Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Uniosłem głowę i uśmiechnąłem się szczerze, nieco szerszym uśmiechem niż na dole.
- Hej piękna - odparłem bez zastanowienia. - Mówiłem ci, że w moich koszulkach wyglądasz szalenie uroczo i seksownie jednocześnie? - zapytałem rozbawiony i podsunąłem się z pozycji leżącej, do siedzącej, opierając się o plecy łóżka. - Chodź tu do mnie, mam ciepłą herbatkę...
Offline
- Nie, jeszcze nie wspominałeś o tym - mruknęłam, odgarniając kosmyki krótszych włosów za uszy. Powoli podeszłam do Grima i usiadłam na brzegu łóżka, przysiadając na jednej ugiętej nodze, a drugą luźno zwieszając z łóżka. - Z chęcią się napije - dodałam, wyciągając dłoń. Grim podał mi kubek, a ja szepnęłam ciche "dzięki". Upiłam łyka. - Ale możesz mówić tak częściej- zapewnilam rzobawiona lekko. - Przyjemne każde komplementy.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Uśmiechnąłem się czule, obserwując Astrę.
- Naprawdę? Myślałem, że tego typu komplementy urażą twoją silną i niezależną duszę wojowniczki, która nie potrzebuje takich komplementów, a tylko i wyłącznie pochwał za dobry trening i takie tam... - zaśmiałem się. - No wiesz, silna wilczyca nie potrzebuje być komplementowana... A ja lubię ci przypominać jak piękną i cudowną istotą jesteś... Jak typowe serce, rozumiesz.
Offline
- Staram się rozumieć. - Pokiwałam głową. - Możesz mi prawić komplementy wieczorami, po całym dniu, gdy jesteśmy już oboje zmęczeni. Możemy się tak umówić? - zapytałam, chowając uśmiech za kubkiem i powoli popijając ciepły napój. - Lepiej się czuje, gdy sobie w pełni przypominam, że nie łączy nas tylko i wyłącznie wilczy instynkt.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Huh, w porządku - pokiwałem głową. - Całe szczęście mi nie musisz przypominać, ja już o tym doskonale wiem i czuję zawsze. Czuję jak bardzo się do ciebie przywiązałem jako istoty, a nie serca. Wiesz o co mi chodzi - uśmiechnąłem się lekko sięgając po swój kubek i też upijając łyczek.
Offline
Wypiłam jeszcze trochę i odstawiłam kubek na szafkę, przeskakując przez Grima i kładąc się obok niego. Ułożyłam głowę na poduszce, układając się na boku. Podłożyłem dłoń pod policzek i patrzyłam na niego z dołu.
- A ja właśnie się zastanawiam, czy jestem w stanie to odróżnić. Ciągnie mnie do ciebie od pierwszego spotkania. Nie wiem, czy to wciąż instynkt w większym stopniu. Trochę mnie to irytuje, tą niewiedza, niepewność - wyznałam.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Wiesz, biorąc pod uwagę fakt, że instynkt jest główną częścią naszego życia... Nie wiem czy jest sens odróżniać w każdej sprawie. Oczywiście, czasem czujesz, że ciągnie cię do czegoś wyłącznie z powodu instynktu, ale czasem czujesz coś po prostu, a nasza wilcza natura jedynie to wzmacnia, a nie napędza - zawróciłem uwagę, całując ją w głowę i gdy odstawiłem kubek, zsunąłem się obok niej.
Offline
- Masz rację. Ale z ciebie mądrala - stwierdziłam pieszczotliwie, uśmiechając się do niego ciepło. - Instynkt w większej mierze mówi mi że chce mieć z tobą dzieci - parsknęłam śmiechem. - I że z tobą będę bezpieczna, oczywiście - dodałam lekko poważniejsza ale nienajkos bardzo. - Ale resztę... To że chce z tobą przebywać i rozmawiać o wszystkim i o niczym... To że wiem, że mogę ci dużo powiedzieć... Właściwie to mogę ci powiedzieć wszystko. Chce ci mówić wszystko. Nie zawsze od razu ale... Czuje że tak będzie prościej.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Bo będzie. Jeśli ja będę mówił ci o wszystkim, a ty mi i w którymś momencie poczujemy się lżej, a gdy tak będzie... Będziemy wolni - westchnąłem z uśmiechem, wpatrując się w sufit. Rozluźniłem się. Przy Astorii, która sama była rozluźniona. - Wiesz, pamiętasz jak mówiłem, że na kursie poznałem wiele innych istot... Wiele z nich mówiło mi, że uważało całe życie wilki za totalnie odizolowane i nie wchodzące z nikim w żadne relacje... I myślę, że po części to prawda. Tacy jesteśmy. Nie ufamy sobie specjalnie. Chyba, że poznajemy serce. Wtedy otwieramy się, pozwalamy komuś się zbliżyć bardziej niż kiedykolwiek i dzięki temu osiągamy stan, który śmiem nazwać szczęściem i pełnią siebie... Cóż, a przynajmniej taka jest moja teoria... - westchnąłem głęboko przecierając twarz.
Offline
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie tylko twoja, wilku - szepnęłam. Wzięłam głęboki oddech. - Może do najbardziej towarzyskich istot nie należymy, ale na pewno jesteśmy najbardziej oddanymi i lojalnymi przyjaciółmi. Już nie mówiąc o miłości, którą przeżywamy. Inni nam zazdroszczą. Bo jest czego. Nawet najbardziej wrażliwy czarodziej nie jest w stanie poczuć tego, co my czujemy bez kompletnego wysiłku. - Zadarłam głowę do góry. - Po prostu nie udajemy i zbędne są nam uprzejmości. - Pokręciłam nosem i przysunęłam się bliżej Grima. - Nie chciałabym być nikim innym, nigdy. Uwielbiam moje życie. Szanuję i cieszę się z mojej watahy. Kocham ciebie...
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Też cię kocham Astra... I nie wiem jak ja bym żył bez mojego serca - dodałem bardzo poważnie, choć z uśmiechem, a wszystko to przypieczętowałem długim i pełnym miłości pocałunkiem. Oboje leżeliśmy na łóżku, oboje zmęczeni swoim życiem, oboje znajdując ukojenie w drugiej istocie, swojej bratniej duszy.
I było dobrze. Było nam naprawdę dobrze.
- Ogarnę się szybko i zaraz wracam do ciebie i do łóżka. Pójdziemy spokojnie spać, dobrze? - zamraczałem, całując wilczycę we włosy.
Offline
- Ja już śpię, Grim - szepnęłam przepraszająco, a powieki same mi się skleiły. - Ale nie zasnę mocno, możesz mnie przebudzić jak już przyjdziesz, żebyśmy mogli się przytulić i oboje porządnie zasnąć - szepnęłam, uśmiechając się delikatnie i starając się uchylić powieki by na niego zerknąć, co mi się udało, więc byłam strasznie zadowolona z siebie. - Nie będzie to problem, zapewniam. Możesz to zrobić, wracaj do mnie szybko.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Obiecuję, że zajmie mi to tylko chwilę - powiedziałem czule, jednak przykryłem już zawczasu moją ukochaną dość cienką kołdrą. Zaraz potem jak mówiłem skoczyłem do łazienki, by zmienić bokserki na dres, do snu i nieco się obmyć po wizycie w lesie jako wilki. Potem wróciłem do mojej uśpionej wilczycy.
- Już jestem, możesz się przytulić - szepnąłem, wsuwając się do łóżka tuż obok.
Offline
Naprawdę mało przytomna jakimś cudem znalazłam siłę aby się przesunąć i wtulić w pierś mojego serca.
- Jak dobrze - wymamrotałam z błogim uśmiechem. Zamilkłam na chwilę. - Pilnuj nas... - poprosiłam z nutą powagi na jaką było mnie stać w tym momencie. - Jestem nieprzytomna i... mało czujna - dodałam dla wyjaśnienia, poruszając jedynie palcami, które ułożyłam na jego torsie. - Dobranoc...
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Dobranoc, dzielna wilczyco - szepnąłem jej na ucho, czując niemal dokładnie moment w którym dziewczyna odpłynęła. Jej oddech zwolnił, a mięśnie rozluźniły się totalnie. I bardzo dobrze, trochę martwiłem się, że biedna... Cóż, będzie miała problem z zaśnięciem. Podczas gdy odpłynęła w moich ramionach bardziej niż zwykle.
Dlatego z tyłu głowy wiedziałem, że muszę być czujny. Że muszę ją ochronić, za wszelką cenę. Nie mogę być więcej bezbronny. Muszę się nauczyć bronić Astry... Muszę... spać...
Offline
Wzięłam głęboki oddech i napięłam całe ciało by za moment je rozluźnić i poruszyć się nieco w ramionach Grima. Chyba jeszcze spał. Nie ruszalam się przez dłuższy czas, wsłuchując się w jego spokojny oddech i równomierne bicie serca. Było to niesamowicie kojące i znów nieco zaczęłam przysypiać.
Ale w końcu ostrożnie wycięłam się z jego ramion i zanim jeszcze podniosłam się z łóżka, musnęłam wargami jego czoło, brodę i wargi, uśmiechając się delikatnie do uśpionej twarzy wilka.
- Gdybyś mógł już na zawsze zostać taki spokojny i beztroski - wyszeptałam sama do siebie i z westchnieniem wyszłam z pokoju, przymykając za sobą drzwi.
Poszłam do łazienki, ułożyć nieco włosy, splątałam je w warkocza aby się nie plątały i zeszłam do kuchni gdzie napotkałam zmęczoną po dyżurze mamę Wolfgrima. Przywitałam się z nią, mówiąc że jej syn śpi jak szczeniak i że zrobię nam tylko cherbaty. Nie chciałam jej też męczyć, wyglądała na naprawdę śpiącą. Życzyłam jej dobranoc i wróciłam na górę do mojego serca.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Astoria? - sapnąłem, unosząc się lekko. - A, poszłaś tylko po herbatę... Bardzo dziękuję - mruknąłem, starając się usiąść. - Ja chciałem w sumie to zrobić, ale skoro już wstałaś... wracaj do mnie tutaj, dobrze? Chce jak najdłużej odwlec dzień - wyznałem leniwie, nadal częściowo uśpiony, chcąc nie myśleć o swojej zmianie, na którą powinienem iść za niedługo.
Offline
Uśmiechnęłam się miękko i odstawiłam nasze herbaty na szafkę, a potem zwinnie przeskoczyłam nad wilkiem i położyłam się obok niego, podskakując delikatnie ma materacu.
- Już jestem, jestem - mruknęłam, przytulając się do niego. - Chciałam ci przynieść ciepłej herbaty na dobry początek dnia. No i chciałam żebyś się porządnie wyspał przed pracą. Spałeś jak twardo - szepnęłam, muskając wargami jego szczękę.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Byłem troszkę zmęczony i się przejąłem gdy nie wróciłaś do domu po treningu... Ale wszystko wyszło w porządku - przetarłem twarz z westchnieniem, a potem objąłem czule moje serce, wtulając się pod jej brodą. - Zmianę mam dopiero około południa... A jak się odrobinkę spóźnię to się nic nie stanie, zawsze jestem punktualnie, to raz mi wolno - uznałem spokojnie i uchyliłem powieki. - A ty jak się czujesz? Wyspana?
Offline
- Tak, w twoich ramionach naprawdę mogę wypocząć. Dopiero jak zaczęliśmy spać obok siebie zrozumiałam że wcześniej prawie nie spałam - wyznałam z lekka rozbawiona ale i też wdzięczna. - Tak wiele się zmieniło odkąd się poznalismy. Grim... - dodałam z westchnieniem. - A, no i nie pozwalam ci się spóźnię do pracy. Osobiście wykopie cię zaraz z łóżka, żebyś zjadł porządnie śniadanie i przewietrzył się przed pracą - oznajmiłam z groźbą w glosie.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline