Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie istnieje wiele rzeczy, którymi ty mogłabyś mnie zdenerwować - parsknąłem śmiechem. - Ale nie próbuj ich szukać. Naprawdę tym mnie nie zdenerwujesz - dodałem. - Jedz, by mieć siłę. Możemy razem coś obejrzeć, obawiam się, że jesteś zbyt zmęczona by wychodzić z pokoju - powiedziałem, z troską się jej przyglądając.
Offline
Wzięłam głęboki oddech, przyjmując powieki lekko.
- Tak, jestem... Troszkę zmęczona. Możemy coś obejrzeć, albo mógłbyś ty mi coś zagrać na fortepianie? - zaproponowałam, bo muzyka była dla mnie o wiele atrakcyjniejsza niż film. - Lub... Moglibyśmy się chwilę pouczyć czegoś razem. - Wzruszyłam lekko ramionami. - Oczywiście nie cały dzień. Wiem, że na noc masz już dużo planów i musisz się wyspać. - Westchnęłam ciężko. - Przezemnie ostatnio częściej spałeś jednak w nocy niż w dzień - zauwazylam z poczuciem winy.
Offline
- Daje radę - uciąłem jej obwianie się. - Mogę ci zagrać coś prostego i pouczymy się razem - zgodziłem się. - Ale do tego potrzebujemy się oboje ubrać - dodałem czule, całując ją w skroń. Gdy zjesz, możemy pójść się oboje umyć i założyć coś na siebie. Jednak po obiedzie będziesz już sama aż do śniadania - uprzedziłem łagodnie. - Kolację przyniesie go jeden z moich sług, nawet nie zauważysz. Ale lepiej nie wychodź stąd, tak jak ci już mówiłem - wyjaśniłem.
Offline
- Posiedzę w pokoju - przytaknęłam mu bez nuty sprzeciwu. - Ostatnio się nabiegałam w ogrodzie.poza tym, dziś i tak wolałabym... Odpocząć w pełni - szepnęłam, uśmiechając sie. - Na fortepianie gram ale nie grałam nigdy dilerów. Nie wiem, czy będzie mi wychodzić - dodalam i w końcu wróciłam do powolnego jedzenia swojego śniadania
Offline
- Dlatego najpierw poćwiczymy - powiedziałem spokojnie. - Nigdy nie wychodzi za pierwszym razem. Nie stresuj się zwykłą grą na fortepianie. Będę obok by ewentualnie coś poprawić - zapewniłem z westchnieniem upijając łyk herbaty. - Miałem nadzieję, że uda nam się zagrać coś w duecie, ale bez ćwiczeń tego nie zrobimy. Też nigdy nie grałem tak - wzruszyłem ramionami.
Offline
- To jest nas dwoje - mruknęłam rozbawiona. - Postaram się nie stresować ale... - Westchemlam. - Ciężko z tym u mnie bywa, Zaff, sam wiesz - przypomniałam mu, kończąc powoli jeść śniadanie. - Wezmę szybki prysznic,ubiorę się i możemy spróbować - podsumowałam.
Offline
- Znakomicie - podsumowałem, odbierając od niej tacę z jedzeniem i wychodząc z łóżka. - Zaraz się widzimy przy pianinie w moim pokoju. Zostawię drzwi otwarte, ale drzwi od mojego pokoju będą zamknięte - uspokoiłem czarodziejkę i ruszyłem do drzwi, których umyślnie nie zamknąłem. Odstawiłem tacę przed drzwiami do pokoju, by sługa je zabrał, a potem sam poszedłem do swojej łazienki by się obmyć i przebrać w cokolwiek.
Offline
Ubrana w sukienkę z miękkiego ciepłego materialu z długim rękawem i luźnym dołem przeszłam powoli do drzwi, które zawsze były zamknięte. Dlatego czułam się dziwnie, przechodząc przez nie. Już raz byłam w jego pokoju, ale zapamiętałam stąd tylko tyle,że pomieszczenie było ciemne, duże i raczej takie... ciężkie. Moja bordowa sukienka nie błyszczała tak ładnie w świetle które tutaj było.
- Już jestem, Zaff! - powedziałam głośniej, po raz drugi rozglądając się po pokoju, aby zapamiętać jego kształt, kolory i meble.
Offline
Wyszedłem z łazienki wycierając jeszcze głowę i już w świeżym ubraniu uśmiechając sie do Elli.
- Byłaś tu już, nie ma się czego bać. Typowe wampirze wnętrze - parsknąłem. - Wolę przesiadywać u ciebie. Poza tym mam tam też ciebie - zauważyłem, otulając ją ramionami, pochylając głowę i całując ją po szyi z uśmiechem.
Offline
Zaśmiałam sie skupiając uwagę na wampirze, a nie na jego pokoju.
- Oh, no tak, to wiele wyjaśnia, naprawdę. Też lubię cię mieć tam, a nie tu - mruknęłam, uśmiechając się na jego pocałunki po szyi. - Po prostu... Lubię zapamiętywać. Mówiłam ci już, czym się zajmowałam w pracy? - mruknęłam. - Chyba nie... Pomagałam w konstruowaniu "makiety" wnętrz - mruknęłam rozbawiona. - Tyle że moja makieta była iluzją, którą można było powiększać i zmniejszać. Dużo musiałam zapamiętywać. - Wzruszyłam ramionami. - Chyba podświadomie mi trochę tej pracy brakuje - wyznałam, wtulając się w Zaffa.
Offline
Uśmiechnąłem się szczerze.
- Rozumiem... Wybacz, nadal wychodzi na to, że cię okrutnie ograniczam - westchnąłem, cały czas całując jej szyje oraz ramiona. - Jeśli chcesz możesz jakoś do tego wróci... powiedz - szepnąłem jej cicho, na razie skupiając się na przyjemności. Tylko. Muszę wiedzieć czego chce i tyle. Chce tylko przyjemności. Tylko.
Offline
Westchnęłam cichutko, odchylając głowę w bok i eksponując swoją szyję,która zapewne bardzo lubił. Jego pocałunki były bardzo przyjemne i mogłyby się nie kończyć.
- Pobawię się trochę w taki sposób, choć to... Pewnie nie będzie to samo... Ale nie przeszkadza mi to bardzo, Zaff, naprawdę. Mówiłam ci, że... Że... Dobrze mi tu.
Offline
- W porządku. Uprawiam się - stwierdziłem krótko, chcąc wyłączyć myślenie a włączyć pociąg do pięknych dziewczyn. Tak, to był mój najlepszy wybór.
- Mmmm mieliśmy grać - wspomniałem zwalniając z całusami
Offline
Wróciłam go rzeczywistości, odsuwajac się na tyle, że jego usta już nie dostegaly do mojej szyi.
- Tak, masz rację... Wybacz. Mieliśmy grać - przytaknęłam mu i ostatni raz musnęłam jego warg swoimi, a następnie wyplątałam się z jego objęć. - Masz pomysł... Co możemy zagrać...? - Zapytałam, patrząc w stronę instrumentu.
Offline
- Zaraz coś wymyślę - zapewniłem i poprowadziłem ją do mojego skromnego pianina. Jedyna skromna rzecz w moim pokoju. Wskazałem Elli wolne miejsce na stołku, sam usiadłem na drugim. Otworzyłem klapę i zagrałem krótką melodyjkę z akordów.
- Co grałaś, kiedy się uczyłaś? - zapytałem.
Offline
- Klasyki - mruknęłam. - Raczej... Nie eksperymentowałam. Rodzice nie przepadali za tym. Ale nie miałam nigdy z tym problemu. Podobała mi się i nadal podoba - szepnęłam, unosząc jedną dłoń i nucąc cicho pod nosem nacisnęłam kilka klawiszy. - A ty? Uczyles się sam, nie miałeś żadnych wytycznych - mruknęłam, uśmiechając się lekko.
Offline
- Ale też uczyłem się klasyków. Były najłatwiej dostępne i szczerze mówiąc zawsze uważałem, że najlepsze w ogóle. Wszystko wywodzi się od klasyki, więc dlaczego by nie? - wzruszyłem ramionami. - No dobrze. To zagramy coś właśnie z klasyków....
I faktycznie graliśmy dość dłuto. Najpierw wybieraliśmy utwór, by go opracować wspólnie, a potem przyszedł czas na ćwiczenie. Dobrze, że graliśmy dopiero teraz, gdy znaliśmy się już lepiej. Dotyk dłoni, rozbawione głosy - wszystko to wydawało się naturalniejsze, nawet dla mnie.
Ale musiałem sobie postawić granice. Jeśli tego nie zrobię... Uh jeśli tego nie zrobię to zrobimy sobie krzywdę tym uczuciem, czuję to.
Offline
Zachichotalam, gry nasze dłonie znów się o traciły.
- O czym myślisz, Zaff? - zapytałam spoglądając na niego zaciekawiona. - Coś od dłuższej chwili bardzo zajmuje twoje myśli... - dodałam wracając wzrokiem do nut. - Chcesz już skończyć?
Offline
- Umm... Nie wiem - wzruszyłem ramionami. - Za jakiś czas muszę już uciekać, wiesz o tym. Więc możemy jeszcze pograć chwilę, albo... nie - stwierdziłem, zerkając na nią. - Mogę się skupić, ale nie muszę, mogę zostać rozproszony do końca - uśmiechnąłem się łagodnie, z małym wyzwaniem, zalotnie.
Offline
Zaśmiałam się rozbawiona jego zachowaniem.
- Nie chcesz się skupiać? - powtórzyłam po nim, pytającym tonem, nie odrywając wzroku od jego oczy. - Może... Mhm, potrzebujesz czegoś... Na czym jednak chciałbyś się skupić - szepnęłam z uśmiechem.
Offline