Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Okej... - odparłem słabo, widząc że trochę ją to ruszyło. Ugh, wiedziałem! Głupi wilk, głupi wilk, nie wolno ranić swojego serca, to nie jest dobre ani dla niej ani dla mnie, teraz oboje czujemy się z tym źle i... ugh!
- Zaraz sprzątnę resztę naczyń... i nakryję do stołu. Nałożysz nam jedzenie? - zaproponowałem potulnie, czując niechęć, może nieco zawodu do mnie ze strony Astry. Na Wielkiego Wilka, w czym ja widzę problem!?
Offline
Popatrzyłam na Wolfgrima z zaciśniętymi zębami. Zabolało mnie to, że nic nie powiedział, tylko pozwolił olać ten temat, który sam zaczął. Weź się w garść, Astra, sama zrezygnowała z tematu. Nie obwiniaj teraz Grima.
- Jasne, już to robię, kochanie - mruknęłam, uśmiechając się słabo do wilka i sięgnęłam po talerze. Postawiłam je na stole, a potem przedstawiłam tam patelnię aby ponakładać nam jedzenie.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Przyniosłem sztućce i kubki ze słabym alkoholem do jedzenia. Moi sąsiedzi zajmowali się robieniem różnych tego typu napiwków, często dostawaliśmy od nich jakieś słabsze odmiany, w sam raz do obiadów. Jedzenie minęło spokojnie, nie rozmawialiśmy o niczym poważnym, raczej starałem się poruszać lekkie tematy, rodzina, jak tam życie płynie, widziałem, że Astra też nie jest chętna do rozdrapywania ran.
Choć czy mogłem mówić ran? To była po prostu moja głupota, jak śmiałem odmówić takiej wilczycy? Astra była piękna, w taki niezwykły sposób, nietypowy a zarazem oczywisty. Widząc tą wilczycę z rozwianym włosem, wiesz że jest piękna. Bo czy jej uśmiech nie jest piękny? Bo czy jej wzrok nie jest rozbrajający? Jeszcze gdy kiwała biodrami... Poezja. Ale i tak stałem jak drewno i nie umiałem zapewnić jej takiej przyjemności, jaką ona zapewniała mi. Nie bądź taki Grim, nie robisz tego pierwszy raz, a ona tak. Czekała specjalnie dla ciebie, dla swojego serca, bo właśnie taka jest moja rola.
- Mmmm pyszne było - westchnąłem, wstając od stołu. - Dobra, umyjemy szybko naczynia i... posiedzimy u mnie - wzruszyłem lekko ramionami. - Zawsze możemy oboje wyjątkowo wcześniej się położyć do snu - dodałem miękko.
Offline
- Chyba chciałabym się przemienić - mruknęłam, podnosząc na niego wzrok. - Pozwolisz, że cię zostawię ze sprzątaniem? - mruknęłam, podnosząc się z miejsca. - Możesz się położyć sam, albo zaraz do mnie przyjść - dodałam, kierując się już do drzwi. - Będę przed domem. Po prostu... Potrzebuje tego - nie wiedziałam jak inaczej to wyjaśnić. Uśmiechnęłam się przepraszająco i ewakułowałam na zewnątrz.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- W porządku...! - odparłem, ale zostałem sam w domu i to powinna być moja największa nauczka. Zawaliłem i sam Wielki Wilk powinien mi za to odgryźć ogon. Niesłychane jak bardzo można popsuć nastrój. Tak, zdecydowanie tylko ja to umiem. Umyłem szybko naczynia (no dobra, zostawiłem je tylko do namoczenia) i zdecydowany krokiem ruszyłem za Astrą przed dom. Rozejrzałem się i dość szybko usłyszałem ja w głębi lasu przed domem. Rozejrzałem się dookoła i zrzuciłem z siebie ubranie, zmieniając się niemal w locie, i z wolna dreptając podążyłem za zapachem Astry.
Offline
Po przemianie tępy ból, który czułam wciąż w postaci ludzkiej w nodze prawie że znikał. Wilcza postać była zdecydowanie silniejsza i odporniejsza na to. Ze względu na to, że rana będzie goiła się dłużej i gorzej, ciało musiało się bronić w jakiś sposób.
Dlatego z tej euforii ruszyłam biegiem do przodu, pędząc niewiadomo gdzie. Teraz nie było możliwości żebym się potknęła, w wilczej postaci nie traciłam formy, byłam jedynie mniej zwinna, bo jak się okazało większy nacisk powodował nie mały ból. Zahamowałam ostro, skamlając cicho. Umiałam tylną łapę i potrzasnelam nią delikatnie, chcąc jakoś pozbyć się nieprzyjemnego uwierania, ale to nie pomogło.
Dyszałam od biegu. I wcale nie musiałam się zatrzymywać i odpoczywać. Postawiłam wszystkie łapy znów równo i zastrzegłam uszami. Słyszałam już od dłuższej chwili, że Wolfgrim wyruszył za mną, niedługo po moim wyjściu. Nie był zbyt cichy. Nie chciał się sktadac.
Oparłam ciężko na trawę, zakrywając łapami pyszczek. Nie chciałam piszczeć, nie chciałam pokazywać bólu. Cały czas uważałam to za strasznie poniżające. To zawsze będzie poniżające. Jestem na tyle silna, że sobie z tym poradzę. Ból nie powinien być mi straszny. Nie jest, nie jestem mi straszny.
Uniosłam łeb, wykręcając go za siebie, skąd jeszcze nie było widać drugiego wilka, ale było do już doskonale słychać. Znów zastrzygłam uszami, wypatrując go.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Mruknąłem cicho na powitanie i podszedłem do niej nieśpiesznie. Czułem jak jej serce biło, widziałem też rozkosznie uniesione uszy, cała zresztą była rozkoszna. Zbliżyłem się i polizałem jej nos, a następnie obwąchałem ranną nogę. Ją też polizałem, a dokładniej bandaż, by zaraz usiąść na przeciwko Astorii. Pochyliłem łeb, poniżej jej, by pokazać swoją skruchę i zawyłem cicho. Potem trąciłem jeszcze jej nos swoim nosem.
Offline
Warknęłam cicho, kręcąc łbem na jego zaczepki. Potem jednak ułożyłam głowę na trawie, unosząc ochy wysoko na niego.
Chciał mnie przeprosić, to oczywiste. A ja chciałam mu wybaczyć, choć to było zapewnienie już mniej oczywiste. Co mogłam na to poradzić. Chyba lubiłam się dąsać. Parsknęłam i uniosłam łeb, kiwając nim, chciałam przez to powiedzieć "Nie ma za co" albo "Daj spokój, to nieważne".
Jako wilki byliśmy ze sobą jeszcze mocniej połączeni. Taka najprostszą na świecie miłością. Czułam w środku potrzebę obronienia go przed wszystkim. Dlatego też jedno ucho wciąż miałam ustawione do góry aby móc nasłuchiwać. Natomiast drugie nieco oklapło.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Mruknąłem i wstałem, okrążając Astorię wolnym krokiem, a potem kładąc się tuż obok niej, próbując się nieco wtulić, jak mały szczeniak szukający ciepła miłości. Instynkt działał mocniej i niemal bez zastanowienia wiedziałem, gdzie szukać tego ciepła, w końcu moja wielka miłość leżała tuż obok.
I cokolwiek się nie działo, była moją wielką miłością. Muszę jej to powiedzieć gdy się znów zmienimy, byle nie zapomnieć. No i jeszcze muszę jej powiedzieć tyle rzeczy, jak bardzo lubię na nią patrzeć, na jej ciało, na każdy jej mięsień... Dlaczego teraz sobie to poprzypominałem?
Offline
Gdy się już ułożył blisko mnie, ją przysunęłam się jeszcze bardziej, tak że gdyby nie różny kolor naszego futra zapewnie nie wiadomo byłoby, gdzie się kończy jedno, a zaczyna drugie. Położyłam głowę na jego karku, wzdychając.
Zauważyłam teraz masz szybko się uspokoiłam. Serce znów biło mi spokojnie, a napięcia, które powodowały większy bol i dyskomfort w nodze zniknęły. Nawet jako wilk Grim był świetnym lekarzem. Na każde moje bóle i smutki. Gdybym mogła się uśmiechnąć, zrobiłabym to właśnie teraz.
Nos wtuliłam w jego kark, a sierść mnie nieco łaskotała i po chwili... Zaczęłam kichać. Kilka razy, a potem znów z zadowoleniem ułożyłam głowę na karku wilka.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Zadrżałem ze śmichu, ale zaraz ułożyłem się na łapach Astorii, czując jej futro i przyjemny zapach na karku. Niemal cała jej istota emanowała spokojem i miłością, więc dlaczego miałbym się źle czuć leżąc tutaj teraz? Właśnie tego potrzebowałem, tego zbliżenia, na poziomie ponad obawami, czy ludzkim gdybaniem. Tutaj byłem sobą, Astra sobą i oboje się kochaliśmy, nie potrzeba było więcej ale.
Offline
Sporo czasu spędziliśmy leżąc nieruchomo prasowe że na sobie nawzajem. Było nam za dobrze. Wiedziałam, że jemu też się to podoba, gdyby było coś nie tak, któreś z nas zaczęło by się wiercić, szukać lepszej pozycji. Ale nie — jak wystraszone szczeniaki podczas pierwszej burzy, leżeliśmy, nie poruszając się, oddychając spokojnie i wsłuchując się we własne oddechy i szum drzew, oraz zwierząt które od czasu do czasu złośliwie przemykały obok. Ale to nie był czas na polowanie czy ganianie za wiewiórkami.
Potrzebowaliśmy oddechum potrzebowaliśmy przypomnieć sobie kim jesteśmy.
Uniosłam głowę i traciłam nosem pysk Grima. Ziewnęłam i kłapnęłam na niego zębami. Zrobiło się ciemno, więc powinniśmy wracać do domu. Na dobrą sprawę, mogliśmy zostać tutaj, przespać się w lesie w wilczych postaciach i nie przejmować niczym. Ale zdawałam sobie sprawę, że to nie rozwiąże niczego. Leżenie w milczeniu. Ale czy byliśmy gotowi na jakiekolwiek różowy...? Popatrzyłam na niego zaciekawiona, mając te kilka myśli w głowie.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Skinąłem łbem i także się podniosłem z wolna, bardzo wolno przeciągając i rozciągając kark i łapy. Potem też otrzepałem grzywę i podszedłem do Astorii trącając jej nos nosem. Ruszyłem ścieżką, którą tu przyszedłem, nie biegnąć za szybko, ale też nie truchtając jak wcześniej.
Zawyłem cicho, by za mną podążała. Naszła mnie nagle myśl, że skoro tak ciężko mi nad nią górować i dominować, czy w łóżku jako bardziej doświadczony, miałbym jednak szansę być na górze... To by była ciekawa i miła odmiana...
Offline
Odparłam tym samym, cichym wyciem, na znak że już idę. Musiałam chuwle dłużej rozciągnąć łapę. Cholera, nadal ją czulam. Gdy się przemienienia, zapewne znów będzie mi się chciało jęczeć z bólu, kompletnie o tym zapomniałam. Gdy nagle myśl o przemianie wpadła mi do głowy, nie myślałam o niczym innym tylko o tym, by stanąć na cztery łapy i znów czuć się silna. Ludzką postać mnie dobijała. Bardzo.
Piekliśmy dosyć wolno, więc szybko wyprzedziłam Grima, stając na przedzie. Starałam się nie kuleć, choć gdy adrenalina nie szumiała mi w uszach, a serce biło spokojnie, ciężko było nie myśleć o nodze.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
I znów wyprzedziła. No nieznośna "liderka". Czasem powinno się jej przypomnieć, że tutaj nie musi dowodzić i pokazywać swoją wielkość. A nawet bym sugerował schowanie wilczej dumy do kieszeni. Byłoby mi miło.
Przeszliśmy pod mój dom, gdy było już dość ciemno. Na szczęście już paliła się lampka przed drzwiami. Złapałem w zęby swoje rzeczy, które zrzuciłem wcześniej przed przemianą i trąciłem drzwi i wyuczony sposób, tak by same się otworzyły. Sprytny mechanizm i nie musiałem się zmieniać specjalnie by wejść.
Offline
Chciałam się zmienić i ubrać szybko na zewnątrz, ale gdy zobaczyłam, jak sprytnie poradził sobie Wolfgrim, weszłam chwilę za nim do domu, z własnymi rzeczami w pysku. Moje serce już zdążylo założyć bokserki i właśnie naciągał na siebie spodnie.
Ja rzuciłam rzeczy na ziemię, a potem pokręciłam się chwilę w kółko i zwinięta w kulkę (całkiem spora, bo wilcza forma mała nie była). Nie spieszyło mi się do przemieniania się.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Nim założyłem koszulkę, odwróciłem się i zmiękło mi serce. Z westchnienie usiadłem obok Astorii, sięgając by pogłaskać ją za uchem.
- Piękna, możesz się już zmienić... Noga szybciej się zagoi w ludzkiej postaci, niż w wilczej. Chwilę poboli, ale zaraz coś na to zaradzę, dobrze? - mówiłem dość cicho, czułym tonem. Jej sierść łaskotała mnie w nagi tors, podobnie jak w ręce, kiedy wplątywałem palce w jej futro.
Offline
Zawarczałam cicho, choć nie było to skierowane do niego. To było bardziej z frustracji. Tak bardzo nie chciałam się teraz przemieniać. Zaczęłam żałować, że nas obudziłam i kazałam wracać do domu. Co ja wtedy myślałam.
Uniosłam łeb, marszcząc nos. Potem jednak Pochylilam glowe, kierując pyszczek do ziemi.
"Zaraz się zmienię Grum" chciałam mu powiedzieć, ale nie mogalm " Za moment, jeszcze tylko chwile, muszę się nastroić".
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Westchnąłem cicho, ale dalej ją głaskałem. Bo co mogłem innego zrobić? Właśnie dlatego mnie miała, bym mógł ją pieścić, gdy serce będzie już na skraju wytrzymałości. To moja podstawowa misja - byłem dla niej, absolutnie w każdym procencie.
- Wiesz, że cię strasznie kocham? - upewniłem się, choć to było głupie. - I wybacz, że tak zareagowałem wcześniej. Przemyślałem to i było niesamowicie głupie. Kocham cię, całą ciebie, twoje ciało, twoje wszystko. A z jakiegoś powodu myślałem, że chcesz czekać. Podczas gdy to ty czekasz cały czas na mnie... wybacz mi to - uśmiechnąłem się lekko. - Więcej postaram się nie być sztywny jak drewno.
Offline
Traciłam jego policzek nosem i pokiwałam go lekko po szyi.
Wybaczyłam ci już dawno głuptasie - pomyślałam, mentalnie wywracając oczami.
Z ciężkim westchnieniem podniosłam się z ziemi, starając się za wszelką cenę oszczędzać nogę. Nadwyrężania jej tuż przed przemiana nie było by dobrym pomysłem. Popatrzyłam na Grima i w sumie nie wiedziałam co mogę zrobić, więc... Po tej krótkiej chwili przemyślenia mimo wszystko złapałam ubrania w zęby i wycofałam się do ciemnej łazienki, zostawiając otwarte drzwi i tam się przemienilam, niespiesznie naciągając na ciało ubrania.
- Po prostu nie bądź drewnem, reszta ma już mniejsze znaczenie! - zawołałam z łazienki. Twarz miałam lekko wykrzywiona, przez grymas bólu. Starałam się za wszelką cenę nie myśleć o nodze i o tym że bolała ale ciężko mi było. Pierwsza godzina czy dwie od przemiany będzie trzeba przeżyć. Głęboki oddech Astra, oddychaj głęboko. - Nie umiem się na ciebie gniewać! - dodałam, naciągając na siebie. Koszulkę. Popatrzyłam z wyrzutem na spodnie i przysiadłam na krawędzi wanny. Między nami jest w porządku! - dodałam.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline