Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- A może nie ogłupiał, a wyostrzył się? - zauważyłem z lekkim uśmiechem. - Też to czułem, nie martw się, żałoba nie umiała mi przyćmić tego jak bardzo martwiłem się o jedną jedyną pacjentkę i jak wiele uwagi i środków jej poświęcałem. Po prostu okazywaliśmy to w różny sposób. Po stracie Tetry czułem się jakbym stracił rękę, albo nogę, to zawsze jest uczucie zagubienia. Ale mimo strat, odnalazłem światło w życiu, powód do szczęścia i dalszego życia... Ciebie. I nie zamierzam nigdy zrezygnować z twojego światła.
Offline
- A tylko byś spróbował - mruknęłam, uśmiechając się do niego. - Siłą bym cię zaciągnęła do domu i związała. Dałabym razem - oznajmiłam, spoglądając na niego rozbawiona ale było w tym spojrzeniu sporo powagi. - Nie miałbyś ze mną szans, doktorku. - Pogładziłam jego dłoń kciukiem.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Domyślam się, że jestem tobie poddany, czy tego chcę czy nie - zaśmiałem się szczerze, kręcąc głową. Ale wiedzieliśmy oboje, że to żarty, w wilczej miłości chodziło przede wszystkim o to, że nasza miłość nie była większa, mniejsza... Była tak samo wielka, w każdym z zakochanych serc. To było naprawdę piękne.
- To już kawałek. Czeka nas jeszcze spacer przez pole, ale to nie długo - powiedziałem, gdy ujrzałem skraj lasu.
Offline
- Może być i długo, spokojnie, Grim - mruknęłam, cmokając go w policzek i przyspieszając kroku. - Chodź, Przebiegnięty się kawałek. Prooosze! - powedziałam, ale nie czekałam na jego odpowiedz tylko rozbawiona ruszyłam do przodu.
***
Kilka kolejnych tygodni było przełomowych jeśli chodziło o moją nogę. Przemiany sprawiały mi już zdecydowanie mniej bólu. Grim nauczył mnie rozmasowywać nogę, gdyby jednak ból był silny. No i zaczęliśmy wykonywać bardziej wymagające ćwiczenia, a treningi mogłam robić coraz dłuższe.
Jednak to nadal było za mało dla mojego trenera. Byłam wściekła na niego. Poszłam powiedzieć, że mogę wrócić, ale on kategorycznie mi zabronił i oświadczył, że nie wrócę na ten sam poziom, na którym byłam przed wypadkiem, na pewno nie w ciągu roku.
Wściekła na taki obrót sprawy, nie wróciłam do domu, tylko zrzuciłam ubrania gdy tylko weszłam trochę głębiej w las i zmieniłam się. Złapałam rzeczy w pysk i pobiegłam bardzo szybko na swoją ulubioną polanę. Zła biegałam jeszcze chwilę po niej, orając ziemię łapami i prychając aż w końcu zmęczona zwinelam się w cieszy kłębek, chowając głowę.
Chciałam zasnąć, ale miałam rozbiegane myśli, więc nie wiem jak szybko to nastąpiło.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Jej rodzice powiedzieli mi, że nie wróciła na noc do domu. Domyśliłem się, że zła wróciła z treningu, ale żałowałem trochę, że nie przybiegła z tym od razu do mnie, a pobiegła w las, zupełnie bez zastanowienia. To nawet nie był odruch instynktu, po prostu chciała pobiec przed siebie. Więc musiałem jej szukać.
Na szczęście już dużo wcześniej zauważyłem, że wyczucie mojego serca jest proste nawet z wielu, wielu kilometrów. Przemieniłem się i łapiąc swoje rzeczy w zęby ruszyłem za zapachem Astry, który doprowadził mnie do wilczycy, zwiniętej w niewielkim, leśnym zagajniku w kłębek. Odłożyłem moje rzeczy z zębów obok jej ubrań i podszedłem jako wilk do Astry. Spała. Położyłem się obok, przytulając się i cicho czekając, aż moja ukochana się obudzi, by mogła mi wyżalić się ze wszystkich swoich smutków. Od tego w końcu byłem.
Offline
Pociągnęła nosem, będąc jeszcze nieprzytomną, traciłam Grima nosem. Nie spał, popatrzył na mnie, przechylając lekko głowę. Załkałam cicho, wciąż będąc rozżalona i znów ułożyłam łeb na ziemi. Prychnelam.
Było już ciemno, musiałam przespać resztę dnia i woeczor. Spałam jak zabita, ale w międzyczasie troszkę się przebudziłam i poczułam że moje serce jest tuż obok mnie, więc znów zasnęłam spokojna.
Teraz jednak zaczęłam się rozbudzać.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Gdy Astra zaczęła się rozbudzać, ja także musiałem to zrobić. Nie miałem zamiaru ukrywać, że spokojna i cicha atmosfera dookoła, oraz senność serca tuż obok udzieliła mi się przez co i ja trochę przysnąłem. Jednak gdy wilczyca zaczęła się już kręcić, ja też uniosłem łeb. Polizałem ją czule po nosie, słysząc cały czas łkanie żalu, złości i smutku.
Offline
Uspokoiłam się najszybciej jak mogłam. Nie mogłam się tak nad sobą użalać. Wielcy wojownicy przyjmują krytykę. Wielcy wojownicy się nie poddają. Wielcy wojownicy podnoszą się po każdym upadku. Wielcy wojownicy pracują ciężko aby spełnić swoje aspiracjel. Wielcy wojownicy osiągają własne cele.
Ten tok myślenia wcale mi nie pomógł. Podniosłam się z miejsca aby dojść do swoich rzeczy i przemienilam się znów w człowieka. Było chłodno. Dopiero a ludzkiej skórze dało się to odczuć. Posiedzenie naciągnęłam na siebie cienką koszulkę i założyłam majtki, a następnie materiałowe spodnie. Nie miałam przy sobie nic więcej, dlatego skorzystałam z tego, że wilk zapatrzył się na mnie i wróciłam do niego, uważając aby nie przeciążyć nogi zaraz po przemianie.
Usiadłam przy wilku, chciałam abysmy się w siebie nawzajem wtulili.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Zamruczałem, starając się jakkolwiek pocieszyć Astrę, która nie wyglądała na kogoś komu jest już lepiej. Była cały czas rozżalona, ale chyba nie potrzebowała słów, a raczej po prostu mojej bliskości. Więc cóż mogłem prócz zaoferowania jej tego? Zwinąłem się w kłębek wokół Astorii i otuliłem ogonem dodatkowo, wszystko byle było jej jak najlepiej...
Offline
Przez dłuższy czas leżałam w kompletnym bezruchu, wpatrując się tempo przed siebie. Nie potrzebowałam rozmawiać,mówić, czy żalić się na cokolwiek. Potrzebowałam się przytulić, a wtulanid się w miękkie futro mojego serca było czymś cudownym. W dodatku był taki cieplutki. Po jakimś czasie zaczęłam powoli poruszać dłonią, gładząc Grima.
- Dziękuję... - szepnęłam słabym głosem. Byłam trochę nieprzytomna i zmęczona, ale nie na tyle by znów zasnąć. Obrocilam głowę, znów chowając twarz w jego futrze i zaciskając na nim palce.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Zamruczałem, co mogło oznaczać tyle samo co "nie ma sprawy". No bo co? Nadal się nie ruszałem, póki co cieszyłem się, że Astoria wyrwała się z tego letargu. Lekko trąciłem nosem jej policzek, zostawiając mokrego "całusa", ale nic ponad to. Zacząłem też w końcu mruczeć, kiedy mnie tak przyjemnie głaskała i głaskała. Jej dotyk był szalenie przyjemny, a jeszcze bardziej mnie cieszyło to, że nie sprawiało tylko mi to przyjemności, ale jej także.
Offline
Uśmiechnęłam się miękko, pocierając lekko dłonią policzek.
- Rozumiem, też się cieszę że ci przyjemnie, Grim - szepnęłam, automatycznie czując przypływ pozytywnej energii.
Nie myśl o trenerze. Nie myśl o treningach i o swojej grupie. Nie myśl o tym już.
- Ale z ciebie straszny łasuch - dodałam, unosząc się bardziej do pozycji siedzącej i drugą ręką też zaczęłam go gładzić. - Może jednak powinniśmy wrócić w wilczej postaci. Jest chłodno, przemarznięty jako ludzie - zauważyłam, rozglądając się po ciemnej polanie. Niebo było coś zachmurzone więc blask księżyca nie przebijał się do nas, choć powoli zbliżała się nielubiana przez nas pełnią.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Pokiwałem łbem, znów ją lekko lizać po policzku. Wstałem z ziemi i łbem także nalegałem by i Astra się podniosła. Wolałem z nią na spokojnie porozmawiać, gdy będziemy oboje siedzieć obok siebie, w ciszy, z ciepłymi herbatami w dłoniach... Tak, najlepiej by było z nią wtedy pogadać. Poza tym instynkt działał dość mocno przez zbliżającą się pełnię... I potrzebowałem bliskości mojej Astorii.
Ruchem głowy wskazałem nawet kierunek mojego domu. Wiedziałem, że się domyśli, mówiłem jej wczoraj, że dziś nikogo u mnie nie będzie.
Offline
- Dobrze - szepnęłam, pospiesznie zrzucając z siebie ubrania.
Po chwili znów byłam w wilczej postaci. Obiłam się o Grima i truchtem ruszyłam do przodu, w stronę jego domu. Nie biegliśmy bardzo szybko, równomierne tempo pozwalało nam w spokoju biec obok siebie. Szczerze mówiąc osobiście byłam jakaś padnięta. Poza tym, lubiłam wilczą postać, która miała bardzo wyostrzone zmysły.
Dotarliśmy do jego domu, Wolfgrim wszedł pierwszy do środka, a ja zaraz za nim, gdzie zmieniłam się znów w człowieka. Sięgnęłam po luźną koszulkę i założyłam ją na siebie, przyciągając kolana do piersi. Westchnęłam, gładząc kciukami po skórze.
Podniosłam wzrok na Grima i uśmiechnęłam się lekko.
- Jestem... lekko zmęczona - próbowałam się usprawiedliwić.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Założyłem tylko bokserki nim podszedłem do Astry i otuliłem ją ramieniem.
- Możesz się u mnie umyć i przespać... Zostałaś sama ze sobą nieco za długo - uznałem łagodnie. - Zrobię nam herbatę, dobrze? Wypijesz ją na spokojnie gdy tylko się we mnie wtulisz w łóżku, momentalnie zaśniesz - dodałem spokojnie, głaszcząc ją czule po plecach.
Offline
Wzięłam głęboki oddech i pokiwałam powoli głową.
- Tylko od popołudnia - bąknęłam w odpowiedzi. Musnęłam jego skórę wargami i powoli podniosłam się z miejsca. - Skoczę pod prysznic i szybko do ciebie wracam. Wrzucisz mi do łazienki jakąś czystą koszulkę? - poprosiłam.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Jasne, zaraz coś ci podam - dodałem spokojnie także wstając z miejsca i ruszając do kuchni by zagrzać wodę na herbatę. - Nie śpiesz się piękna, zaraz przyjdę do ciebie i... No wiesz, możemy pogadać - zaproponowałem niepewnie. - Jeśli chcesz...
Offline
Zacisnęłam mocno wargi, wpatrując się chwilę w mężczyznę bez słowa. Nie chciałam o tym rozmawiać, na pewno nie teraz, ale czułam że powinnam. Poza tym, rozmowa z moim sercem na pewno dobrze mi zrobi. Pokiwałam więc głową.
- Tak, chcę - oznajmiłam, starając się być pewna swoich słów ale nie wiedziałam czy wyszło. Wzięłam głębszy oddech. - Ale wypijmy dziś herbatę i połóżmy się do łóżka. Nie dziś. Może... Jutro? - zasugerowałam, unosząc lekko brwi.
Wiedziałam, że on zrozumie.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Naturalnie. Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać - zaznaczyłem jeszcze raz, ale uśmiechnąłem się lekko na wieść, że jednak podejmie rozmowę. - Idź się odpręż w ciepłej wodzie, dobrze? Instynkt i nerwy pewnie już działają, w końcu zaraz pełnia - dodałem, oglądając się i obserwując jak wchodzi na górę. Potem spokojnie przygotowałem nam napar, a potem zaniosłem go na górę do mojego pokoju. Wyciągnąłem z szafki jakąś swoją koszulkę i nieznacznie uchylając drzwi do łazienki położyłem ją Astorii. Potem wycofałem się do pokoju, czekając aż moje serce ruszy.
Offline
Odrzuciłam mokre włosy na plecy, przeczesując je palcami, gdy już była ubrana w koszulkę Grima (nadal mnie zastanawiało jak to możliwe, że moje serce było takie szerokie w barkach, a większość czasu spędzało w lecznicy). Opłukałam jeszcze twarz zimną wodą i poszłam do sypialni Wolfgrima. Uchyliłam drzwi i oparłam się ramieniem o framugę.
- Heeeej - mruknęłam, uśmiechając się do niego i przyglądając się jego wyciągniętemu ciału na łóżku. Nasze herbaty stały na szafce obok.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline