
Wyciągnęłam się, kładąc jedną dłoń nad głową, a drugą wyciągając w górę do jego ramienia i delikatnie zaciskając palce na nim. Riddick powoli i z czcią całował moją szyję i wszystko co się dało poniżej, choć dekold koszulki, pod którą już nic nie miałam trochę bardzo go ograniczał.
- Mogę ją podciągnąć... - zasugerowałam po chwili, stwierdzają że usta Ridda były już w każdym miejscu na mojej szyi. Zdjęłam dłoń z jego ramienia i złapałam za koszulkę podciągając ja wyżej i odsłaniając swój brzuch.
Offline
- Oh... może być - mruknąłem nieco zaskoczony, ale zsunąłem się niżej, nie protestując i najpierw delikatnie, ale potem dłużej całowałem jej brzuch, który z każdym dłuższym i przeciągniętym pocałunkom napinał się, albo drżał od oddechu. Uśmiechałem się za każdym razem, w końcu ja też powinienem się uspokoić, odetchnąć... nie robiliśmy nic złego.
- Podoba ci się?
Offline
- Mhm... Tak, jest przyjemnie - przytaknęłam, wyraźnie czując już to, czego wcześniej nie określiłam. Podniecenie. Ucisk w podbrzuszu nasilał się przez cały czas i na tą chwilę ciężko by było to zignorować. Czy on to czuł? Rany... Czy to za szybko? Może za późno...? Ahhh. Napięłam się nieco bardziej, ale zaraz się rozluznilam. Miałam się nie denerwować i być spokojna. A teraz... Co dalej? Stop? Czy...
Offline
- Hm? - mruknąłem niepewnie, unosząc głowę i znów pochylając się do ust Primrose. Ciężko było stwierdzić czy to panika, czy może jednak nie wie jak sobie poradzić z emocjami. Uśmiechnąłem się czule i dalej całowałem jej usta, podczas gdy jedną ręką sięgnąłem do jej brzucha, gładząc ją i masując, starając się pozbyć z niej napięcia.
Offline
Gdy jego dłoń zaczęła delikatnie gładzić mnie po brzuchu,zadziałało to na mnie bardzo mocno.
- Chciałabym to zrobić - szepnęłam, nie ignorując jego pytającego mruknęła. Policzki zalały mi się rumiencem. Objęłam jego twarz w obie dłonie, przygryzając lekko wargę. Przez chwilę błądziłam po niej wzrokiem, potem jednak zatrzylamam się na oczach. Jego cudownych, błękitnych oczach. Pogładziłam Ridda po policzku. - Chciałabym się z tobą kochać - dodałam, uśmiechając się. Zaczęłam oddychac trochę szybciej, czekając na jego reakcje.
Offline
Popatrzyłem lekko zaskoczony na Primrose na jej upór i stanowczość, na... Sam nie wiem, byłem zagubiony? Chciałem tego od tak dawna, a teraz nie byłem pewien, czy Prim na pewno wie co robi i czy ja wiem co robię i... dlaczego ja się bardziej obawiałem niż ona?
- No dobrze... ale powiedz stop, gdyby... gdyby cokolwiek... - poprosiłem, pochylając się od jej ust niżej, znów wodząc po szyi i znów kończąc na obojczykach. Tym jednak razem, sięgnąłem do jej koszulki i uznałem, że czas się jej pozbyć. Dalej Ridd, kroki godne wilkołaka.
Powoli, coraz niżej, całowałem jej piersi, niewinnie skubiąc jej sutki, nadal jeszcze nie będą pewny, czy jej się to podoba...
Offline
W pierwszej chwili to było dziwnie kreujące, ale przed powiedzie iem "stop" powstrzymywało mnie to, że... Że to co robił było po prostu przyjemne. Tak jak to gdy gładził mnie dłonią po brzuchu i gdy mnie całował po ciele. Wypieki nie chciały odpuścić, ale ja nie czułam żadnych negatywnych emocji, czegoś co by miało wskazywać na to, że mi to nie pasuje. Moje ciało samo reagowało bardzo ochoczo. Zaczęłam nawet nieco zaciskać nogi, co zauważyłam dopiero po chwili.
Jedna ręka leżała luźno wzdłuż boku, a drugą uniosłam i bardzo ostrożnie wplątałam palce w jego włosy.
Offline
Zamruczałem bardziej instynktownie niż planowałem, kiedy jej palce wplotły się w moje włosy. Lubiłem gdy tak robiła w każdej mojej formie, a teraz? Oh teraz wszystko co Prim i ofiarowywała przyjmowałem z nieopisaną ochotą. Cały czas monitorowałem jak Primrose reaguje na zasysanie lekkie jej piersi - na Wielkiego Wilka, miała tak piękne, jędrne i zdrowe piersi, że zauroczyły mnie bardziej niż sądziłem, że to zrobią - a gdy uznałem, że jakikolwiek mój gwałtowniejszy ruch, może zranić tą delikatną istotkę, pilnowałem się jeszcze, jeszcze bardziej.
Jej skóra była miękka, gładka i delikatna, musiałem uważać, by jej nie zranić swoimi wielkimi łapami wilka, rybaka.
Offline
Drżałam, czułam to dosyć mocno. Jego usta, które pieścily moje piersi powodowały, że w moim podbrzuszu gromadziło się napięcie, które rozchodziło się po całym ciele powodując wcześniej wspomniane drżenie oraz fale gorącą. Wszystko było jednak przyjemne. Podobało mi się. Czy tak duży zachwyt był nieodpowiedni? Rany, moje doświadczenie to zromantuczne filmy i trochę scen z literatury, ale nic co widziałam czy czytałam nie wyglądało tak więc... Nie miałam pojęcia co robić, czy mogę się odezwać czy powinnam jednak milczeć. Więc chyba musiałam coś w końcu postanowić.
- To bardzo przyjemne... - wyszeptałam lekko drżącym głosem, uśmiechając się do samej siebie. Ridd jednak przerwał i uniósł się do góry, aby popatzrec na mnie kontrolnie. Ja jednak posłałam mu błogie spojrzenie, układając obie ręce nad głową, krzyżując ze sobą nadgarstki.
Mój oddech wciąż był nierówny, trochę drżący i urwany. Stresowałam się, nic nie mogłam na to poradzić. Nie byłam już nawet pewna czy czas mi leci za szybko czy za wolno.
- Podoba mi się - powtórzyłam, starając się uspokoić, bo byłam spokojna! Daję słowo! Po prostu... Troszkę zagubiona. Riddick też wydawał się być taki. Przez co ciupek bałam się że coś może być nie tak. Mój wilk miał doświadczenie, a ja żadnego. Na pewno było zupełnie inaczej niż wcześniej przeżywał. - Kontynuuj... Proszę.
Offline
Na Wielkiego Wilka, czy właśnie to sprawiało, że byłem podniecony? Niewinne, takie czyste, dziewczęce spojrzenie z dołu, rumiane policzki i szeroko otwarte oczy, które z dziecięcą ufnością dawały mi dosłownie wszystko co miały.
W mojej kulturze seks nigdy nie był na postumencie tak jak sama wilcza miłość, dlatego wielokrotnie już wcześniej, podczas swoich poszukiwań miłości odbywałem stosunki, często pchany prostymi instynktami. Jednak to co czułem teraz, ten rodzaj podniecenia sprawiał, że czułem się zupełnie, zupełnie inaczej. Jakbym całe życie tak naprawdę nigdy się nie podniecił, czy nie poczuł tego ciepła w całym ciele.
- Będzie ci dobrze... - zapewniłem tylko Prim, pochylając się do jej ust, całując ją czule, dokładne i głęboko, podczas gdy moje dłonie zsunęły się wzdłuż jej ciała zaczynając od łokci, przez pachy, badając na oślep krągłości dziewczyny, a następnie prześlizgując się przez talię i zatrzymując się na biodrach, gdzie zaraz zsunąłem też twarz. Chwilę całowałem delikatnie jej podbrzusze, ale zaraz i to mi nie wystarczyło. Byłem już głodny jej, jej smaku, sam zapach czy brzmienie oddechu mi nie wystarczało, nie...
- Byłaś już kiedyś tak podniecona? - zapytałem cicho, zsuwając z niej ostatni kawałek materiału (mocno już wilgotny nawiasem mówiąc) i gdy dłońmi ująłem jej uda, rozsunąłem je nieznacznie, bardzo delikatnie i powoli, by wsunąć twarz głębiej i coraz wyżej przejść z czułymi i dokładnymi pocałunkami.
Offline
Naprawde teraz rozumiałam co znaczyło zapomnieć jak się mówi. Nie chodziło o to, że miałam zaciśnięte gardło, czy nie wiedziałam co powiedzieć, ja po prostu nie umiałam nic z siebie wydusić. Potrzebowałam dłuższej chwili aby wydać z siebie jakikolwiek potakujaco pomruk, a w tym czasie Ridd zdjął ze mnie resztę ubrania i wsunął się między moje nogi.
- N-nie... Nie byłam - szepnęłam, gdy jego wargi powoli przesuwały się do górnej części mojego uda. Wbrew wszystkiemu co sobie wcześniej myślałam, w sumie jeszcze kilka sekund temu nawet, nie śpiewam się jeszcze bardziej. Gdy jego usta powoli mnie całowały ja poczułam jakby ulgę. Jakby, bo odpuścił stres, on odszedł kompletnie w niepamięć. Podniecenie i ciekawość ogarnęły mnie w pełni, nie tylko moje ciało ale także umysł.
Offline
Długo rozkoszowałem się smakiem Prim, w końcu nie umiem sobie odmówić, że pragnąłem tego bardziej lub mniej od dawna. Niewinna istotka została obdarowana ciałem godnym bogini miłości. Wielki Wilk nie pomylił się, wystawiając mnie na próbę czasu, ale w zamian oddając w moje ręce ideał. Prawdziwy ideał i wzór piękna.
- To troszkę zaboli, nie krępuj się mówić - poprosiłem, gdy ściągnąłem z siebie bokserki. - Rozluźnij się, Primrose... - szepnąłem jej na ucho, dociskając moje ciało do jej ciała, oba nagie i rozgrzane. Jedną rękę wsunąłem na krzyż Prim, by kontrolować jej ruchy biodrami i ewentualnie unosić leciutko, a drugą podparłem się obok głowy dziewczyny, pochylając się przy jej uchu, by cały czas do niej mówić, szeptać, by słyszała też mój ciężki oddech.
Bardzo powoli i ostrożnie zacząłem właściwą część dzisiejszej nocy. Obchodziłem się z Prim niemal jak z porcelaną, choć zazwyczaj nie miałem zwyczaju kochać się z porcelaną. Czy hamowałem instynkty? Nie, raczej je strofowałem, ale nie hamowałem, wszsytko co zrobiłem, było w zgodzie z moim wygłodniałym wilkiem, oraz czułym i nieco przerażonym Riddickiem. Ale czy poszło mi źle? Nie, zdecydowanie nie.
Prim zasnęła po wszystkim niemal natychmiast, wtulając się we mnie. Rano na szczęście obudziłem się w tej samej postaci, w której zasnąłem, więc mogłem spokojnie obserwować jak moja dziewczynka odpoczywa. Musiałem wymienić pościel...
Offline
Ocknęłam się ale nie poruszyłam. Nawet nie drgnelam powieką, przez chwilę zastanawiając się, czy to moja wyobraźnia płata mi figle czy wczoraj naprawdę wydarzyło się to co pamiętałam. Po chwili zastanowienia stwoerdziłam że nie mam aż tak rozbujałej wyobraźni, więc nie mogło mi się to zbić.
Leżałam wciaz w bezruchu, wtulona w mojego wilka, który oddychał dosyć równo. Chyba spał? Nie byłam pewna. Ridd zawsze umiał odgadnąć że już się obudziłam, albo że właśnie się wybudzam po samiusienkim oddechu. Ja jednak nie miałam takiego słuchu jak on i ciężko było mi to określić. Za to z łatwością było określić to,że oboje byliśmy nadzy. Poruszyłam się delikatnie w jego ramionach, a nasza skóra otarła się o siebie i znów przylgnelismy do siebie.
- Hej - szepnęłam chrypliwie, uśmiechając się pod nosem. Coraz szerzej i szerzej. Właśnie do mnie docierało w pełni, co zrobiliśmy. - Kochaliśmy się - dodałam cicho, aczkolwiek radośnie. Zagryzłam wargę.
Offline
- Zgadza się, Prim - zaśmiałem się lekko zachrypniętym głosem. - Oddałaś mi swoją niewinność, co było prawdziwym zaszczytem - dodałem, głaszcząc ją czule po włosach i zakładając uciekający kosmyk włosów za ucho. Pogłaskałem ją potem po plecach, a moje spojrzenie nieco spoważniało.
- Dobrze się czujesz? Mogę ci przynieść proszki przeciwbólowe, pierwszy raz bywa bolesny.
Offline