Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Myślę, że moja mama nawet się specjalnie nie zastanawiała co u nas słychać, jest padnięta po nockach - parsknąłem. - Poza tym słyszę, że łóżko skrzypi. Musiała się przemienić ze zmęczenia w nocy i teraz śpi jako wilk. Często się jej to zdarza, gdy zasypia głębokim snem - wyjaśniłem od razu. - Pij zioła, zaraz przyniosę ci ubranie - powiedziałem jeszcze, wstając z łóżka, po całusie w czubek głowy i zaglądając do łazienki po ubranie wilczycy i przy okazji mój szlafrok. Gdy wróciłem, jeszcze raz z wolna zlustrowałem Astrę.
- Mówiłem ci, że jesteś piękna...? - zapytałem cicho, rozanielonym głosem.
Offline
Pokiwałam spokojnie głową, uśmiechając się szeroko. To było mimowolnie. Po prostu miło było słyszeć takie słowa z jego ust.
- Zdarzyło ci się wspomnieć - odparłam, odstawiając wypity do połowy napój na bok. Zerknęłam na podłogę i znalazłam tam swoje majtki jak i koszulkę. - Ubiorę się i już idziemy jeść. Pewnie jesteś głodny Jak wilk - dodałam rozbawiona. Wśród ludzi przyjęło się takie powiedzenie, chów największy apetyt to mają młode, jako wilczki jemy dużo, a dzięki temu szybko nabieramy sił i masy to pracy nad mięśniami. Wszystko ma jakieś znaczenie.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Zaśmiałem się cicho, kiwając głową.
- Może nie jak wilk, ale jak na wilka przystało - podsumowałem. - Tak, trochę już tak. Zazwyczaj śniadanie jem dość szybkie i podjadam już w lecznicy, kiedy wydają pacjentom śniadania - przyznałem się. - Wiem, zbyt zdrowe to to nie jest, lekarzowi nie musisz wspominać, ale taki tryb życia mną rządzi...
Offline
Skrzywiłam się z dezaprobatą, zapinając stanik.
- Śniadanie to podstawa. Ale sam to wiesz. Siły na cały dzień i takie tam. - Zaśmiałam się, sięgając po bluzkę. Jednak zanim ją założyłam popatrzyłam na Grima. - No i zawsze lepiej się myśli po jedzeniu. - Pokiwałam głową. - A ty musisz często myśleć dużo i w miarę na trzeźwo. Gdy ja idę walczyć, to muszę martwić się o siebie, a jak zrobię coś źle to skutkuje moim bólem. Ty martwisz się o innych. - Wzruszyłam ramionami. - Jedz porządnie. Twoja mama pewnie też źle się odżywia i masz dużo nawyków po niej - stwierdziłam i w końcu założyłam koszulkę.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Prawdopodobnie. Choć po prostu pracujemy podobnie, dużo i z poświęceniem całego życia dla swojego serca i ratowania życia - podsumowałem, całując Astrę lekko w czoło. - Idę na dół wyciągnąć już rzeczy, możesz się odświeżyć nieco w łazience - dodałem jeszcze, wskazując na drzwi, a potem wyszedłem z pokoju, by zaraz zejść na dół, do kuchni. Dom był dość mały, ale jak na tylko czwórkę to wystarczający. Oh zakładając jeszcze, że powinienem niedługo rozpocząć budowę nowego leża...
Tak jak mówiłem, wyciągnąłem patelnie i jajka, oraz wszystkie potrzebne przyprawy czy dodatki, a potem tylko zerknąłem na Astrę, schodzącą ostrożnie po schodach.
- Nie martw się, naprawdę jej nie obudzisz - zaśmiałem się szczerze.
Offline
- Huh, wole nie ryzykować. Poza tym, pracowała. Należy jej się odpoczynek - stwierdziłam pół głosem i podeszłam do Grima. - Ma mocny sen ale to nie zmienia faktu, że wolałabym podczas pierwszej wizyty w waszym domu jej nie obudzić przypadkiem. - Zaśmiałam się.
Wciąż czułam między nogami wczorajsza noc, ale za to moja chora nogą już nie bolała i jedyne o czym teraz myślałam to o tym że uprawialiśmy wczoraj seks. Mogłam się tym ekscytować? To było świetne! Może i dobrze, że Grim wiedział co robić. Przynajmniej nam obojgu było dobrze.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Spokojnie, będzie spała dobrze - zapewniłem i pocałowałem ja w policzek. - Tak jak ty wczoraj - dodałem od siebie, z nieśmiałym uśmiechem, bo nie wiedziałem czy mogę sobie pozwolić na malutkie aluzje czy jednak nie. Chyba mogłem, kto wie, wiem jedynie że ja bardzo się cieszyłem z możliwości... cóż, takiego zbliżenia. Pokonaliśmy niewątpliwie potężną barierę.
Offline
- Nie no myślę, że twoja mama zmęczyła się w inny sposób - parsknęłam śmiechem, przeczesując palcami jego włosy. - No i jestem gościem, więc nie powinnam się panoszyć. To w gruncie rzeczy dom twoich rodziców.- Wzruszyłam lekko ramionami. - Zróbmy tą jajecznicę, bo będę musiała zjeść zaraz cokolwiek. Zaczyna mnie strasznie ssać w żołądku - mruknęłam jękliwe.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Póki nie wybudujemy naszego leża to nadal też częściowo mój dom - zauważyłem, ale sięgnąłem już z lodówki kilka jaj. Powoli zacząłem wszystko skrajać i wylewać na patelnię. Zapachniało w całym domu, a masło na patelni zaskwierczało radośnie.
- Pomyślałem sobie... - zacząłem niepewnie. - Może gdy zrobi się cieplej, wybierzemy miejsce i nakreślimy plan leża? - zaproponowałem. - Tylko tak sugeruję. Jesteśmy już w dobrym wieku, a ostatnio i instynkt czasem mnie popchnie bardziej do myślenia... - przyznałem się.
Offline
Pokiwałam głową.
- To całkiem w porządku myśl. Im wcześniej znajdziemy miejsce tym lepiej. - Wzruszyłam lekko ramionami. - Rozrysujemy to czego chcemy i będziemy wiedzieli ile czasu nam będzie potrzebne - dodałam, oparta o blat. Mhm... Ta jajecznica tak ładnie pachniała! Sięgnęłam po talerze dla nas. - Przebiegnięty się po okolicy. Znam parę fajnych miejsc, znam nasze terytorium naprawdę całkiem nieźle, jak na to, że jest ogromne - zauważyłam, uśmiechając się lekko. - Ty mi tylko powiedz czy tobie też odpowiada. Coś czuję że zajmie nam to dłuższą chwilę. Też chcesz żeby było takie... Idealne?
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Chyba każdy chce, by jego leżę takie było - odparłem miękko z uśmiechem. - Chciałbym by było nieco dalej od centrum osady, ale byśmy mieli blisko do spotkań treningowych, jak wrócisz do nauczania, oraz bym miał blisko do lecznicy. No i tak jak się umówiliśmy, musi być przy wodzie... - podsumowałem. - Myślę, że gdy usiądziemy w tym miejscu, to poczujemy, że to tu - dodałem.
Offline
Pokiwałam lekko głową.
- Tak, pewnie poczujemy - przytaknęłam, wzdychając zauroczona. Ah, moje serce zaczęło być szybciej gdy dowiedziałam się że Grim już myśli o naszym leżu i chce szukać odpowiedniego miejsca na niego. Idealnie, idealnie...! - Na pewno nie przegapimy tego odpowiedniego miejsca - dodałam, zabierając talerze z jajecznica która nałożył nam Grim i ruszyłam do stołu aby postawić je obok sztućców.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Uważam, że to poważna decyzja w naszym życiu, jedna z ważniejszych po poznaniu swojego serca. Planowanie leża oraz osadzenie się - podsumowałem. - Poza tym... Dobrze by mieć swój, prawdziwie swój kąt. Oczywiście dom rodzinny to co innego, ale chyba chciałbym mówić na jakiś kawałek podłogi... nasza - podsumowałem, zerkając i upewniając się co ma do powiedzenia Astoria.
Offline
- Rozumiem, Grim. To by było naprawdę świetne. Nasza podłoga, nasz dom... Nasze miejsce - powedziałam, siadając razem z wilkiem do stołu. Jednak pomimo że byłam głodna, ba!, oboje byliśmy głodni to nie zaczelismy jeść tylko patrzyliśmy na siebie. - Tak, to brzmi naprawdę cudownie. Nasze miejsce - powtorzylam, a serce zabiło mi na te słowa szybciej.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Zgadza się - uśmiechnąłem się do Astry, kiwając głową. - Musimy poszukać. A potem zbudować. Ale damy radę, każdy zawsze buduje samodzielnie leżę, więc myślę, że nam też wyjdzie dobrze... - mruczałem po nosem, aż w końcu po prostu podniosłem się nieco i nachyliłem by pocałować moją wilczycę. - Jesteś moim sercem, a ja twoim, to normalne, że myślimy podobnie - dodałem z miękkim uśmiechem.
Offline
Uśmiechnęłam się do niego lekko.
- Możemy myśleć podobnie i wtedy jest na pewno wygodniej. Bo oboje będziemy usatysfakcjonowani. Tak jak to, że chcemy mieszkać nad wodą. Gorzej by było gdyby jedno chciało tak, a drugie inaczej. Musielibyśmy znaleźć jakieś ultimatum. - Sięgnęłam do jego ręki dłonią i Pogładziłam go po nadgarstku. - Nie musimy się we wszystkim zgadzać, i się nie zgadzamy ale i tak chce z tobą być. To jest miłość - podsumowałam rozbawiona, zaciskając i rozluźniając palce aby cofnąć dłoń.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Uśmiechnąłem się szczerze, kiwając głową.
- Wiem. I cieszę się, że dzielę to uczucie własnej z tobą - dodalem szczęśliwy i dopiero gdy Astra mnie puściła mogłem spokojnie zacząć jeść. - Będzie trzeba rozplanować ile pokoi i jaki budulec... wiele trudnych decyzji przed nami - zauważyłem.
Offline
- Mamy na to jeszcze troszkę czasu. Nigdzie się nie spieszymy. Żadne z nas nie ucieka i jesteśmy w świetnym wieku. Wręcz idealnym - zauważyłam. Powoli zaczęłam jeść razem z Grimem. - Usiądziemy do tego razem za jakiś czas. Jak już będę wiedziała, że jestem w stanie ci pomóc przy budowie - dodałam, spoglądając na niego uważnie.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Słusznie - skwitowałem. - Ale nie martw się. Nie musisz nosić najcięższych belek, czy innych ciężkich narzędzi. Możesz zająć się wierceniem, czy piłowaniem desek... Podstawową zasadą przy tego typu urazie, nie jest unikanie przeciążenia pracą, a spróbowanie znaleźć inny sposób pracy - powiedziałem. - Choćby to, że zmieniasz nogę przy lądowaniu ze skoku. Od zawsze odruchowo lądowałaś na tą kontuzjowaną, ale teraz podczas biegu widziałem, że starałaś się to zmienić. I to bardzo dobrze, właśnie to staraj się osiągać w każdej innej dziedzinie. Nie zmieniaj całego swojego życia, tylko nieco zmień małe nawyki. Nie unikaj walki, tylko zmień jej sposób na swoją korzyść. To pewnie potrwa, ale na pewno będzie efektywne - podsumowałem. - A co do planów... Jak znajdziemy miejsce to je rozrysujemy. A gdy je rozrysujemy, to pomyślimy - dodałem jeszcze z promiennym uśmiechem.
Offline
Pokiwałam głową, uśmiechając się delikatnie gdy słuchałam tego co mówił.
- Mhmmm... Rozumiem, dziękuję Wolfgrim - szepnęłam, biorąc głęboki oddech. Znów wyciągnęłam dłoń w jego stronę, aby złapać mocno jego nadgarstek. - Opracuje te nową technikę i będę ci pomagać we wszystkim. Nie chcę z niczego rezygnować,a już tym bardziej z budowy leżą z moim sercem. - Uśmiechnęłam się do niego szeroko. - Staram się jak tylko mogę. Wrócę do formy - powedziałam stanowczo, wpatrując się w wilka.
Wrócę choćbym miała płakać podczas treningów i zwijać się z bólu po. Będę musiała dużo nadrobić i dodatkowo nie będę miała chwili oddechu. Ale nie miałam zamiaru się wycofywać, rezygnować czy odpuszczać. Chciałam odzyskać jak najwięcej ze starego życia, nie tracąc przy tym noc z nowego...
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline