Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Uśmiechałem się z przyjemnością, czując, doskonale czując, że Astoria jest zadowolona. Nie musiałem nawet na nią patrzeć, umiałem to odszyfrować z jej westchnień, lekkiego drżenia i spięć. Podobało jej się, tak jak i mi i szczerze mówiąc mógłbym nigdy nie kończyć tych fal uniesień. Ja podniecałem Astrę, a ona sama sobą podniecała mnie i nim się obejrzałem sam już siedziałem nad wilczycą bez bokserek, za to z pełną świadomością, że teraz wszystko będzie jeszcze przyjemniejsze.
- Astra? - szepnąłem, trzymając kubek ciepłego naparu tuż obok wilczycy. Odstawiłem go jednak, by pochylić się do mojego serca, które spało jak zabite po serii nocnych uniesień. A tej wojowniczce rzadko zdarzało się zasnąć tak głęboko, wiedziałem to już doskonale. Mimo wszystko czuwałem przy niej cały czas, czekając cierpliwie, aż się podniesie by zaraz móc zaradzić na ból, który częściowo był nieunikniony.
Offline
Otworzyłam oczy, rozglądając się czujnie na boki, potem mój wzrok zmiękł a mięśnie automatycznie się rozluźniły. Choć nie wszystkie. Między nogami cały czas czułam efekt pierwszego seksu. Uśmiechnęłam się do wilka, który uważnie mi się przyglądał.
- Tak, Grim? - odszepnelam mu, delikatnie unosząc się na łokciach do góry. - Przyniosłeś mi herbatę? Dzięki - dodalam, jedynie zerkając kątem oka na kubek.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Napar rozluźniający. Domyślam się, że to nieco inny ból niż zakwasy po treningu, ale pewnie pomoże - uznałem miękko, obserwując Astrę. - Możesz spać do woli, nie przejmuj się. Dziś mam wolne, więc i tak wykorzystałby ten dzień z tobą - dodałem czule, siadając tuż obok Astry i obejmując ją ramieniem.
Offline
Podciagnelam się niego wyżej i oparłam głowę go jego ramię. Grim założył już na siebie boskerki ale ja nadal byłam naga, a on nadal nie miał koszulki, co w efekcie pozwoliło naszej skórze się o siebie ocierać. To nadal było bardzo przyjemne.
- Inny, ale. Je jest nie do zniesienia. Wiesz, że leżenie w bezruchu nie jest moim preferowanym zajęciem. Odsapne... I będzie w porządku. Ale dziękuję za napój - szepnęłam, całując go po ramieniu. - Jesteś bardzo kochany.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Wszystko dla mojego serca - powiedziałem miękko i szczerze. - Piękna... nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo mi wstyd, że przeciągałem tą chwilę. Jakaś część mnie czekała na nie wiadomo jaki znak z nieba, że to już, że czas się ruszyć, a kiedy już się położyliśmy, zrozumiałem, że nie potrzebuję powodu by cię kochać... Tak po prostu jest, kocham cię i nie będę się zastanawiał, czy to wilcza miłość mówi przeze mnie, czy po prostu zakochałem się w potężnej i upartej jak mało kto wojowniczce - powiedziałem cicho. - Dziękuję ci, za tą noc...
Offline
Przez chwilę błądziłam wzrokiem po jego twarzy.
- Ją też ci dziękuję. Bardzo cialam to z tobą zrobić. Zaczęłam się... Zastanawiać czy wstztsko okej. - Uśmiechnęłam się krzywo. - Chciałam dać ci przestrzeń, a jednocześnie chciałam być blisko i... Instynkt - podsumowałam , kiwając głową. - To na pewno wina instynktu - powtórzyłam rozbawiona, pocierając lekko jego ramię.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Nie musisz się tłumaczyć - zapewniłem spokojnie. - Instynkt, nie instynkt... Cieszę się po prostu, że cię mam - podsumowałem miękko, otulając ciepło Astrę, a następnie przymykając oczy, kiedy tak leżałem w nią wtulony. - Kocham cię, piękna. I już nigdy nie zapomnę ci tego okazywać - podsumowałem z sennym uśmiechem.
Offline
Odetchnęłam z ulgą.
- To dobrze. Gdy się odemnie odgradzałeś... Czułam się jakby jakąś część mnie została mi zabrana - wymamrotałam. W jego ramionach i po takiej mocy sen nie był niczym trudnym. Ale tym razem nie miałam zamiaru już zasypiać tak głęboko. Wiedziałam że muszę być czujna, powinnam być zawsze.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Obiecuję ci już żadnej części nie zabierać - podsumowałem. - To było z mojej strony bardzo, bardzo głupie i już nie popełnię tego błędu. I tak jak mówiłem, nie będę odwracać wzroku przy przemianach, nie będę się od ciebie odgradzał... Zawsze możesz na mnie liczyć, w każdej sprawie - dodałem cicho.
Offline
Pokiwałam głową w milczeniu, które przez chwilę utrzymywało się między nami
- Grim? - szepnęłam zamyślona. Wilk mruknął pytająco. - To był mój pierwszy raz i... Mhm... Ubzdurałam sobie że to będzie też twój pierwszy raz. No wiesz, zachowywałeś się... W taki dziwny sposób. Jakby przerażał cię sam fakt że jestem blisko ale gdy już zaczęliśmy to... Może nie od razu, ale po jakiejś chwili nagle coś przeskoczyło. Czułam to. Stałeś się taki pewny tego co robisz, cieszyło mnie to w nocy, a teraz zastanawia - szepnęłam, otwierając oczy.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Milczałem chwilę, ale w końcu odchrząknąłem cicho, lekko wzruszając ramionami.
- Wybacz, że cię zawiodłem... Ale to nie był mój pierwszy raz, to fakt - przyznałem cicho. - Wiedziałem co robić, bo już robiłem to nie raz, może dlatego się nie bałem aż tak. Uh... Mój pierwszy raz był niedługo po urodzinach Tetry. Z nią. Byliśmy... naprawdę czymś więcej niż przyjaciółmi. Choć nie równało się to ani trochę z tym co czuję z tobą, piękna. Jakbym dopiero czując ciebie, czuł wszystkimi zmysłami. Mój umysł jest jasny i cały czas krzyczy, kocham się Astoria... To niepowtarzalne uczucie...
Offline
Szczerze mówiąc zrobiło mi się przykro. Ale chyba nie mogłam od niego oczekiwać żeby czekał na cokolwiek. To osobista sprawa. Choć teraz Tetra znów stała się strasznie namacalna. Coraz mniej przepadałam za tym. Była ważna dla Grimae, nie tylko była przyjaciółką. Ona była jego kochanką.
Jeszcze nie wiedziałam jak te słowa będą smakować, ale wydawały się być jakieś kwaśne. Gdy teraz myślałam o tym nie czułam się z tym najlepiej. Chyba też się nieco spięłam.
- Niepowtarzalne uczucie - powtórzyłam po nim, trochę mało obecnym głosem.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Nie bądź tym... zniesmaczona? Albo zła na mnie czy na Tetrę, dobrze? - szepnąłem cicho. - Kochałem Tetrę, mówiłem ci wiele razy, że łączyła nas silna więź. Ale nie była tobą, Astra. Gdybym wiedział, że gdzieś tam czekasz na mnie, pewnie wszystko potoczyłoby się inaczej, ale wtedy... nie wiedziałem zupełnie gdzie szukać serca, czy je kiedykolwiek znajdę, czy to serce mnie zechce... Czy może odrzuci... Miałem tylko Tetrę, zawsze była u mojego boku, choć nie zgadzaliśmy się i kłóciliśmy częściej niż spokojnie rozmawialiśmy... - westchnąłem ciężko. - Potrzebowałem towarzystwa. A gdy ty zdobywałaś sukcesy, laury i grono wielbicieli, ja... byłem wyrzutkiem wraz z Tetrą. Wilk pacyfista i wilczyca która nie szuka serca.
Zamilkłem chwilę, bo samo wspomnienie chwil kiedy z mamą było ciężko, brat szukał wsparcia w ojcu, który nagle został ze wszystkim sam, oraz Tetry, cały czas w kłótniach...
- To był szary okres w moim życiu - podsumowałem. - Ale nie tak szary jak śmierć Tetry. Pogrążałem się w żałobie, sama to widziałaś... Ale wtedy poznałem ciebie. Moje światełko. Moje światło, które rozświetliło mi świat, nawet w trudnym i ciężkim czasie, światełko, które chciałem z całej siły wspierać - westchnąłem cicho. - Nie zazdrość duchom, Astra. Doceń samą siebie oraz to jak bardzo zmieniłaś moje życie - poprosiłem, zerkając na wilczycę.
Offline
Spoważniałam, słuchając tego, co miał do powiedzenia Wolfgrim. Naciągnęłam na ciało kołdrę, wsłuchując się dokładnie w każde słowo. Nie chcialam nic przegapić ani słowa wyjaśnienia. Pokiwałam powoli głową gdy skończył, przez chwilę milcząc.
- Nie chce być zazdrosna o duchy. Wybacz, po prostu... Ubzdurałam sobie że... Tak powinno być? Razem z sercem... - Znów zaczęłam kręcić głową. - Wybacz, wiem, że nie ma tu żadnej zasady. Po prostu... Daj mi to przetrawić - poprosiłam i znów ułożyłam głowę na jego ramieniu, zamykając oczy.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Tobie się udało - szepnąłem. - Pierwszy raz z własnym sercem... Wybacz, że nie jestem tak cudowny jak ty, Astra - powiedziałem i były to szczere przeprosiny, naprawdę chciałem by wybaczyła mi, że nie byłem tak oddany tradycji serca jak ona. I teraz czuła się zdradzona, przeze mnie. Czułem wstyd? Wstyd, że robiłem to z Tetrą, w dodatku dość często, nie mając świadomości, że za rogiem czai się jedyna istota, z którą chcę to robić naprawdę? Uh, to wszystko było takie skomplikowane, a zarazem moje serce nie czuło się winne zdrady. Byłem cały czas szczęśliwy, że trzymam Astrę w ramionach, instynkt był spokojny, jednak to rozum zaczynał wariować. Musiałem się wyciszyć, spokojnie odetchnąć.
Oparłem głowę o głowę wilczycy, głaszcząc ją po ramieniu, czułym dotykiem.
Offline
Uśmiechnęłam się pod nosem, gładząc go delikatnie po torsie.
- Wybaczam - szepnęłam i weolam głęboki oddech. - To nie zasada... Po prostu... Zaskoczyło mnie to strasznie. Naprawdę, szczerze mnie zaskoczyłeś i... Sama nie wiem jak zareagować. Jestem zmieszana - oznajmiłam, marszcząc brwi, nie otwierając jednak oczu. - Daj mi chwilkę... Kocham cię, ale muszę to wszystko sobie poukładać. Nie mam zamiaru robić ci wyrzutów o to że... - Zrobiłam jednak pauzę i znów nabrałam powietrza w płuca. - Nie znałeś mnie. Czyli nie zdradziłeś - powedziałam to na głos aby sama siebie upewnić, że tak myślę.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Zgadza się - przytaknąłem. - Nie ma sensu wyciągać rzeczy sprzed naszego poznania. Wiem, że miałaś kilku chłopaków, ale z żadnym nie przekroczyłaś tej granicy. Ja miałem Tetrę. Myślę, że... liczy się to co teraz, prawda? - zaproponowałem niepewnie, naprawdę nie chcąc jej zgorszenia mną, czy żalu o to. Bo nawet jeśli mówiła, że nie będzie chować urazy, to jednak... podświadomie nie chciałem tego sprawdzać.
Offline
- Tak... Tak, to prawda, Grim - szepnelam. Wzięłam głęboki oddech ale już się nie odzywałam. Postanowiłam chwilę pomilczeć, bo tak jak wspominałam chciałam sobie przemyśleć całą tą sytuację.
Nie czułam obrzydzenia. To byłam w stanie stwierdzić na samym początku. To był mój Wolfgrim, jak mogłabym? Dalej dumałam nad tym. Co w takim razie czułam...? Nie wychodzi to ze mnie, ale od zawsze bardzo mi zależało na znalezieniu serca. I chyba tak jak każdy wilkołak niecierpliwiła się z pytaniem "KIEDY?" na ustach. Choć nie pokazywałam tego, po prostu zajęłam się innymi celami. Moje serce nie mogło czuć się zaatakowane. Więc kiedy poznałam Grima... Cieszyłam się jak głupia. Ale nie napierałam na niego. I teraz rozumiem jakie to było dobre. Moje spokojne podejście pozwoliło jemu wyplątać się ze szponów żałoby po utraconej przyjaciółce i kochance. Czy gdyby padło na kogoś innego Grim byłby teraz taki jaki jest? Może szybciej by z tego wyszedł? Albo nie wyszedłby z żałoby w ogóle... Mogłam tylko gdybać.
A więc, dalej nie odpowiedziałam sobie na pytanie — co czułam? Trochę zawodu, troszkę ciekawości. Był z kimś kogo kochał na swój sposób bardzo mocno i kto kochał jego. Otworzyłam oczy aby popatrzeć na jego twarz. Jak się wtedy czuł? Co to było za uczycie?
Moje rozczarowanie było głupie i bezpodstawne. Dlatego starałam się je od siebie odgonić wpatrując się w twarz mężczyzny.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Czułem, że mi się przygląda, ale postanowiłem z tym nic nie zrobić. Chciała pomyśleć, to niech myśli, niech się z tym oswoi, a gdy będzie gotowa pójść dalej, już nie oglądając się na ten fakt.... to pójdzie dalej. Na szczęście czułem, że na Astrę mogę w tym liczyć. Że powie mi szczerze, że to przemyślała i że jest już wszystko w porządku. Usłyszałem ciche skrzypienie łóżka na parterze. To mama spała mocnym snem po nocnej zmianie. Uśmiechnąłem się lekko, czując ulgę, że przynajmniej ona jest w tej chwil najspokojniejszym stworzeniem w tym lesie.
- Może chcesz coś na śniadanie? - zapytałem miękko. - Mogę nam zrobić jajecznicę, chcesz? - zaproponowałem czule.
Offline
Ocknęłam się i mruknęłam cicho.
- Oh, tak. Z chęcią zjem jajecznicę - przytaknęłam, podciągnąć się niego wyżej. - I wypije zioła które mi przyniosłeś, choć pewnie zdążyły przestygnać, wybacz - dodałam, siadając i spoglądając na pół leżącego Wolfgrima. - Wypije, ubiorę się i zrobimy coś razem. Tyle że moje spodnie i stanik zostały w łazience - mruknęłam, uśmiechając się lekko. - Co sobie pomyślała twoja mama gdy zmęczona wróciła po pracy. "Jak zwierzęta" - zażartowałam rozbawiona i Pochylilam się by sięgnąć po kubek.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline