Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 29 30 31
Wątek zamknięty
Popatrzyłem na nią pobłażliwie i choć kusiło, to pogłaskałem Elle tylko po policzku.
- Nie, nie chce byś osłabła, a mnie przy tobie nie będzie by ci pomóc - powiedziałem spokojnie. - Auto zaraz podjedzie, a przed tobą długa droga - dodałem cicho. - Chcę... chcę cię po prostu pocałować - uznałem spokojnie, pochylając się do jej ust.
Offline
Przymknęłam powieki, najpierw trącając jego nos swoim, a potem oddając jego pocałunek, gdy nasze wargi się spotkały. Powoli, nie spiesząc się nigdzie, choć był to dosyć głęboki pocałunek. Nasze języki się o siebie otarły. Dłoń wsunelam na jego kark i całowałam dalej. Odsunęłam się dopiero wtedy, gdy musiałam złapać oddech.
- Nawet jeśli nie staniesz w moim progu... Nie zapomnę cię - zapewnilam, delikatnie przeciągając dłonią po linki jego szczęki.
Offline
- Bo cię porwałem, czy po prostu warto pamiętać? - zaśmiałem się w jej usta, obejmując ją czule w talii. Uśmiechnąłem się szeroko. - Cieszę się - szepnąłem szczerze. - Ale ten próg brzmi kusząco...
Offline
Pocałowałam go jeszcze raz, niezbyt długo.
- Niech brzmi - odparłam, wzdychając cicho.
I to był nasz ostatni pocałunek. Spakowałam się potem do końca, założyłam na siebie sweter Zaffa i do tego ciepłe buty (zmieniłam w końcu jednak sukienkę na spodnie, bo Zaff stwierdził, że jeszcze zmarznie).
Teraz zostało jeszcze tylko przejść do samochodu, który mnie odwiezie.
- Którędy? - zapytałam, chowając witaminy i lekarstwa które zostawił dla mnie Zaff.
Offline
Ująłem jej rękę z uśmiechem i odebrałem walizkę by ją przenieść kawałek.
- Chodź, o kawałek. Musimy przejść przez plątaniny korytarzy... Moja rodzina śpi, więc nie musisz się bać - westchnąłem ciężko, wychodząc z jej pokoju, a potem i ze swojego, na korytarz rezydencji. - Dzielna dziewczynka. Podróż minie gładko, szoferem jest człowiek, więc się nie obawiaj. Będzie ci tam wygodnie, jeśli będziesz chciała przystanek to mu powiedz... Wrócisz bezpiecznie do domu - zapewniłem, wsuwając jej w wolną dłoń klucze z moim brelokiem. - Wszystko jest tam po staremu. Jakbyś stamtąd nigdy nie wyszła...
Offline
Zacisnęłam dłoń na kluczach.
- Ale wyszłam, Zaff. Miejsce się może i nie zmieniło, ale... Ja się zmieniłam. - Pokręciłam głową. - Już nie będzie tak samo - szepnęłam, nie chcąc być za głośno. Ostrożnie stawiał. Też kroki.
Dom pełen wampirów, a mój zapach niósł się po korytarzu. Jego stostra wyczuła mnie przez drzwi. Będzie dobrze, Radella. Będzie dobrze, nie panikuj.
Offline
- Zmieniłaś się, to fakt - pokiwałem z wolna głową. - Ale na lepsze - dodałem od razu z uśmiechem. - Jak wrócisz... Zadzwonisz do rodziny? Opowiesz im o tym co się stało, czy przemilczysz to? - zapytałem niepewnie.
Offline
- Zadzwonię do rodziny, ale jeszcze nie wiem co im powiem. Chciałbym powiedzieć im prawdę. Zawsze mówiłam prawdę - powedziałam cicho, wciąż ściskając mocno klucze. - Ale nie wiem, naprawdę nie wiem. Muszę... Sobie to wszystko ułożyć w glowie, Zaff... Chce ich po prostu zobaczyć. Porozmawiać. W końcu mam odwagę by to zorbic.
Offline
- I bardzo dobrze - zapewniłem spokojnie. - Nie musisz mnie wybielać, w swoich opowieściach. Choć mogą się nieźle przerazić... - uznałem niepewnie, ale zaraz pokręciłem głową. - Porozmawiaj z nimi. Myślę, że teraz nie mogą ci zarzucić niepewności, czy strachu... Znasz swoją wartość Ella. Bądź jej pewna i po prosty... bądź z osobami, które kochasz i które kochają ciebie...
Offline
- Postaram się, kochany. Choć nie zawsze mogę - bąknęłam cicho, patrząc pod soję nogi. - Zrobię wszystko co trzeba, ale... Najpierw odpocznę. Uspokoję się... Przemyśle to. Posiedzę w parku. Sama nie wiem. Mam wrażenie, że wieki nie widziałam tamtych miejsc. - Westchnęłam cicho.
Doszliśmy do holu. Rozejrzałam się trochę sploszona, ale było pusto. Szliśmy dalej do drzwi.
Offline
- Nie było cię kilka miesięcy... Kończyła się zima, a teraz... kończy się lat - westchnąłem ciężko i poprowadziłem ją aż do drzwi wyjściowych. Sięgnąłem po płaszcz ciemne okulary by dłużej wytrzymać na słońcu i wypuściłem Elle na dziedziniec przed rezydencją. - Odpocznij dobrze. Zafunduj sobie dużą porcję smacznych lodów na długim spacerze po parku - uśmiechnąłem się ciepło.
Offline
- Tak zrobię. - Uśmiechnęłam się szeroko, sięgając dłonią do swojego wisiorka i bawiąc się nim. - Gorącą czekoladą chyba już zawsze będzie mi przypominać ciebie, też ją sobie zafunduje w najbliższych dniach - doslaam rozbawiona, przystając przy samochodzie.
Spojrzałam na auto, a potem na Zaffa.
- Chciałabym... - Sięgnęłam do zapięcia wisiorka. - Weź go - poprosiłam, łapiąc go za rękę i wciskając mu w dłoń wisiorek. - jestem tam ja z siostrą na jednym ze zdjęć - wyjaśniłam, zaciskając palce. - Zaczarowałam go. Gdy go otworzysz, wokol zrobi się noc. Nie wiem jak długo będzie się trzymać, ale... Jakiś czas powinno działać - szepnęłam, wpatrując się w jego twarz. Niestety ciemne oczy miał osłonięte okularami i nie byłam w stanie ich dostrzec.
Offline
- Oh, nie musisz... - zacząłem, jednak Ella chyba naprawdę chciała mi go dać. Odebrałem wisiorek do Elli i zdjąłem okulary by ucałować ją w czoło. - Jesteś cudowna, kochanie. Znajdę sposób. Miej nadzieję, dobrze? Myśl o mnie ciepło, wierz we mnie i.. I nie zapominaj. Pamiętaj mnie, gdy byłem z tobą szczery, gdy zachowywałem się w jakiś kochany sposób... Pamiętaj o tych chwilach, dobrych, nie wyreżyserowanych. Tylko naszych.
Offline
Nie wiedziałam, czy potrafię odróżnić te w których kłamał, od tych, w których był szczery. Nie pamiętam, żeby coś bardzo się zmieniało. Był miły i dobry przez cały czas, a z czasem stał się po prostu kochany.
Pokiwałam jednak głową.
- Będę - Pogładziłam go po szyi. - Będę, obiecuję.
Offline
Patrzyłem na nią miękko, nie mogąc oderwać wzroku. Dlaczego akurat ją wybrałem? Bo jej krew pysznie pachniała? Czy może podświadomie czułem, że jest taka dobra i piękna? Nie wiedziałem. Nie byłem pewien co wiedziałem, a co nie, jednak póki co interesowało mnie tylko jedno.
- Bardzo cię kocham, Ella - szepnąłem. - Jeszcze... jeszcze się spotkamy.
Offline
Serce zabiło mi szybciej. Z radości? Z niepokoju? Może i z jednego i z drugiego...
- Jeszcze się spotkamy, Zaff. Też cię bardzo kocham - powedziałam głośno, pewnie. Nie bałam się tych słów. Bałam się tego, że nie będę mogła przez niewiadomo jaki czas ich mu wypowoedac. Szeptać cicho na ucho z rana lub wieczorem. Mówić gdy minie całuje...
Odsunęliśmy się od siebie, spoglądając ostatni raz sobie w oczy. Potem Zaff nasunął na nos okulary, bo słońce znów było mocne, a ja wsiadłam do samochodu. Wampir ostrożnie zamknął drzwi. Oparłam całą dłoń o szybę, patrząc na niego z tęsknotą.
- Będzie mi ciebie brakować - powedziałam bezgłośnie, spoglądając na niego z dołu
Offline
- Mi ciebie też... - szepnąłem uśmiechnąłem się słabo. - Pewnie będę spał w twoim pokoju, byle wyobrazić sobie, że zaraz się umyjesz i dołączysz do mnie do łóżka... Że jesteś obok - przyznałem się szczerze. Pokręciłem głową i przyłożyłem tak samo dłoń na szybę auta. Uśmiechnąłem się miękko.
- Już zawsze będziesz obok, w moim sercu. Już zawsze.
Offline
- Ty w moim też - odparłam.
- Można ruszać? - spytał kierowca. - Czeka nas długa droga, panienko - przypomniał.
Pokiwałam głową, zerkając jeszcze na Zaffa.
- tak, tak, można... Ruszać - przytaknęłam, zapinając pas, gdy samochód pwooeli zaczął ruszać. W mojej piersi znów narosła panika. Chciałam wyskoczyć z auta. Chciałam się w niego wtulić. Jeszcze jeden raz go pocałować. Czemu tego nie zorbiłam przed wejściem do samochodu? Zmarnowałam moment... Nie wykorzystałam go. A teraz? Przepadł.
Obserwowałam jak postać Zaffa maleje i znika mi z pola widzenia ja. Obrzydliwe uczucie rozsadzające serce od wewnatrz.
Offline
Patrzyłem. Torturowałem się patrząc jak znika w oddali. A choć miałem dobry wzrok, nie dałem rady widzieć auto dalej, gdy skręciło w stronę głównej drogi.
Zacisnąłem usta. Bardzo mocno zacisnąłem usta. Wróciłem wolnym krokiem do rezydencji. Przeszedłem aż do mojego pokoju, który zamknąłem, a potem wszedłem też do pokoju Elli, który także zamknąłem. Osunąłem się na podłogę, by móc w spokoju sięgnąć do jej medalika.
Otworzyłem go, a na zewnątrz tak jak Ella mówiła wydostała sie iluzja nocy. I dobrze. Bo tylko taką noc pozwoliłem sobie na ciche łkanie, czując rozdzierający ból w sercu. W miejscu, które tyle czasu było zimne, nieczułe... Teraz wybuchł wulkan rozpaczy.
Radella... Oh, Radella, tak bardzo chcę byś była szczęśliwa... Być może... Byś była kiedyś ze mną szczęśliwa...
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 29 30 31
Wątek zamknięty