Wyspa pełna kłów pazurów i magii!
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Spełniona? - zapytałem się, choć domyślałem się odpowiedzi. Uśmiechnąłem się, otulając ją ramionami. Cały czas drżała, ale to tylko podkreślało jak dobrze jej było. Dziś było intensywniej niż ostatnio, musi pewnie uporządkować to w głowie. No i cały czas jeszcze działa na nią jad. Mimo wszystko, czule głaskałem ją po nodze, już przez spódnicę.
Offline
- Mhm... Bardzo przykemnie... I dobrze... - wyszeptałem potakujaco, przymykając oczy i obracając się tak abym mogła się w tulisc twarzą w jego szyję. I w ogóle chciałam przylgnąć jaknajbardziej do jego nagiego torsu. Czułam taka niewidzialna nic która mnie do niego bardzo mocno przyciągała. A ja nie chciałam się obierać.
Drżenie mojego ciała się momentalnie uspokajało. Ale umysł wciąż miałam otumaniony. I wiedziałam że to potrwa i dopiero rano przejdzie. Ale... Jad nie był zły. W sumie gdyby nie on, pewnie w ogóle nie było by zadnego zbliżenia. Delikatnych dotknięć, pocałunków... Nic.
Offline
Z rozbawieniem otuliłem ją ramionami, pozwalając się dalej wtulać.
- Jesteś jeszcze słodsza niż zazwyczaj po spełnieniu - zaśmiałem się szczerze zauroczony, przyjmując każdy z jej całusów i zaciśniętych palców, byle być jak najbliżej. - Jesteś zmęczona, czy jeszcze nie? - zapytałem czule, całując ją po głowie, a ręce oplatając na wysokości jej talii i pośladów. Idealnie.
Offline
Zastanowiłam się chwilę, wygodnie układając głowę na jego ramieniu.
- Nie wiem - szepnęłam w końcu. - A co jeśli nie jestem zmęczona? - zapytałam podstępnie i zachichotałam. - Bo mogę nie byc... - dodałam ciszej, uśmiechając się cały czas pod nosem.
Offline
- Pomyślałem... Że skoro tobie tak dobrze, dzięki mnie - zacząłem, głaszcząc ją po włosach. - To może i ty byś mi pomogła i towarzyszyła mi w moich przyjemnościach? - zapytałem miękko. Jak jej to wyjaśnić, po instruować...
- To nie będzie nić wymagającego... Może ci się spodoba nawet, ale mnie... Oh, sprawiłabyś wielką przyjemność - zapewniłem.
Offline
- Dobrze - przytaknęłam, nie mając powodu by odmawiać. Oh, czując się tak dobrze.... - Możemy spróbować - dodałam, całując go jeszcze raz po szyi. - Tylko powedziałam mi co mam zrobić... - Uśmiechnęłam się lekko do niego.
Zaff powoli mi wyjaśnił, instruujac mnie co mam robić dalej i zapewnił, że nie mogę zrobić nic źle, więc nie muszę się przejmować. W sumie nawet pewnie było by mi trudno jakoś bardzo się przejąć czy spanikować, bo jad działał tym razem na mnie mocniej.
Offline
Tak jak się spodziewałem, nie było żadnej obawy by Ella zrobiła to źle, ale nie spodziewałem się, że może zrobić to aż tak dobrze...! Choć takie piękne usta zobowiązują.
Po wszystkim, nie tylko Ella oddychała głęboko, ale też i ja. Jednak widok zarumienionej twarzy, z rozchylonymi ustami i szeroko otwartymi oczami, które patrzyły na mnie pytająco... Był cudowny. Tak, zdecydowanie cudowny. Zaśmiałem się lekko zdyszanym głosem, ale przyciągnąłem ją do swojego torsu, tak jak poprzednio sie do mnie tuliła.
- Było cudownie - zapewniłem. - Poznałaś właśnie najsłabszy punkt każdego mężczyzny - dodałem rozbawiony, całując ją po twarzy.
Offline
Zamknęłam oczy, wtulając się znów w jego ramię.
- Twój najsłabszy - szepnęłam, bo w sumie to było mi jedynie do wiadomości potrzebne. Nic więcej. Odetchnęłam spokojnie, uspokajając się już prawie całkowicie. Teraz to nawet słyszałam ciche bicie jego serca, trochę przyspieszone. Zacisnęłam i rozluźniłam palce na jego ręku. - Mmm, chyba... Też się rozluźniłeś, rawda?
Offline
- Tak... Tak, zdecydowanie - szepnąłem, by nie zakłócić ciszy w pokoju. Przymknąłem oczy, otulając po prostu Ellę. - Bardzo mnie rozluźniłaś - dodałem, z przyjemnością, przypisując to osiągnięcie czarodziejce. Obojgu nam było dobrze, żadne nie chciało się ruszyć, a ja nie wyobrażałem sobie, by znikać już z jej pokoju, z jej pola widzenia na długo. Nie... Nie, jeszcze tyle ciekawych rzeczy czekało tylko na nas...
Offline
Po jakimś czasie Zaff przeniósł mnie do łóżka, sam położył się obok mnie. Powinnam była pewnie pójść pod prysznic, trudno, nie chciałam żeby się odsuwał ode mnie. Zaraz zacznie trudny tydzień. Będzie pewnie zmęczony i zdenerwowany. Eh... Ale póki co był rozluźniony i tylko dla mnie.
Niezgrabnie, leżąc na łóżku ściągnęłam swoją koszulkę, a potem zrzuciłam też z siebie spódnice i skopałam te rzeczy z łóżka. Zaff się chyba ze mnie zaśmiał, albo to ja się śmiałam z samej siebie? Mniejsza. Przytuliłam się do niego z zadowoleniem, gteraz już w pełni czując żar jego ciała na swoim ciele. I o to właśnie chodziło, to chciałam poczuć...
Offline
Zasnęliśmy oboje. Ella zasnęła, bo naprawdę tego potrzebowała, a ja zasnąłem, ponieważ i tak otulając jej ciepłe, rozgrzane ciało i tak by do tego doszło.
Było mi z nią niezaprzeczalnie dobrze. A to, że nie mogłem zaprzeczyć budziło u mnie bardzo mieszane uczucia. Sam byłem nie do końca świadom o czym teraz myślę, ale na pewno była to Radella.
Zostałem z nią do rana, aż się obudziła. Była lekko zmarznięta, przez spanie w samej bliźnie, ale otuliłem ją tylko szczelniej kołdrą i pocałowałem czule w czoło.
- Odpoczywaj jeszcze, kochanie. Pójdę po jedzenie i coś co postawi cię na nogi, dobrze...? - zapytałem cicho, na uszko.
Offline
- Mhmm,no dobrze... Nie ruszam się stąd - szepnęłam z lekka rozbawiona, bardzo zaspanym głosem. Ledwo uchylałam powieki, ale widziałam jak Zaff wychodzi z pokoju.
Byłam zmęczona i trochę mi szumiało w uszach. Wczoraj wieczorem... Jad działał naprawdę mocno. Był jak znieczulenie na wszystkie leki i obawy,a jednocześnie hamował do zrobienia czegoś gwałtownego. Niesamowite. Zapewne... Mogłabym to polubić...
Offline
Wróciłem w bokserkach i szlafroku, z tacą pyszności dla Elli, którą zaniosłem od razu do jej pokoju.
- Śniadanie do łóżka - oświadczyłem nie za głośno, by nie drażnić jej czułych zmysłów. Ustawiłem tacę w nogach łóżka na niewielkich nóżkach i pochyliłem się do Elli, by złożyć jej lekkiego całusa na czole. - Mam też dla ciebie mocną herbatę z witaminami, oraz maść. Ale musisz usiąść, kochanie - dodałem jej cicho na uszko.
Offline
Uśmiechnęłam się błogo, przez chwilę się w ogóle jeszcze nie ruszając.
- Dobrze, już siadam - zapewnilam, napinając i rozluźniają całe ciało, a następnie prostując ręce i ostrożnie nogi, aby nic nie kompnąć. Podciagnelam się do pozycji siedzącej, siadając po turecku na łóżku, ale chowając nogi pod kołdrę. Potarłam dłońmi po nagich ramionach. - Podalbys mi szlafrok, Zaff? - poprosiłam zaspana, ale wciąż uśmiechając się do niego miękko. - Poproszę... - dodałam, przeciągając powoli wzrokiem po jego ciele, a potem wracając do jego twarzy.
Offline
- Już już - pokiwałem głową i wstałem by podać jej szlafrok z krzesła. Potem przysunąłem tacę, by było jej wygodnie jeść. - Nic cię nie boli, prócz trochę głowy? - zapytałem czule, samemu upijając swoją ciepłą herbatę.
Offline
Założyłam szlafrok i sięgnęłam po widelec, aby zająć jeść jajecznicę.
- Jest wszystko w porządku - zapewnilam. - Troszkę szczypie mnie na szyija, ale przestanie pewnie tak jak ostatnio - mruknęłam, uśmiechając się lekko do Zaffa, który popijał ciepły napój. - Wiesz co...? Podoba mi się - szepnęłam, uśmiechając się bardzo szeroko. Zaff popatrzył na mnie trochę zdezoriętowana. - Podoba mi się, to jak do mnie mówisz. W jakiś sposób się zwracasz. Jak zdrabniasz moje imię i... Że mówisz do mnie kochanie - wyjaśniłam spokojnie, sięgając po kromkę chleba. - Bardzo mi się to podoba.
Offline
- Oh... Um, cieszę się w takim razie - pokiwałem z wolna głową. Dlaczego powiedziałem?! To był odruch i jakoś tak... - Dobrze, że ci się tu podoba - powiedziałem jeszcze. - Wiesz, lubię myśleć, że dobrze ci tutaj ze mną - dodałem ciszej, co też było prawda. Cholerną.
Cholera...
Offline
- Jestem mi dobrze, tutaj, z tobą - powtórzyłam po nim szeptem, ze szczerym uśmiechem na ustach. - Teraz nie musisz tylko "sobie myśleć". Po prostu to wiesz - pwiedzialam radośnie.
Chciałam mu powiedzieć. Chciałam mu powiedzieć, że go kocham. Że naprawdę mu ufam i chce... Być blisko. Chce być dobra dla niego i nie chce go zawodzić. Ale... Nie byłam pewna, czy Zaff był gotowy, by to ode mnie usłyszeć. Bo ja już byłam gotowa aby to powiedzieć. Byłam po prostu pewna.
A skoro czulam, że powinnam jeszcze moemnt poczekać na wypowiedzenie tych słów to... Chyba nie brało się to z niczego?
- Też mogę tak mówić do... ciebie? Kochanie? - zapytałam miękko, z nutą niepewności.
Offline
Na moje kły jak ja się w to w wkopałem. Jeszcze kilka dni temu starałem się zrobić wszystko by nie myśleć o tym co czuje, a teraz za każdym razem gdy to powie... gdy tylko powie tak do mnie, to zaraz wszystko się we mnie zagotuje i znów... znów wrócą te myśli.
- Tak, możesz - odparłem jednak cicho. - Wybacz, to dla mnie... Nietypowe - przyznałem od razu z westchnieniem. - Ale możesz. Nie zabronię ci - zapewniłem, wpatrując się w herbatę, a potem uśmiechając się do czarodziejki łagodnie.
Offline
Pokiwałam potakujaco głową.
- Tak myślałam - odparłam, odwzajemniając jego uśmiech. - Nie będę tego nadużywać - obiecałam. - Po prostu hciaolam wiedzieć, czy cię to nie zdenerwuje, nie speszy... Gdybym... - Wzruszylam lekko ramionami. - Gdybym tak do ciebie powiedziała.
Offline