Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie czułam nigdy potrzeby rozmawiania o swojej seksualności z rodzicami - stwierdziłam, przysuwając się bliżej i układając głowę na jego ramieniu. Chodziło chyba o to, by już nie patrzeć sobie prosto w oczy. Mój wilczek był strasznie tym zmieszany i sama poczułam się dziwnie przez to. Może jednak nie powinnam była mówić? - Naprawdę możemy o tym rozmawiać razem? - upewniłam się. - Wydajesz się być zmieszany... - zauważyłam, zagryzając wargę i pukając palcem w tors wilka.
Offline
- Cóż... Nigdy nie rozmawiałem o seksie. Zazwyczaj gdy kogoś już miałem, to temat nie był świeży - wyjaśniłem niepewnie. - Ale rozumiem, że dla ciebie to nowość, no i jesteś dość młodą kobietą... - myślałem na głos. - Takie zbliżenie jest zwykle instynktowne, nie myślisz o tym głębiej, gdy już zaczynasz, wszystkie wątpliwości same się rozwiązują... Ale jeszcze nigdy nie miałem odwagi przesuwać naszej granicy - dodałem od razu. - Uprawianie miłości jest jednak bardzo przyjemne, a z prawdziwą miłością... musi być pewnie nieporównywalnie satysfakcjonujące...
Offline
Uniosłam głowę, nie mogąc się powstrzymać i popatrzyłam z góry na Riddicka z pytającym spojrzeniem.
- Nie miałeś odwagi, a chciałeś...? Mhm, chcesz? - zgadywałam i poczułam się głupio. Czyżbym zatrzymywała coś co dla niego było naturalnym i kompletnie naturalnym punktem bliskości? Raaaany...
Offline
- Naturalnie - westchnąłem, czując że udawanie niewinnego baranka wyjdzie mi słabo w skórze wilka. - Kocham cię na każdej płaszczyźnie, na fizycznej szczególnie... Już nie mówiąc o tym, że odkąd przemieniam się przy tobie to jeszcze bardziej czuję pchający mnie instynkt... - pokręciłem głową. - Ale nie mogłem, nie miałem prawa cię o to prosić, czy zaczynać tej rozmowy, dopóki sama nie będziesz gotowa - dodałem cicho.
Offline
Poczułam ścisk w żołądku i nie wiedziałam co mam teraz mówić lub zrobić. Powoli opuściłam głowę, znów na jego ramię, znów zatapiając się w świat własnych myśli.
- Skąd mam wiedzieć, czy jestem gotowa na seks czy nie - mruknęłam cały czas trochę zmieszana. - Może gdybyś mówił o tym, to bym zaczęła myśleć wcześniej...? I... Sama nie wiem. - Westchnęłam ciężko i zamknęłam ciężkie ze zmęczenia powieki. - Do niczego byś mnie nigdy nie zmusił, oboje to wiemy - wyszeptałam.
Offline
- Skarbie, czułabyś się do tego zobowiązana, a to ostatnie czego bym chciał... Nie miałem co do tego oczekiwań, sądziłem, że gdy poczujesz potrzebę to o tym porozmawiamy. Tak jak teraz - westchnąłem. - Kocham cię, to jest najważniejsze. To jak cię kocham... Powiem tak, cieszę się, że poruszyłaś ten temat sama - podsumowałem. - Ale chyba... um potrzebuję czasu by się przygotować do głębszego omówienia. Rozumiesz, zabezpieczanie się, takie tam...
Offline
Mruknęłam potakujaco.
- Okej... - szepnęłam jedynie i zamilkłam na dłuższy czas.
Wzięłam głęboki oddech i powoli zaczęłam zasypiać, jednak nie przestając do końca myśleć. Cały czas coś mi grało z tyłu głowy, co nie pozwalało mi do końca stracić w pełni świadomość i zasnąć głęboko, wtulona w mojego wilka. Rozkleiłam zamknięte powieki, drgając w ramionach mężczyzny
- Riddick? - mruknęłam. - A ty, kiedy pierwszy raz to robiłeś? - zapytałam, nie mogąc się powstrzymać.
Wiedziałam że to było głupie, bo minęło naprawdę sporo czasu od ostatniej wymiany zdań, a ja tu nagle tak wracam. Ale chodziło mi to po głowie i ciekawość wzięła góra. Miałam tylko nadzieję, że się na mnie nie zdenerwują za moją dociekliwość.
Offline
Westchnąłem ciężko, ale przynajmniej cieszyłem się, że nie tylko ja nie mogłem spać. Nie chodziło o stres związany z jej pytaniami. Bardziej... Po prostu byłem przejęty? Przejęty, że zaczęła o tym myśleć, że wszystko to dzieje się przy mnie, nieco przeze mnie... I w końcu przesuniemy granicę.
- Niedługo po moich szesnastych urodzinach - wyznałem szczerze, nie widząc powodu dla którego miałbym unikać odpowiedzi. - Z moją... cóż, wmawiałem sobie, że to moje serce, ale oboje wiedzieliśmy, że nie. Jednak... łączyło nas bliskie uczucie. Ona była już obeznana, a ja zachowywałem się po prostu instynktownie... - wyjaśniłem. - Nadal się przyjaźnimy - dodałem jeszcze.
Offline
Mruknęłam potakujaco i poczułam się zażenowana. Ja miałam już ponad 20 lat i nadal nic nie wiedzialam, a moim największym zbliżeniem były pocałunki z Riddem. Gdy ja miałam 16 lat to rodzice mnie jeszcze wszędzie odprowadzali, bo bali się o moje bezpieczeństwo. A Riddick...? On chyba musiał się czuć równie dziwnie co ja w tej chwili.
- To w sumie całkiem miło, że wciąż się przyjaźnie - mruknęłam niepewnie. - Ona... Znalazła już swoją wilcza miłość? - spytałam zaciekawiona.
Offline
- Już dawno - westchnąłem cicho. - Jak wszyscy moi przyjaciele. W moim wieku wilki zazwyczaj mają już wielką rodzinę - parsknąłem. - Jestem inny i wiem to już od dawna - dodałem od razu, by Prim nie poczuła się z tym źle. - Czekałem długo na moją wilczą miłość, ale gdy w końcu nadeszła, kocham ją nad życie - przyznałem, głaszcząc ją lekko po głowie.
Offline
Poczułam ciepło na policzkach.
- Żal ci, że nie jest u ciebie tak samo, jak u wszystkich innych...? - dopytywałam dalej, dosyć cicho, bo byłam już dosyć zaspana i odpływałam coraz bardziej.
Offline
- Cóż, kiedyś było mi bardzo żal - przyznałem nadal szczerze. - Ale... myślę, że to nie ma porównania. Kocham cię i już, nieważne, czy kochałbym wcześniej, czy później. Kocham cię teraz i to się liczy - westchnąłem. - Już śpij kochanie, dobrze? Odpocznij spokojnie... Porozmawiamy rano... - dodałem miękko.
Offline
- Dobrze... Rano porozmawiamy. Zrobimy sobie gorącą czekoladę, dobrze? I jakieś smaczne śniadanko... Będzie miło i pogadamy wtedy... A teraz będę już spać - szepnęłam, uśmiechając się błogo. - Dobranoc, mój wilczku...
Offline
- Dobranoc kochanie... - westchnąłem, otulając Prim ramionami i przymykając oczy. Zaśnij. Zaśnij Riddick, jutro będzie łatwiej. Musi być łatwiej. Coś wymyślisz, jakoś pomożesz, a jak już pomożesz, to pomożesz też sobie.
Rano obudziłem się pierwszy. Nie chciałem budzić dziewczyny, więc wyszedłem po cichu z łóżka i zszedłem na dół, by już od rana rozpalić na nowo w kominku ogień, a potem stanąć przy kuchence, zacząć smażyć jakieś śniadanie dla nas.
Offline
Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam oczy. Drzwi były uchylone, a Riddicka nie było obok mnie, na co zrobiło mi się trochę przykro. Lubiłam się budzić powoli, wtulając się mocno w wilka ale... Dziś nie było mi to dane.
- Ridd... - jęknęłam cichutko, przekręcając się na brzuch i wtulając twarz w jego poduszkę. Nabrałam powietrza z płuca, zadowalając się jego zapachem, choć i tak to była słaba rekompensata jego braku w łóżku.
Offline
Usłyszałem ciche jęknięcie, dlatego zgasiłem kuchenkę i ruszyłem z powrotem do sypialni. Przysiadłem do łóżka, otulając czule Prim.
- Wybacz. Chciałem nam zrobić śniadanie i rozgrzać dom, przed twoim obudzeniem się - wyjaśniłem spokojnie, głaszcząc już ją czule po plecach.
Offline
Westchnęłam.
- Lubię się do ciebie przytulać rano. To chyba jedyny rodzaj lenistwa jaki naprawdę lubię praktykować - mruknęłam niemrawo w poduszkę, uśmiechając się w nią błogo, trzy dłoń Ridda powoli sunęła po moich plecach w górę i w dół.
Offline
- A więc jednak jakiś rodzaj lenistwa jesteś skora praktykować - zachichotałem, obejmując ją czule. - Warto wiedzieć, skarbie, będę o tym pamiętał na przyszłość - uznałem, wsuwając się głębiej na łóżko i ją obejmując dalej. - Nie pokusisz się na śniadanko...?
Offline
Powoli obrocilam się w jego ramionach, aby być twarzą do niego.
- Skusze się, jasne że się Skusze, już wstaje i możemy razem jeść - powedziałam, przecierając jedną dłonią po oczach, aby cię rozbudzić. - Już nie śpię, Ridd - zapewnilam go, powoli próbując się podciągnąć do pozycji siedzącej.
Offline
- Na pewno? - zaśmiałem się cicho, spoglądając na nią z miłością. - No dobrze, skoro tak twierdzisz - zaśmiałem się szczerze, a potem bez większego wahania wziąłem Prim w ramiona. - W takim razie, skoro już skuszona przez wilka, idziesz na dół na śniadanko - zaśmiałem się cicho. - Pożywne i przyda ci się do pełnego rozbudzenia... - uznałem uśmiechnięty.
Offline