Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Nasza absurdalna para, wampirzyca z rodem i porzucony na pastwę zimna wilk, stają przed kolejnymi wyzwaniami. Rozłąka na kilka miesięcy, gdzie dzielić ich będą mile nie będzie prosta. Każde z nich poczuje chłód w swoim ciele, nie tylko przez mroźną zimę ale i przez brak swojej obecności...
Posiadłość rodu Rin
Zimowa Wataha z Południa
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Kochałam Siriusa bardziej niż kiedykolwiek mogłabym przypuszczać że pokocham kogokolwiek.
Mówi się, że wampiry nie są w stanie, psychicznie i fizycznie oddać się i postawić kogoś ponad siebie. Że jesteśmy egocentryczni z natury, że taka zasada płynie już w naszej toksycznej krwi. Jednak ja... ja nie widziałam świata poza nim, poza mioim ukochanym wilkołakiem. Już dawno zapomniałam że byłam kiedyś dla niego matką, z którą spał w łóżku jak się bał, a nie co noc, najczęściej nago, ale on wiedział, że dla wampirów to nie było aż tak dziwne, by poznać dużo młodszego partnera i z nim się związać, a skoro nas nie łączyła faktycznie krew, to tak należało o tym myśleć.
Oh no tak, w łóżku był co noc, co dzień, był zawsze obok mnie, byliśmy nieodłączni... Czasem nawet proponował bym napiła się krwi z jego szyi, ale nie uprawialiśmy wtedy seksu, po prostu całowaliśmy się i pieściliśmy, ale w granicach dobrego smaku, szacunku i miłości i... oh...
Mogłabym już tak żyć wiecznie. Z Siriusem, w naszym domu, oddając się własnym zajęciom, a wracając, zawsze podziwiając jak seksownego wilka miałam u swojego boku. Był moim wszystkim, a ja jego... Jednak... W każdej bajce zawsze muszą pojawić się jakieś skazy. Nie było w końcu bajek idealnych, moja matka zawsze mi mówiła, że co dobre musi się w końcu zakończyć, ale... Ale nie chciałam w to wierzyć aż do ostatniego momentu. Ale nadszedł taki dzień.
Od razu wiedziałam co się święci. Sirius chodził tygodniami zamyślony, a gdy zobaczyłam go w gabinecie nad dokumentami o swoich rodzicach, które przygotowałam mu kawał czasu temu... Już wiedziałam co go tak struło. Po ostatniej pełni źle się czuł, mówił że to przez to że częściej bywa wilkiem. Nawet wył kilka razy w nocne niebo, kiedy ja pracowałam, a sam spacerował w wilczej skórze po ogrodach i lesie. Odpowiedziało mu wtedy wycie z oddalonej watahy, tej do której mieliśmy dożywotni zakaz wstępu. Chyba od tamtego momentu zaczął myśleć... "czy to mógł być jego ojciec".
Wiedziałam że ten dzień nadejdzie, że kiedyś usiądziemy obok siebie, a Sirius po długim milczeniu wyzna, że chciałby odnaleźć matkę, o której wiedział tak mało. I musiałam przyznać... że może nie byłam egocentrycznym wampirem, ale na pewno byłam egoistycznym i to niezwykle, od zawsze. Jednakże moja miłość do Siriusa mówiła mi jedno - jeśli kochasz, to puść wolno, wróci do ciebie. A co z tego że wróci, skoro miał w ogóle znikać?!
Nie dałam jednak po sobie poznać tych sprzecznych emocji i zwyczajnie zapewniłam go, że we wszystkim mu pomogę i powiem wszystko co wiem. Głupia... Bolało mnie to z każdym kolejnym dniem, gdy faktyczne przygotowania posuwały się naprzód.
Leżeliśmy w łóżku. Był już zmierzch, ale jeszcze wypoczywaliśmy. Sirius chyba jeszcze spał, a ja już nie mogłam. Wilkołak otulał mnie ramionami, ciasno, jakby musiał się nawet przez sen upewniać że jestem blisko. Byłam blisko, uwielbiałam mieć go blisko... ale już za kilka dni miało się to zmienić i...
Skuliłam się na samą myśl, że go tu nie będzie, na nie wiadomo jak długo będę znów sama, sama będę spać w łóżku, sama będę musiała stawiać wszystkiemu czoła... Nikt nie przytuli mnie i nie rozładuje napięcia, nikt nie pocałuje na dzień dobry... znów zdziczeje, ale teraz jeszcze bardziej. Będę się bała snu, będę się bała przytomności...
Zacisnęłam wargi, by nie zacząć płakać. Musiałam być silna, musiałam pokazać mu jak go wspieram...
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Jęknąłem niezadowolony. Mimo że nie byłem do końca przytomny, to poczułem jak Thura spina, a potem rozluźnia ciało, jednak jej serce nieznacznie przyspieszyło, więc musiałem się zaraz rozbudzić, by sprawdzić, czy nie ma złego snu.
- Hej... - szepnąłem, unosząc głowę i dostrzegając, że wampirzyca ma uchylone lekko powieki i spogląda właśnie na mnie. Uśmiechnąłem się łagodnie, badając wzrokiem jej twarz. - Hm... Wszystko... Okej? - upewniłem się, pochylając głowę by musnąć wargami jej usta i znów odłożyć głowę na poduszkę.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Skłam, Zathura. Gdy zacznie czuć jak ci źle to nie wyruszy, a wtedy będzie się czuł coraz gorzej i to będzie twoja wina. Skłam.
- Tak, wszystko w porządku - powiedziałam cicho, zachrypniętym głosem po śnie. - Śpij dalej kochany... Dopiero zmierzcha, a ty masz jeszcze niewyspane oczy... - szepnęłam z czułością, patrząc na niego na zabój zakochana. Dbaj o niego, troszcz się o niego... Tul się do niego tak często jak tylko możesz, kochaj go często, całuj i pięść... Daj powód by wrócił, by na pewno wrócił...
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Zamruczałem potakująco, nie mając jeszcze siły walczyć bez powodu ze zmęczeniem. Oczy zaraz same zaczęły mi się zamykać, ale w miarę możliwości utrzymywałem jeszcze skupienie myśli, choć coraz słabiej.
- Tak... Jestem jeszcze... - Westchnąłem, uśmiechając się pod nosem. - Trochę niewyspany - zakończyłem spokojnie, uśmiechając się pod nosem. Przysunąłem się jednak bliżej, na tyle, by włosy Zathury łaskotały mnie po nosie i policzkach. - Jeszcze chwilę i zaraz wstaniemy - obiecałem.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Oczywiście kochany, śpij tak długo jak chcesz... Nigdzie się nie śpieszymy - zapewniłam go czule. Pogłaskałam go po nagim torsie, ale tylko delikatnie by już go bardziej nie wybudzać.
Pobudki były najgorsze, moje myśli były przepełnione obawami, mrocznymi myślami, bałam się niemal samej siebie gdy myślałam już nad sposobami powstrzymania Siriusa przed wyruszeniem do matki. Tak byłam się że ruszy tam, że coś się stanie, że dotrze, że do zabiją, że... Że... Że zostanie tam z własnej woli, że wybierze życie wilka, a ja będę czekać w rezydencji, na wilkołaka którego już nigdy nie zobaczę.
Zacisnęłam znów wargi. Jeszcze mnie nie opuścił, jeszcze był tu. Dam mu powód by wracał, na pewno wróci, przecież mnie kocha...
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Kiedy ponownie się ocknąłem Thura znów była przytomna. Zmarszczyłem brwi, spoglądając na nią pytająco, kiedy przecierałem twarz dłońmi. Ona jednak zapewniła mnie, że wszystko okej, ale jednak widziałem, że nie jest. Stresowała się. Zapewne moim wyjazdem. Bardzo się przejęła, gdy w końcu udało mi się zebrać wszystkie myśli i powiedzieć jej o mojej potrzebie, by wyruszyć i odnaleźć swoją matkę. Temat spędzał mi sen z powiek, a teraz, gdy mi ulżyło, to zrzuciłem ten cały niepokój na barki mojej ukochanej.
Nie widziałem sensu w wytykaniu jej tego napięcia. Miała pełne prawo się przejmować, żałowałem tylko, że nie chciała o tym ze mną rozmawiać, choć dużo już mówiliśmy w tym temacie, to jeśli Thura tego potrzebowała, to ja mogłem z nią rozmawiać bez końca.
Przy sprzątaniu po śniadaniu zerknąłem na nią badawczo.
- A może masz ochotę popływać? Odprężymy się trochę w basenie, tak na dobry początek...? Hm? - zasugerowałem z zadowoloną miną.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Wzięłam głęboki oddech i ze szczerym uśmiechem pokiwałam głową. Mogłabym go nie odstępować na krok, a gdy mijały najgorsze myśli, wypierałam jego niedługą wyprawę, udawałam że to się nie dzieje i znów czułam się przy nim dobrze.
- Cudowny pomysł kochany - zapewniłam go szczerze i podeszłam bliżej by objąć ramionami jego szyję. - Powiedz tylko czy potrzebuje kostiumu kąpielowego, czy obejdę się i bez niego, hm?
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Posłałem jej rozbawiony uśmiech i otuliłam ją ramionami, obejmując w talii.
- Uwielbiam obserwować cię w pięknych kostiumach, we wszystkim zawsze ci dobrze, ale nigdy bym ci nie zabronił wyskoczyć ze wszystkich warstw - szepnąłem, pochylając twarz ku niej i trącając jej nos swoim. Chyba ta metoda rozproszenia jej na jakiś czas zadziała.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Zaśmiałam się cicho, także trącając jego nos swoim nosem. Jak ja go kochałam, to było niezdrowe...
- W takim razie będę na ciebie czekać już w basenie, nie czuje potrzeby przebierania się - powiedziałam mu prosto w usta. - Oboje się rozluźnimy, oczywiście zrobię wszystko byś ty się rozluźnił najbardziej... - zachichotałam, jak to ja, przebiegłym głosem. Potem musnęła mojego wilczka w usta i cofnęłam się. - Idziemy, czy dołączysz do mnie za moment, hm?
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Skończę sprzątanie,żebyśmy mieli to zglowy i za trzy minuty jestem u ciebie, więc idź spokojnie - odparłem spokojnie,całując ją jeszcze przelotnie,zanim się odsunąłem. Huh, coś czuję, że zaczniemy dzies dzień z rozmachem. Nie będę narzekał,choć proponując basen nie do końca to miałem na myśli... Mhm, a może podświadomie miałem? No mniejsza o to. Zaraz będziemy sobie pływać nago i z całą pewnością na tym nie skończymy. Thura na pewno nie skończy.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Seks był dobry, dawał ulgę, zapomniałam o wielu niemiłych rzeczach i pozwalał mi skupić się tylko na tym co ważne, a mianowicie moim wilczku.
Zagryzłam wargę zadowolona, krocząc dumnie przed siebie, w stronę dobudówki w której mieścił się basen. Niekoniecznie teraz ciągle dążyłam do zbliżeń, choć... Zawsze do nich dążyłam, niezależnie od sytuacji. Ale jakoś tak wychodziło że gdy mieliśmy wolne to seks sam wciskał się i zajmował cały grafik. Nikt jednak nie miał nic przeciwko.
Weszłam na basen i w jednej chwili byłam już naga. Odłożyłam swoje rzeczy na krześle gdzieś obok i wskoczyłam do wody.
Hah Sirius od zawsze lubił tu pływać.
Gdy gdy zabraknie... Kto będzie pływał przed snem, kto będzie... Kto będzie tu przesiadywał... Jęknęłam w duchu, znów łapiąc się na Złych Myślach.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Uwinąłem się szybko z tym sprzątaniem i przemknąłem zaraz na basen. Nie zakradałem się, tylko pewnie wkroczyłem do sporego pomieszczenia. Woda cicho pluskała, gdy Zathura podpłynęła do brzegu, opierając na krawędzi basenu przedramiona. Popatrzyła na mnie z uśmiechem.
- Już się rozbieram, kochana - zapewniłem ją. Sprawnie wyskoczyłem z ubrań, zostawiając je obok ubrań Thury i powoli podszedłem do ukochanej. - Wyglądasz na bardzo zadowoloną - szepnąłem, gdy już stanąłem tuż obok niej w wodzie i przyciągnąłem do siebie. - A jeszcze nic nie zrobiłem, chyba jestem całkiem niezły - zażartowałem troszeczkę, odgarniając mokre kosmyki jej włosów z policzka.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
- Od zawsze byłeś niezły - zaśmiałem się cicho, przyciskając się do niego. - Po prostu teraz na sam twój widok się uśmiecham - zauważyłam miękko, pozwalając mu dotykać się i głaskać po policzku. - Nie musisz nic robić, by mnie radować, Siriusie, przecież to są znane ci fakty - dodałam miękko, trącając swoimi wargami jego wargi. - Wystarczy że jesteś, a ja już jestem szczęśliwa i spełniona... - dodałam rozbawiona.
Ale gdy cię zabraknie... co ze mną będzie?
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Uśmiechnąłem się delikatnie, choć nadal coś mnie niepokoiło, w sumie nie coś. Dokładnie wiedziałem to, bałem się o Thurę, o to, że jest jej źle... Rozmawialiśmy o tym, ale i tak się bałem. W końcu była moim sercem i jej ból, był moim bólem.
- Wiem, że cieszysz się na mój widok, ale wiem też, że żebyś była naprawdę spełniona to potrzebuję dłuższej chwili, by cię zaspokoić - mruknąłem rozbawiony, trącając nosem jej nos, policzek, całując po szczęce, przy uchu...
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Zamruczałam, zagryzając lekko wargę i z uśmiechem odchylając szyję, by mój wilczek nadal mógł ją całować. Z czułością pogładził mnie po boku, a ja tylko przywarłam piersiami do jego torsu pomrukując cicho.
- I tak znajdujesz na to coraz to lepsze i lepsze sposoby... mmm by mnie zaspokajać w pełni - jęknęłam cichutko, gdy zaciskał palce na moich pośladkach. Oparłam się plecami o kraniec basenu i zgięłam jedna nogę, unosząc ją wyżej. zahaczyłam ją o jego nogi.
- Mmm weź mnie, tak jak tylko chcesz - zamruczałam, wsuwając jedną rękę na jego kark, by się nie odsuwał. - Zrób ze mną cokolwiek...
Bądź dziki, bądź jakikolwiek, po prostu bądź może... może jakoś to cię przekona byś wracał? Uh, seks nigdy nie był dla mnie walutą, ale muszę... muszę wykorzystać wszystkie sposoby.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
- Uwielbiam cię traktować jak królową, Zathura, nie lubię cię brać byle jak - odparłem, ale widząc jej dzikie pragnienie w oczach nie kazałem jej długo czekać na moje kolejne ruchy. Przełożyłem zaraz dłoń na jej pośladek, drugą ręką przyciągnąłem jej drugą nogę, tak by objęła obiema moje biodra. Ścisnąłem jej pośladki, spoglądając na Thurę.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Traktuj mnie jak chcesz... Po prostu traktuj i bądź i... Cholera by to, zaczynałam już wariować, a on przecież nadal tu był, nadal ze mną i nadal... Musiałam się opanować, musiałam się ogarnąć i przestać panikować, po prostu być sobą, jeszcze mnie nie opuszczał, jeszcze był ze mną...
Sama sobą potrząsnęłam i znów wróciłam do rzeczywistości, przynajmniej spróbowałam. Wsunęłam się na Siriusa, nie potrzebowałam już rozgrzewania, zawsze byłam rozgrzana, poza tym przyciskanie się do jego idealnych mięśni, kiedy ściskał moje pośladki... nie potrzebowałam niczego więcej.
Basen wypełniły dźwięk naszych jęków, westchnień i mojego cichego wołania imienia mojego wilczka i "kocham cię". Było mi dobrze, bardzo nawet, ale przeciągałam orgazm, robiłam wszystko by skupić się na przyjemności Siriusa, by on czuł się najlepiej.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline
Po seksie położyliśmy się razem na dużym leżaku, nieco przykrywając się ręcznikiem. Zatrzura wtuliła się w mój tors, a ja odetchnąłem spokojnie, rozglądając się po przestrzeni na basenie. Woda była już nieruchoma, a wokół nas panowała cisza. Gładziłem kobietę delikatnie po ramieniu.
- Kochanie...? Czemu aż tak się martwisz? - spytałem w końcu, bo nie mogłem udawać, że tego nie widzę. - Mówiłem ci, że możesz ze mną o tym rozmawiać... Nie potrafię się na ciebie gniewać, na pewno nie dłużej niż kilka chwil. - Uśmiechnąłem się pod nosem, całując ją w czoło. - Myślałem, że wszystko na spokojnie omówiliśmy już... Chciałbym, byś była gotowa na moją drogę, tak jak ja już na nią jestem gotowy.
Drażni cię moja odmienność, bo masz świadomość swojej przeciętności.
Offline
Jęknęłam bezgłośnie. Wiedziałam że widział, ciężko było nie widzieć tego że zachowuje się jak chora na głowę. Kiedy wrócił, a mnie skręcało od braku bliskości i seksu, też byłam dość oczywista.
- Obawiam się, że gdy powiem na głos jak bardzo obawiam się twojej podróży, to jej zaniechasz - wyznałam dość poważnym tonem. - A tego bym sobie nie wybaczyła... Wiem jak zależy ci na tej podróży, po prostu... - skuliłam się. - Walczę ze sobą. Chce cię zatrzymać, a jednocześnie pozwolić wyruszyć, a koniec końców panicznie boję się, że już nie wrócisz... - wydukałam.
Będzie czekał w domu. Będzie w domu. W domu.
Jak kwiat, który całe życie kwitnąc na pustyni poznał smak wody i ją stracił.
https://i.pinimg.com/originals/89/f4/8b … 59ce7f.gif
Offline