Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Westchnęłam ale grzecznie pokiwałam głową.
- Dobrze, dobrze... Zawsze lepiej tak niż w ogóle - szepnęłam potakujaco i uśmiechnęłam się do Grima, sięgając po jego dłoń. - Czyli wieczorem umawiamy się na dworze? I będziesz mnie pilnował żebym nie hasała? - zachichotalam.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Ująłem jej dłoń, ściskając ją lekko.
- Będę cię po prostu pilnował - uświadomiłem ją rozbawiony. - Przyzwyczajaj się, tak to wygląda - dodałem wzruszając lekko ramionami z rozbawieniem i po prostu się do niej uśmiechając czule.
Offline
- Powoli się z tym oswajam, probuje;! - Zaśmiałam się i westchnęłam. - To ja... Pójdę się przejść, a ty sobie mną głowy nie zawracaj, jakby coś się działo to będę krzyczeć, okej? - powiedziałam, zaciskając i rozluźniając palce na jego dłoni. - Chce poćwiczyć.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Pokiwałem głową, puszczając jej dłoń.
- W porządku. Ale krzycz głośno i moje imię - poprosiłem, puszczając jej dłoń i wstając z łóżka. - Nie zgrywaj niezniszczalnej, a przynajmniej nie przy mnie - dodałem jeszcze wychodząc z pokoju Astorii i idąc do głównej lecznicy. Minałem Evelynn, która popatrzyła na mnie krytycznie, za ciągłe przesiadywanie u Astry. Zignorowalem to idąc dalej.
Offline
Podchodziłam jeszcze chwilę po pokoju, potem jednak zaczęłam się kręcić po lecznicy. Po południu wpadł do mnie Reg i był bardzo uradowany,że już stoję o własnych siłach. Przeszliśmy się razem po korytarzu, rozmawiając spokojnie. Reg wciąż czuł się winny. Uważał, że powinien coś wtedy zrobić i mnie nie zostawiać, ja jednak upieralam się na tym, że postąpił słusznie. To dobry chłopak, cieszyłam się, że do mnie wpadał od czasu do czasu.
Jak Reg już poszedł to przyszła mama i od razu kazała mi się położyć, a słysząc "Grim powtórzył to już wystarczającą ilość razy" zaśmiała się i odparła "ten wilk to skarb". No i miała w sumie rację. Wolfgrim to mój prawdziwy skarb. Cieszyłam się, że go miałam.
Po obiedzie jeszcze krążyłam przez chwilę, ale Evelynn kazała mi usiąść i odpocząć, obejrzała nogę i stwierdziła, że ją przemeczylam i że jest trochę napuchnięta. Nałożyła jakąś maść chłodząca i kazała leżeć. Posłuchałam, choć z dużym niezadowoleniem. W sumie jak zwykle gdy ktoś kazał mi odpuścić. Na mnie slowa "odpuść, odpocznij, spróbujesz później" działały jak czerwona płachta na byka...
- Idziemy na dwór - powedziałam radośnie, gdy Grim otworzył moje drzwi i wszedł do pokoju. Usiadłam na łóżku i zwiesiłam z niego nogi.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Tak, idziemy. Choć Evelynn znów się na ciebie skarżyła - wytknąłem wilczycy, stając przed nią. - Pokaż nogę. Sprawdzę czy opuchlizna zeszła - zacząłem jednak i choć Astra zareagowała jęknięciem, pokazała nogę. Delikatnie ujmując ją w dłonie zbadałem skórę, czy nie jest czerwona, czy nie jest też rozgrzana. Na szczęście nic takiego nie było, więc pokiwałem głową ku uciesze wilczycy.
- Dobrze, więc chodźmy - zgodziłem się, zostawiając w jej pokoju komórkę i najbardziej podstawowy stetoskop. - Zmienimy się na polanie, dobrze? Ty pierwsza, bym mógł upewnić się, że wszystko w porządku, a potem ja, bym mógł nadzorować cię w lesie - wyjaśniłem spokojnie, wychodząc z pokoju Astry.
Offline
- No dobrze, bez problemu, ja po prostu chce się już zmienić - powedziałam radośnie, idąc powoli obok Grima. - Czyli nogą będzie się zdecydowanie lepiej zachowywała w wilczej formie? W sensie... Będzie bardziej sprawniejsza niż w ludzkiej postaci? - dodałam dla wyjaśnienia, czując już dreszcze ekscytacji. Wiedziałam że za moment będę mogła się przemienić i już czułam zbierająca się energię pod skórą.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Tak. Nasza wilcza forma jest bardziej odporna na takie obrażenia, jednak dłużej się goi. Dlatego zalecamy zawsze pozostanie w tej formie - wyjaśniłem. - Astra, proszę cię, spokojnie. Zaczynasz cała dygotać z ekscytacji - zauważyłem rozbawiony, gdy wychodziliśmy już na zewnątrz.
Offline
- Jestem najspokojniejsza jak to tylko możliwe, Wolfgrim! Postaw się na moim miejscu - zauważyłam, rzucając mu szeroki uśmiech. - Pewnie też byś już swirował. Mhm, chyba że nie jesteś aż tak przywiązany do wilczej postaci. Ja bardzo często się zmieniam... Zmieniałam przed wypadkiem.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Też jestem przywiązany, rozumiem cię. I wiem, że roznosi cię energia - zaśmiałem się. - Zazwyczaj popołudnia spędzam leniwie śpiąc w ogrodzie. Znacznie lepiej się wysypiam kiedy jestem w wilczej formie - wzynałem. - Dobrze sie czuję w wilczej skórze, choć to ludzkie ręce dają nam więcej możliwości - przyznałem, mijając ogród lecznicy i wchodząc w las by przejść aż do polany.
Offline
Gdy weszliśmy w las złapałam się ramienia Grima.
- Chyba sporo wilkołaków tak ma - przytaknęłam mu, biorąc głęboki oddech.
W końcu doszliśmy do polany. Odsunęłam się od mężczyzny i rozejrzałam się dookoła. Wolfgrim znów mnie upomniał abym była spokojna a ja cicho jęknęłam, przytakując mu.
- Będzie w porządku, Wolfgrim - szepnęłam.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Trzymam cię za słowo - parsknąłem, a potem odwróciłem się plecami do Astry. - Ty pierwsza, mówiłem - wyjaśniłem, w spokoju dając jej choć odrobinę prywatności, by się rozebrała i zmieniła.
Offline
- Tak, tak, pamiętam - przytakiwała dalej i zaczęłam z siebie zrzucać ubranie. Przez cały ten czas, prawie nie przerwanie wpatrywałam się w plecy Wolfgrima. O czym myślał, wiedząc że tuż za jego plecami jego serce się rozbiera i jest już prawie nagie? Szczerze mówiąc nie byłam pewna czy osobiście będę się odwracać, gdy on będzie się przemieniał.
Zaraz gry odrzuciłam na bok wszystkie swoje ubrania przemieniałam się w wilka, czując przypływ narastającej radości. Podskoczyłam, sprawdzając stan nogi. Usztywniacz dzięki magi wciąż się na niej trzymał co z jednej strony było praktyczne,a z drugiej... Cholera, uwierało teraz bardziej niż w ludzkiej formie. Ale nie miałam zamiaru jakoś dłużej tego rozpamiętywać. Zawyłam radośnie i usiadłam, spoglądając na Wolfgrima. Teraz była jego kolej. Zamierzałam ogonem.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Uśmiechnąłem się widząc wilczycę w swojej formie i podszedłem bliżej. Jak to możliwe, że moje serce biło jeszcze szybciej, dlaczego czułem, że była jeszcze piękniejsza? Magia wilczej miłości była nieodgadniona, jednak w mojej piersi rozlewało się takie przyjemne ciepło.
- Chodź tu - zaśmiałem się, delikatnie przeczesując jej włosy przy uchu. - Rzucę tylko okiem na nogę - dodałem, kucając przy jej tylnych nogach, gdzie opatrunek nadal znajdował swoje miejsce i ująłem jej łapę, by ostrożnie ją obejrzeć i delikatnie zbadać dotykiem.
Offline
Potrząsnął tylną łapą, bo w pierwszej chwili nie podobało mi się że chce przy niej majstrowac. Zamruczałam z niezadowoleniem, nieruchomieją jednak. W końcu Grim krzywdy mi nie zrobi. Uniosłam uszy wysoko, wykręcając łeb w tył i zastanawiając się czemu to trwa tak dużo czasu. Potarłam ze zniecierpliwieniem przednia łapą po ziemi, rozkopując ją nieco.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
- Nie denerwuj się tak piękna - westchnąłem, w końcu odsuwając ręce od łapy. - Pewnie cię trochę uwiera, ale nie przejmuj się tym - dodałem, przeczesując palcami jej futro, a potem głaszcząc po pysku. - Teraz ja, daj mi chwilę - poprosiłem, odchodząc kawałek, i zdejmując siebie zielonkawą koszulkę którą nosiłem w szpitalu i rozpinając pasek od spodni, by też je zsunąć z nóg i położyć obok rzeczy Astry.
Offline
Tchnęło mnie sumienie i popatrzyłam w inną stronę gdy się rozbierał do końca. Ale mięśnie miał ładnie zarysowane ładnie, tego nie dało się pominąć czy zapomnieć. Mógłby częściej chodzić bez koszulki. Uhh, pewnie Evelynn by się wkurzyła. Ta wilczyca to tykającą bomba.
Gdy znów spojrzałam w stronę Grima już był przemieniony. Od razu do niego podbieglam, celowo na niego wpadając z impetem. Noga nie bolała. Przynajmniej teraz z początku. Choć czułam, że jest osłabiona i zdecydowanie delikatniejsza niż pozostałe.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Mruknąłem na nią, trącając ją łbem, w ramach "głupiaś?", ale raczej nie byłem zły. Rozprostowałem łeb i otrzepałem się, a koraliki i warkoczyki na mojej grzywie poruszały się wraz ze mną.
Potem spojrzałem z góry na Astorię, mimowolnie obwąchując ją, zapamiętując jej zapach, słodki zapach, który przyciągał mnie jak pszczołę do miodu. Zamruczałem zadowolony.
Offline
Parsknęłam dwa razy strosząc uszy. Gdy on się wtulał we mnie, co było bardzo miłe ja rozejrzałam się kontrolnie na boki. Choć zdałam sobie z tego sprawę dopiero po chwili. Ucieszyło mnie, że moja czujność nie zgasła. Odprezylam się, wiedząc że nic nam tu nie grozi. To bezpieczne miejsce.
Pozwoliłam sobie wtula się również w niego. Miałam wrażenie, że to co ciągnie mnie do niego, jest dwa razy silniejsze niż grawitacja, która dotychczas trzymała mnie na ziemi. Ogromne i nieogarnięte uczucie.
Bohater nie jest odważniejszy od zwykłego człowieka, ale jest odważny pięć minut dłużej."
Offline
Zamruczałem, czując, że napiłem płuca jej zapachem. Choć nie chciałem się odsuwać, nie chciałem tego robić, co było dla mnie zupełnie nowe. Do Tetry też się tuliłem jednak ciągnęło mnie do niej znacznie, znacznie mniej niż do Astorii. Nasz instynkt nie dawał się okłamać, a wspomnienia odchodziły na bok.
W końcu jednak trąciłem ją łbem, by wskazać na las. Wiedziałem, że tego chce, nie musiałem być jej sercem, by to wiedzieć.
Offline