Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Tak, masz rację, poza tym, zrobiło się chłodno. Ale przynajmniej trochę się zmęczyliśmy i szybciej zaśniemy - stwoerdziłam optymistycznie. Niechętnie się od siebie odsunęliśmy i ruszyliśmy po schodach w dół. - Jutro muszę się położyć normalnie, bez drzemania w ciągu dnia - zaznaczyłam rozbawiona.
Offline
- W porządku. Ja pewnie będę nieco drzemał w ciągu dnia kiedy ciebie nie będzie, choć jeszcze nie wiem - westchnąłem rozbawiony. - Mogę używać jakiś czas twojego laptopa? Do szukania pracy i takiego tam pisania... Nic złego z nim nie zrobię - dodałem od razu, łapiąc ją czule za rękę i splatając nasze palce. - A gdy wrócisz, z przyjemnością wysłucham jak ci minął dzień... I poprzytulam, byś miała energię na kolejny...
Offline
- Tak, jasne, że możesz go używać, nie mam nic przeciwko. Gdybym miała, pewnie było by na nim hasło - stwoerdziłam rozbawiona, wzruszając lekko ramionami. - Co moje to i twoje. Ja go potrzebuje tylko od czasu do czasu. Informacji i tak zawsze szukam w książkach. Często chodzę do biblioteki... Ale mniejsze, niedaleko domu. Tłumy cały czas mnie... Trochę przerażają - wyznałam, uśmiechając się krzywo.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko, zerkając na Elle.
- Martwiłbym się, gdyby cię nie przerażały w ogóle. Zaczął bym panikować, gdzie moja kochana, wstydliwa czarodziejka, która dopiero krok po kroczku zaczyna być pewniejsza siebie - uśmiechnąłem się. - Jeszcze byś była pewniejsza ode mnie a wtedy to dopiero byłbym zagubiony - dodałem.
Offline
Zachichotalam.
- Przy tobie czuję się tak bezpiecznie i pewnie... Nawet nie wiedziałam, że tak bedZie. Miałam wrażenie że ta pewność jest wywołana tym, że jesteśmy tylko my w zamkniętym pokoju. Ale nie...! Gdy się pozbierałam... J-ja... Zrozumiałam że mogę być pewna. Że... Że... Nie muszę uciekać od wszystkiego. A teraz? Teraz gdy jesteś już mam 100% pewność co do tego. Po prostu... Dzięki tobie coś się we mnie obudziło. - Uśmiechnęłam się z wdzięcznością.
Offline
Uśmiechnąłem się czule, kiwając głową, dumny z siebie.
- Cóż, nie pozostaje mi nic innego, niż pozostać przy tobie i utwierdzić cię we własnej pewności - podsumowałem. - Umiesz podejmować decyzje, zabierać głos w dyskusji, wyjść z własną inicjatywą... Jesteś bardzo dzielna - pochwaliłem ją, i poprowadziłem w stronę mieszkania. Już prawie pamiętałem gdzie to dokładnie jest. Po drodze zapytałem się jeszcze Elli gdzie jest sklep rzeźnika, bym mógł sam sobie załatwiać krew, a potem już przeszliśmy do mieszkania.
- Nie powinnaś powiedzieć rodzicom, że wróciłaś...? Chyba nie będę na ciebie czekać o tej porze... - mruknąłem.
Offline
- Nie, raczej już śpią. Nie będę ich budzić. Ciężko pracują i potrzebują snu. Nie jest tak strasznie późno... - szepnęłam, zdejmując ubrania. Ruszyliśmy razem do mojej sypialni, która chyba... Chyba mogłam już nazywać nasz, prawda? Skoro mieliśmy w niej razem spac... Nasz pokój. Cudnie to brzmiało. Uśmiechnęłam się zadowolona pod nosem. - W weekend może pójdziemy na zakupy...? - zasugerowałam, zdejmując z siebie spodnie i zostawiając je na komodzie. Podeszłam do łóżka by znaleźć piżamę. - No wiesz... Przydadzą ci się ubrania, buty... Nie tylko laptop i telefon. Z chęcią się z tobą przejdę... Jeśli chcesz. Chyba że wolisz to zorbic już zaraz...
Offline
- Nie, poczekam do weekendu - zapewniłem spokojnie i z uśmiechem, z wolna obserwując jak Ella szuka czegoś w komodzie... jej piękne ciało, zgrabne, wyszczuplone, ale nadal kształtne... Ugh, Zaff, otrząśnij się. - Weź prysznic pierwsza, ja pójdę drugi. Noc jest moją mocną porą, więc i tak nie wiem czy zasnę szybko - dodałem, choć nie odwróciłem wzroku od czarodziejki.
Offline
- Rozumiem - szepnęłam,nprzytakujac potulnie. Wyciągnęłam piżamę oraz świeżą bieliznę i skierowałam się do łazienki, przelotnie całując jeszcze Zaffa. - Zajmie to chwilę. Jestem już zmęczona... - oznajmiłam i zamknęłam się w łazience. Zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania i przez chwilę zastanawiałam się między prysznicem a wanna ale jednak wybrałam to pierwsze. Gorącą wodą to było to czego potrzebowałam, bo ciupek przemarzłam.
Offline
Kiedy Ella wyszła, znów minęliśmy się całując lekko i tym razem to ja wskoczyłem pod prysznic i z zaciśniętymi zębami włączyłem chłodną wodę. Musiałem się uspokoić i dać sobie na wstrzymanie, jeszcze jakiś czas. Dopóki nie będziemy stali na pewniejszym gruncie, a każdy wspólny posiłek nie będzie wyglądać jak pogrzeb.
Gdy wyszedłem już w bokserkach do snu, Ella leżała w łóżku, wpatrując się w jakiś punkt za oknem.
- Heej, miałaś spać mocnym snem, by mieć siłę na jutrzejszy dzień - mruknąłem jej na ucho, wsuwając się do łóżka pod kołdrę.
Offline
Porumieniałam cała jak to miałam w zwyczaju i westchnęłam cichutko. Patrzyłam jednak cały czas za szybę, leżąc na plecach i bawiąc się kosmykiem włosów.
- Wiem, wybacz... A-ale... Wciąż myślę... Wcaiz myślę co mogę zrobić, aby było nam lepiej, łatwiej i... Przyjemniej. I nie mogę nic wymyślić. To takie frustrujące. Kiedy przyjdzie odpowiedz? Jak długo będę musiała o nią prosić i jej wyczekiwać... - mamrotałam smutnym tonem.
Offline
- Bądź cierpliwa, dobrze? - uśmiechnąłem się lekko, całując ją lekko w skroń. - Jeszcze kiedyś możne znów cię ugryzę, tylko na chwilę, by przypomnieć sobie twój smak... A ty znów poczujesz działanie jadu, pamiętasz? - mruknąłem, obejmując ją jak do snu i lekko przymykając oczy, gdy oparłem usta o jej ramie, próbując się wtulić w czarodziejkę.
Offline
Jego słowa przywróciły mnie na ziemię. Zerknęłam na niego, przygryzając wargę z uśmiechem.
- Taaaak, tak, pamiętam. Nie da się tego zapomnieć - odparłam, wsuwając palce w jego włosy. - Daj znać... - szepnęłam wcaiz uśmiechnęła. - Gdy uznasz że to dobry moment - dodałam, zamykając oczy. - Wszystko się ułoży... Będzie dobrze. Między nami, między mną a moja rodzina, między tobą a moja rodzina... Znajdziesz pracę... Największy trud za nami... Nie moze... - Ziewnęłam. - nie może być gorzej, nie może być trudbiej... Ból za nami - wymamrotałam.
Offline
- Tak, ból za nami... I już więcej się nie powtórzy - zapewniłem miękko, całując ją jeszcze ostatni raz i pozwalając w końcu odpłynąć czarodziejce w moich ramionach w sen. I to musiał by dobry sen, bo cały czas się uśmiechała.
Do końca tygodnia niewiele się zmieniło. Jedyne co Ella zauważyła to poprawę między jej mamą i tatą. Jej mama też próbowała nieustannie zagadywać mnie, choć robiła to z lekkim strachem w oczach. Śmiać mi się chciało, ale rozumiałem. Opowiadałem gdzie mieszkałem, co zazwyczaj jadłem... Wspomniałem nawet, że mój poprzedni dom różnił się niemal wszystkim od tego co widziałem w tym mieście... Niezobowiązujące rozmowy, nie mówiące za wiele o mnie, a najwyżej o moim spokojnym uosobieniu.
Jednak z nadejściem weekendu, ożywiłem się nieco, czekając z ekscytacją na powrót mojej ukochanej z ostatnich zajęć.
Offline
- Jestem! Odświeżenie się, zjem coś na szybko i... Możemy iść! - oznajmiłam, zdejmując szybko ubrania z siebie i niechlujnie zostawiając je na podłodze.
Zaff siedział w kuchni z laptopem. Rozumiałam go. Też bym nie chciała siedzieć cały dzień w pokoju, a wczoraj wróciła Greta i... I poruszanie się Zaffa po domu stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Ale to Greta usunęła się w kat i po prostu soedziala zamknięta. Nie chciała jeść z nami. Nie wychylała nosa od siebie...ehh.
- Wszystko w porządku? - upewnlam się jeszcze, nalewając sobie szklanki wody. - Może zjemy jajecznicę...? Też masz ochotę?
Offline
- Jadłem niedawno - odpowiedziałem miękko, choć też byłem naładowany pozytywną energią, podobnie jak Ella. - Odśwież się spokojnie, nie zabij się podczas zmieniania ubrania i możemy iść - parsknąłem śmiechem, zamykając laptopa i wodzę za czarodziejką wzrokiem po całej kuchni.
Offline
- Jasne, postaram się bezpiecznie wziąć prysznic i przebrać - mruknęłam, rzucając mu rozbawione spojrzenie. Wyjęłam z lodówki jajka i wędlinę oraz olej. - Pomożesz mi? Jak teraz nie zjem to potem znów zapomnę. Zacznij ją winić za chwilkę, okej...?
Podeszłam do niego u pochyliłam się aby musnąć jego wargi swoimi.
- Testbilam za tobą - szepnęłam.
Offline
Uśmiechnąłem się miękko, oddając całusa i trącając jej nos swoim nosem.
- Za każdym razem te słowa brzmią tak samo pięknie - szepnąłem w odwiedzi i wstałem do stołu, by podejść do kuchenki i pomóc Elli. Co prawda nadal uczyłem się jak działa kuchnia i jak przyrządzać najprostsze rzeczy, jednak szło mi coraz lepiej. No i byłem przeszczęśliwy mogąc pomagać czarodziejce.
- Zaproponuję twojej mamie by ci roiła zawsze kanapkę na zajęcia, a gdy będziesz wracać, to będę sprawdzać czy zjadłaś - wytknąłem.
Offline
- Przestań, nie jestem dzieckiem - bąknęłam nadąsana. - Nie przypal jajek, pamiętaj że się szybko robią, dodaj olej i... Dobrze, poradzisz sobie, idę się przemyć i przebrać - mruknęłam, znikając z kuchni.
Tak jak powedziałam, tak zrobiłam. Najszybciej jak mogłam umyłam się, a potem założyłam szara, prostą koszulkę z długim rękawem a do tego biały sweterek i luźne dżinsy. Odkąd schudłam nie nosiłam niczego co by mnie bardzo opinało, w sumie i tak nie lubiłam takich rzeczy.
Offline
Rozbawiony nałożyłem wszystko na talerz, zaraz jak tylko Ella wyszła z pokoju już odświeżona. Uśmiechnąłem się lekko, podając jej jajecznicę i szklankę z wodą.
- Nowy rekord prędkości. Widzę, że też sie nie mogłaś doczekać weekendu podobnie jak ja - westchnąłem ze śmiechem, siadając z powrotem na swoim miejscu, obok Elli i przyglądałem się jak dziewczyna zajada. - Tylko pamiętaj, że pod koniec dnia masz nie słaniać się na nogach ze zmęczenia, oszczędzaj siły - dodałem.
Offline